PIRS: ALE TO JUŻ BYŁO I NIE WRÓCI WIĘCEJ…33 min czytania

2017-02-28.

Pamięć jest zawodna. Zwykle zapominamy o złych czy niewygodnych sprawach, szczególnie jeśli na bieżąco dzieje się coś niedobrego. Wtedy przeszłość wydaje się ideałem, który należy przywrócić. No bo jak oni teraz rządzą?! Widzieliście kogo mianują na ważne stanowiska? Co robią ze służbą zdrowia? A jak stale idą na rękę Kościołowi. Itp., itd.

Niedawno szukałem czegoś w swoich dawnych tekstach. To były lata rządów Platformy i PSL, innej telewizji publicznej, prezydentem był Komorowski, a premierami Tusk i Kopacz. Kilka fragmentów, które przytaczam, wybranych na chybił trafił, pochodzą z tekstów od listopada 2013 r. do listopada 2014 r.

* * *

Sejm odrzucił projekt ustawy o edukacji seksualnej. Przeciwko ustawie głosowała PO, w tym dwie byłe i obecna pani minister Edukacji.

Kiedy rządził PiS, wtedy ze względów ideologicznych (czytaj: schlebianie Kościołowi) nie podpisał Karty Praw Podstawowych, która zajmuje się m.in. przemocą wobec kobiet. Podpisano ją w ograniczonym zakresie. Prezydent Lech Kaczyński stwierdził, że ograniczenie ochrony Karty Praw Podstawowych dla polskich obywateli to rozwiązanie, które będzie najlepsze dla narodu i dodał iż postanowienia Traktatu związane z wiarą katolicką muszą zostać tak mocno zabezpieczone, jak to w prawie świeckim jest możliwe.

Platforma Obywatelska przez okres swoich rządów także nie spieszyła się z podpisaniem pełnego zakresu Karty.

Chciałoby się pokazać na dwóch rysunkach PiS i PO i postawić zadanie: Znajdź 10 szczegółów, którymi te obrazki się różnią (poza retoryką i skłonnościami do represji).

Gwoli sprawiedliwości – pewne różnice dają się zauważyć. W czasie debaty sejmowej minister Sikorski wrócił do swojej ulubionej idei zburzenia Pałacu Kultury i zaproponował aby w tym miejscu powstał park. Poseł Macierewicz zgodził się z samą ideą, natomiast wyraził pogląd, że w tym miejscu powinien powstać obelisk ku czci wojska polskiego, które od 100 lat zmaga się z zagrożeniem bolszewickim.

* * *

Bezustannie koryguje się u nas i ocenia historię, a co gorsza – ludzi. Hołubi się, a nawet awansuje pośmiertnie bojowników bliskich sercu aktualnej władzy, a prześladuje kombatantów walk, które władze uznają za niesłuszne.

Próbowano parę lat temu odebrać emerytury uczestnikom wojny domowej w Hiszpanii, którzy walczyli po stronie Republiki i chyba tylko wystąpienie hiszpańskiego związku kombatantów powstrzymało polskich prawicowych bolszewików przed „wymierzeniem sprawiedliwości dziejowej”. Hiszpańscy kombatanci to zarówno walczący po stronie Republiki jak i po stronie generała Franco. Zaofiarowali oni polskim kombatantom tej wojny emerytury hiszpańskie w przypadku gdyby polskie władze im emerytury odebrały.

Teraz wystąpiono o odebranie orderów Virtuti Militari żołnierzom Wojska Polskiego, którzy w 1946 r. brali udział w walkach i przyczynili się do śmierci „Orlika” – dowódcy Zrzeszenia WiN na Lubelszczyźnie. Kancelaria Prezydenta wystąpiła już w tej sprawie o opinię prawną.

Zmienia się nazwy ulic, niszczy i usuwa pomniki, a nawet Pałac Kultury jest zagrożony, bo to „dar narodów radzieckich”. Nic się tak szybko u nas nie zmienia jak historia.

Kiedyś religia była w kościołach i kto miał chęć ten przychodził tam na uroczystości religijne. Potem przeniesiono lekcje religii do szkół. Następnie zwyczajem stała się obecność hierarchów Kościoła na każdej niemal uroczystości państwowej i święcenie wszystkiego, łącznie z plażami (fakt). Księża są w wojsku, służbie celnej itp. Kaplice buduje się nie tylko w Sejmie ale nawet w dużych domach towarowych – no bo co ma zrobić katolik kiedy nagle odczuje potrzebę modlitwy? Przecież nie schowa się w tym celu w komorze, ani nie pomodli się w duchu, jak radził Chrystus.

Kiedyś Kościół organizował uroczystości i zapraszał różne instytucje do wzięcia w nich udziału. Teraz władze Poznania poszły dalej – prezydent Grobelny sam organizuje mszę na inaugurację roku akademickiego. Skierował w tej sprawie pismo do rektorów, w którym pisze:

Chciałbym, abyśmy rozpoczęli nowy rok akademicki Mszą św. w Bazylice Archikatedralnej z udziałem przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich miasta Poznania. W ten sposób moglibyśmy podkreślić konsolidujący charakter wartości nadrzędnych i kluczowych dla rozwoju Poznańskiej Akademii oraz położyć szczególny nacisk na szerzenie idei Wspólnoty poznańskiej społeczności akademickiej.

Wiceminister sprawiedliwości, Michał Królikowski, powiedział niedawno, że nigdzie nie jest napisane że Polska jest krajem świeckim. Wielu się oburzyło, ale nie mieli racji. No bo faktycznie, po czym mogliby poznać że jest?

