30.08.2018
Inna jest prawda prozy, inna reportażu, inna dokumentu. A co się stanie, jeżeli spróbować skojarzenia dwóch prawd, jeżeli uzupełnić umiejscowioną w naszej polskiej rzeczywistości prozę komentarzem?
I to właśnie czytelnikowi proponujemy; jesteśmy przekonani, że doręczając mu w jednej książce w taki sposób skomponowaną całość dajemy czytelnikowi coś więcej niż jej dwie, potraktowane osobno, części składowe; dajemy mu coś w rodzaju prawdy rozszerzonej.
W książce opisujemy drugą połowę wieku dwudziestego i początek następnego – wieku dwudziestego pierwszego – ten odcinek czasu, który spośród wszystkich możliwych epok i stuleci został nam dany, aby żyć[1]. W naszym tekście mówimy o świecie – o Polsce, Ameryce, o innych krajach i kontynentach.
Spośród terminów jakich używa się, aby zdefiniować nasze ostatnie dziesięciolecia są takie, jak globalizacja czy też czas przyspieszenia, czas zmiany. Te określenia brzmią dla nas Polaków szczególnie prawdziwie – na przestrzeni kilkudziesięciu lat przeszliśmy przez wojnę, rządy reżimu komunistycznego, erę Solidarności, czas Unii Europejskiej i włączenia się w gospodarkę globalną, wreszcie okres kwestionowania zasad demokratycznych.
Dwaj Andrzejowie – Olas i Targowski – napisali książkę „Hybrydowi Polacy”. Zanim zechcą się nią zainteresować nasi Czytelnicy gdy się ukaże na rynku – proponujemy poczytać, co o niej mówią sami Autorzy.
Red.
Kluczowym pojęciem naszej książki jest pojęcie hybrydowego Polaka, to znaczy takiego, który swobodnie podróżuje po świecie a nawet żyje i tu i tam, i w Polsce, i w Ameryce, oraz co ważne nikt mu tego nie utrudnia ani ma za złe.
Ten dotąd niezidentyfikowany nurt hybrydowego Polaka istnieje od dawna. Hybrydowymi Polakami był Ignacy Paderewski, byli pierwszy, drugi i trzeci prezydenci drugiej Rzeczypospolitej – Gabriel Narutowicz obywatel Szwajcarii, profesor uniwersytetów szwajcarskich, Stanisław Wojciechowski – emigrant, organizator ruchów patriotycznych rezydujący we Francji i w Anglii, wreszcie Ignacy Mościcki – także obywatel szwajcarski, i profesor tamtejszych uniwersytetów.
Poprzez tę dwojaką zawartość książki śledzimy losy bohaterów – ich dzieciństwo (obaj autorzy są dziećmi Powstania Warszawskiego) poczynając od czasu drugiej wojny światowej, ich młodość przypadającą na okres utrwalania władzy komunistycznej i kolejne kryzysy reżimu, wiek dorosłości z biedą, tułaczką w poszukiwaniu lepszego losu, pobytem na emigracji w Ameryce, powrotami do Polski i wreszcie z obecną sytuacją w Polsce. Jednocześnie odgrywa się teatr narodowy – towarzyszące opowiadaniom komentarze pokazują losy naszego kraju w szerszej perspektywie, tak jak jest to widziane przez doświadczonego Polaka.
Układ książki nie jest chronologiczny. Uznaliśmy, że w części pierwszej książki zilustrujemy tułaczkę Polaków po świecie w czasach komunistycznych – plasujemy czytelnika w Stanach Zjednoczonych, na Nowej Gwinei, w Niemczech i na Białorusi, mówimy o motywach tułaczki i o poszukiwaniu stabilizacji. Jednocześnie relacjonujemy historię Polski w czasach zaborów, definiujemy pojęcie Polaka hybrydowego i przypominamy, że emigracja z Polski ma swoją dwieście-pięćdziesięcioletnią historię.
W części drugiej ograniczamy się do opisu kilkunastu tylko lat, mówimy o straconym pokoleniu Polaków. Mówimy o czasie złym, czasie, w którym rządziła śmierć; patrzymy na świat oczyma polskiego dziecka z tego pokolenia – pokazujemy i w opowiadaniach i w komentarzu nasze osobiste przeżycia czasu okupacji, czasu tragedii powstania warszawskiego i czasu powrotu do zrujnowanej Warszawy.
