2018-07-21,
Na swojej stronie Polska2031 niejaki Michał Leszczyński napisał list otwarty do profesora Matczaka:
List otwarty do profesora Matczaka
Szanowny Panie Profesorze, Czy zdaje Pan sobie sprawę z tego, że jest Pan w chwili obecnej jedynym Polakiem, który ma szansę poprowadzić zjednoczoną opozycję do wygranej w wyborach parlamentarnych (w EU i Polsce)? Rozmawiam z członkami/sympatykami PO, z członkami/sympatykami Nowoczesnej, z członkami/sympatykami Planu Petru, z członkami/sympatykami SLD (z PSLu nikogo nie znam) i absolutnie wszyscy,…
Znam Michała L. od 62 lat i wiem, że jest to dość sympatyczny facet, ale naiwny jak dziecko. Chciałby, żeby świat był piękniejszy, ale jakby nie dociera do Niego, że żeby zmieniać świat trzeba mieć kasę. A On, o ile wiem, biedy nie klepie, ale też i najbogatszy nie jest (profesorom w Polsce dużo nie płacą!).
W liście otwartym Michał L. proponuje, żeby profesor Matczak stanął na czele zjednoczonej Opozycji. Zgadzam się, że jest to w chwili obecnej jedyna osoba, która mogłaby doprowadzić do przegranej PiS-u w wyborach parlamentarnych (w UE i Polsce), ale… zawsze jest jakieś „ale”. „Ale” jest takie, to czy wyobrażamy sobie, że pp. Schetyna, Lubnauer, Petru, Czarzasty, Kosiniak-Kamysz schowają swoje ambicje do kieszeni i zgodzą się na wspólnego Lidera z zewnątrz?
Trochę czarno to widzę, ale może sondaże zmuszą obecnych Liderów partii opozycyjnych do przemyślenia swojego postepowania, a Członków tych partii do wymuszenia na swoich Szefach do wystąpienia do prof. Matczaka o bycie Liderem Zjednoczonej Opozycji.
Gdybym miał zgadywać wynik wyborów parlamentarnych z obecną konfiguracją partyjną, to mielibyśmy:
PiS: 35%, PO: 22%, Kukiz: 15%, SLD: 10%, PSL: 5%, .N: 2%. Czyli PiS z Kukizem rządzą.
Gdyby Opozycja się zjednoczyła pod przewodem prof. Matczaka, to wynik byłby taki:
ZO: 45%, PiS: 30%, Kukiz: 10%. Czyli ZO rządzi.
I ja też uważam, że prof. Matczak jak najbardziej mógłby zjednoczyć i poprowadzić opozycję do zwycięskich wyborów.
Nie poprowadzi. Jeśli ktoś wyobraża sobie Schetynę bądź Petru, jak podporządkowują się komukolwiek to jest więcej, niż naiwny.
A prof. Matczak? On tylko ma rację, a to w dzisiejszej Polsce o wiele za mało, by wygrać cokolwiek z kimkolwiek.
Czas kiedy racja wygrywała dawno minął, jeśli w ogóle kiedyś był. Dziś nawet 2×2=4 nie będzie przyjęte, jeśli będzie to mówił człowiek z innej strony barykady. Aby wygrać trzeba przekonać 10 mln wyborców. Do czego? Jest jakiś program poza “PiS jest brzydki i niedobry”? Na to ludzie mają głosować i nie pytać co będzie dalej?
Będą pytać, Michale. I co usłyszą?
Profesor Matczak objawił sie nam wszystkim jako racjonalny, profesjonalny i rzeczowy krytyk pisowskiej kontrrewolucji. Jednakże profesora Matczak nie jest zawodowym politykiem i nie ma przełożenia na proces jednoczenia sie opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej. Namawianie polityków aby udali sie pod egidę najwybitniejszego choćby profesora jest mało przekonywyjące. To sami politycy muszą dojrzeć do tego, że bez zjednoczesnia wszystkich sił opozycyjnych pokonanie pisowców nie będzie możliwe. Oni to świetnie wiedzą, ale nie robią tego z kilku powodów:
– trwa miedzy nimi próba sił, kto do czasu wyborów parlamentarnych (a moze do czasu wyborów do europarlamentu) zajmie korzystniejsza pozycje w sondażach, ten podyktuje więcej warunków,
– są dogadani, ale nie bądą tego za wczesnie ujawniać, żeby nie dostarczac pisowi czasu i pomysłów jak przeciwdziałać efektowi zjednoczenia,
– chcą, aby zwolennicy opozycji jeszcze bardziej naciskali na zjednoczenie i sami bardziej sie policzyli, a także nie robili konkurencyjnych inicjatyw zjednoczeniowych.
