Chiński horoskop nie jest wróżbą, bo nie przewiduje konkretnych zdarzeń, podaje charakterystykę ludzi urodzonych pod danym znakiem i opisuje pewne tendencje w danym roku, na które warto zwrócić uwagę. Ale nie jest tak, że ludzie urodzeni pod jednym znakiem, czyli 1/12 ludzkości, mają się w danym roku świetnie, ani też nie gwarantuje, że rodzina i znajomi tego, dla którego rok jest sprzyjający, będą też się mieli świetnie.
Chińczycy wieki temu stwierdzili, że w kolejnych latach rodzą się ludzie o odmiennych cechach i skłonnościach, powinni zwracać uwagę na inne rzeczy i mają różne układy – sprzyjające bądź nie – z ludźmi urodzonymi pod innymi znakami. Ale nie takie same układy we wszystkim, bo np. mogą żyć w przyjaźni ale nie powinni razem robić interesów itp. Różne są też układy miłosne – tam w przypadku ludzi spod różnych znaków zależy też trochę kto w związku jest spod jakiego znaku (jeśli są różne), różne są też układy rodziców z dziećmi.
Jest 12 znaków „chińskiego Zodiaku”, które w tej samej kolejności następują po sobie rok po roku, tyle że są to lata księżycowe i co roku innego dnia w styczniu bądź w lutym zaczyna się dany chiński rok. W tym roku (naszym) Rok Koguta zacznie się 27 stycznia o godzinie 23 według naszego kalendarza, a skończy się 15 lutego przyszłego roku. Ci, co się urodzili w styczniu czy na początku lutego, powinni sprawdzić – czy wtedy był już początek nowego chińskiego roku (zwykle początek sprzyja powodzeniu w życiu) czy koniec poprzedniego. I tak ci, co się urodzą przed 28 stycznia br. to wciąż Małpy a nie Koguty! Niektórzy powinni sprawdzić porę urodzenia, inni pogodę jaka wtedy panowała itd., bo to może mieć wpływ na zdrowie i powodzenie w życiu.
Będzie to rok pod znakiem jednego z pięciu żywiołów – żywiołu Ognia. Lata znaków Ognistych pojawiają się dla danego znaku co 60 lat, czyli co 5 cykli i są pod pewnymi względami wyjątkowe – wzmacniają cechy ludzi urodzonych pod danym znakiem, zarówno dobre jak i niekorzystne. Jest 5 żywiołów (Woda, Drewno, Ogień, Ziemia, Metal) i każdy „rządzi” kolejno przez dwa lata.
Oprócz pięciu żywiołów, które „patronują” w poszczególnych latach danemu znakowi, wpływając na urodzonych w tym okresie, jest jeszcze 12 odmian każdego znaku. Przykładowo Pies może być salonowy lub podwórkowy (nazywają się inaczej, to przykład). Poza tym – jeszcze na cechy i częściowo losy człowieka wpływa godzina urodzenia (chińska godzina, odpowiadająca dwóm naszym).
Ale to nie wszystko – jest jeszcze 9 rodzajów tzw. energii CZI, które działają przez cały rok i zmieniają się zwykle z 4 na 5 lutego. Każdy urodził się pod wpływem jednej z 9 energii CZI, które znajdują się w odpowiednich Domach, i ma to wpływ na jego charakter. Od 5 lutego każdy znak CZI trafia do innego Domu, jest pod wpływem energii tego Domu i musi m.in. uważać na pewne ostrzeżenia jeżeli chce uniknąć kłopotów bądź osiągnąć sukces. Są też różne układy między różnymi „znakami” CZI
Każda prognoza powinna się właściwie zaczynać słowami: „Jeżeli nie jesteś w tym roku w Czasie Pustki…”. Czas Pustki wypada zwykle w okresie dwóch lat w każdym dwunastoletnim cyklu, a kiedy – zależy to od dokładnej daty urodzin (są specjalne tabele, z których to się wyznacza dla każdego). W Czasie Pustki wszystko ma szansę iść źle i trzeba być w defensywie, nie przedsiębrać niczego nowego, starać się przeżyć ten okres z najmniejszymi stratami. Są osoby nieco chronione przed wpływem Pustki, innym Czas Pustki może się przeciągnąć na wiele lat, ale to zależy od wielu czynników i wymaga odrębnego badania.
Co do dni i godzin: chiński dzień zaczyna się o 23 i zawiera 12 podwójnych godzin. Według moich danych Rok Koguta zacznie się 27 stycznia o godzinie 23.
Bracia Chińczycy, oczywiście ci zaawansowani w chińskiej astrologii, rozbudowali to wszystko szalenie i właściwie zanim wstanie się rano z łóżka to wypadałoby sprawdzić, którą nogą lepiej wstać – lewą czy prawą, nie mówiąc już o zdrowiu, interesach itd. Policzmy tylko główne czynniki: jest dwanaście znaków, pięć odmian znaku (żywioły), 9 energii CZI i to określa cechy człowieka (a nie są to wszystkie czynniki). W ciągu roku te czynniki inaczej wpływają na każdego.
