2017-12-29.
Przeczytałem jeszcze raz na spokojnie tekst p. Łozińskiego „Zdjąć aureolę z mordy chama” i zdumiałem się reakcją na tę wypowiedź. Odnosi się wrażenie, że każdy czytał co innego, albo inaczej rozumie te same terminy.
Zajrzałem do definicji. CHAMSTWO:
- wybitnie złe zachowanie, cechy właściwe chamowi; grubiaństwo, prostactwo, obelżywość;
- dawniej: pogardliwie o chłopach;
- grupa osób zachowująca się ordynarnie.
Komentatorzy, także w mediach, wyczuleni okazali się na drugą definicję, tak jakby Autor wyrażał się z pogardą o wspaniałym polskim ludzie, bo ten nie zna fizyki. A przecież pisze o powszechnym u nas chamstwie, którego wyraziciele nie wstydzą się tego co mówią i robią. Nie oglądali Państwo sprawozdań z sejmu? Nie słuchali Państwo wypowiedzi polityków PiS?
Cham to niekoniecznie człowiek niewykształcony.
„Zamknijcie swoje zdradzieckie mordy! Lewactwo, faszyści, wynocha, szmaty!”
To nie żaden prostak, to pani Krystyna Pawłowicz, profesor prawa, posłanka. Wiele razy przytaczaliśmy tu w Studiu podobne wypowiedzi. Politycy PiS wypowiadają się o przeciwnikach w pogardliwy sposób, nie potępiają żadnych objawów chamstwa „swoich”, nie potępiają napaści na ludzi o innym ubiorze, wyglądzie, czy po prostu mówiących w obcym języku. To ich zwolennicy buczą i gwiżdżą na cmentarzach. Czy oni wszyscy nie pasują do definicji chamstwa?
Mezony to tylko parabola ilustrująca rozmowy z nimi, próby kontaktów. Nie mają szans i to nie dlatego, że to inteligent rozmawia z prostakiem – spróbujcie porozmawiać z prof. Pawłowicz. A może chcecie podyskutować o czymś z Macierewiczem? Zamiast mezonów można było przytoczyć porzekadło: Ja mówię o zupie, a on o d…
Oni nie są przygotowani do żadnej dyskusji, oni chcą zniszczyć przeciwnika.
Ci ludzie (władza) mają też (niektórzy) tytuły naukowe, ale okazują się często prostakami i, co gorsza, nie wstydzą się tego. Nie raz media i my tutaj wyśmiewaliśmy ich działania i wypowiedzi.
Scena polityczna już od dawna jest u nas marna. A media także obniżyły loty, stabloidowały się. Jak pisze Krzysztof Łoziński: Chamstwo, nieuctwo, głupota wyłażą z kątów od dawna.
Ci ludzie unieważniają prawa, unieważniają dotychczasowe elity naukowe, artystyczne, a w ich miejsce forują swoich, często bez żadnych kwalifikacji. Będą się sami honorować, odznaczać i, co gorsza, zasilać dużą kasą, bo mają Polskę.
Apel Autora rozumiem jako wezwanie do nie poddawania się. Przypomina mi się scena z „Tanga” Mrożka, gdzie cham Edek tańczy z wujem Eugeniuszem nad trupem Artura. Tekst Krzysztofa Łozińskiego rozumiem jako ostrzeżenie aby nie doszło do takiego tańca.
[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Czytaj na głos”]PIRS
Po dwóch latach nadstawiania drugiego policzka “najgorszy sort Polaków” zaczyna stopniowo zauważać, że to postawa zupełnie nieskuteczna. Powoli zaczynamy zdawać sobiue sprawę, że nie ma mowy o dialogu z drugą stroną. Oni dialogu nie chcą z definicji. Pewna część z nas im bardziej jest obrażana, poniżana, poniewierana, okłamywana i deptana tym bardziej chce dialogu. Jest gotowa o ten dialog prosić, błagać, modlić się o niego… Dlatego z takim niesmakiem i oburzeniem przyjęto tekst Pana Krzysztofa Łozińskiego. A jego przesłanie jest proste. Polska jest niszczona i musimy zastanowić sie jak skutki tych zniszczeń usuwać ! To, że PiS będzie zwalczał kaźdy tekst Łozińskiego jest oczywiste. Gorzej, że po naszej stronie pewna część czytelników wyraża oburzenie, dezaprobatę i zniesmaczenie wykazując Panu Łozińskiemu błąd. Wszystkim oponentom artykułu Łozińskiego warto przypomnieć – to nie On niszczy Polskę, konstytucję, prawo, demokrację, relacje międzynarodowe, oświatę, samorządy, itd. On tylko zastanawia się jak to można naprawić. Jest jednym z nas – podobnie bezradnym i zatroskanym. Czy naprawdę warto zwalczać ofiarę czy może warto zastanowić się jak poradzić sobie ze sprawcami? Artykuł @PIRSa rozpoczyna stawianie rzeczy z głowy na nogi.