* * *

Włączam telewizor. W studio dyskusja zaproszonych gości – rozmawiają przedstawiciele PO, PiS i SLD. Poseł SLD mówi: Mamy problem, bo część ludności i polityków nie uznaje władz – prezydenta, premiera. To są dla nich uzurpatorzy…

„No to się przejechał po Kaczyńskim i PiSie”, pomyślałem i zdziwiłem się, że poseł PiSu kiwa potakująco głową. Po chwili wszystko stało się jasne – panowie martwią się sytuacją na Ukrainie.

Odetchnąłem. Ukraińcy dalej mogą się od nas uczyć jak to jest być cywilizowanym europejskim krajem.

* * *

Sejm nie przyjął jednogłośnie uchwały w sprawie kanonizacji papieża. Uchwale sprzeciwiły się kluby SLD i Twojego Ruchu, które uważają że Sejm nie powinien się odnosić do uroczystości ściśle religijnych.

Miło poczytać argumenty tych, którzy się oburzyli na stanowisko tych partii. A to że papież był wielkim człowiekiem, a to że co to komu przeszkadza uchwalić coś ku jego czci (przypomnę, że Sejm swego czasu nie zgodził się uchwalić modłów o deszcz, choć deszcz z pewnością jest czymś pożytecznym a modlitwa w tej intencji na pewno nikomu by nie zaszkodziła).

Niestety, jak zwykle okazało się, że wszyscy mogą zabierać głos, ale lewica powinna raczej milczeć.

Jarosław Gugała ujął to tak:

– Problem lewicy w tej kwestii polega na tym, że zasługą Jana Pawła II między innymi jest to, że wpłynął na wyrwanie Polski z realnego socjalizmu, raju lewicy stworzonego przez ZSRR. Lewica w tej sprawie powinna delikatnie milczeć. Nie powinna wygłaszać opinii, bo nie ma specjalnie do tego prawa z powodów estetycznych i dobrego wychowania. Jak się nabroiło i ma się trupa w szafie, powinno się mówić ciszej.

Przyznam, że odetchnąłem. Mniejsza z tym, że nadużyciem jest mówić o raju lewicy stworzonym przez ZSRR. Obawiałem się, że oskarżą lewicę o ukrzyżowanie Jezusa.

* * *

Przed wprowadzeniem powszechnej edukacji seksualnej do szkół potrzebne jest przeprowadzenie badań – powiedziała Minister Edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska.

Jakie jeszcze badania są potrzebne?

* * *

Mówi się o konieczności wprowadzenia innego kryterium w przetargach niż najniższa oferowana cena. Wiadomo że dzięki temu kryterium dochodzi do marnotrawstwa środków i marnej jakości wykonania. Nic się nie zmienia. Właśnie ogłoszono, że przetarg na autobusy elektryczne dla Warszawy wygrała firma chińska, bo jej oferta była tańsza od polskiego Solarisa, którego autobusy zużywają mniej energii, są tańsze w eksploatacji i zabierają więcej pasażerów.

* * *

– Co trzeba obciąć mężczyźnie, żeby bardziej przypominał kobietę?

– 20% zarobków.

Taki spot puszczono premierowi Tuskowi, który odwiedził Kongres Kobiet.

Premier wygłosił kilka grzecznych komunałów i obietnic. Przypomniano mu, że poprzednich obietnic nie dotrzymał: zwalczanie przemocy wobec kobiet, związki partnerskie, edukacja seksualna w szkołach, prawo do kontrolowania własnej rozrodczości. Tu PO głosowała jak PiS, a premier tłumaczył się, że przecież nie może narzucać dyscypliny głosowania w sprawach, które dotyczą sumienia. A sumienie każe głosować tak jak tego żąda Kościół Katolicki.

Premier liczy na ewolucję poglądów posłów swojej partii. Czy odbyła się już msza w tej intencji?

* * *

Rok temu, kiedy zachwalano zakup Pendolino, co miało skrócić podróże koleją, pisałem, że problem nie leży w szybkich pociągach, ale w braku dostosowanych do nich torów. Okazało się, że sprowadzonych Pendolino nie można homologować, bo nie ma w Polsce odpowiednio długiego odcinka torów dostosowanego do rozwinięcia prędkości 250 km/h, aby można było przeprowadzić testy. Gdyby się udało dokonać homologacji, to pociągi mogłyby na razie jeździć z prędkością 160 km/h, póki nie dopasowano by torów.

Poza tym Pendolino, o czym dawno pisano, kupiono bez urządzenia któremu zawdzięcza swoją nazwę, a które pozwala utrzymywać dużą prędkość na zakrętach.

* * *

Premier Tusk został nazwany przez pewną licealistkę zdrajcą. Przy powtórnym pobycie w tej szkole premier próbował wręczyć dziewczynie kwiaty, ale ta nie przyjęła ich, bo od zdrajcy nie przyjmuje. Zapytany przez dziennikarzy przechodzień na ulicy stwierdził, że dziewczyna dobrze zrobiła, bo premier niestety (?!) jest zdrajcą.

To zdarzenie było wielokrotnie powtarzane w telewizji, ale nikt z dziennikarzy ani komentatorów nie zadał sobie trudu żeby wyjaśnić kogo – lub co – premier zdradził. Epitety nie wymagają uzasadnienia.

* * *

Opole

Wiele lat temu na ekranach kin bawił film „Zeszłego roku w Marienbadzie”. Para bohaterów snuła się po pałacu i otaczającym go parku, z rzadka wymieniając kilka słów kiedy przypadkiem się spotkali. Prawdopodobnie, co sugerował tytuł filmu, byli tam rok temu i było chyba równie nudno.

