Telewizja pokazała (498)12 min czytania

Niedawno byłem na badaniu USG, na które otrzymałem skierowanie pół roku wcześniej. Badanie wyznaczane jest na konkretną godzinę, przedtem trzeba wypić 1,5 litra wody, żeby wypełnić pęcherz. Przed gabinetem tłum ludzi. Okazało się, że jest opóźnienie o 45 minut, spowodowane m.in. tym, że na niektóre godziny zapisane jest po kilka osób. Lekarz pracuje szybko, nie ma mowy o zmianie papierowego prześcieradła, na jakim kładą się pacjenci. Nie wszyscy dotrzymali warunki badania, bo nie byli przygotowani na zwłokę, ale badania wykonano.

Pisałem już o przypadkach, gdzie chorzy mają wyznaczony termin badań, przyjeżdżają często z daleka, a potem okazuje się, że aparatura jest od kilku dni nieczynna i dopiero za jakiś czas ją naprawią, lecz nikt nie zawiadomił o tym pacjentów i nie wyznaczył innego terminu badań.

Pisałem o koledze, który leżał na onkologii i miał badanie krwi, którego wyniki były niepokojące. Lekarz poradził mu, żeby powtórzył badanie gdzieś na mieście, bo ich laboratorium czasem otrzymuje nieprawdziwe wyniki. Okazało się, że powtórzenie badań na mieście dało inne wyniki — dobre.

Pisałem o znajomej, która po wielomiesięcznym przechodzeniu od specjalisty do specjalisty (zapisy są na dalekie terminy, potem lekarz próbuje swych sił na pacjencie, a w końcu poddaje się i skierowuje go do innego specjalisty, na wizytę, u którego znowu się czeka) dostała skierowanie na rehabilitację nóg. W gabinecie rehabilitacji poinformowano ją, że mogą rehabilitować tylko jedną nogę (ograniczenie NFZ), a jeżeli pacjentka chce rehabilitować także drugą, to musi zdobyć dodatkowe skierowanie od lekarza rehabilitanta.

To nie są przypadki wymagające jakiegoś skomplikowanego sprzętu, na który nas nie stać, ani wielkiej reformy służby zdrowia. To sprawa codziennej organizacji pracy i odrobiny wyobraźni. Prywatne przychodnie, gdzie przecież pracują ci sami lekarze, mają zwyczaj telefonowania lub esemesowania do pacjenta z przypomnieniem o terminie wizyty, a w przypadku jakiejś awarii — z propozycją zmiany terminu.

To nie znaczy, że prywatne jest lepsze, bo to są często ci sami lekarze i trzeba trafić na dobrego. Lista błędów, jakie widziałem w diagnostyce i w terapii, jest długa.

To jest zwyczajny nieporządek, który dałoby się usunąć bez wielkich wydatków. W wielu dziedzinach, na przykład w technice, kiedy ujawni się błąd, to poszukuje się przyczyn i dokonuje korekty tak, aby błąd się nie powtórzył. Przydałoby się w instytucjach medycznych jakieś stanowisko dla weryfikatora niezależnego od tych instytucji, który by wykrywał błędy i nakazywał działania naprawcze.

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\Polska i Japonia.jpg

* * *

Kiedyś miałem ambicję zdobywania wiedzy i sięgnąłem po książkę znanego filozofa. Przeczytałem nieco ponad stronę, posługując się przy tym słownikiem wyrazów obcych. Na szczęście znalazłem książki, gdzie autorzy prostymi słowami i zrozumiale wyjaśniali poważne sprawy.

Przypomina mi się to ostatnio przy czytaniu tekstów w internecie. Oto tytuł artykułu:

„Na flipie mieszkaniowym w kilka miesięcy zarobisz duże pieniądze. Brzmi jak clickbait, ale z tego można żyć.”

A w tekście m.in.:

A jeśli będziesz wystarczająco obrotny, będziesz w stanie z flippingu utrzymać się. Z drugiej strony nie brakuje takich, którzy w ten sposób utopili swoje oszczędności.