Dokładnie tak samo zrozumiałem p. Łozińskiego, i nie bardzo pojmuje, skąd ta nagonka na niego po naszej stronie mocy?
Ja traktuję tekst K.Ł bez emocji…
Od dziecka otacza mnie “chamstwo” które nie ma pojęcia o muzyce a zabiera głos na jej temat, bo czemu nie? Ja jestem ignorantem niemal we wszystkich dziedzinach nauk
ścisłych i nikomu niczego nie wytykam bo zwyczajnie mam o tym powierzchowna wiedzę.
Liczę sprawnie do pięciuset , znam ułamki do 1/256, wiem co to jest szybko czy za szybko i wtedy mówię “molto zapierdalando” potrafię ocenić wykonawcę co czynię głośno prawie nigdy. Po jednym wydobytym dźwięku z instrumentu wiem jakiego kalibru jest muzyk.. Wiem który z “wirtuozów” jako człowiek jest właśnie “chamem” co w niczym nie przeszkadza aby radować się jego wykonawstwem, bo często jest to zwykły dualizm artysty…
Ten dualizm był i jest wszędzie obecny od zawsze. Inaczej odbieramy aktorstwo polityczne czy zawodowe nafaszerowane właśnie chamstwem, ignorancją, brakiem wiedzy.
Gabinet dyrektora to była zawsze “jama chama”
a w życiu prywatnym dyrektor ten jest przemiły…. i daleko mu do tegoż “chama”….
Choć bywa też inaczej bo “chamstwo” okazuje się być silniejsze od tzw. ogłady.
Emocje, frustracja, powodują że często przelewamy na “papier” słowa których potem żałujemy, bo słowo brutalne nic nie zmienia, tylko podwyższa stopień wzajemnej niechęci między osobami które nic o sobie nie wiedzą.
Niechęć? Skakanie sobie do oczu? Animozje podsycane świadomie, to w dzisiejszych dniach źródło władzy, rządzenia maluczkimi. Skłócanie ludzi między sobą nigdy nie było tak łatwe jak obecnie, mają się zagryźć wzajemnie aby niewielkiej grupie żyło się dostatnio.
Jeśli K.Ł. pisze to co pisze powodowany własnymi emocjami to jestem w stanie zrozumieć.
Jeśli czyni to w innym celu, to zachowam komentarz dla siebie…
https://pracownia4.wordpress.com/2017/12/17/produkowanie-niezgody-nowa-wojna-kulturowa/#more-10182
ps.
Popatrzcie co dzieje się na SO.
Z sieci…
“-Wysłuchać należy każdego i przeczytać wszystko.
– Nie wierzyć nikomu i w nic, aż samemu się informacji nie potwierdzi!
-Podążać należy za “Wiedzą”,
-Natomiast, nigdy nie wolno podążać za człowiekiem!!!
Ta sprawa przypomina mi jako żywo niedawną sytuację z pisarzem Rudnickim, który przez niewyparzoną gębę i brak wszelkich hamulców stał się negatywnym przykładem polskiego seksizmu, choć osoby, które go znają twierdzą, że to dusza człowiek pod każdym względem z wyjątkiem wulgaryzmów . Do obrony tego jegomościa rzuciły się zastępy znajomych, po czym część się z tej obrony wycofała; co najmniej jedna osoba z tych co zmieniły zdanie publicznie uznała, że w sprawie osób zaprzyjaźnionych nie powinna się wypowiadać, bo jest nieobiektywna.