Opowiadano anegdotę tym jak podejrzany o popełnienie przestępstwa bronił się w sądzie, że ma alibi, bo w tym czasie był w kinie na wyżej wymienionym filmie. Sędzia zarządził aby to udowodnił opowiadając treść filmu. I tu klops – nie dało się tego opowiedzieć.

Podobne odczucia miałem oglądając pierwszy z tegorocznych koncertów piosenki w Opolu. Nie potrafiłbym zanucić ani jednej melodii ani też streścić żadnej piosenki, mimo że teksty i refreny powtarzane były po kilkanaście razy.

Powtórka starych przebojów. Maryla Rodowicz powtarza 20-30 razy refren piosenki, a potem skłania widownię do jego odśpiewania. To samo robią inni wykonawcy. Do tego infantylna żenująca konferansjerka.

Następnego dnia jeszcze gorzej – koncert „Wolność kocham i rozumiem”. Organizatorzy mieli wątpliwości, czy widownia odpowiednio kocha i rozumie, bo oprócz dydaktycznych opowieści konferansjerów o życiu w PRL pojawiły się świetlne tablice z tekstami odczytywanymi przez lektorkę. Była tam m.in. definicja dyktatury oraz miłości – to jest uczucie, które nigdy nie poddało się systemom totalitarnym, wyjaśnia lektorka. Jak to, a miłość do towarzysza Stalina?

Po scenie miotają się tancerze związani linami – takie było zniewolenie za komuny, a w dodatku, jak pouczają konferansjerzy, zagłuszano Wolną Europę.

Zbigniew Wodecki śpiewa o krzyżach, które dźwigaliśmy i o tym jak teraz miło jest żyć.

Za komuny festiwale były o niebo inteligentniejsze i bez takiej nachalnej infantylnej propagandy.

To po to Lechu skakał przez płot?

* * *

Nawet najgorsze zbrodnie ulegają przedawnieniu po latach, jeśli w porę nie złapano sprawcy. Ale nie „zbrodnie komunistyczne”.

Niedawno sądzono gen. Kiszczaka za zbrodnię komunistyczną, polegającą na tym, że ponad 30 lat temu zwolnił ze służby funkcjonariusza, który wziął ślub kościelny.

Teraz sąd skazał na dwa lata więzienia 80-letniego emerytowanego milicjanta. Zbrodnia, którą popełnił, to wsadzenie do aresztu ludzi po ogłoszeniu stanu wojennego, ale jeszcze zanim dekret o stanie wojennym został opublikowany w Dzienniku Ustaw. Podsądny tłumaczył się, że wykonywał rozkaz ale to go nie usprawiedliwia ani nie wymazuje jego winy.

Inaczej jest w przypadku prokuratorów i sędziów, którzy w tym czasie skazywali aresztowanych. Sąd Najwyższy zdecydował, że nie musieli oni zastanawiać się czy prawo, które stosują, jest słuszne.

* * *

Już kolejny raz poruszany jest problem braku ważnych leków dla chorych na raka, cukrzycę, po przeszczepach itd. Powód: przepisy pozwalają hurtowniom sprzedawać leki na Zachodzie, gdzie są znacznie droższe niż w Polsce, więc drenują apteki. Sytuacja jest poważna, bo pacjenci wręcz polują na potrzebne leki po całej Polsce.

Od dawna prowadzone są prace nad ustawą zabraniającą takich praktyk, ale ostatnio resort zawiesił prace nad nią.

To oczywiście wina premiera, bo nie poinformował w porę ministra Arłukowicza, że to poważny problem i że należy go jak najszybciej rozwiązać.

Na usprawiedliwienie ministerstwa można przytoczyć tradycyjne argumenty: przez 45 lat żyliśmy pod rządami komuny, panowała cenzura, nie posiadaliśmy w domu paszportów, a w sklepach był tylko ocet. Cieszymy się wolnością dopiero 25 lat i wielu rzeczy dopiero się uczymy.

* * *

Sejm odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu, byłemu szefowi CBA. Przeciw głosowała bądź wstrzymała się od głosu (prócz PiS) część posłów PO, PSL, a nawet SLD.

Sejm nie decyduje o winie posła, może tylko wyrazić zgodę na to aby wymiar sprawiedliwości ocenił jego działania. Znaczna część posłów nie chciała do tego dopuścić, mimo że pamiętali, co powiedział sędzia Tuleya o metodach działania ówczesnego CBA, przyrównując je do stalinowskich.

Premier Tusk nie wziął udziału w głosowaniu, ale jego komentarz – że nie jest zwolennikiem zemsty – jest bardziej cyniczny niż zapewnienia kolegów z PiS, że Kamiński jest najuczciwszym człowiekiem w Polsce.

Idea budowy IV RP wciąż jest żywa i wciąż jest wielu, którzy w sprzyjających warunkach gotowi są kontynuować to co razem zaczęli.

I jeszcze aspekt humorystyczny (?). Minister Kosiniak-Kamysz tak tłumaczył fakt, że posłowie PSL nie głosowali za uchyleniem immunitetu: Platforma w czasie głosowania w sprawie uboju rytualnego także nie zachowała się lojalnie.

* * *

Wiadomo, że udział w zdarzeniach kulturalnych jest dobrowolny. Nikt nie musi oglądać filmów które mu nie odpowiadają, spektakli teatralnych, wystaw czy koncertów. Nawet w telewizji może nie oglądać filmu czy programu który by go mógł urazić. Ale już sama myśl, że coś nieodpowiedniego pojawi się w przestrzeni publicznej, pobudza „obrońców wiary” do protestów.

