2017-05-30.
UWAGA – Od zakończenia Zjazdu minął 1 dzień. Refleksje osobiste. Przeznaczone przede wszystkim dla zainteresowanych nieuczestników Zjazdu.
Pozycje wyjściowe
Z dwoma kandydatami na Przewodniczącego Zarządu Głównego, Mateuszem Kijowskim i Krzysztofem Łozińskim łączyły się dwie rozdzielne grupy zwolennicze – tzw. murarze, od „murem za Mateuszem” i ci inni, też jakoś tam nazywani, ale chyba niemający jednolitej nazwy. Jak to zwykle bywa przy podziałach mających swe upersonifikowania, tzw. obszar przejściowy – składający się z osób jeszcze niezdecydowanych — był bardzo wąski i malał w miarę zbliżania się Zjazdu. I jak zwykle przy tego rodzaju sytuacjach można było oczekiwać, że zwycięzca weźmie wszystko. Takie są zwykle wyniki demokracji przedstawicielskiej na poziomie zjazdów partyjnych, stowarzyszeniowych i podobnych. Bezlitosne niczym prawa ewolucji.Odezwa
Zjazd KOD to nie tylko spory, Zjazd dla Stowarzyszenia to też miejsce prezentacji postaw, forma komunikowania się ze światem zewnętrznym. Nic więc dziwnego, że na samym początku, jeszcze przed ukonstytuowaniem się zjazdowych ciał – prezydium, komisji itp. Zjazd przez aklamację przyjął ogólną odezwę http://bit.ly/2rdWIfY , odwołującą się do początków postkomunistycznej polskiej demokracji, aktywnego społeczeństwa obywatelskiego i Polski jako kraju Unii Europejskiej. Są to przecież trzy filary, na których opiera się Komitet Obrony Demokracji. Warto czasem obejrzeć się w tył, żeby zmierzyć drogę, którą przeszliśmy, trzeba też spojrzeć w przód, czy przypadkiem nie wkraczamy bądź spychani w stromy i śliski żleb wiodący do przepaści.Deklaracja została przyjęta, Zjazd wszedł w swoją strefę sprawozdawczo-wyborczą.
Rozpoznanie bojem
Jest to niezbędny element – rozeznanie się w zjazdowej sytuacji, sprawdzenie rozkładu sił. Jest możliwe do przeprowadzenia i uzyskania wiarygodnych wyników tylko wtedy, gdy ów margines niepewności czy też obszar przejściowy, o którym było wyżej, jest minimalny. W tym przypadku warunki wyjściowe były wręcz idealne, wręcz podręcznikowe. Przedstawiciel jednej z grup stawia jakiś wniosek, im bardziej skrajny bądź bezsensowny tym lepiej – z góry wszak wiadomo, że tak jak grupa wnioskująca wniosek poprze, tak grupa przeciwna będzie za jego odrzuceniem. Nie trzeba było długo czekać – już w pierwszych minutach przez kogoś z grupy siedzącej wokół Mateusza Kijowskiego został zgłoszony jakiś tam wniosek formalny, nie pomnę zresztą jaki, w każdym razie dość mało istotny. Gdy po krótkiej, acz burzliwej wymianie harcowniczych zdań został podany pod głosowanie wynik był na poziomie 35:125. Po dwóch, trzech podobnych formalnych głosowaniach było jasne dla każdego, że wyniki wyborów na Przewodniczącego Zarządu Krajowego są praktycznie już przesądzone.Spór o media
Mimo wyjaśnionej już sytuacji liczbowej, działania zaczepno-obronne nie zostały bynajmniej przerwane. Następnym punktem zapalnym stał się postawiony przez „murarską” stronę wniosek o dopuszczenie do Zjazdu ekipy kamer tzw. KOD-media, wywodzącej się ze sprzyjających Kijowskiemu środowisk. I znowu zadziałał tu, z podręcznikową wręcz regularnością, syndrom jak oni „tak” to my „nie” i na odwrót. Głosownie skończyło się ponownie wynikiem typu 30:130, co dało otoczeniu Mateusza impuls to dość mizernej próby powtórzenia sławetnej sejmowej akcji Wolne Media. Skończyło się to na bardzo zdecydowanej, acz i bardzo spokojnej reakcji prowadzącej (znakomicie) obrady Anna Rybakiewicz, która zażądała natychmiastowego zaprzestania zakłócania obrad pod rygorem usunięcia stojących z kartkami manifestantów z sali obrad. Nie potrzebowała nawet dwa razy tego powtarzać.Wspominając to teraz uświadamiam sobie cały absurd tej sytuacji. W gruncie rzeczy sprawa nie miała, poza satysfakcją postawienia na swoim, żadnego praktycznego znaczenia, ponieważ z sali i tak płynęło kilka co najmniej prywatnych komórkowych streamingów zjazdowych obrad. No ale – gdy rozum śpi, budzą się upiory. I na odwrót – gdy budzą się upiory, rozum zasypia. Hmm, wychodzi mi logiczny wniosek – nigdy nie należy dopuścić do zaśnięcia rozumu.