Czy ta polityka wypali to inna kwestia, ale tak ją dzisiaj można z zewnątrz ocenić.
Byc może jest coś, czego nie wiemy a co w istotny sposób wpłynie na losy tej idiotycznej kontrrewolucji niszczącej własne państwo nie proponując niczego sensownego w zamian.
Byc może jest coś, czego nie wiemy a co w istotny sposób wpłynie na losy tej idiotycznej kontrrewolucji niszczącej własne państwo nie proponując niczego sensownego w zamian……. Musiałby się zdarzyć cud.!
Pytanie pierwsze mam takie: czy zamiast Macron’a startowałby Chirac, Sarkozy, albo Holland, to by wygrali? IMHO, wygrałaby LePen.
Pytanie drugie mam takie: czy ludzie głosują na program partii, czy na lidera? IMHO, większość na lidera. Olbrzymia popularność .N w pewnym momencie wynikała tylko dzięki atrakcyjności Lidera (niestety, zmarnował On ją).
Pytanie trzecie: jeżeli twierdząco odpowiedzieliście na drugie pytanie, to czy jest drugi kandydat równie atrakcyjny medialnie jak prof. Matczak? Ja jakoś takiego nie widzę.
Hazelhardzie, bardzo łatwo zakochujesz się, a wtedy widzisz same najlepsze cechy u obiektu miłości. Co z Twoją miłością do Nowoczesnej, którym to uczuciem miałeś nadzieję nas wszystkich zarazić? Czyżby to była tylko zawoalowana miłość do Petru?
Podoba mi się prof. Matczak i to co robi ale nie zasada którą proponujesz – na samego lidera nie głosowałbym. Mamy szukać tatusia, który wie lepiej i nas poprowadzi do świetlanej przyszłości? No to już jest taki jeden. Lider powinien stać na czele pozytywnego ruchu zmian.
Program partii jest bardzo ważny jeżeli jest dobry i jeżeli mam zaufanie do partii że go będzie realizować. Nie żywię takiego przekonania w stosunku do żadnej z obecnych partii.
PIRSie- program piszę na stronie Polska2031. https://polska2031.wordpress.com/
Na razie skasowałem program 500+, ale jeszcze nie jesień!
Nie szukam tatusia, który za mnie wszystko wymyśli, tylko wręcz przeciwnie- to ja wymyślam, a atrakcyjny Młody Człowiek to ludziom ma przekazać. Kaczyński znalazł sobie Dudę i zobacz, jak na tym wygrał.
Co do miłości do Ryszarda Petru, to na razie w ramach Planu Petru zastanawiamy się nad edukacją. Jak wymyślimy wszystkie szczegóły, to poprosimy Cię o uwagi! 🙂
Profesor i porządny człowiek byłby idealnym kandydatem w działającej demokracji cenzusowej, w której prawo głosu mieliby tylko ludzie o stosownym wykształceniu i powyżej pewnego progu zarówno dochodowego jak i umysłowego. Tak nie jest. Mimo nieśmiałych popiskiwań Kasandr na niszowych portalach uruchomione zostały mechanizmy, które popis(k)ujący – w tym piszący te słowa – znają z analiz Adorno, Fromma i Arendt. Demokracja teoretyczna, którą lubiliśmy ale o której wdrożenie niezbyt starannie się troszczyliśmy, właśnie została ścięta. Nie czas więc wzywać profesora. Czas szukać elektryka. Tym razem z biurowca.
OK, może być elektryk, tylko zaproponuj jakieś nazwisko.
Jak bym miał “nazwisko”, to bym nie pisał “czas szukać” 🙂
Miało być dłużej, ale Zbyszek123 już powiedział: Nie da się nominować kogoś na przywódcę opozycji. Rzeczywistego przywódcę realnej opozycji mogą stworzyć tylko “siły natury”. I oby był to psychopata porządny i prawy. Czego sobie i Polsce życzę.
Wszystko pięknie… Ale poza oporem “elit partyjnych” trzeba wziąć pod uwagę stopień rozpoznawalności kandydata w elektoracie, a także sposoby podejmowania przezeń decyzji wyborczych.
Tymczasem, konia z rzędem temu, kto rozpropaguje kandydaturę profesora wśród (jak to nazywa niejaki kurski) ciemnego ludu.
Jeszcze gorzej jest z preferencjami w tejże grupie wyborców.
