Piotr Stokłosa: Wiza czy promesa?4 min czytania

06.10.2019

Od niedawna media wszem wobec rozgłaszają radosną wiadomość, że oto Donald Trump zniósł Polakom obowiązek wizowy przy wjeździe do USA.

W takim postawieniu sprawy ukryte są co najmniej trzy błędy. Po pierwsze, wizy zniesie nie Donald Trump, ale amerykański Kongres i to nie na skutek dobrej woli Wujka Donalda, ale na skutek spełnienia wymogu znalezienia się poniżej 3-procentowego progu odmów, co z kolei spowodowało uruchomienie standardowej procedury administracyjnej.

Po drugie, wizy jeszcze nie zostały zniesione – na razie Donald Trump tylko podpisał wniosek skierowany do Kongresu, który to ostatecznie zatwierdzi tę decyzję. No i po trzecie i najważniejsze, Stany Zjednoczone zniosą nie wizy, ale obowiązek posiadania promesy wizowej.

Na czym polega różnica? Otóż osoby cierpliwie wystające w kolejkach pod ambasadami i konsulatami oraz bez szemrania wnoszące opłatę za rozpatrzenie wniosku wizowego, na koniec całej procedury, oczywiście, jeżeli przebiegła ona pomyślnie, otrzymywały kolorową wklejkę do paszportu, która uprawniała je do wyjazdu do USA. Wklejka ta nie była jednak wizą, lecz jedynie „obietnicą”, czyli promesą przyznania takiej wizy w chwili stawienia się na amerykańskiej ziemi. Co więcej, obietnica ta nie była wiążąca, bo ostateczną obietnicę o wpuszczeniu delikwenta na terytorium Stanów Zjednoczonych podejmuje urzędnik imigracyjny przeprowadzający krótką rozmowę z zainteresowanym. Pomyślne przejście takiej rozmowy i wbicie pieczątki do paszportu można dopiero uznać za otrzymanie wizy.

W tym kontekście bardzo mylące są różnego rodzaju publikacje, sugerujące, że po zniesieniu wiz (czyli promes) zmienią się zasady przekraczania granicy amerykańskiej.

Dobitnie ilustruje to błędna wypowiedź profesora Lewickiego, opublikowana na stronach Fakt24. Zacytuję jej kluczowy w omawianym aspekcie fragment:

Wjeżdżając do Stanów, trzeba będzie uzyskać zgodę oficera imigracyjnego – już na amerykańskim lotnisku. Taki człowiek z reguły nie mówi po polsku, a będzie oceniał, również na podstawie rozmowy, czy wjeżdżający jest prawdziwym turystą, czy chce dokonać pewnego nadużycia. Rozmowa z konsulem po polsku była na pewno łatwiejsza, choć kosztowna. Proszę więc liczyć się z faktem, że sporo osób może zostać cofniętych z amerykańskich lotnisk. To, że jedziemy, nie znaczy, że już wjechaliśmy do USA.

W tym akapicie jest kilka stwierdzeń prawdziwych, ale i dwa mylące.

Po pierwsze prawdą jest, że wjeżdżający do USA musi przejść rozmowę z oficerem imigracyjnym.

Po drugie prawdą jest, że oficer imigracyjny poprzez serię pozornie niewinnych pytań sprawdza, czy osoba mieniąca się turystą na takiego wygląda. Nie wspominam tu już o ewidentnych wpadkach, jak historia pewnego zespołu, którego członkowie mieli wizy turystyczne, a w trakcie rozmowy z urzędnikiem wyznali, że jadą dawać koncerty, czyli de facto do pracy. A więc po trzecie prawdą jest, że znalezienie się na amerykańskim lotnisku nie jest równoznaczne z prawem wjazdu do USA.

Nieprawdą jest jednak, co sugeruje powyższy cytat, że rozmowa z konsulem udzielającym promesy zwalnia z rozmowy z oficerem imigracyjnym. Takie rozmowy dalej będą się odbywać. Co najwyżej można się spodziewać, że po zniesieniu promes rozmowa z urzędnikiem U.S. Customs and Border Protection Agency będzie bardziej wymagająca, ponieważ sprawdzana osoba nie będzie już przechodziła wstępnej selekcji w polskim konsulacie lub ambasadzie.

Podsumujmy więc: przystąpienie do ruchu bezwizowego będzie dużym ułatwieniem ze względu na uproszczenie procedur i niższe koszty (uniknięcie wyjazdu do konsulatu w celu odbycia rozmowy i wnoszenia opłaty za rozpatrzenie wniosku), natomiast procedura fizycznego wpuszczania turysty do USA zasadniczo się nie zmieni (pomijając konieczność wcześniejszego przejścia autoryzacji za pośrednictwem Elektronicznego Systemu Autoryzacji Podróży ESTA).

I na koniec porada.

Rozmowa z amerykańskim urzędnikiem imigracyjnym, choć wygląda na niewinny small talk, to poważna sprawa. Odpowiadaj tylko na zadawane pytania, kiedy urzędnik jest poważny – ty też bądź poważny, kiedy się uśmiecha – też się uśmiechnij. Ale nie próbuj przejmować inicjatywy w rozmowie, żartować czy dziwnie się zachowywać. Ci panowie i panie mają wkodowane w swoją świadomość, że są ostatnim filtrem chroniącym swoją ojczyznę przed terrorystami, nielegalnymi imigrantami zarobkowymi czy zwykłymi przestępcami. Jeżeli powezmą jakąkolwiek wątpliwość, bez wahania wskażą kierunek powrotny.

Piotr Stokłosa

Print Friendly, PDF & Email
 

One Response

  1. PK 28.10.2019