Sprawozdanie Zarządu
Składa się z dwóch części – sprawozdania z działalności oraz sprawozdania finansowego. Uzupełnione raportem Komisji Rewizyjnej stanowią podstawą do udzielenia Zarządowi przez Zjazd absolutorium. Z uwagi na sytuację powstałą w KOD, sprawozdanie finansowe było dodatkowo sprawdzone przez zewnętrzną firmę audytorską, która poświadczyło jego formalną i proceduralną prawidłowość. Dość nieoczekiwanie dla większości delegatów Zjazdu sprawozdanie owe stało się ostatnią redutą zaczepno-obronną Mateusza Kijowskiego. Z miarę rozwoju wydarzeń, zaczynało to coraz bardziej przypominać próbę powtórzenie scenariusza mickiewiczowskiej Reduty Ordona – wysadzić wszystko w powietrze, by Moskal nie miał korzyści ze zwycięstwa. Nie wchodząc tu w dość skomplikowaną materię prawną, zasługującą na osobny post, rzecz po trosze przypominała smoleński raport Komisji Laska, odsądzany od czci i wiary przez komisję macierowiczowską. Z jednej strony było sprawozdanie finansowe poświadczone w swej rzetelności i poprawności przez trzech licencjonowanych audytorów z firmy audytorskiej, z drugiej zaś przedstawiona całkowicie abstrakcyjna opinia prawna, wyglądająca jak studencki bryk do egzaminu z rachunkowości, sporządzona bez dostępu do jakiegokolwiek rzeczywistego dokumentu. Była ona niczym ów sławetny macierewiczowski blaszany tunel z wymalowanymi oknami mający udawać Tu-154 rozpadający się skutkiem wybuchu bomby termobarycznej.W każdym razie Kijowski, wycofawszy uprzednio swój złożony już podpis pod sprawozdaniem finansowym, domagał się również wycofania całego tego punktu obrad i sporządzenia nowego rozszerzonego sprawozdania. Prowadziłoby to w praktyce do zerwania całego Zjazdu, nieprzeprowadzenia planowanych wyborów władz krajowych i niewyobrażalnego chaosu prawnego – z niewykluczonym powołaniem zarządu komisarycznego nad Stowarzyszeniem.
Po kolejnym głosowaniu z wynikiem około 125:35 – przyjęcie sprawozdania finansowego – Mateusz Kijowski oświadczył, że wobec akceptacji przez Zjazd sprawozdania, które może prowadzić do postawienia Zarządu w stan oskarżenia o ukrywanie prawdziwego stanu rzeczy, on wycofuje się z ubiegania o stanowisko Przewodniczącego Zarządu Głównego. Logika tego oświadczenia jest wprawdzie cokolwiek pokrętna, ale dawała jakiś pretekst do uniknięcia nieuchronnej bezpośredniej klęski wyborczej.
Fajne sprawozdanie, choc oddaje ono wyłącznie jeden aspekt – wybór szefa zarządu głównego. Tymczasem skład Zarządu Głównego jest równie ważny jak Prezes Zarządu. Równie ważne są inne kwestie – perspektywy działania i program. Smo pozbycie sie MK jest wstepem do pozytywnych dziłań ale tylko wstępem. ZG musi miec pomysł na odbudowanie elementarnej wiarygodności ruchu, nadszrpnietej lewymi fakturami MK i jego wojną z członkami ZG.
Szkoda, że delegaci obywatelskiej w końcu organizacji nie wznieśli się nad owe ‘prawa ewolucji’ i nie wybrali choćby pojedynczych przedstawicieli ‘murarzy” do którejkolwiek z władz krajowych. To nie jest tak, w demokracji zwycięzca bierze wszystko. Tak wygląda rewolucja, nie demokracja. Działano tryumfalistycznie (nieustanne 125:35); zabrakło mądrości, refleksji, że oswojenie części murarzy i wciągnięcie ich do wspólnych działań i wspólnej odpowiedzialności pozwoli na powolne zrastanie się skaleczeń. Usunięcie się Mateusza z frontu wystarczyłoby. Tymczasem, KOD na poziomie krajowym organizacji zadziałał tak samo, jak PIS postępuje z Polską. To konstatacja smutna i źle rokująca; oznacza, że obrońcy demokracji kompletnie nie wiedzą czego chcą bronić.