Mamy zdumiewającą ustawę o obrazie uczuć religijnych, z której korzystają wszyscy odczuwający, że ich uczucia zostały obrażone. Regułą jest, że obrażają ich zdarzenia, których skarżący nie byli świadkami, ale przypuszczają że gdyby byli to by się poczuli obrażeni, a na razie chcą uchronić innych przed obrazą. Uważają że obraza ich uczuć równa się obrazie Boga.

Prawicowe rządy PiS i PO zawsze jak ognia unikały zadrażnień z ekstremą religijną i ustępowały przed żądaniami konserwy kościelnej wtrącającej się do spraw państwa i do życia obywateli.

Z sympatią należy odnotować reakcję nowej Minister Kultury, pani Małgorzaty Omilanowskiej, która powiedziała:

Nie widzę miejsca dla cenzury prewencyjnej i nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek w Polsce można było zapobiec wydarzeniu artystycznemu tylko dlatego że ktoś – nie znając treści wydarzenia – protestuje przeciwko niemu.

Może jeszcze dożyjemy czasów, kiedy również resortem sprawiedliwości nie będą rządzić ideowi katolicy, a po prostu fachowcy, którzy będą stali na straży prawa, a prymitywne rozumienie Biblii nie będzie ważniejsze od przyjętych praw.

* * *

Po lekarzach katolikach również prawnicy katolicy chcą składać deklarację wiary i dostosować swoje działania do wskazówek Kościoła. Być może również inne grupy zawodowe zechcą pójść tą drogą.

To dobry pomysł. Jestem za jawnością. Ale wymaga to doprecyzowania – katolik katolikowi nierówny. Oczekiwałbym, że dana osoba wywiesi, powiedzmy na drzwiach gabinetu, szczegółową listę dogmatów które wyznaje i związanych z tym ograniczeń swojej działalności.

Ogólne powołanie się na wiarę czy nauki Kościoła to za mało. Chciałbym wiedzieć, jak te nauki rozumie lekarz czy prawnik, do którego się udaję. Czy jest np. za ścisłym przestrzeganiem wszystkich dziesięciu przykazań czy tylko niektórych? Czy wierzy że świat powstał w sześć dni, a Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo, a potem – mimo że jest wszechwiedzący – wkurzał się na działania ludzi, których przecież sam stworzył? Takie przekonania świadczyłyby o tym, że wiara u tego lekarza czy prawnika jest silniejsza niż rozum i zamiast się na przykład zastanowić głębiej nad leczeniem czy poradą – przyjmie standardową metodę.

Jeśli lekarz czy prawnik jest przekonany, tak jak wielu katolików, że człowiek powinien w życiu „dźwigać swój krzyż”, to chciałbym o tym wiedzieć zanim będę szukał u niego pomocy.

Zresztą nie powinno to dotyczyć tylko nauk Kościoła ale także innych form wiary – naszych uprzedzeń, przesądów, głębokich przekonań itp. Taksówkarz, który wierzy że przejechanie drogą, którą właśnie przeszedł czarny kot, przyniesie mu nieszczęście, mógłby o tym napisać na tablicy, aby pasażerowie nie denerwowali się kiedy będzie czekał na frajera, który pierwszy przejdzie czy przejedzie tą drogą. Jeśli ktoś uważa, że piątek trzynastego jest dla niego pechowy i najlepiej byłoby nie wychodzić wtedy z domu, powinien mieć do tego prawo. To przecież też jest kwestia wiary. Jeśli ktoś szczerze napisze: W Smoleńsku był zamach albo Wszyscy rudzi są fałszywi to ułatwiłby wielu ludziom decyzje. Podobnie jeśli napisze: Nie mam nic przeciwko czarnym, ale – już nie musi precyzować.

Na wsi, gdzie żyli moi dziadkowie, chłopi wierzyli że chorują czasem na chłopską macicę. Czy lekarz powinien uszanować ich wiarę na zasadzie wzajemności?

* * *

Do sklepu w Poznaniu wszedł mężczyzna, wyjął nóż i przyłożył klientce do brzucha. – Ona nie wiedziała co się dzieje, uśmiechała się do mnie, ja jej tłumaczę – to nie jest zabawka, i ją delikatnie przejechałem po brzuchu – powiedział potem w rozmowie z reporterem “Faktów”.

Uciekł ze sklepu, ale pracownicy go złapali. Wezwano policję, a policja go wypuściła, argumentując, że wcześniej nie był karany, a nikogo przecież nie zranił, tylko groził.

– Ten człowiek tego noża mimo wszystko nie użył w ten sposób, że nie zranił tej kobiety –  stwierdził sierżant sztabowy Maciej Święcichowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Policja skierowała mężczyznę na badania, nie musi się nawet meldować w komisariacie. Za zarzut, który postawiła mu policja, grozi do dwóch lat więzienia w zawieszeniu.

* * *

Wśród protestujących przeciwko wystawieniu spektaklu „Golgota Picnic” był także abp Paetz, znany z tego że uwodził kleryków. Paetz dalej reprezentuje Kościół, uczestniczy w obradach Episkopatu itd. Jak to możliwe? Otóż polskie prawo, nie tylko kościelne, jest tak sformułowane, że wprawdzie pewnych rzeczy zabrania, ale nie karze nikogo kto się do tych zakazów nie stosuje. W głośnych sprawach klauzuli sumienia powołujemy się na ustawę nakazującą lekarzowi, który nie chce dokonać zabiegu aborcji, aby wskazał innego lekarza, który tego zabiegu dokona. Ale ustawa nie przewiduje dla niego żadnych kar jeśli nie wskaże takiego lekarza.

