Telewizja pokazała (378)11 min czytania

2017-10-02.

Kartkówka w jednej ze szkół. Pytanie brzmiało: „Na co zasługuje człowiek, który nie wierzy w teorię Kopernika?”. Uczeń odpowiada: „Na śmierć” i otrzymuje ocenę bardzo dobrą.

Oburzające, prawda? Ale to tylko moja fantazja. Rzeczywistość była inna – pytanie brzmiało: „Na co zasługuje człowiek niewierzący?”. Za odpowiedź „Na śmierć” uczeń otrzymał piątkę. I to już nikogo nie oburzyło.

Tego uczą na lekcjach (?!) religii – nienawiści i ciemnoty. Uczą często ciemni, przypadkowi ludzie, a szkoła nie ma żadnej możliwości aby skontrolować nauczane treści i tych „nauczycieli”.

Ci „nauczyciele” uczą niby religii, ale zajmują się wszystkimi aspektami życia. Pisze o tym Anna Szulc w Newsweeku. Prymitywne opisy i nakazy jak ma się zachowywać chłopiec – a jak dziewczyna – żeby być dobrym katolikiem. W podręczniku zdjęcie z transparentem z hasłem: „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem”. I takie zdanie: „Bądźcie poddani każdej ludzkiej zwierzchności ze względu na Pana”. Chwała Bogu że nie ma u nas niewolnictwa, bo i temu kazali się swego czasu nie sprzeciwiać ojcowie Kościoła.

Były katecheta – musiał odejść ze szkoły, bo nie chciał zmuszać dzieci do klepania paciorków – mówi, że chciał, by religia w szkole: „dawała uczniom prawo do myślenia i do własnych wyborów. Także do wyboru wyznania”.

Jedna z matek, której syn uczęszczał na religię, pisze:

Szkoła prywatna. Podobno świecka. 13 sal lekcyjnych i 13 krzyży. I ani jednego godła. W godzinach lekcyjnych bal o tematyce religijnej, a na nim krzyżówki z wiedzy z Pisma Świętego, piosenki kościelne itp.

Czarę goryczy przepełniły u mnie scenki, które dzieci odgrywały na tym balu. Na przykład taka: „jak wygląda dziecko wierzące, a jak niewierzące”. Mój syn grał niewierzącego. Czyli w przeciwieństwie do reszty uśmiechniętych i miłych dzieci musiał chodzić ze skrzywioną buzią, zgarbiony, z rękami w kieszeniach.

Tego dnia odbywał się w szkole bal przebierańców, więc sama pomogłam synkowi – zgodnie z zaleceniami szkoły – przebrać się za powstańca warszawskiego, choć w głębi serca Jaś marzył żeby być Batmanem. Zabierając go ze szkoły, zapytałam, jak podobał mu się bal. Co usłyszałam? „Smutno mi było, mamusiu. Wszystkie dzieci bawiły się z panią katechetką w zgadywanki i krzyżówki religijne, a ja nic z tego nie rozumiałem. Pani katechetka zorganizowała w końcu scenki z moim udziałem, gdzie grałem chłopca, który olewa modlitwy i Boga”.

Tacy są Polacy. Rodzice mogliby nie posyłać dzieci na tak nauczaną religię albo zażądać zmiany katechetki (czy coś by taka zmiana dała – wątpliwe), ale nasz odważny naród nie ma za grosz odwagi cywilnej. Obawiam się że często też rozumu na tyle żeby zauważyć zło.

* * *

I jeszcze o naszym świeckim kraju. Marek Henzler pisze w Polityce m.in. o patronach szkół i przedszkoli:

W województwie podkarpackim w 2005 r. największej liczbie szkół i przedszkoli patronował Jan Paweł II – 128, po nim byli Konopnicka i kard. Wyszyński (52 i 51), św. Jadwiga Królowa (27), św. Jan Kanty i Kościuszko (24) oraz św. Józef (20). Dopiero za świętymi na kolejnych miejscach lokowali się Kopernik (19), Mickiewicz (18), Sienkiewicz i Ignacy Łukasiewicz (16), Korczak. Dalej byli Armia Krajowa (13), ks. Jan Twardowski (12) i bł. Edmund Bojanowski (12). Teraz za sprawą likwidowania gimnazjów i ustawy dekomunizacyjnej, która weszła w życie we wrześniu 2017 r. i podzieliła patronów na prawo– i nieprawomyślnych, w całej Polsce wymienia się patronów. (…)

W wykazie patronów szkół i przedszkoli woj. podkarpackiego, prócz 21 profesorów, jest, poza Janem Pawłem II, także: 27 księży, 19 świętych, 12 błogosławionych, 5 biskupów, 3 kardynałów, 2 siostry zakonne i 1 zakonnik. Nie dziwi patronat Ducha Świętego czy Matki Bożej Niepokalanie Poczętej nad przedszkolami prowadzonymi przez zakonnice, ale mieszane uczucia musi budzić patronat Najświętszego Serca Jezusa nad publiczną szkołą w Starej Wsi koło Brzozowa (szkoła broni się, że jest to nawiązanie do tradycji szkoły noszącej to imię od 1911 r.).