W tej sprawie zastępy inteligentów rzuciły się bronić INTENCJI K.Łozińskiego, twierdząc, że nie napisał on tego co napisał, tylko napisał coś całkiem innego; że nie pisze on o podziałach klasowych, a jeno o zachowaniu, które jako żywo opisuje prawdziwie. I że nareszcie. A mezon (Gombrowicz, genotyp) jest parabolą i równie dobrze mogłoby pojawić się tam dowolne słowo, wszystkim znane. A jednak w kluczowym fragmencie pojawił się właśnie mezon i jego uczona definicja, a nie cokolwiek innego.
Nie da się przypudrować przykrego problemu, że K.Łoziński wygłupił się potężnie, publikując w FB tekst na temat cham versus inteligent. Tekst sam w sobie zawiera prawdziwe cytaty, obserwacje i analizę społecznego problemu, lecz poprzez przeciwstawienie prostakowi nie człowieka uczciwego, porządnego, a inteligenta właśnie, co to i Gombrowicza czytał, i wie co to genotyp lub mezon, i uniwersytety pokończył i bić się kulturalnie umie – stał się negatywnym przykładem inteligenckiego zarozumialstwa a’la Unia Wolności.
Esencją myśli Autora jest zdanie: “Tak proszę państwa, cham nie wie, co to mezony, ale może dać w mordę.”
Poczucie wyższości wyziera z każdego zdania. Ten sam tekst o tym samym problemie społecznym można było napisać na dziesiątki sposobów, lecz mleko się wylało.
Jako jedyna na tym forum oburzam się i krytykuję ten tekst, za co jestem mniej lub bardziej dosadnie obsobaczana. A jednak nikt z Państwa nie odniósł się do cytatów z opinii innych ludzi, które zamieściłam w komentarzach pod tekstem K. Łozińskiego; ludzi zniesmaczonych i oburzonych tym tekstem, którzy nie są bynajmniej zwolennikami PISu.
Tu zamieszczam ponownie tylko jedną opinię, pokazującą praktyczne skutki tekstu.
„Wciągnęli ten artykuł do wyszukiwarki MSN na frontowej stronie, zostałeś wbrew swojej woli, twarzą pogardy do Polaków Krzysiu, na stronie frontowej wybierali do tej pory artykuły po polsku sprzyjające opozycji.”
Tak długo, jak inteligenci nie zrozumieją, że tak myśleć i pisać w przestrzeni publicznej w Polsce nie wolno, nic się nie zmieni. Ileż słów uczonych napisano, że polskie społeczeństwo jest w lwiej części z pochodzenia chłopskie. Czy wobec tego faktu tak trudno zrozumieć, że odgrzewanie klasowego podziału na chama i inteligenta ma prawo ludzi razić w czasach, kiedy inteligenci właśnie na sztandarach niosą hasła o równości i demokracji ? Tak trudno zrozumieć, że to jest niespójne i że tę niespójność i ledwie skrywaną lub wcale nieskrywaną – jak tu – pogardę i poczucie wyższości wyczuwa każdy, także ci, którzy nie czytali Gombrowicza?
Z kim polski inteligent chce się w ten sposób dogadać? Sam ze sobą ? A może dogadywać się wcale nie chce. To gdzie widzi miejsce dla tej części społeczeństwa, które etykietuje “chamem” ?
Sądzilam do tej pory, że cechą inteligencji jako klasy jest m.in umiejętność wyciągania wniosków i szersza perspektywa, gdy chodzi o sprawy najważniejsze (myślę o Polsce), nie czysto osobiste motywacje, urazy i doraźność. Ta sprawa pokazuje, że albo się myliłam, albo prawdziwych Cyganów już nie ma.
bariony można więc także potraktować jako parabolę, te podwójnie powabne i niebezpieczne żyją wprawdzie krótko ale wystarczy, a że przy okazji może lekki prztyczek.., a tak w ogóle to słyszeliście może o takiej figurze salonowej jak… zmiana tematu, ach, słyszeliście, no to fajnie.
Czy tekst był inteligentny ? a bo ja wiem ?… no ale skoro sami dochodzicie do wniosku, że inteligencji już nie ma, ale trochę by było żal nieprawdaż ?
W Tangu dzieje się znacznie więcej, Artur ? : “Czy wiecie, co ja z wami zrobię? Ja stworzę system, w którym bunt zjednoczy się z porządkiem, a nicość z istnieniem…” (…) Możliwa jest tylko władza…” czy było wam żal Artura ? mnie było żal Eugenii. I nie grajcie z wujem Eugeniuszem znaczonymi kartami, bo trzeba się będzie nauczyć tańczyć tango.