* * *

Wiele lat temu w laboratorium chemicznym na uczelni studenci w czasie ćwiczeń coś pomylili, a może chcieli zrobić kawał, w każdym razie zadymili pomieszczenie. Ktoś bezmyślny wezwał straż pożarną. Zanim straż przybyła, sytuację opanowano, zostało jednak dużo dymu. Dowódca przybyłego oddziału straży zdecydował jednak zalać wszystko wodą, mimo że personel uprzedzał, że nie ma pożaru i że nie wolno w tym pomieszczeniu używać wody, a piętro niżej znajduje się wiele odczynników chemicznych, które w kontakcie z wodą staną się niebezpieczne. Pomieszczenie zalano, pomieszczenie piętro niżej zostało wyłączone na wiele tygodni celem neutralizacji.

Niestety, nie wszyscy wiedzą, że nie należy pochopnie prosić o pomoc takich służb jak straż pożarna czy policja.

Chory psychicznie mężczyzna rzucił się z tłuczkiem do mięsa na policjantów. Został postrzelony w nogę. Podobno wcześniej próbowano pertraktacji, ale nie dały skutku. Oddano aż 11 strzałów i chwała Bogu nie zabito ani nie postrzelono nikogo przypadkowego.

W Rudzie Śląskiej pacjent po operacji wyrwał dreny, zerwał opatrunki i zaczął zachowywać się agresywnie. Wezwano policję. Pacjent pobiegł do kuchni, wziął noże kuchenne i zaatakował policjantów. Został przez nich postrzelony i zmarł.

W telewizji co pewien czas prezentuje się różne środki obezwładniające napastników. Są to sieci, paralizatory, gaz pieprzowy itp. Nikt w policji nie słyszał o tym, nie widział na ekranie, nie uczono go na szkoleniu? Ludziom, którzy się bronią przed bandytami, zarzuca się często, że w obronie użyli środków nieproporcjonalnych do zagrożenia. Policjantów to rozumowanie nie obowiązuje?

* * *

Pojawił się problem tzw. klauzuli sumienia i warto sobie zadać pytanie, czy politycy mają sumienie?

Nic na to nie wskazuje. Owszem, głoszą różne poglądy, oceniają moralność innych, nawet apelują do sumień rządzących (to opozycja) czy opozycji (to rządzący), wyrażając zwykle wątpliwość czy taki apel w ogóle da jakiś skutek, skoro przeciwnicy nie mają sumień.

Skoro najbardziej cenioną cechą polityka jest skuteczność, to sumienie może mu tylko przeszkadzać. Kłamstwo, pomówienie przeciwnika, to dla polityków chleb powszedni. Iluż to polityków zdradziło swoją partię czy najbliższego współpracownika (a wczoraj mówili do siebie publicznie: bracie, towarzyszu, przyjacielu), wyparło się wczorajszych poglądów, chwaliło wczoraj opluwanych przeciwników itp., jeśli to tylko było przydatne w tym co nazywane jest walką polityczną. Nikt się nie domagał aby kierowali się w swych działaniach sumieniem, nikt im też nie wypominał jego braku. Może są zawody, gdzie posiadanie sumienia powinno być z definicji wykluczone?

A tu nagle – bach: politycy wypowiadają się o klauzuli sumienia, bronią prawa lekarzy do postępowania z życiem pacjentów tak jak dyktuje im sumienie, szczególnie jeśli to sumienie jest zgodne z aktualną wykładnią Kościoła katolickiego w Polsce. Oni mówią o sumieniu?!

Nagle wszystko stało się względne. Jeżeli ktoś, zamiast wypełniać swoje obowiązki, zacznie uzależniać działania od wskazań sumienia, to nic już nie jest pewne.

* * *

Wiele rzeczy mnie w życiu ominęło. Na pewne byłem za młody. Kiedy doszedłem do odpowiedniego wieku, ZMP był już przeszłością, nie musiałem więc ani wstępować do organizacji ani z niej później występować. Kiedy rozwiązano „Po prostu”, nie miałem pojęcia że istnieje takie czasopismo, zresztą żadnych czasopism wtedy nie czytałem. W późniejszym okresie miałem już własne zdanie i na przykład uważałem że przywódca ludu powinien mieć jakieś poglądy i program oraz umieć je wyrazić. To powstrzymywało mnie od aktywnego zaangażowania w politykę. Teraz zaczynam się zastanawiać, a może jednak walczyłem z komuną, skoro zdaje się wszyscy to robili?

Dziennikarze, rozmawiając z twórcami kabaretów, z artystami, czy ze starszymi kolegami, którzy działali w czasach PRL, pytają ich głównie o jedno: jak wam się udawało walczyć z cenzurą, jak przemycaliście ważkie treści tak żeby komunistyczne władze tego nie zauważyły? Odnosi się wrażenie, że w PRL nie było normalnego życia – albo ktoś walczył z władzą albo kolaborował.

Rosną szeregi kombatantów i coraz częściej zastanawiam się, a może i ja mam jakieś zasługi? Tyle rzeczy mi się wtedy nie podobało i je krytykowałem. Ale czy teraz, kiedy tak dużo rzeczy mi się nie podoba i je krytykuję, to też walczę?

* * *

Polska stała po stronie tych, co wyskakiwali z okien World Trade Center

– powiedział poseł Stefan Niesiołowski, komentując wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu, skazujący Polskę na karę za dopuszczenie do torturowania amerykańskich więźniów na swoim terytorium.