Na pierwszą publikację o chińskich horoskopach trafiłem w zamierzchłej przeszłości i dla rozrywki przetłumaczyłem ją sobie. Potem zrobiłem pewne własne badania, jako że chociaż jestem otwarty na nowe idee to jednak trzymam się zasady tow. Stalina, który powiedział: „Dawieriat’ eto prawieriat’”, czyli ufać to znaczy sprawdzać. Co robiłem? Na przykład chciałem sprawdzić, czy to prawda że Szczury mają szczególne talenty literackie. W tym celu wybrałem z encyklopedii 200 nazwisk i dat urodzin znanych pisarzy. Okazało się, że talenty pisarskie są rozproszone, ale co ciekawe – okazało się też, że 80% moich ulubionych pisarzy było spod znaków, z którymi mój znak ma dobre układy. Więcej – tak samo było z moimi przyjaciółmi. Kiedyś, gdy interesowałem się tym bardziej intensywnie, to często po kilku minutach rozmowy trafnie określałem z jakim znakiem mam do czynienia, a czasem nawet z jaką odmianą znaku. Poza tym na przykład łatwiej było w przypadku ludzi spod pewnego znaku, którzy się rozwiedli, powiedzieć w jakim roku to było, bo dla tych znaków pewne lata sprzyjają rozwodom.
Nie należy tego traktować jak wyrocznię. Poznałem rodziny, gdzie nikt do nikogo nie pasował, ale jakoś np. Koty nie zjadły Szczurów, choć się czasem żarły ze sobą.
Ludzie zainteresowali się tymi horoskopami (wtedy była to nowość, żadnych polskich publikacji, a Internetu jeszcze nie wynaleziono) i prosili mnie o sporządzenie horoskopów dla rodziny czy związku. Dawałem je „w ciemno”, znając tylko daty urodzenia osób dla których sporządzałem horoskopy, ale prosiłem potem o komentarze. Typowe komentarze: jeśli ktoś czytał swój horoskop to mówił że się zgadza tak w 50%, ale gdy czytał horoskop kogoś bliskiego czy znajomego to oceniał zgodność na co najmniej 80%.
Przy okazji odkryłem parę cech niektórych znaków, niewymienionych w pismach. Może to polska specyfika, jako że nie ma u nas pól ryżowych?
No to parę słów o nadchodzącym Roku Koguta.
Kogut jest konserwatystą i lubi „porządek”, stąd zwykle jest to dobry rok dla puczów, dla wojskowych którzy biorą za mordę „wichrzycieli” i z rozluźnieniem trzeba poczekać do następnego roku – Roku Psa.
Prognoza wspólna dla wszystkich znaków:
Trudny rok. Trzeba będzie ciężko pracować, aby zarobić na życie. Pieniądze nie wlecą do kiesy same, bez wysiłku. Ryzyko bezrobocia.
Kogut nie lubi żadnych żartów z prawa i porządku; nie będzie żadnych ceregieli z tymi, co naruszają status quo. Tak więc jest to rok reakcji, z obfitością mundurów noszonych w imieniu prawa (choć w gruncie rzeczy noszone są dla własnego bezpieczeństwa). Parady wojskowe. Rewie. Ryzyko nadużycia sił policyjnych.
Dobry rok dla karier wojskowych. Teraz czas poprosić o medal.
Młode Koguty urodzone na wiosnę będą mniej agresywne.
Różne źródła różnie podają przewidywania – co do tego, jak się może wieść poszczególnym znakom w tym roku. Należy też wziąć pod uwagę wpływ energii CZI.
Dla zabawy podam spod jakich znaków są niektórzy nasi politycy. Kaczyński to Bawół (tak jak Napoleon, Hitler, Chaplin i Brando), powinien mieć sprzyjający rok. Kogut oczywiście może mieć świetny rok (Tusk na przykład), bo prawie wszystkim znakom w ich własnym roku powodzi się dobrze, a przynajmniej mają sprzyjające układy. Sprzyjający rok dla Dudy, Petru i Macierewicza (Szczury). Dla Kota (Schetyna, Szydło) irytujący rok.
Jak obchodzić początek nowego roku? W miły sposób. Spotkanie z przyjaciółmi, żadnych dyskusji na nieprzyjemne tematy i oczywiście dobrze jest hałasować, np. ogniami sztucznymi – to odpędza demony.
Dosiego (chińskiego) Roku!