Taaa, ja o zupie.
Moja Mama posługiwała się pojęciem: dyplomowany cham.
Tekst KŁ ma, trochę, formę “strumienia świadomości” i ciężko stwierdzić o co dokładnie autorowi chodziło. Stąd rozmaite reakcje i komentarze.
Jak napisała Pani @Magdalena:
.
“A mezon (Gombrowicz, genotyp) jest parabolą i równie dobrze mogłoby pojawić się tam dowolne słowo, wszystkim znane. A jednak w kluczowym fragmencie pojawił się właśnie mezon i jego uczona definicja, a nie cokolwiek innego.”
.
No właśnie.
Ilustracją do tekstu “Krzysztof Łoziński: Zdjąć aureolę z mordy chama” jest zdjęcie “słomy wystającej z butów”.
Oto wybrane fragmenty tekstu:
“[…] to, co się obecnie dzieje, to nobilitacja chamstwa, to bydło na salonach.”
“Cham dzierży władzę, a wrogiem chama są ‘elity’.”
“[…] Bo przecież „lud prosty” wie lepiej. Nie kończył uniwersytetów, nie czytał Gombrowicza, nie wie, co to genotyp, nie wie, jaką liczbę barionową mają mezony, ale wie lepiej. Cham z mównicy głosi, że […]”
“[…] I śmieje mi się w twarz tryumfujący „Hakatumba” Jaki, „Melex killer” Karski, „Fryzjer” Suski, „San Escobar” Waszczykowski… Ich czas, nie mój.”
“Może nasze ‘salony’ zejdą do podziemia, ale nie wpuszczajcie do nich osłów i baranów.”
.
Nie ma się co doszukiwać głębszych znaczeń i możliwych interpretacji, ponieważ PODSTAWOWA i główna wymowa tego teksty jest ewidentna. Podział na chamy i inteligencję. Chamami są konkretne fizyczne osoby i jest nimi także znaczna część społeczeństwa. Autor nawołuje do PODZIAŁU na “my” i “oni”. W istocie proponuje nam, abyśmy robili dokładnie to, co przecież potępiamy w działaniu strony przeciwnej.
Mleko się rozlało.
A najgorsze jest potępianie głosów, którym ten tekst się nie podoba, a także próby wybielania intencji autora poprzez przypisywanie im jakiejś głębszej “symboliki”, zaprzeczaniu interpretowania tekstu tak, jak on został napisany, twierdzenie, że liczą się intencje nie sam tekst, itp.
To zły tekst, politycznie błędny, szkodliwy. A jeżeli komuś się podoba koncepcja “salonów [które] zejdą do podziemia, ale nie wpuszczajcie do nich osłów i baranów”, to powinien się poważnie zastanowić, jak NAPRAWDĘ blisko mu do PiS, bo jest być może jak w powiedzeniu: les extrêmes se touchent.
.
p.s.
Magdalena – duży plus za głos rozsądku.
Czyli kiedy następnym razem PAN profesor nazwie mnie lumpem, PAN prezes kanalią i zdradziecką mordą a PANI profesor wszystko to entuzjastycznie, z właściwym sobie wdziękiem “autoryzuje”, mam opuścić skromnie głowę i podziękować za konstruktywną krytykę ? Zgodnie z publicznie obwieszczoną zasadą :”wygraliśmy wybory, reszta mordę w kubeł” ? Otóż nie ! Basta ! Włodzimierz Cimoszewicz dosadniej od Pana Krzysztofa zdiagnozował szarżę buldożera rozjeżdżającego nasz kraj i miał rację. Chamstwo to nie pochodzenie, ale styl, sposób działania, charakter wreszcie.
Nie widzę powodu do usprawiedliwiania Pana Krzysztofa. Każdy ma prawo w obecnych “okolicznościach przyrody” odczuwać gorycz, smutek, rozpacz, czy wreszcie skrajną, bezsilną frustrację i dać temu wyraz. I to nie dlatego, że jest “kwiczącą świnią oderwaną od koryta” ( standardowa obelga ), ale dlatego, że kiedy z lubością ( te szydercze uśmieszki !) plują ci w twarz, skończ z udawaniem, że to tylko deszczyk pada, bo przecież jesteś inteligentem i nie wypada, aby chamowi odpłacić pięknym za nadobne… Tyle że taka postawa ma swoją nazwę. Bita żona popada w syndrom osoby maltretowanej i przestaje rozumieć, że bije ją CHAM, tylko zaczyna się zastanawiać, co takiego zrobiła, że ów CHAM ją pobił…Ten sam mechanizm uruchomił się w społeczeństwie. I chyba już wystarczy.