Pół biedy, jeśli mieszkanie na wynajem kupujemy za gotówkę. Wtedy możemy sobie zapewnić stały, comiesięczny dopływ funduszy, które jednak w przeważającej części przypadków nie będą żadnym game-changerem w życiu.

Jak to dobrze, że partia Wiosna przyjęła postulat powszechnej nauki języka angielskiego. Bez tego niedługo trudno będzie zorientować się, o czym mowa w mediach, co właściwie sprzedają niektóre sklepy i jak skorzystać z okazji.

Przejrzałem stronę w internecie, a tu takie słowa jak market, biznes plan, iwent, escape room, stay natural, goalkeeper itp. i znalazłem się w dead poincie.

* * *

Wymiana tweetów.

Krystyna Pawłowicz‏ @KrystPawlowicz 17 lut

PO dla „odbicia władzy” weszło w SOJUSZ z SLD. Pos. Brejza, Tomczyk, Kierwiński, Gasiuki, Myrcha i reszta „niewinnych” demokratów- właśnie ZOSTALIŚCIE POSTKOMUNISTAMI. Macie teraz u siebie kulturalnych ze stanu wojennego, TW, sędziów PRL Krwawa tradycja komuny już nie przeszkadza…

WłodzimierzCzarzasty‏ @wlodekczarzasty
Obserwuj @wlodekczarzasty

W odpowiedzi do @KrystPawlowicz

Szanowna Pani. Robiłem niedawno zbiórkę komuny w harcówce. Zabrakło Piotrowicza, Kryże, Jasińskiego, Czabańskiego, Muszyńskiego, Wolskiego, Przyłębskiego – komuny historycznej oraz mentalnej – Pawłowicz, Kaczyńskiego, Ziobry, Macierewicza. A nie usprawiedliwialiście się pisowskie komuszki.

* * *

Kościół jest instytucją polityczną i wszelkie sprawy rozwiązuje zgodnie z kryteriami polityki – zyskiwanie zwolenników, zwalczanie tych, co uważa za przeciwników, kalkulacje polityczne, walka o władzę, kłamstwa itp. Teraz modny stał się temat pedofilii. Prof. Obirek pisał o tym, co w tej sprawie zasugerował papież Franciszek, mówiąc o Janie Pawle II (że wiedział dobrze o pedofilii w Kościele). Teraz czytam w artykule, że za czasów Jana Pawła II rozważano w kurii watykańskiej, jaką przyjąć linię postępowania i zdecydowano przemilczeć problem. Takie typowo polityczne posunięcie, jakże różne od postawy Nauczyciela, którego słowa są podobno nakazem dla Kościoła.

Ciekawe, czy urządzono głosowanie w tej sprawie. Przypomina się anegdota o liście rady kahału żydowskiego do chorego rabina:

Rada kahału stosunkiem głosów 7:3 życzy rebemu szybkiego powrotu do zdrowia.

* * *

Premier Morawiecki jeździ po kraju i zachwala swoje dokonania.

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\Morawiecki b.jpg

* * *

Zawsze uważałem, że jedna droga kariery jest przede mną zamknięta: dyplomacja. Uważanie na każde słowo, które się wypowiada i na każde słowo, które się słyszy od innych dyplomatów, pamiętanie tego wszystkiego i dziesiątków zdarzeń z przeszłości itd. A teraz stwierdziłem, że niepotrzebnie miałem obiekcje. Przekonała mnie do tego wymiana poglądów między stroną izraelską i polską.

Premier Netanjahu, będąc na konferencji w Warszawie, w rozmowie z izraelskimi dziennikarzami stwierdził, że Polacy kolaborowali z niemieckimi władzami w czasie wojny. Chodzi o kolaborację w prześladowaniu Żydów.

Zastanówmy się najpierw, czy to prawda. Oczywiście! Ogromna jest liczba relacji z tego okresu, które świadczą, że wielu Żydów zabito bądź wydano Niemcom na śmierć, bardzo wielu obrabowano. Jak napisał Ziemowit Szczerek: „Cieszmy się, że Izraelczycy nie kręcą o Polsce filmów typu Wołyń”. Niedawno przytoczyłem informację Komendy Głównej AK z czasów okupacji, mówiącą o tym, że w samym województwie małopolskim działało wtedy około 30.000 szmalcowników. To też jest jakaś forma kolaboracji.

