2017-08-05.
Na okładce najnowszego numeru „Newsweeka” Trump w fotelu gapi się w telewizor. „Leniwy chłopak. Znudzony i zmęczony. Wyobraźcie sobie jak by się czuł, gdyby cokolwiek zrobił”.
Popiera go 33% Amerykanów. Nawiedzonych. Trump nie próbuje przekonać wątpiących. Wie, że nie ma żadnych szans, aby sprzedać im brooklyński most. Tych, którzy wierzą w cuda, i widzą w nim Mesjasza, utwierdza, że walczy jak lew o ich interesy, ale „układ” przeszkadza. „Układ” to Hillary, media, wywiad, sądy, a nawet Kongres. Haniebny spisek i konspiracja, aby utrącić jego i innych prawdziwych patriotów. Uczepili się tej Rosji. Kłamstwo, farsa i prowokacja. Przegrali, więc chcą was oszukać.
A tak łatwo obiecywać. Zwłaszcza, gdy samemu niczego się nie rozumie. Odrzucenie Obamacare i zastąpienie jej fantastycznym nowym programem? Nie ma sprawy! Załatwimy to pierwszego dnia mojej prezydentury. Nie wyszło. Za pieniądze Meksyku zbuduję mur ogradzający nas od latynoskich bandziorów. Znów pod górkę. Zapis rozmowy z prezydentem Meksyku pokazuje Trumpa błagającego swego rozmówcę, aby nie mówił publicznie, że nie dorzuci ani grosza do zwariowanej obietnicy oszusta.
Republikanie mają w ręku wszystko, co można mieć: Biały Dom, Senat i Izbę Reprezentantów. Ale Trump nie ma wciąż na swym koncie żadnej legislacji. Zdołał natomiast dokonać sztuki niespotykanej – obie partie w Kongresie, które kłócą się na co dzień niemal w każdej sprawie, dały mu wspólnie kopa: sankcje przeciwko Rosji przyjęto w obu izbach Kongresu z tak przytłaczającą większością, że Trumpowi nie pozostało nic innego jak je podpisać. Narzekając, co zresztą czyni nieustannie, że to fatalne ustawodawstwo, a podpisuje je tylko w imię jedności narodu.
Amatorszczyzna, i przeraźliwy koktajl arogancji, ignorancji i desperacji wyziera z Białego Domu każdego dnia i każdej godziny. Chaos próbują okiełznać wojskowi. Nigdy nie było tam tylu generałów, co dziś: szef sztabu, Kelly, doradca d.s. bezpieczeństwa narodowego, McMasters, i szef Pentagonu, Matthis. Z jednej strony wygląda na to, że to jedyni dorośli w rządzie, z drugiej to przecież generałowie mają słuchać cywilów, a nie na odwrót.
Waszyngton to nie Budapeszt, Ankara, Moskwa czy Warszawa. Specjalny prokurator nie zbiera dowodów na przeciwników prezydenta, ale bada, czy ludzie prezydenta i on sam, nie złamali prawa. Dziś w Ameryce przyjmuje się zakłady, ilu współpracowników Trumpa ostatecznie wyląduje w więzieniu, i czy za rok w Gabinecie Owalnym będzie nadal urzędował jego dzisiejszy lokator.
Andrzej Lubowski
https://prawdaxlxpl.wordpress.com/2015/05/27/noam-chomsky-10-sposobow-oszukiwania-spoleczenstwa-przez-media/#more-7366
Mądry odnośnik i niebywale trafny komentarz, uniwersalnie.
Komentując tu dalej amerykańską politykę (teraz z pozdrowieniami z Zakopanego) – poprzednio napisałem, że wybory prezydenckie wygrała Hilary Clinton, dodajmy, Bernie Sanders okazał się wtedy nazbyt radykalny, i trochę gonił w piętkę, a reszta geniuszy jak zwykle się nie ujawniała. Natomiast po stronie republikańskiej ortodoksyjny neoliberalizm tracił poczucie mało efektywnych inwestycji z zadowoleniem przyjmując kandydaturę wiceprezydenta (na biednego wprawdzie nie trafiało ale było to już blisko pół miliarda dolarów). Ciekawi mnie czy teraz braciom Koch pomoże Mueller. A przecież kiedyś było tam tak pięknie, jak kiedyś moi sąsiedzi mówili mi, że kiedyś, to było za JFK.
Noam Chomsky to dobry naukowiec mający dobre chęci. Ale wiadomo, dobrymi chęciami jest piekło brukowane a on zbyt często robi za “pożytecznego idiotę”.
Proszę porównać dwie jego wypowiedzi na temat kontaktów Trumpa z Rosją.
6.04.2017
“So, you know, yeah, maybe the Russians tried to interfere in the election. That’s not a major issue. Maybe the people in the Trump campaign were talking to the Russians. Well, okay, not a major point, certainly less than is being done constantly.”
1.08.2017
“WATCH: Explosive Dutch documentary says Trump has deep ties to Russia’s mafia underworld”