A rozmowy ? Jakie rozmowy ? Minuta udzielona przez łaskawcę ? Pół minuty ? Wynocha ???
@Bejka_2015
Władzę zdobywa się (przynajmniej dotychczas tak było) głosami wyborców. Proszę się zastanowić na czym Panu naprawdę zależy – na działaniu skutecznym politycznie, czy na emocjach i na obrażaniu się. Ja mogę sobie bez konsekwencji paplać co mi tylko ślina na język przyniesie, ale pan Krzxysztof już tego nie może, ponieważ wypowiada się TAKŻE w moim i Pana imieniu.
Słusznie, DOTYCHCZAS tak było. Teraz jest przemoc. Ukazał się właśnie felieton Pana Andrzeja S, Bratkowskiego “OPOZYCJO, ZMIEŃ STRATEGIĘ!” Jest nad czym pomyśleć. P.S. Jestem kobietą.
@ Jacek i Magdalena,
.
Z jakiej klasy społecznej jest inteligent z Żoliborza, z jakiej klasy społecznej są profesorowie Pawłowicz i Gliński, z jakiej dotkor Karski, z jakiej książe Konstanty Radziwiłł?
Nie jestem w stanie zrozumieć, na jakiej podstawie twierdzą państwo, że podział na chamów i nie chamów jest w tekście Łozińskiego “klasowy”.
.
Mezon – przecież istotą przykładu z mezonem nie jest to, że cham nie wie (a mimo to się wypowiada!), lecz to, że na próbę wyjaśnienia reaguje agresją!
Chamem nie czyni niewiedza.
Człowiek nie musi wiedzieć wszystkiego. Nie czyni go to chamem. Nie wie znakomita większość społeczeństwa nic o mezonach. Nie wiem na ten przykład ja.
I w żaden sposób nie czuje się obrażony tym przykładem. Bo jego istota jest inna.
Chamem nie jest niewiedzący, ale ten, co przed wiedzą broni się pięścią (zachowanie, a nie wykształcenie) – tak jest opisany cham w tekście KŁ. To nie wydumana interpretacja, wybielanie intencji. Tak jest dosłownie w tym tekście.
.
Piszę mniej więcej ten sam komentarz raz za razem i do tej pory nie widzę żadnej odpowiedzi odnoszącej się do tekstu KŁ, w której bym znalazł agrument potwierdzający, że z tekstu KŁ wynika podział klasowy.
Raz za razem pojawia się twierdzenie, że “niedobry podział klasowy”. Było o figurze chama w literaturze. Było o mezonach, ale nadal nie wiem, czemu miałbym tekst KŁ rozumieć inaczej niż rozumiem od początku.
Gdyby mój głos był cokolwiek wart, to proponowałabym zakończenie tej burzliwej dyskusji. PiS-owcy odpowiednie cytaty mają już w swoim archiwum i wyciągać je będą tyle razy, ile razy im to będzie pasowało. I nic nie zmienią tu nasze tłumaczenia, że to nie tak miało być, jak państwo piszą/mówią. Po co ciągnąć kontynuacje, jeśli to się na nic nie zda.
Magdalenę pozdrawiam.
no i co tu teraz zrobić… podobno muzyka łagodzi obyczaje: https://youtu.be/OEH1gaEXYIM
Muzyka stała się najskuteczniejszym instrumentem do zmiękczania umysłów ludzi, by bez analizy treści otwierali się na najróżniejsze oferty i przesłania. (#)
Rytmiczna muzyka o pulsie 40-80 bitów/min, to puls zbliżony do częstotliwości uderzeń serca. Ma ona hipnotyczny wpływ na umysł ludzki i przy głośności od 80 decybeli (*) tworzy niezauważalne zmiany w świadomości, będące wynikiem wydzielania przez organizm nadmiernych ilości adrenaliny, enkefaliny i beta-endorfiny.
Dwa ostatnie związki pod względem chemicznym zbliżone są do opium i powodują u człowieka uczucia euforii i stan umysłu zbliżony do pół snu lub medytacji zwany w okultyzmie stanem alfa.