PIRS
Zawsze imponują mi ludzie tacy jak Ty, gruntowni perfekcjoniści. Ja jestem leniwy połebkarz. Co nie znaczy, abym sobie odpuszczał, jeśli idzie o poziom twórczości, kiedyś jedną rzeźbę robiłem przeszło pół roku. Ale te wróżby u mnie, w ósmej klasie szkoły (Liceum ogólnokształcące TPD III) to nędza, w porównaniu do Twego zaangażowania. Wróżyłem z kart (miałem taką talię, co mieściła się w pudełku od zapałek) a właściwie z sufitu, na czuja. Miałem wielkie powodzenie, ale przestałem, poznawszy zgubną moc przepowiedni samospełniających. O horoskopach najkrótszym podsumowaniem błysnął kiedyś wielki Leonardo: “Widziano pola bitew, pełne trupów zabitych o tej samej godzinie, urodzonych – każdy – pod inną gwiazdą.” To jednak były nasze horoskopy, takie więcej deterministyczne. Te chińskie mówią raczej o predestynacji, więc trudno udowodnić ich niebyt. Poradziłby sobie z tym zapewne umysł klasy Karla Poppera. Ale on z pewnością by się tego nie podjął. Był człowiekiem o olbrzymiej artystycznej wrażliwości, więc z pewnością doceniłby poetycki urok tych umysłowych kaprioli, podających do wierzenia wierzącym zjawiska koincydencji pamiętanych i niewartych pamięci niezgodności, bo one w tej nieostrości doktryny łatwo zaakceptować.
27 stycznia mam urodziny, więc ktokolwiek, kto będzie świętował początek Roku Koguta niech także wypije coś dobrego za moje zdrowie. 🙂
A.GORYŃSKI
Dzięki!
Podobnie jak Ty, jestem leniwy i zajmuję się intensywniej tym co mnie pociągnie. A horoskopem chińskim zająłem się tuż przed doktoratem, bo już nie chciało mi się uczyć do egzaminu. Czasem są to takie zabawy a czasem bardzo poważne rzeczy. Pocieszam się, że jest to podobne do działań laureata Nobla za grafen, który to laureat rok wcześniej dostał Ig-Nobla za sprawienie że żaba latała w polu magnetycznym.
Świetnie wróżyłem z kart, znakomicie tłumaczyłem sny (wszystko wg moich koncepcji), a potem… nie będę pisał o swoich osiągnięciach, bo trzeźwy umysł Bogdana się zagotuje.
HAZELHARD
Już teraz wszystkiego najlepszego!
Ja na studiach wróżyłem z kart wszystkim Koleżankom. Na obozach studenckich długa kolejka stała po moje wróżby. Jednej z Koleżanek wywróżyłem, że nie zrobi kariery w telewizji i będzie miała męża safandułę. Sprawdziło się w 100%, bo Koleżanka ta została moją Żoną.
Hazelhard : Jak na przepowiednię samospełniającą wyjątkowo szczęśliwy wynik. Ja miałem gorzej. Kiedyś wywróżyłem koledze, zapalonemu cykliście, wypadek rowerowy w ciągu najbliższego tygodnia. Z głupoty, bawiło mnie to, a trochę to była zawiść, bo miałem tylko Turista, bez przerzutki, a on miał taki włoski , na “szytkach”, z przerzutką Campagnoli. Więc on na wszelki wypadek przestał jeździć, ale ciągle majsterkował przy rowerze. Rowery trzymało się wtedy w piwnicy. Jak on go znosił, potknął się na ciemnych schodach, zleciał, zniszczył przednie koło i widelec, jak również złamał rękę. Wkrótce potem definitywnie zaprzestałem wróżb. Mimo że akurat przeleciałem podręcznik chiromancji, grafologii, a również amerykańską instrukcję, jak odczytywać charakter człowieka (and many other things) ze sposobu w jaki on zdziera podeszwy butów. Pokażcie mi kacze obcasy!
Chirmoancja, Wróżenie z kart, stawianie horoskopów… toż to wszystko przeżytki.
Superak promował rumpologa! Taki to dopiero ciekawy biznes wymyslił.