* * *

Ministerstwo Edukacji przegapiło datę, a przecież 21 września zaczął się nowy rok, 5778 rok od stworzenia świata (zapewne wkrótce wpisze się to do podręczników szkolnych).Święto Nowego Roku obchodzone jest w ten dzień, pierwszy dzień miesiąca tiszri, i w następny. Warto pamiętać, że jest to też data stworzenia pierwszego człowieka – Adama. Jest to też Dzień Sądu – rozpoczyna się sąd nad każdym człowiekiem na najbliższy rok. W niebie otwierane są trzy księgi: jedna z imionami prawdziwie sprawiedliwych, jedna prawdziwie niegodziwych i jedna dla tych, którzy nie mieszczą się w żadnej z tych kategorii. Żydzi modlą się, żałują za grzechy przez dziesięć Dni Pokuty, aby zostać zapisanym w księdze sprawiedliwych, bo zapisani w niej przeżyją nadchodzący rok i nie zostaną ukarani za grzechy. Ludzie życzą sobie wzajemnie: „Obyś został zapisany na dobry rok”. Rozbrzmiewa w tym okresie szofar (wykonany z rogu barana) – ma obudzić sumienia grzeszników, a także pokrzyżować szyki Szatanowi, żeby tracąc orientację nie był już w stanie występować jako oskarżyciel Izraela.

Warto zwrócić uwagę, że szatan to po prostu oskarżyciel, niebiański prokurator. A że nikt nie lubi oskarżycieli, więc w późniejszym okresie doczepiono mu legendę zbuntowanego przeciw Bogu króla demonów i największego z aniołów.

Zatwierdzenie losów człowieka na ten rok następuje w Jom Kipur – 10 dni od Rosz ha–Szana, czyli początku nowego roku. W tym roku wypadło to w sobotę 30 września.

Bardzo przepraszam, że Państwa wcześniej nie powiadomiłem, bo byłaby szansa jeszcze się wykazać i okazać skruchę za grzechy.

* * *

Papież Franciszek do członków Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich:

Kościół zbyt późno zajął się sprawą pedofilii w swych szeregach. Spóźniliśmy się. Być może stara praktyka przenoszenia ludzi, by nie stawić czoła problemowi, uśpiła sumienia.

Uśpiła sumienia?! Przeniesienie księdza pedofila do innej parafii, gdzie dalej krzywdził dzieci, uspokajało sumienia przełożonych księdza?! Jak bardzo robaczywy jest ten Kościół!

* * *

Monika Miszczak, politolog, w programie Kuby Wątłego w Superstacji poinformowała o takim przypadku. Pewna kobieta miała kłopoty z donoszeniem ciąży. Niedawno poroniła po raz czwarty. Szpital doniósł o tym władzom, a prokurator wezwał kobietę, żeby zbadać czy nie popełniła przestępstwa.

Chętnych do pomocy władzom we wdrażaniu najokropniejszych przepisów nie brakuje. Wystarczy odpowiednia atmosfera.

* * *

PiS mówi o repolonizacji mediów. Chodzi o to, żeby zmniejszyć udział kapitału zagranicznego w mediach. Wiadomo, Polak jest uczciwy i patriota i nie będzie sączył nam wrogich treści, np. krytykował „dobrą zmianę”, która przecież realizuje to, czego ludzie od niej oczekiwali. Repolonizacja banków na razie skutkowała przejęciem jednego banku – wykupieniem go przez PZU. Polak przecież nie oszuka.

Mam jednak podejrzenie, że w szeregi PiSu zakradli się obcy, być może agenci. Polak, jak wiadomo, jest kulturalny, uczciwy, nie znosi kumoterstwa, kocha bliźnich i życzy im jak najlepiej, a już szczególnie brzydzi się kłamstwem. Czy wobec tego nie należałoby pomyśleć o repolonizacji PiS?

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\fakty narodowe.jpg

„Sztuczne fiołki”

* * *

Rząd zamierza przywrócić twórcom ulgi podatkowe i w związku z tym wysłuchaliśmy steku komunałów z ust dwóch wicepremierów. Tę decyzję nazwali powiększeniem przestrzeni twórczej, nawiązali do Piłsudskiego i rozpływali się nad artystami i naukowcami, którzy nas wzbogacają. Pani rzecznik dodała, że poprzednio ulgę zabrał rząd Platformy.

Komu jeszcze powiększą przestrzeń twórczą – i o ile?

* * *

Nie można niestety mieć wszystkiego. Jest o tym opowiadanie Sławomira Mrożka, którego przesłanie dawało mi nieraz wsparcie w życiu. Myślę, że dobrze byłoby, gdyby Kaczyński też się z tym zapoznał.