Umysł jest wtedy 25 razy podatniejszy na sugestie niż w stanie pełnej równowagi.
( #-jest powszechnie dostępna i wszechobecna.)
[##- 70 dB – wnętrze głośnej restauracji, darcie papieru, wnętrze samochodu; 80 dB – głośna muzyka w pomieszczeniach, trąbienie; 90 dB – ruch uliczny …]
…..muzyka podobno łagodzi obyczaje…
Dzięki za “podobno”…
Jest to jeden ze stereotypów zagnieżdżony w kulturze, często powielany.
Za pomocą dźwięków można z każdą żywą istotą uczynić wszystko.
W starożytnych Chinach dostojnika skazanego na śmierć umieszczano w klatce pod dzwonem który w równych odstępach czasu wydawał dźwięk, po tygodniu człowiek był rośliną i zwyczajnie umierał..
Co kraj to obyczaj…
niezwykle ciekawe, może wystarczyłoby w Sejmie ustawić odpowiedni metronom
W Sejmie powinni być zatrudnieni dobosze.. metronom nic nie da…
quote;
dobosz [węg.], grajek grający na bębnie;
dobosze w wojskach eur. pojawili się w końcu średniowiecza; zadaniem dobosza było wybijanie taktu w marszu; w Polsce pierwotnie zwano dobosza bębnicą, od XVI w. doboszem, w XVIII i na pocz. XIX w. pałkarzem.
……………………………
Dobosze szli przy każdym oddziale wojska idącego do ataku. Grali na werblach dlatego palki trzymali w sposób umożliwiający grę podczas marszu, lewa ręka inaczej niż prawa. Dziś odchodzi się od tej metody gry na werblu bo staje się antykiem. Zadaniem dobosza było podtrzymanie jednakowego tempa marszu oddziału wojska. Dźwięk werbla dodawał też animuszu maszerującym, wszyscy stanowili zgraną jedność.
Działanie psychologiczne na przeciwnika głosów werbli, coraz donośniejszych w miarę jak nadchodził przeciwnik też było nie do przecenienia.
Dlatego dobosze byli pierwszym celem obrońców aby zdezorganizować atakujących i zmienić ich w bezładna masę. Uporządkowany rytm grany na bębnach działa na każdego człowieka, na mnie też.. choć jestem nieźle zaszczepiony na tę okoliczność.
Bezład rytmiczny jest hałasem, męczy ale nie przeraża chyba że towarzyszą m u zjawiska stanowiące zagrożenie dla życia.
Pozdrawiam
A jednak… Wysockiego powinien śpiewać Wysocki. Bardzo niewielu się udało zaśpiewać jego pieśni tak, aby zęby nie bolały.
KONIE – moje ukochane!
https://www.youtube.com/watch?v=iuwmqFN2Lk4
To przeciez wasza piosenka, nie moja, moja jest jedynie paralela
Pozwolę sobie zamieścić mój własny komentarz, skopiowany z mojego własnego FejZbuka, gdzie sobie używam tak, jak sam mam na to ochotę. Cytuje sam siebie i pozdrawiam.
December 28 at 6:05pm ·
Dwie interesujące wypowiedzi. Krzysztof Łoziński w tekście “Zdjąć aureolę z mordy chama” (Studio Opinii) wylewa swoje frustracje, skądinąd słuszne i zrozumiałe. Jest to tekst podnoszący na duchu i pokrzepiający serca przegrywających aktywistów. Kiedy już wygramy, to będziemy zdejmować. Na początek aureole. Nie jest tylko jasne, jak od obecnej fazy przegrywania przejść do fazy następnej, uwieńczonej zdejmowaniem. Natomiast rozmowa Michała Sutowskiego z Grzegorzem Sroczyńskim skłania do myślenia. I w tym jej urok. Myślenie jest oznaką patriotyzmu, trudną do zastąpienia w jakiś inny sposób.
.
Mając tylko jeden link do dyspozycji, stawiam myślenie ponad zdejmowaniem. Wszystkim Czytelnikom życzę owocnego myślenia w nadchodzącym Nowym Roku!
[Wyjasniam: na moim FejZbuku podlinkowalem ciekawa rozmowę, natomiast nie podlinkowalem tekstu KL, bo nie uważam, ze warto.]