Problem w tym, że kilku delegatów Mazowsza było tak słabych, że przy najlepszej woli nie dało się myśleć o głosowaniu na nich.
Errata: powinno być: “To nie jest tak, że w demokracji zwycięzca bierze wszystko.”
@Magdalena: co zatem zrobić z tymi wszystkimi, którzy z powodu działań Kijowskiego odeszli z KODu albo nie zostali jego członkami? Szanowni “murarze” mają tu także swoją ciemną kartę za uszami.
@Andrzej Pokonos. Jak zasadnie napisał Jacek Parol na Fb, nie wzywać do powrotu via fejsbuk, lecz chwycić telefony w łapki i po kolei dzwonić, przeprosić i zaprosić do wspólnego działania. Problemem nie są tylko murarze, lecz anty-murarze też. Rachunek krzywd narósł po obydwu stronach i trzeba go odkreślić grubą linią, bo nie da się go rzetelnie rozliczyć.
@Piotr. Może i tak. Nie byłam, nie wiem. Lecz moim zdaniem, należało dać choć symbolicznie jedno-dwa stanowiska, choćby w sądzie koleżeńskim, gdzie dalibóg, żadne kompetencje nie są potrzebne. To jest organizacja społeczna, nie spółka akcyjna.
@Magdalena: Pisze Pani, że to nie jest tak, że w demokracji zwycięzca bierze wszystko. A potem dodaje, że usunięcie Mateusza Kijowskiego z frontu by wystarczyło. Ten pan szarogęsił się w KODzie przez prawie półtora roku. A jak w końcu wyszły sprawy faktur, wtedy był najwyższy czas aby się łaskawie usunął z frontu. Niestety, zaczął iśc w zaparte, oskarżać wszystkich naokoło. I to było znacznie gorsze od jego faktur. I na deser będąc w ogniu krytyki ze wszystkich stron został wspaniałomyślnie wybrany na szefa mazowieckiego kodau. To już był skandal. Kaczyński mógł tylko zacierać ręce.
.
Czy zatem uczciwie sądzi Pani, że teraz zwycięzcy wezmą w te swoje łapki telefony i zaczną pojednawcze rozmowy z odsuniętymi poplecznikami Kijowskiego i nim samym? Krajowy KOD wykazał się ogromną cierpliwością przez kilkanaście miesięcy, gdy wycinano wszelkich przeciwników pana Kijowskiego. (To nawiązanie do Pani pojednawczej idei, że zwycięzca nie bierze wszystkiego.
.
Bądźmy obiektywni. Pan Kijowski miał dużo czasu, aby się zreflektować. Nie zrobił tego. Zatem został zmuszony aby usunąć się w cień. I lepiej, aby tam pozostał dla dobra KOD.
@ANDRZEJ POKONOS. Jak widzę, różnica zdań między nami dotyczy jedynie tego, czy dawać szanse murarzom. Moim zdaniem, tak. Nie widzę powodu, aby nie dawać. Jest już po wyborach. W dojrzałych demokracjach zwycięzca namaszcza swego bezpośredniego rywala na wysokie stanowisko, aby w ten sposób docenić wyborców, którzy głosowali na tego rywala i nie dopuścić do pęknięcia społeczności. Na tym polega demokracja. W KOD, z powodu niedojrzałości i niedostatku demokracji od początku, ustępujący lider po polsku musi zniknąć z pola widzenia. Nie musi to jednak dotyczyć szarych członków, którzy za nim stali. Oni teraz buńczucznie “odchodzą”, może nie tyle z przekonani, lecz ze strachu przed polską zemstą. Kiedyś trzeba byłoby zacząć ten ugór orać. Któż więc, jeśli nie organizacja obywatelska, powstała w obronie demokracji, miałby to zacząć na własnym poletku ?
Bądźmy realistami. Pan Kijowski zapewne zajmie się bezpardonowa walka z KODem i z panem Łozińskim, a nie z PiSem. Tak mi mówi tzw. nos. Możemy się założyć.
@NARCIARZ2. Ja nie o Kijowskim ani nie o Wiszniewskim, czy kilku innych manipulatorach. Ja o zwykłych członkach KOD, którzy ogłupieni przez obustronny hejt, nie znając faktów, dawali wiarę ewangeliom wg Mateusza i stali za nim murem, będąc szczerze przekonani, że dzieje mu się krzywda. Jedyną szansą KOD jest wreszcie rzeczywiste zajęcie się tym, dla czego powstał, a wówczas Kijowski i jego oficerowie zostaną śmieszni na pustym polu.