Jest to sprawa, która aż się prosi, aby zastosować się do zalecenia Jezusa: – Niech słowo twoje będzie „tak-tak”, „nie-nie”, a co więcej to od złego jest. Dotychczasowe komentarze naszych polityków i publicystów wahają się między „nic takiego nie miało miejsca”, „myśmy o niczym nie wiedzieli”, „to był trudny okres walki z terroryzmem i trzeba było wspomóc Amerykę”, „prawa ofiar liczą się więcej niż prawa terrorystów”, „to był stan wyższej konieczności”.

Kiedy USA powiedziały, że Irak ma niebezpieczną broń i może jej użyć, a w dodatku wspiera terroryzm, uwierzyliśmy natychmiast i dołączyliśmy do krucjaty, aby obalić Saddama Husajna. Inne kraje, widać nie tak blisko zaprzyjaźnione z USA, a może mniej łatwowierne, nie dołączyły do wojny, a i u nas w kraju paru fachowców krytykowało ten pomysł. Potem Amerykanie przyznali, że z tą bronią to był taki żart, no ktoś ich nabrał. Ktoś przecież powinien zapłacić za atak na WTC, żeby USA nie straciły twarzy. Padło akurat na Irak. Trudno. Nie wszystko poszło tak jak trzeba, ale obaliliśmy okrutny reżym i to się liczy. Liczą się intencje.

Amerykanie nie chcieli łamać swojej konstytucji, która zabrania im torturowania więźniów na terytorium USA. W związku z tym wynajęli sobie „dziuple” w zaprzyjaźnionych krajach, aby tam badać więźniów i podejrzanych o terroryzm. Kraje te mają podobne prawa co w USA, ale widać ich konstytucje nie są aż tak ważne jak amerykańska. Dla Amerykanów nie był to taki „stan wyższej konieczności” aby torturować więźniów na swoim terytorium.

No tak, państwo ma obowiązek kontrolowania, czy w wynajętych na jego terenie obiektach ma miejsce łamanie prawa, ale przecież przyjaciele z CIA zapewniali, że wszystko jest w porządku.

Ostatni raport Human Rights Watch informuje, że po atakach z 11 września FBI „zachęcało, nakłaniało, a czasami nawet opłacało” amerykańskich muzułmanów, by dokonywali oni zamachów. Raport, opracowany razem z Instytutem Praw Człowieka Szkoły Prawa Uniwersytetu Columbia nosi tytuł „Iluzja Sprawiedliwości: łamanie praw człowieka w postępowaniach sądowych dotyczących terroryzmu w USA”. Tak budowano w USA wrażenie zagrożenia terroryzmem.

USA jest naszym wielkim sojusznikiem i przyjacielem, a jak powiedział poeta Kahlil Gibran:

Gdy przyjaciel wypowiada swą myśl, nie obawiasz się pomyśleć “nie” ani się ociągasz z “tak”.

Czasem chciałoby się powiedzieć Amerykanom: –  Nie idźcie tą drogą!

Problem w tym, że USA, podobnie jak Chiny i Rosja, bardzo nie lubią słów krytyki. Powiedzieć im czy nie?

* * *

Pojawiają się postulaty, aby inne organizacje, oprócz lekarzy, wprowadzały swoje deklaracje sumienia i uznawały „pierwszeństwo prawa boskiego przed ludzkim”. Na pewno przyniosłoby to oszczędności w szkołach, gdzie nie trzeba by już uczyć o prehistorii (wszak Bóg stworzył świat w sześć dni), ewolucji (wiadomo – Adam i Ewa), czy o innych wątpliwych sprawach. Inna rzecz że prawdopodobnie zwiększono by wtedy liczbę godzin religii, która już teraz jest większa niż takich przedmiotów jak fizyka czy chemia, więc te oszczędności mogłyby się nie udać.

Już parę lat temu pewien minister zgłosił wniosek, żeby szkoły w Polsce podzielić na katolickie i pozostałe. Wtedy podniosły się protesty (czy teraz też by się podniosły?) i minister powiedział, że chciał tylko w ten sposób zainicjować dyskusję. Wygląda na to, że ten pomysł może się zrealizować. Ale ci, którzy chcieliby wysyłać swoje dzieci do szkół niekatolickich, niech się nie cieszą. Za rządów Unii Wolności (teraz to we wspomnieniach niedościgły wzór wolnomyślicielstwa i tolerancji) Ministerstwo Edukacji rozdzielało dotacje dla różnych organizacji młodzieżowych i na przykład ZHP liczący 400.000 członków dostał 4 miliony zł, a chrześcijański związek harcerski liczący 20.000 członków – 2 miliony zł. Uzasadnienie: w przeszłości związki chrześcijańskie były niedofinansowywane ze względów politycznych (?!), więc teraz trzeba wyrównać szanse. Sądzę więc, że szkoły, które nie będą w nauczaniu kierowały się naukami Kościoła, otrzymają symboliczne dotacje.

* * *

Minister Sikorski założył sprawę przeciwko użytkownikom internetu, którzy wypisywali pod adresem jego i jego żony nienawistne, obrzydliwe teksty. Niby nic tam nie było wielkiego, ot wyrażali żal że Hitler nie zagazował wszystkich Żydów, bo by wtedy nie było pani Sikorskiej i takie tam podobne. Pani prokurator nie dopatrzyła się w tych tekstach jakiegoś nawoływania do nienawiści rasowej czy w ogóle czegoś nadzwyczajnego. Zwróciła uwagę panu ministrowi, że jako polityk używa on często ostrych sformułowań, więc musi się liczyć z ostrą reakcją wyborców.