Część trzecia to wędrówki już hybrydowego Polaka po świecie – czas wolnej Polski – czas optymizmu. Mówimy tutaj bardzo szeroko o polskiej emigracji – tej powojennej, potem solidarnościowej, wreszcie o emigracji hybrydowej.
Część czwarta to powrót do czasu komunizmu – od lat czterdziestych aż do kształtowania się Solidarności, a nawet do lat następujących po roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym dziewiątym. Okresu, kiedy hasłem komunistów była odbudowa kraju, zresztą w części akceptowana przez wynędzniałe społeczeństwo i kiedy prowadzona była indoktrynacja młodego pokolenia – często zresztą skuteczna i zostawiająca ślady łatwe do za obserwowania już w wolnej Polsce.
Część piąta to wiek dojrzały Polaka hybrydowego. To nie jest wiek składania broni, to jest wiek dalszej aktywności. I w końcu część szósta – credo pokolenia Polaka hybrydowego. To ważna część książki kondensująca doświadczenie tych wciąż ambitnych wciąż kochających życie weteranów.
Andrzej Olas, Andrzej Targowski
[1] Używamy tu określenia profesora Michała Hellera.
Jakiś syn, jedno drzewo, jedna książka… nie pamiętam, kto to wymyślił. Pewnie jakiś Grek Zorba, bo głupie. No więc wy się zdecydowaliście napisać tę książkę. I w niej prawdę. Jako ci “świadkowie epoki”. Co podobnie jak ja nie boją się już niczego, oprócz pana Alzheimera i paru innych, co zwykli nam się w tym wieku naprzykrzać. Niechaj, kogo wiek oświeci… zanim w końcu zamroczy… Każdy pisząc o swoich czasach pisze o sobie. Więc Polaków mieliśmy różnych. I nie sądzę, by do tych przedwojennych pasował przymiot “hybrydowy” , co kojarzy się z tymi, różnymi napędami. Następne wydanie, jeśli nie ogarnie nas jeszcze troskliwa cenzura kolejnej zmiany, powinniście nazwać zwyczajnie “Polak nieustraszony”.
P.S. Choć to może zbyt pompatycznie. Może zwyczajniej : niewystraszony, niewylęknięty ? Dobry, czy zły, ale zawsze… Pamiętam parę genialnych tytułów. Np. Ten – Ungera – Orzeł i reszta. Powodzenia !
https://sjp.pl/hybryda – warto wiedzieć
https://synonim.net/synonim/hybryda – bastard, akurat wiem kiedy używać
http://www.focus.pl/artykul/czowiek-epoki-ocieplenia
quote;
Nowe gatunki człowieka powinno jednak łączyć jedno – intelekt. Mamy bowiem dowody na to, że ewolucja Homo sapiens potrafi promować inteligencję. „Żydzi aszkenazyjscy mają najwyższe IQ – średnio 112–115 – wśród wszystkich znanych grup etnicznych na świecie. Wszędzie, gdzie występują duże skupiska Żydów, ich wybitni przedstawiciele odgrywają nieproporcjonalnie dużą rolę w takich dziedzinach jak polityka, humanistyka, film, a w szczególności nauki ścisłe. Zdaniem części uczonych to efekt ewolucji” – pisze dr Ryszkiewicz. Wiadomo, że inteligencja w ok. 50 proc. zależy od genów i gdy dobrze poznamy ich działanie, będziemy mogli przenieść nasz rozwój intelektualny na zupełnie nowy poziom. Jaki? Trudno to sobie dziś wyobrazić, ale jedno jest pewne – przyszłość należy do mózgowców!
………………
I wszystko jasne, jesteśmy jak zawsze drudzy w kolejce, zaraz za Żydami…
Konkurencja matką postępu!
Nie protestuję o to drugie miejsce… bom jest też hybrydowy..
O cholera…pojawił sie mój avatar..
Magog bis… będe mieć kompleksy bo nie napisałem nic podobnego, ale…
przeczytałem z zainteresowaniem.
Postarał się, ale to tylko avatar.