Dla nich nie jest ważne, czy kandydat jest mądry, czy prawdomówny, czy godny zaufania…
Kandydat “większej połowy” wyborców musi:
– Pokazać winnego temu, że się wyborcy nie powiodło w życiu,
– Złapać złodzieja (prawdziwego, lub częściej wyimaginowanego),
– Dowalić przeciwnikowi,
– Zagrać na ukrytym lub jawnym nacjonalizmie,
– Obiecać każdemu to, co mu się tylko przyśni, nawet jeżeli będą to całkowicie sprzeczne obietnice…
To pokazały ostatnie wybory i to pokazują wszystkie kolejne rankingi wyborcze…
Profesor Matczak nie porwie tłumów, będzie miał dobry wynik tylko w światlejszej i uczciwszej części społeczeństwa.
Ale duża część jest już tak zdemoralizowana, że poprzeć potrafi tylko takie, nie zawaham się użyć takiego przymiotnika, faszystowskie postaci jak JarKacz, lub kompletne głąby, jak “ciasteczkowy potwór” czy JKM…
Pozostaje nam jedna strategia – nawoływać do najszerszego możliwego udziału w wyborach wszystkich ludzi, niezależnie od ich przynależności bądź sympatii partyjnej, którzy są przeciwni rządom ochlokracji i nacjonalistyczno – bolszewickiej mafii…Każdy głos oddany przeciwko pis-mafii i ich satelity “ciasteczkowego” będzie na wagę złota…
Jaką rozpoznawalność miał A. Duda na pół roku przed wyborami?
Na pięć miesięcy przed już miał: kościelną.
A przede wszystkim miał finansowanie. Z Telegrafu, z majątku RSW-PKR i ze Srebrnej.
Żartujesz? Kto nie zna Maliniaka?
“Ciasteczkowi” w reakcji na przymusowe przeniesienie wbrew konstytucji sędziów w stan spoczynku zareagował wymysleniem projektem ustawy przenoszącej posłów w wieku 65+ w stan spoczynku.
http://www.rp.pl/Polityka/180709744-Kukiz-sklada-projekt-ustawy-Poslowie-powyzej-65-lat-tez-na-emeryture.html
W tym samym mniej więcej czasie Robert Biedroń decyzją radnych z PiS i PO nie uzyskał absolutorium – jedni nie udzielili absolutorium głosując przeciw, a drudzy wstrzymując się.
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,23601998,biedron-bez-absolutorium-koalicja-po-i-pis-przemowila-jednym.html
Także nie do końca mam przekonanie, kto naprawdę jest pisowskim satelitą.
Uważnie czytam co ML wypisuje na łamach SO. To co proponuje – profesor Matczak na wodza opozycji – jest doskonałym przykładem “inteligenckiego zagubienia”.
To nie tak.
Profesor Matczak jest prawnikiem, profesorem prawa, sympatycznym człowiekiem potrafiącym mówić jasno o skomplikowanych sprawach prawnych (to nie jest zaleta prawa, że formułuje “swoje” tak zawile i niejasno) i co jest najważniejsze – stoi po stronie prawdy i przyzwoitości, czego nie można powiedzieć o wielu funkcjonariuszach sytemu władzy i niektórych innych profesorach prawa, o doktorach nie wspomnę.
Tylko tyle i aż tyle.
Propozycja ML nominowania go na przywódcę opozycji nie jest możliwa, przywódcą ktoś się staje a nie jest nim mianowany. Nawet najlepsze i najbardziej słuszne motywy nie uczynią z profesora, jak również z kogokolwiek innego, przywódcy, lidera, wodza. Mogę zgodzić się jedynie z tezą, ze takie pisanie, mówienie może przyczynić się do tego, że profesor Matczak pomyśli, zastanowi się i dojdzie do wniosku ze “wchodzi w to” – ogłasza swój manifest, list otwarty, program, co tam chcecie, a my wszyscy, którzy myślą tak jak wyżej, na tej stronie, pod tekstem ML, zgłaszają swój akces i zabierają się do roboty. Roboty żmudnej, trudnej, wymagającej poświęcenia, czasu, pieniędzy na początek najmniej. I wtedy, po paru miesiącach, będzie wiadomo czy z tej mąki będzie chleb…
Swoją drogą – w marcu ubiegłego roku “powiesiłem” na tej stronie swój tekst pod znamiennym tytułem – I CO DALEJ ?, pojawiło się pod nim prawie 30 wpisów różnych dyskutantów ale nic dalej się nie stało. Proponowałem pracę organiczną, zbudowanie sieci z małych (7-9) osobowych grup ludzi, kontaktujących się ze sobą w realu, na luźnych co do formy ale z przemyślanym programem merytorycznych rozmów o tym co się w Polsce dzieje i co dalej, po to aby wytworzyła się baza – na przykład dla takich propozycji jak ta propozycja ML. I co? Ja taką grupę mam, wykiełkowało z niej kilka następnych ale to mało – trzeba by stało się to w szerszej, społecznej skali. To trudne bo wymaga systematyczności.
