Andrzej Lewandowski: Karawana jedzie dalej5 min czytania

2017-07-13.

ECHA WYDARZEŃ: Tour de France lizał rany podczas dnia przerwy i… karawana jedzie dalej. Jedzie, mimo że „psy” (dziennikarze) szczekają, iż przesadzono z tymi górami i zjazdami, a ponieważ człowiek – nawet szosowiec – jest tylko człowiekiem, więc gdy się wywali jadąc tyle km/godz. to nie ma mocnych na pecha…

Fakt, strasznie dużo jest „ran” w tegorocznym wyścigu. Bólu, bandaży, chirurgii – także. Wplątało się kolarstwo w ów problem i osobiście węzeł zawiązało.

Dawno, dawno temu, gdy wyścigowe czołówki zrobiły się liczne i losy wyścigów (etapów) musiał rozstrzygać wariacki sprint wielkiej grupy, zaczęto kombinować – jak TO rozrzedzić wcześniej. Najprościej przez długotrwałość wysiłku, a jeszcze lepiej przez góry – podjazdy, zjazdy, zakręty. A jeśli jeszcze jedno spleść z drugim… I stało się, co jest…

Mamy poczekalnię szpitalną… Pękają obojczyki, a stara jak kolarstwo teza, że „być dobrym szosowcem – znaczy też – umieć cierpieć” jawi się czasem jak karykatura. Wielu asów już w Tourze nie ma, a impreza przecież dopiero się rozpędza. Nasz Rafał Majka też dał dowód, że „umie cierpieć”, bo ze łzą bólu, ale etap ukończył, ale czy to wartościowy argument „za”, czy przeciw tendencji, którą prezentują m.in. moi koledzy Eurosportu? Ja dzielę ich wątpliwości… Dajemy się zwariować!

Oglądam, podniecam się, myślę… I wspomnianych kolegów po zawodzie podziwiam. W odróżnieniu od szablonów przekazów z innych imprez – z futbolem na czele a z lekką atletyką włącznie, potrafią z zawodów zrobić wielki teatr. Wspaniale wykorzystują postęp techniczny – dokładnie widać wszystkich oraz każdego, a wiedzą osobistą i słowem zszywają obrazy w spektakl taki, że każdy rozumie, albo – zrozumie, gdy obejrzy i jeszcze mu coś dopowiedzą…

To nie piłkarskie „do boku”, kto za ile, analizy pełne żargonu „radiowe” opowiadanie tego, co już opowiedział obraz, lecz wyższy szczebel drabiny dziennikarstwa sportowego.

Dzięki obrazowi i słowom widać np. jak na dłoni, co znaczy zespołowość starań o sukces indywidualny. Jak się dba i lidera oraz faworyta drużyny, jaki jest podział zadań owej dbałości. Lider ma być bezpieczny. Pomagają mu koledzy. Kiedyś nazywano takich – błędnie, bo niesprawiedliwe – „woziwodami”. Takie określenie to obraza; nie chodzi o dzielenie się bidonem. Toż, jeśli w ramach strategii „pomocnikiem” lidera jest były mistrz świata; jak teraz np. nasz Michał Kwiatkowski! Z wyboru, świadomie, ofiarnie. W tym wyścigu – ja tobie, w innym – ty mnie…

Możesz oszczędzać siły na końcówkę, bo ja…. Podyktuję peletonowi właściwe tempo, gdy uznamy, że uciekinierów trzeba gonić Zmienię rytm jazdy grupy, by część rywali powiedziała „pas”; będę gonił w twoim imieniu, albo uciekał, by twój wielki rywal musiał tracić siły w pościgu. Oddam rower – gdy będziesz potrzebował; pomogę dołączyć do grupy, jeśli cię dotknie pech; tak powalczę z innymi na finiszu byś miał dogodną pozycję do ataku…

I tak dalej. Strategia, taktyka, planowanie, zespołowość, ofiarność, koleżeństwo… Ostatnie – wciąż w innym pojęciu niż poprawność. Znów – przykładem – Pan Michał, w tej fazie tego Touru. Gdy wywiązał się z zadań wobec lidera drużyny, nie pomyślał o świętym spokoju, lecz o tym, jak pomóc pokiereszowanemu Rafałowi Majce, koledze, rodakowi, choć sportowo TU z konkurencyjnej grupy. Poczekał, „dał koło”. Dojechali do mety na bardzo dalekiej pozycji, ale Pan Rafał dojechał…

Dalej. Widzę, słucham, podziwiam. Jak awansują – technika przekazu, konstrukcje rowerowe, jak się zmienia kolarstwo. Nawet w takich detalach jak ubiór – koszulki do wyboru, do koloru – inne na każdą pogodę; kiedyś, gdy dopadł chłód – po prostu pod koszulki pchali gazety, ile się da… Majtki – na taką pogodę, na inną; żeby przylegały, a nie uwierały… Dawno temu zmorą były odparzenia, czyraki – bo jeśli się tyle godzin jedzie i coś trze o coś… Teraz – spoko. Bez zastrzyków. Buty zapasowe – takie, inne… Nie mówię już o łączności, kiedyś podstawą były kreda i tablica, teraz „coś” w uchu…

Karawana jedzie dalej. Ja za nią, choć dzień mi to dezorganizuje…

Jeszcze tzw. ciekawostka, na marginesie tej imprezy: „W 1989 roku odbyła się w USA pierwsza edycja kolarskiego wyścigu Tour de Trump. – Potrzeba trochę czasu i wysiłku, a dorównamy Tour de France – mówił wówczas sponsor imprezy Donald Trump. Tych planów obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie udało się zrealizować. Wyścig pod jego patronatem odbył się jeszcze tylko w 1990 roku. Potem milioner wycofał się, a przed kolejnych sześć lat impreza była kontynuowana pod szyldem innego sponsora, jako Tour DuPont. Po czym zniknęła z kalendarza.”

Futbol. Reprezentacja ma 6. miejsce w rankingu FIFA i widoki na piąte w sierpniu. Nie daje to punktów, ani zwycięstw, ale… „Ranking jest o tyle istotny, że będzie decydował o losowaniu drużyn na MŚ w 2018 r. By znaleźć się w pierwszym koszyku, trzeba zajmować co najmniej siódme miejsce.”…

Dalej: 1:1 (1:1, 3:4 w rzutach karnych) „Piłkarze Arki Gdynia pokonali po rzutach karnych Legię Warszawa w meczu o Superpuchar Polski. Dla piłkarzy ze stolicy to piąta porażka z rzędu w spotkaniu o to trofeum!” Komu gratulacje – pojechały do Gdyni, dla kogo gorycz?

Na koniec – bardzo mocne uderzenie: Reprezentacja Polski na żużlu obroniła tytuł w finale Drużynowego Pucharu Świata na stadionie im. Alfreda Smoczyka (to była rodzima jaskółka wielkiej sławy żużla made in Poland!) w Lesznie. Zespół w składzie: Maciej Janowski, Patryk Dudek, Bartosz Zmarzlik, Piotr Pawlicki oraz Bartosz Smektała (rezerwowy) pokonał drużyny narodowe Szwecji, Rosji i Wielkiej Brytanii. „Biało –czerwoni” po raz 13. w historii zostali najlepszym zespołem na świecie. Trzynastka bywa bardzo szczęśliwa…. Zwłaszcza, jeśli wcześniej się 12 razy prymat zawojowało…

Andrzej Lewandowski

 

Print Friendly, PDF & Email