U nas zaraz zareagowano tak, jakby Netanjahu powiedział „wszyscy Polacy”. Przecież kiedy mówimy, że Amerykanie mieli przez wiele lat murzyńskich niewolników, to nie mijamy się z prawdą, choć wiadomo, że nie wszyscy Amerykanie. Pomijam już stosunek Amerykanów do Murzynów czy, analogicznie, Polaków do Żydów.

Do tego nowy minister spraw zagranicznych Izraela, pan Kac, powiedział, że Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki. Odniesiono się też w Izraelu do niedawnej niechlubnej uchwały Sejmu, która pozwalała zwalczać prawnie tych, którzy ośmieliliby się powiedzieć coś złego o postawie Polaków w czasie wojny.

Polska strona zaperzyła się – jak można tak mówić o Polakach! To są rasistowskie wypowiedzi i fałszowanie historii. Wielu Polaków ratowało Żydów w czasie wojny.

Nie będę przytaczał komentarzy u nas w internecie, ale gdyby pan Kac je przejrzał, to by mógł rozciągnąć swoją uwagę na czasy obecne.

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\narodowcy.JPG

No i popatrzmy na to od strony dyplomatycznej. Premier Netanjahu przyjeżdża do Warszawy na ważną dla niego konferencję i wypowiada się na temat niechlubnej przyszłości Polaków – gospodarzy konferencji. Do tego minister Kac podgrzewa temat. Tłumaczy się ich zachowanie bliskimi wyborami w Izraelu, gdzie mieszka wiele ofiar nazizmu, które w Polsce spotkały się z draństwem Polaków, mieszkają tam też ich rodziny, które nie muszą czytać oficjalnych wystąpień polskich polityków, żeby wiedzieć, co spotkało w czasie wojny ich bliskich. Reakcja Polski jest też histeryczna. Zamiast zwrócić uwagę na to, że mówi się o zdarzeniach sprzed przeszło 70 lat, uderza się w bębenek wspaniałego charakteru Polaków, którzy byli i są organicznie niezdolni do jakiegokolwiek świństwa wyrządzanego Żydom. Polacy zawsze nieśli pomoc wszystkim potrzebującym i są z tego znani.

No i niepotrzebnie się obawiałem pułapek dyplomacji – można być durniem dyplomatą i gadać co się chce.

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\Pomoc.png

* * *

OKO.press na podstawie lutowego sondażu IPSOS:

Jak to możliwe, że PiS prowadzi w sondażach, choć popierają go niemal wyłącznie wyborcy o prawicowych poglądach? Sondaż OKO.press pokazuje, skąd to się bierze – jest ich trzy razy więcej niż lewicowych czy centrowych. 

* * *

Jak wynika z badania przeprowadzonego dla serwisu ciekaweliczby.pl, Polacy, gdyby sprawowali władzę, to w pierwszym rzędzie zajęliby się poprawą działania służby zdrowia i oddzieleniem Kościoła od państwa.

Nie wierzę w to, bo gdyby była wola, to przez tyle lat próbowano by to zrobić, a poważnych prób nie było. Raczej będzie na odwrót — dojdzie do pewnej poprawy Kościoła i oddzielenia służby zdrowia od państwa — sprywatyzuje się.

* * *

Kiedy ludzie wymyślą sobie jakąś nazwę, która kojarzy im się z pewną ideologią (zwykle źle rozumianą), i ta ideologia zwycięża, to potem wszystkie zbrodnie popełnione przez zwycięzców kojarzy się z tą ideologią. Wyjątkiem jest tu Kościół katolicki, który wszelkie zbrodnie popełniał w imię Chrystusa, miłości bliźniego, i mimo że nie pokajał się, to jakoś nazwa organizacji zbrodniczej do niego nie przylgnęła. Ale komunizm wielu osobom kojarzy się nie z Marksem, ale z terrorem bolszewickim, Stalinem, Pol Potem, Kim Dzong Unem, obozami itd. Takie same zbrodnie popełniane przez ludzi niepowołujących się na ideologię komunistyczną, już nie są godne takiego potępienia, a jeśli jeszcze zwalczali przeciwników o poglądach lewicowych, jak na przykład Pinochet, to są wręcz godni szacunku.

