Doskonale pamiętam tamten sierpień 1980 roku. Miałem wyjechać do Włoch na kurs języka włoskiego, poprzedzający studia teologiczne w Neapolu. Z powodu strajków i niepewnej sytuacji loty zostały odwołane i czekałem, czy w ogóle wyjazd będzie możliwy. Po podpisaniu przez stronę rządową i strajkujących robotników porozumień 31 sierpnia mogłem wyjechać do Rzymu.
Wszystkich ogarnęła euforia. Wiedzieliśmy, że na naszych oczach dzieje się historia i że nie ma powrotu do tego, co było przed sierpniem 1980. Wtedy jedynym bohaterem był Lech Wałęsa. Bez niego różnie mogło być. Aż boję się rozważać alternatywne scenariusze.
Nikt nie słyszał o tych, którzy dzisiaj próbują odebrać mu należny szacunek i zdobyty w tamtych dniach podziw całego świata. Nazwiska Lecha Kaczyńskiego, który dzisiaj został ogłoszony głównym pretendentem do zajęcia miejsca Lecha Wałęsy, czy Janusza Śniadka, który w czasie sierpnia 1980 tak jak ja był studentem, więc pewnie pamięta, to co ja pamiętam, a dzisiaj jest główną tubą propagandową PiS-u, wtedy nie istniały.
Co gorsza przeprowadzone przez oko.press sondaż podaje zadziwiające wyniki: Tylko 48 proc. Polaków uważa, że Lech Wałęsa miał dla pierwszej „Solidarności”, która wywalczyła polską wolność, większe zasługi niż Lech Kaczyński (wskazało go 22 proc.). Aż 30 proc. uznało, że pytanie jest za trudne, by na nie odpowiedzieć”.
Triumf propagandy PiS: tylko 48 proc. Polaków uważa, że Lech Wałęsa ma większe zasługi dla “Solidarności” niż Lech Kaczyński
Ten wynik sondażu Kantar Public dla OKO.press z 24 sierpnia 2017 roku musi zaskoczyć każdego historyka, niezależnie od poglądów politycznych, a także każdego trzeźwo myślącego człowieka, który ma choćby minimalna wiedzę o najnowszej historii Polski. Zapytaliśmy, kto ma większe zasługi dla „Solidarności” z lat 1980-1989 (czyli między Sierpniem ’80 a Grudniem ’81, a potem w stanie …
Co tu komentować? To obraz triumfu niestrudzonej kampanii propagandowej, którą od początku swego istnienia na czele ze swoim prezesem rozpoczął PiS, który nie spocznie dopóki nie napisze historii na nowo. Chwilowo jego propagandyści mogą się cieszyć, udało im się zrobić wodę z mózgu aż połowie społeczeństwa polskiego.
Piotr Pacewicz, który przedstawia i analizuje bardzo ciekawe wyniki – podsumował je gorzko: „działaczom i mediom PiS udało się zniszczyć autorytet Wałęsy, najsłynniejszej polskiej postaci na świecie. Zamieniony w „Bolka” dostał tylko 5 proc. głosów wyborców PiS”.
Jedyna pociecha w tym, że propagandyści maja to do siebie, że się zmieniają dość szybko, więc zapewne i ci PiS-owscy niebawem przejdą do lamusa historii i trzeba będzie na nowo przywracać przeszłość taką, jaką faktycznie była.
Jednak to przykre, że wydarzenia przynależne do pamięci mego pokolenia można było aż tak zmanipulować.
Tegoroczna rocznica sierpnia 1980 przejdzie do historii jako triumf propagandy. Mała pociechą jest to, że jej ofiarą są głównie sami Polacy, bo świat zapamiętał to, co jest warte zapamiętania, czyli że niekwestionowanym i jedynym bohaterem tamtych dni pozostał Lech Wałęsa, legendarny przywódca Solidarności. Jego następcy tylko potwierdzają jak głęboka przepaść dzieli tamtejszy związek od dzisiejszych epigonów.
Stanisław Obirek
Goebbels kula się w grobie ze śmiechu.
Wie Pan, ja byłem w tym wszystkim w środku i też jakoś tych nazwisk nie pamiętam. Nazwisko Śniadka owszem, pamiętam, ale chodziło o jego żonę, która z moją siostrą współorganizowała “Solidarność” nauczycielską na Wybrzeżu. O mężu pani Śniadkowej nic mi nie było wiadomo. Pojawił się dopiero w okresie tzw. drugiej Solidarności.
Co do pana Kaczyńskiego Lecha, to ze 20 lat temu Jarosław dał wywiad na ten temat, gdzie mówił, że jego brat był w stoczni im. Lenina przez … 40 min, “bo dłużej nie mógł, miał bowiem szczególną sytuację rodzinną. Małe dziecko, no i Marylka się niepokoiła”.
To są słowa Jarosława, który dziś wmawia (i to skutecznie) zupełnie co innego.
Swoją drogą nie pamiętam też, by L. Kaczyński był jedynym z taką “szczególną sytuacją rodzinną”. Sam miałem wtedy 2,5 letniego syna i żona też się niepokoiła.
No po prostu nic nie pamiętam 🙂
Moje wspominki są szczególne bo byłem wtedy klerykiem w zakonie jezuitów. Pamiętam, że jedynym środowiskiem kościelnym które żyło strajkiem był Tygodnik Powszechny i mój ówczesny współbrat śp. Stanisław Musiał, który dla tegoż TP pisywał bardzo ciekawe reportaże ze Stoczni. Nie pamiętam by tymi sprawami interesował się bardzo aktywny politycznie też od drugiej Solidarności (gdy już była solidnie umocowana w zmienionych strukturach politycznych) zakon redemptorystów z ich główną twarzą z Torunia. O ile sobie przypominał to o. Tadeusz Rydzyk nie smakował w opozycji w przeciwieństwie np. do o. Ludwika Wiśniewskiego OP. No i można dalej snuć wspomnienia choćby o szczególnie dzisiaj aktywnych politycznie hierarchach, którzy w sierpniu 80′ byli pochłonięciu zgłębianiem tajników tajemnicy aniołów raczej mniej ludzi i ich kłopotów.
A ja udaję że nie pamiętam….
To wystarczy aby rozmówcy szukali tematów zastępczych.