Prokurator generalny nie może nic zrobić pani prokurator, mimo że się nie zgadza z jej werdyktem. Prokurator generalny nie ma władzy aby coś nakazać podwładnym czy rozliczyć ich z niewłaściwych działań. Prokuratorzy to teraz najbardziej wolni ludzie w kraju. Oczywiście, kiedy oddzielono prokuraturę od ministerstwa, oni wszyscy natychmiast zmienili się na lepsze i są sumienni, uczciwi, sprawiedliwi i nie ulegają politycznym wpływom. Jeśli jeszcze wprowadzą u siebie klauzulę sumienia, to kto im podskoczy?

* * *

Cieszyńska policja w ciągu trzech tygodni trzykrotnie zatrzymywała pijanego kierowcę (za każdym razem miał ponad 2 promile alkoholu). Kierowca ten nie posiada prawa jazdy – odebrano mu je w 2007 r. za jazdę po alkoholu. Za każdym razem po zatrzymaniu był zwalniany z aresztu. – Największym gwarantem wyeliminowania takiej osoby byłoby tymczasowe aresztowanie. Niestety, przesłanki są bardzo surowe. Mężczyzna przyznał się do zarzutu i ma stałe miejsce zamieszkania, więc nie ma żadnych podstaw do tymczasowego aresztowania – powiedział Mariusz Lampart z prokuratury rejonowej w Cieszynie.

* * *

Nowy rząd dostarczył mediom paliwa i to akurat może pomóc Platformie. Teraz tygodniami będzie się prezentowało i omawiało każdego ministra, jego działalność, predyspozycje. Coś się dzieje i wyborcy (widzowie) to lubią. Dotychczas ruch w mediach robił tylko PiS, oskarżając rząd, a Platforma mogła tylko się bronić, twierdząc że lepiej rządzi niż PiS sądzi.

Cytowałem już kiedyś powiedzonko znajomego górala. Kiedy jego żona np. ugotuje coś smacznego i my to chwalimy, to on mówi „Ale mogłoby być lepsze” (co oczywiście wkurza żonę). Patrząc na nowy rząd widać że mogłoby być lepiej. Oczywiście, niektórzy mogą się okazać miłym zaskoczeniem, inni dorosną do nowych stanowisk, ale założę się że każdy z nas mógłby wymienić co najmniej kilku lepszych kandydatów.

Zresztą, kandydaci wzajemnie dodają sobie otuchy. Ponieważ nowej minister MSW zarzuca się brak doświadczenia, broni ją minister sportu Andrzej Biernat: – Piotrowska jest byłą katechetką i autorką podręcznika religii. O mnie mówią, że byłem basenowym. Ponieważ żadne osiągnięcia pana Biernata nie są znane, można tę wypowiedź rozumieć: – Nie przejmuj się, każdy może być ministrem.

Czy Państwo wyobrażają sobie, żeby w szkole katecheta zaczął uczyć fizyki czy chemii, nie posiadając odpowiedniego wykształcenia? A ministrem może być każdy.

W rządach AWS czy PiS mieliśmy takie egzotyczne kariery, kiedy to dozorca czy technik samochodowy zostawał ministrem, a prosty magister (tu były wątpliwości nawet co do dyplomu) szefem NBP. Wtedy to krytykowano i śmiano się. Ale jeśli ktoś bez kwalifikacji zostaje ministrem w rządach PO to jakoś nie wypada go krytykować. Wtedy okazuje się, że minister nie musi się znać na dziedzinie którą ma zarządzać, bo to stanowisko polityczne. Także tu, w Studio Opinii, krytykuje się często raczej „krytykantów”, a o kandydatach na ministrów pisze się ciepło, że przecież  mogą się okazać dobrzy, więc na razie nie piszmy o nich źle i pamiętajmy że ci z PiS są przecież gorsi. Tym, którym się nie podobają uwagi krytyczne pod adresem niektórych posunięć PO, radzę żeby wyobrazili sobie przez chwilę, że takich wyborów czy posunięć dokonał PiS, a nie PO.

* * *

Pani Lidia Dudziak, radna PiS w Poznaniu, interweniowała u dyrektora ZOO, gdyż ktoś jej doniósł, że zauważył na wybiegu kopulujące osły, co uznała za gorszące. Pan dyrektor kazał rozdzielić osły – samiec i samica zamieszkały oddzielnie. Kto właściwie rządzi w Polsce?

Ciemnota nie jest wyłączną cechą posłów PiS. Żeby nie szukać daleko, mamy panią Elżbietę Radziszewską, byłą pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, wybraną właśnie na wicemarszałka Sejmu. Swego czasu dowodziła, że szkoła katolicka ma prawo odmówić zatrudnienia nauczycielce, która nie ukrywała tego że jest lesbijką. Spierając się w studio TV z przedstawicielem Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego ujawniła jego orientację seksualną, dodając że jest tajemnicą poliszynela kto jest jego partnerem.

Dziennikarka w TV zadała ostatnio pytanie: – Co ma w sobie Elżbieta Radziszewska, że od lat przydziela jej się ważne stanowiska w Sejmie? Pytanie było retoryczne, wiadomo że w PO jest dość dużo obskurantów, elegancko nazywanych konserwatystami. Pani Radziszewska nie jest wyjątkiem. Wystarczy wspomnieć kilku ministrów Sprawiedliwości i ich współpracowników.

Obskuranci z PO nie są zwykle tak krzykliwi jak ci z PiS, ale robią i głoszą to samo. To dzięki nim Polska nie ratyfikowała jeszcze ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, nie rusza się sprawy zapłodnienia in vitro, upadł projekt ustawy o związkach partnerskich itp. Zamiast rzeczowej dyskusji mamy pseudonaukowe wystąpienia księży i ich popleczników w Sejmie.

