Zbigniew Szczypiński: Gdzie jest publiczność?4 min czytania

 

 

2018-06-01.

No to ile w nas solidarności, a ile podłości?

Takim pytaniem kończyłem ostatni swój tekst, dotyczący trwającego jeszcze protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie RP. Protest po 40 dniach dobiegł końca, protestujący ogłosili jego zawieszenie i opuścili sejmowe korytarze. Nie ma końca rozważaniom – czy to zwycięstwo, czy porażka, i czy PiS zapłaci wizerunkowo za stosowanie szykan i represji w stosunku do najsłabszych, jakimi są osoby trwale niezdolne do samodzielnego życia.

Sondaże poparcia dla partii politycznych nie wykazują, jak dotychczas, znaczącego spadku poparcia dla obozu rządzącego. Gdyby potraktować to jako miarę tego, czego w nas więcej, to odpowiedź nie jest miła – mało w nas solidarności, więcej zwykłej podłości, a najwięcej obojętności.

Protestujący opuścili Sejm, marszałek Kuchciński może odetchnąć – zagrożenie minęło. Posłanka Pawłowiczówna, wachlując się swoim wachlarzem nie poczuje już smrodu, jaki wyczuwała w trakcie protestu; rząd i partia rządząca nie uległy presji i nie dały 500 złotych niepełnosprawnym dorosłym, dotkniętym trwałym inwalidztwem. Rząd był jak skała i zrealizował żelazną zasadę swojego prezesa – nie ulegać żadnym szantażom. Dajemy – ile chcemy, a nie dajemy ile chcą.

Za parę dni uwagę Polaków zaprzątnie piłka nożna. Ważne będzie to czy wygramy pierwszy mecz, czy wyjdziemy z grupy i kto zdobędzie puchar mistrzostw rozgrywanych na rosyjskich stadionach. To będą naprawdę ważne sprawy, a nie to co dzieje się w sądach, w Trybunale Konstytucyjnym i to czy Sejm jest jeszcze miejscem ucierania stanowisk i tworzenia prawa dla wszystkich obywateli, czy tylko dla suwerena popierającego aktualnie rządzącą większość parlamentarną. Wszystko to będzie mało ważnym problemem wobec spadku lub wzrostu formy Roberta Lewandowskiego.

Piszę to świadomie, piszę to celowo.

Nie wiem jak inaczej wyrazić swoją niezgodę na narastający rozziew pomiędzy prozą życia, a fundamentalnymi dla przyszłości Polski i Polaków procesami przesuwania nas z cywilizacji zachodniej, Unii Europejskiej w kierunku wschodnim, w stronę imperium rosyjskiego. Rządząca ekipa, krok po kroku, zawłaszcza kolejne obszary życia społecznego, likwidując niezależność i trójpodział władzy demokratycznego państwa prawa. Podniecamy się protestami sędziów krakowskiego Sądu, uchwałą wszystkich sędziów Sądu Najwyższego domagających się przestrzegania Konstytucji w jego reformowaniu, wyrokami Sadu Administracyjnego, uznającymi za nieprawomocne decyzje wojewody mazowieckiego, zmieniającego nazwy warszawskich ulic zgodnie z tym jak sobie wojewoda rozumie proces dekomunizacji – przepraszam, ale to są drobiazgi.

Walec pisowskiej rewolucyjnej zmiany – wszystkiego co było na to, co być powinno – toczy się bez większego oporu, wystarczy porównać stan obecny z tym co było rok temu, a nawet pół roku. Każdy kto ma oczy i rozum widzi gdzie jesteśmy i w którą stronę toczy się rewolucyjny proces zmian pod dyktando jednego człowieka, formalnie zwykłego posła, nawet nie przewodniczącego klubu poselskiego rządzącej partii. Od jego zdrowia, od stawu kolanowego tego człowieka zależy praktycznie wszystko. Nie ma lepszego dowodu na to, ze staliśmy się satrapią – krajem, w którym wszystkie organy władzy państwowej są atrapą, krajem gdzie prezydent, premier, Sejm i Senat to puste nazwy, dekoracje w teatrze władzy.

Teatr to aktorzy; ale i widzowie. W polskim teatrze władzy, jak dotychczas, widzowie nie wchodzą w reakcje z aktorami, reżyserowane spotkania z widzami nie dostarczają rządzącym informacji zwrotnej o społecznych nastrojach wyborców. Wyniki sondaży nadal wskazują na przewagę obozu rządzącego, nawet wtedy, gdy do wszystkich dotarły skandale z wypłacaniem sobie nagród, nawet wtedy, gdy wszyscy widzieli pogardę i butę rządzących, demonstrowaną wobec niepełnosprawnych i ich matek w sejmie.

Jest prawie lato, za chwilkę zaczną się mistrzostwa piłki nożnej, dyscypliny najbardziej skorumpowanej i brudnej ze wszystkich dyscyplin sportowych. Liczyć się będą emocje, czy „nasi” wygrają czy przegrają.

To dobry czas dla cynicznej władzy na przeprowadzenie i domknięcie tych kilku jeszcze spraw. Tak, aby spełniło się marzenie każdego niedemokratycznego władcy – władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy!

Zbigniew Szczypiński

Gdańsk

 

Print Friendly, PDF & Email
 

11 komentarzy

  1. kolarz 03.06.2018
    • BM 03.06.2018
  2. Mr E 04.06.2018
  3. kolarz 04.06.2018
  4. Mr E 04.06.2018
  5. sroka 05.06.2018
  6. Mr E 06.06.2018
    • jacekm 08.06.2018
  7. jacekm 08.06.2018
  8. Mr E 08.06.2018
    • BM 08.06.2018