Przejęcie przez inne rządy metod gnębienia ludzi, stosowanych w ustrojach zwanych „komunistycznymi”, nie dezawuuje rządzących, tym bardziej, jeśli głoszą, że robią to w celu zwalczania komunizmu. Typowe jest tu zwalczanie symboli. W ustroju „komunistycznym” zwraca się zwykle uwagę na nazwy, na jakiekolwiek związki z tymi, którzy są „wrogami narodu” i tępi się je w typowy prymitywny sposób. W PRL zwalczano nazwy i wielką wagę przywiązywano do słów, tak jakby moc słowa mogła obalić ustrój.

Po zmianie w Polsce ustroju na kapitalistyczny ożywili się wrogowie poprzedniego ustroju i zapragnęli zwalczać go, mimo że już go nie ma. Stąd akcje usuwania pomników, zmiany nazw ulic itp. Są oni widocznie przekonani, że kiedy ludzie przechodzą ulicą, która nosi imię jakiegoś człowieka, który miał poglądy lewicowe, to zaraz nasiąkają tymi poglądami. Podobnie dzieje się, gdy ludzie wchodzą do budynków, które w przeszłości kojarzyły się z ideologią lewicową. Tu aktualni przeciwnicy polityczni zbliżają się do siebie i na przykład Radosław Sikorski i Antoni Macierewicz stale nawołują do zburzenia budynku Pałacu Kultury i Nauki, bo to był „dar narodów Związku Radzieckiego”, a różnią się tylko tym, że Sikorski urządziłby w tym miejscu park, a Macierewicz postawił pomnik. Nienawiść zaciemnia umysły.

Za PRL zmieniano nazwy ulic, nadając im imiona bojowników o ustrój socjalistyczny, a teraz także zmienia się nazwy ulic, dając im prawicowych patronów. Kretynizm tych zwalczających najlepiej widać na przykładzie Krakowa, gdzie jakiś tępy prawicowiec chciał zmiany nazwy ulicy „Dworcowa” (prowadziła do dworca PKP), bo mu się skojarzyła z pisarzem radzieckim Dworcowem. Z całą powagą zbadano sprawę i wykazano, że Dworcow nie miał nic wspólnego z nazwą tej ulicy. (Sugerowano „donosicielowi” żeby zbadał, czy nie było takiego radzieckiego działacza jak Parowozow, bo inna ulica ma nazwę Parowozowa).

Ale głupota jest wieczna. Ostatnio wojewoda łódzki zażądał zmiany nazwy znanego istniejącego od przeszło 70 lat zespołu tanecznego „Harnam”, bo jego nazwa odnosi się do Szymona Harnama — działacza młodzieżówek komunistycznych. Wojewoda chciałby też zmienić patronów trzech łódzkich szkół oraz hufca harcerskiego („Promieniści”). Nie tak dawno ówczesny prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki protestował przeciwko przyjęciu przez jedną ze szkół jako patrona Wisławy Szymborskiej, bo w młodości pisała wiersze, które można uznać za pochwałę komunizmu.

Przypomina się powiedzenie: Lepiej milczeć i być uważanym za głupca, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

* * *

Po pensjach można się zorientować, kto się zajmuje czymś ważnym, a czyja działalność nie ma wielkiego znaczenia. Na przykład Dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji NBP Martyna Wojciechowska (z wykształcenia rusycystka) zarabia podobno ponad 65 tys. zł miesięcznie. A MON szuka właśnie prawnika, który stanie do prawnych negocjacji z obcymi delegacjami (będzie pracować przy sporządzaniu uzasadnienia do oceny konieczności zastosowania offsetu). Chodzi o miliardy złotych, a więc i wynagrodzenie jest odpowiednie – około 3.400 zł netto.

PIRS

Print Friendly, PDF & Email