Ale tak w ogóle to profesor Matczak jest “the best”
W dyskusji z Hazelhardem następuje, zdaje się, trochę pomieszanie pojęć. Czym innym jest program, który można i trzeba tworzyć – program prezentowany przez twarze młode i medialne do jakich niewątpliwie należy prof. Matczak. Czym innym jest proces jednoczenia czy tworzenia bloku przez opozycję.
Ponieważ inicjatywa jest autorstwa Hazelharda wydaje się, że do niego powinna należeć inicjatywa kogo zaprosić do tworzenia programu o ile w ogóle kogokolwiek zapraszać. Speakerem takiego programu mógłby być oczywiście profesor Matczak pod warunkiem, że wyraziłby zgodę. Takie szersze niż dwóch profesorów gremnium autorytetów mogłoby na podstawie programu utworzyć swego rodzaju komitet lub stowarzyszenie doradców programowych dla przyszłej zjednoczonej opozycji. Podobnie jak było w Stoczni Gdańskiej w 1980 r. Doradców, którzy jednocześnie rezenzowaliby wszelkie działania nowych władz po wygranych wyborach. Bez takiego zespołu doradców każda nowa formacja przy władzy będzie realizowała swoje partykularne cele, zamiast celów racjonalnego programu rozwoju Polski.
Proces jednoczenia opozycji czy raczej tworzenia wspólnego bloku, zwanego czasami frontem, zależy od leaderów partii i stronnictw politycznych, powiększonych o podmioty społeczne zainteresowane udziałem w takiej koalicji. Tutaj istnieją sformalizowane struktury władzy, łącznie z przywódcami, i sugerowanie im zwierzchnictwa profesora Matczaka byłoby nieporozumieniem. Forma koordynacji koalicji opozycyjnej pozostaje w rękach przywódców. Jeszcze czymś innym jest wybór elektryka. Ten proces nie należał i pewnie nie będzie należał do jednego ani drugiego gremium. Proces wyłaniania się elektryka jest zupełnie innym zagadnieniem i wymyka się spod racjonalnych ustaleń programowych. To proces społeczny, wystepujący na tle ruchówmasowych inspirowanych “wianiem wiatru historii”. Wiat jest kapryśny i czasem wyłania elektryka, czasami tego nie robi, czasami zaskakuje ostatecznym kierunkiem zmian, itp. Kto wie zresztą czy nam teraz do czegokolwiek potrzebny jest “elektryk”?
Duda widać odpowiadał potrzebom elektoratu, a i teraz ma 67% poparcia. To może potrzeba poszukać kogoś takiego?
No i Dudę wskazał Kaczyński, a Matczaka na razie tylko Leszczyński. Trzeba zrobić wszystko żeby naród pokochał Leszczyńskiego, a wtedy ten kogo on wskaże – zwycięży.
Kilka uwag. Po pierwsze primo, Duda i PiS nie zwyciężyli dlatego, że lud kochał Kaczyńskiego, tylko rządząca PO razem z PSLem zrobili masę idiotycznych błędów. PiS z roku 2007 i roku 2011 niczym się nie różnił od tego z roku 2015, a jednak wtedy przerżnął wybory.
Po drugie primo, napisałem kiedyś taki tekst: http://e-npp.pl/?p=114523, w którym namawiałem Ludzi Nauki i Kultury, żeby Oni wzięli Polskę w swoje ręce. Na razie nie wzięli :-(.
Po trzecie primo, zgadzam się z WSC, że do wygrania wyborów potrzebna jest kasa. I o tym jest ta notka, w odróżnieniu od samego Listu, w którym nie ma oczywiście ani słowa o tym, że nie mamy pieniędzy :-).
Po czwarte primo, niejaki Leszczyński nigdy nie zostanie pokochany przez Naród, bo nigdy nie wiadomo, czy On mówi/pisze poważnie, czy dla jaj.
Hazelhardzie, ostatnie wybory pokazały, że wypowiedzi poważne naród ma w dudzie, a gremialnie wybiera jajcarzy – im większych, z tym większym poparciem. Może namówisz Leszczyńskiego, żeby przeorientował się głównie na jaja, bo wtedy zyska szeroki poklask?
faktem jest, że konkurencja w tej dziedzinie jest wyjątkowo trudna do przeskoczenia…
Ale się porobiło…. 🙂
Redaktor Daniel Passent czyta moje notki!!! http://natemat.pl/244537,profesor-marcin-matczak-liderem-opozycji-nadaje-sie-ale-nim-nie-zostanie