Jak już “w temacie”, to przypomniała mi się jeszcze jedna piękna dziedzina – numerologia – co dotarła do mnie znacznie później, gdzieś na początku lat 70-tych, kiedy zetknąłem się z Kabałą i kabalistami. Impuls stanowiła książka, co nazywała się chyba The Tell, ale może The Source. O wygrzebkach z jakiegoś tam wzgórza w Judei. W Iraku też było ich tyle, że każdy Polak, co miał w tej spiekocie po pracy jeszcze trochę energii, mógł sobie coś wygrzebać. Ja grzebałem jednak raczej w bibliotece British Council, dwie ulice dalej. Więc dowiedziałem się, co to jest ta Gemmatria, Numericon itp. Ale dlaczego ? Bo poznałem panienkę co była sekretarką w firmie Reinicke Consulting. Oni prowadzili budowy nowych dzielnic w śródmieściu Bagdadu (Al Karh) a ona miała świetne rekomendacje (poprzednio była sekretarką H.J. Genschera, ministra zagranicznego RFN i znakomity eksterier (co mnie mobilizowało). Więc spróbowałem się zaprzyjaźnić. Ale jak mi się udało, wynikł kłopot. Otóż ona, wyznawczyni Numerologii, w ciągu piętnastu minut, podliczając wartości liczbowe liter swego imienia i nazwiska, udowodniła mi niezbicie, że jest Jezusem Chrystusem. No to wszystko mi opadło. Bo u nas, w Polszcze, kodeks karny zabrania (wiem że nieskutecznie, ale słusznie) takich stosunków. Bo ona NAPRAWDę nie była Jezusem Chrystusem. Było widać na pierwszy rzut oka. Ale jej to nie przeszkadzało.
A.GORYŃSKI
Ocena na pierwszy rzut oka jest wysoce nienaukowa.
Ciekawą historię opowiedział poseł Niesiołowski. W czasach kiedy siedział w więzieniu za komuny, współwięzień zwierzył mu się, że brał udział w bitwie pod Grunwaldem. No to Niesiołowski zapytał go, jak to było ze śmiercią Wielkiego Mistrza Krzyżaków, bo na obrazie Matejki zamachują się na niego różni ludzie. „Kostuś, nie wiem” – odpowiedział – „ja w taborach byłem”.
W czasie pobytu za granicą poznałem wyznawcę wielebnego Moona. Otóż Koreańczyk Moon wyliczył, że powtórne przyjście Jezusa miało wypaść w 1916 roku. On sam wprawdzie urodził się cztery lata później, ale uznał że to dopuszczalny błąd i ogłosił się Chrystusem. Jego sekta miała parę milionów wyznawców, głownie w USA, i zdobyła ogromny majątek. Pewne kłopoty zaczęły się kiedy oskarżono sektę o indoktrynację młodzieży i kontakty z wywiadem koreańskim.
A tyle osób było szczęśliwych w sekcie. Wyprawiano tam wspólne śluby setek par skojarzonych przez Moona.
Wyznawca Moona zaprosił mnie do siebie. Miał dwa pokoje – w jednym mieszkał a drugi był do modlitw; stał tam ołtarzyk ze zdjęciami Moona i jego rodziny – żony i dzieci.
W materiałach jakie mi przekazał wyznawca wyczytałem, że najpierw narodem wybranym byli Żydzi, ale że nie poznali się na Jezusie to wybraństwo przeszło na Kościół i Rzym. Kościół jednak okazał się nie OK, więc wybraństwo przeszło do protestantów do Wielkiej Brytanii. Ale oni nie stanęli na wysokości zadania i teraz stolicą świata jest Waszyngton. A USA wytępią zło w wojnie, w której zniszczą ZSRR.
Ponieważ wyznawca twierdził, że są oni chrześcijanami, zapytałem go, jak można głosić konieczność zniszczenia CAŁEGO kraju z powodu grzechów grupy sprawujących władze i jak w ogóle chrześcijanie mogą życzyć komuś śmierci. Najpierw stwierdził że to chyba źle przeczytałem ale gdy mu pokazałem odpowiednie fragmenty ich własnych pism, zacukał się. Oczywiście nie naruszyło to jego wiary.
I tej wiary wam kolego Goryński brakuje.
PIRS . Ostatnio gdzieś przeczytałem że “wiara czyni czuba”. Widać jestem przykładem istnienia czubów niewiernych. Choć przyznaję się bez bicia do wiary w tubifeksy, ynhytryusy, a nawet niesporczaki oraz te bozony, co dla oka niewidoczne. A w aniołki i diabełki nie, co przecież nielogiczne, bo one też niewidoczne. Tak już mam porąbane w moim starym baniaku. Pociesza mnie tylko średniodobra piosenka niemiecka “du bist nicht allein!” (nie jesteś sam!)
ale odlot !
a Malpa jest koza chinska i wodnikiem z Saturnem w srodku nieba, ucieka od sekt i religii, ale czesto kladzie sobie karty.. 😉
@ A Goryński,
A ten H.J. Genscher to Hans-Dietrich?
Widziałem kilka razy HJ Genscher i mnie zastanawia, co te J. ma oznaczać.
MR E : słuszna uwaga. Wkleił mi się przypadkowo jakiś Hans Juergen, przypuszczalnie Wischniewski.
Przed chwilą w Szkle Kontaktowym przemknęła informacja o rozpoczęciu tego Roku Koguta, z wielkim numerem 2017.
Jak to jest, że przy wszystkich różnicach opisanych przez PIRSA, numeracja lat jest taka sama?
Jeszcze jedna chińska podróbka? 🙂