Nikt nie zmusza tych ludzi żeby postępowali niezgodnie ze wskazaniami swego Kościoła. Nie muszą stosować in vitro, wchodzić w związki partnerskie czy nawet chodzić do ZOO. Ale oni chcą sprawić, aby to, co im się wydaje grzeszne, było zabronione, a nawet karane przez państwo jako przestępstwo.

Najsmutniejsze jest to, że władze niższego szczebla nie chcą się narazić „konserwatystom” i spełniają ich postulaty, często nie czekając na polecenia władz – tak jak dyrektor poznańskiego ZOO. Na szczęście pomogły głosy oburzenia internautów – osły Napoleon i Antonina znowu są razem.

* * *

Pacjentka lat 65 została zakwalifikowana do wymiany stawu biodrowego. Wyznaczono jej termin zabiegu: 2031 r. Zrobił się szum, NFZ zainteresował się sprawą, znaleziono pacjentce inny szpital, gdzie nie będzie musiała czekać tak długo na zabieg. Jest w tym wszystkim akcent optymistyczny – wiara w to, że za 17 lat pacjentka będzie żyła, szpital działał, a zabieg będzie równie przydatny jak dziś. A te 17 lat przecież przeleci jak z bicza trzasł.

Co chwila docierają do nas podobne informacje. Na operację kolana ktoś czeka 9 lat. Na operację zaćmy, która trwa kilkanaście minut, czeka się od kilku do kilkunastu lat. Ministerstwo chce skrócić półmilionową kolejkę, wprowadzając kryterium kwalifikacji do zabiegu: poziom ostrości wzroku na poziomie 40%. Ale co zrobić z pacjentami, którzy mają kłopoty np. z odklejającą się siatkówką, a przy zaćmie nie można do niej dotrzeć? Co z ludźmi, którzy przy rozwiniętej zaćmie nie będą mogli pracować i w najlepszym razie pójdą na rentę?

* * *

Minister Siemoniak zdecydował, że na wojskowej części cmentarza Powązkowskiego nie będą już chowani generałowie z czasów PRL, nawet odznaczeni orderami Orła Białego czy Virtuti Militari, jeśli nie zostali odznaczeni przez prezydenta już za czasów wolnej Polski. No cóż, generałowie spoczywający na Powązkach zdobywali szlify i odznaczenia w walce z faszystowskimi Niemcami. A było poczekać i powalczyć z władzą ludową to by nikt do nich nie zgłaszał teraz pretensji a i prezydent by odznaczył. Ciekawe też co teraz myśli sobie generał Hermaszewski?

Niedawno oburzaliśmy się, kiedy padła propozycja usunięcia z Powązek grobów wszystkich zmarłych, którzy mieli zasługi w okresie PRL. A czy decyzja ministra (i wicepremiera) nie jest pierwszym krokiem w tym kierunku? Taka polityka cmentarna jest typowa dla IV RP.

* * *

Pokazano spot reklamujący Polskę za granicą. Tatuś zabiera rodzinę do Polski, gdzie ma załatwić jakąś sprawę. Na ulicach walczą rycerze jak pod Grunwaldem. Śpiący Rycerz, czyli Giewont, otwiera oko i patrzy na turystów itp. Nasze media poświęciły spotowi wiele miejsca, wypowiadali się komentatorzy. Duża część debat była poświęcona temu, że na Giewoncie nie było krzyża, a więc nie oddawał on prawdy o naszym kraju.

Rysunek w Dużym Formacie (Sztuczne Fiołki): Rozmawiają ze sobą Papuasi: –  Widzieliście ten spot o Polsce? – Tak! I zdziwiliśmy się, że nie ma krzyża na Giewoncie!

Mało prawdopodobne żeby ktoś za granicą zauważył ten spot wśród powodzi innych reklam. Jeśli już chciano, aby Polska została zauważona, to zgodnie z zasadą źle czy dobrze, byle nie przekręcili nazwy, można było przygotować inny spot, prawdziwszy. Można było pokazać jak posłowie pod osłoną nocy wieszają krzyż w sali sejmowej, a potem sąd decyduje że nie można krzyża usunąć. A wcześniej, jak około 100 posłów modli się o deszcz. Można było pokazać jak doszło do katastrofy lotniczej z udziałem wysokich dowódców wojskowych wracających z konferencji poświęconej bezpieczeństwu lotów i jak później bardzo podobne okoliczności były powodem katastrofy pod Smoleńskiem. I jakie teorie na ten temat przedstawiał po kolei Macierewicz i jego zespół, i jak jego zwolennicy szli pomstować przed ambasadą Rosji. Pięknie prezentowałby się Marsz Niepodległości, z obrzucaniem biernej policji płytami chodnikowymi, i ten z podpaleniem tęczy na Placu Zbawiciela. Dodałbym fragmenty wypowiedzi arcybiskupa Michalika, księdza Oko i posłanki Pawłowicz. I naszego pokojowego noblistę, byłego prezydenta, jak mówi, w jakiej odległości od Sejmu powinni zasiadać posłowie homoseksualiści. A potem kilka pięknych widoków morza, Tatr, jezior i napis: – Przyjedź, u nas jest pięknie i nie będziesz się nudzić!

PIRS

Print Friendly, PDF & Email
 

12 komentarzy

  1. A. Goryński 28.02.2017
  2. J.S. 28.02.2017
  3. wejszyc 28.02.2017
  4. Magdalena 28.02.2017
  5. Tetryk56 28.02.2017
    • j.Luk 01.03.2017
      • A. Goryński 01.03.2017
      • Tetryk56 01.03.2017
        • j.Luk 02.03.2017
  6. PIRS 01.03.2017
  7. Magog 02.03.2017
  8. malpa z paryza 04.03.2017