Opowiadanie mówi o pewnym dziedzicu, który przed wojną posiadał majątek. Miał on taką cechę, że spełnienie w kontaktach intymnych osiągał wtedy, gdy jednocześnie: w sąsiedniej komnacie grała orkiestra, niedaleko na łańcuchu uwiązany był niedźwiedź, a pod oknem miarowo maszerowała kompania żołnierzy. Po wojnie majątek rozparcelowano i dziedzic zbiedniał. Od tego czasu można go zobaczyć a to na koncercie w filharmonii, a to w ZOO, a to na paradzie wojskowej.

Czego właściwie chce Kaczyński? Ciągle jest podejrzewany o patriotyzm i chęć pozytywnych zmian. Ani przez chwilę nie odniosłem takiego wrażenia. Sądzę że chce wszystkiego co może osiągnąć w zakresie władzy. Bawi go polityka i władza. Zorganizował partię w taki sposób, że praktycznie nie ma szans go usunąć, a on może usunąć kogo chce. Partię zasilają różne firmy. Z tych pieniędzy ma całoroczną prywatną ochronę, jakiej nie ma i nie miał nawet prezydent czy premier. Wykorzystał najciemniejszą część sił politycznych, z Kościołem na czele i apeluje do najniższych instynktów ludzi, pobudza je.

Kiedy parę lat temu ktoś mu zwrócił uwagę, że otaczają go ludzie co najmniej nieciekawi, powiedział, że dom można oczyścić i brudną szmatą. Oczywiście – to żart i nieznajomość prostych czynności, takich jak sprzątanie. Brudną szmatą można tylko brud szeroko rozprowadzić. I to się dzieje. Obrzydliwe postaci otrzymują odpowiedzialne stanowiska, także ich rodziny i znajomi. Tych szmat nie da się zastąpić czystymi, bo system władzy by się zawalił, no i w zapasie nie ma czystych szmat. A jeśli były czystsze, to zadbano o to, żeby się ubrudziły.

Niestety, Kaczyński nie może skorzystać z mądrości jaką niesie opowiadanie Mrożka. Nie może się zatrzymać, nie może nikogo wymienić (z tych którzy mają znaczące poparcie). Będzie tylko większy ruch brudnych szmat.

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\ekipa PiS.png

* * *

Kardynał Nycz z okazji obchodów 100-lecia Sądu Najwyższego powiedział do sędziów: Trzeba czasem cierpieć, żeby ocalić to, co jest do ocalenia, czyli wasze powołanie, niezależność, niezawisłość. Proszę Boga, żeby nic złego się nie stało, żeby nie został zachwiany żaden fundament w trójpodziale władzy i służbie na rzecz państwa i człowieka.

Podobno odebrano to jako krytykę rządu, ale to trzeba mieć subtelny teologiczny umysł żeby tak twierdzić.

Andrzej Saramonowicz odpowiedział kardynałowi:

Kardynał Nycz na 100-lecie Sądu Najwyższego: „Proszę Boga, żeby nie został zachwiany trójpodział władzy”.

Ty się, Kazik, nie zasłaniaj Bogiem, tylko podwiń rękawy sutanny i się zabierz na rozwalanie tej góry głupoty, nieprawości, pustosłowia i obłudy, którą razem z innymi klechami sypałeś przez ostatnie 27 lat!

I proszę mi nie pisać, że jestem niekulturalny czy niewychowany, i że się obcesowo zwracam do hierarchy, bo on się z ludzkimi uczuciami nie liczy, a ja ciągle, niestety, pamiętam płacz mojej córki, wówczas kilkuletniej, która przeczytała, co pan Nycz uważa na temat in vitro.

Dyktatura, która sięga po trójpodział władzy – by móc sterować tymi, którzy w nią wierzą i karać tych, co się jej przeciwstawiają – zawsze zaczyna od rzeczy mniejszych. Właśnie na przykład od zakazu in vitro, nakazu wieszania krzyży w miejscach publicznych czy od ścigania dzieł artystycznych, rzekomo obrażających moralność i uczucia religijne lub patriotyczne.

Każdy myślący człowiek w Polsce doskonale wiedział, jak się skończą flirty ołtarza z politykami o skłonnościach autorytarnych. Więc niech pan Nycz nie udaje zaskoczonego, bo nie urodził się wczoraj, tylko niech zdobędzie się na odwagę i tak jak jednoznacznie potrafił grzmieć, że in vitro jest niemoralne, niech teraz równie jednoznacznie i bez owijania w kardynalską bawełnę powie o niemoralności pisowskiej władzy w Polsce. I że jest jej przeciw.

A jeśli nie, to niech nam głowy nie zawraca.

PIRS

Print Friendly, PDF & Email
 

One Response

  1. jureg 03.10.2017