Telewizja pokazała (566)13 min czytania

04.01.2020

W Wigilię, dwa dni świąt oraz w piątek i sobotę na polskich drogach doszło do 285 wypadków, w których zginęły 34 osoby, 347 zostało rannych, zatrzymano 747 pijanych kierowców.

Oczywiście politycy zaraz znajdą prosty sposób na zmniejszenie liczby wypadków. Co to będzie – zmniejszenie prędkości pojazdów do 20 km/godz.? A może zmniejszenie liczby świąt i dni wolnych od pracy?

* * *

Wypowiedź Putina o roli Polski w wywołaniu II Wojny Światowej wzbudziła u nas reakcje rządu i opozycji.

„Putin głosuje na Kaczyńskiego” oznajmił mój znajomy.

„Mamy wybory?” zdziwiłem się.

Nie, chodzi o to, że PiS się wyprztykał, nie ma już nośnych tematów, wszystko się już ludziom opatrzyło. Putin podsunął dobry temat, który ożywi wyborców PiS, a może nawet przyda mu następnych. To się sprawdzi w wyborach prezydenckich, a pewnie i w parlamentarnych”.

Jeśli idzie o historię to każdy w Polsce wie, że wojnę zaczęli Niemcy i zniszczyli kraj oraz pół Europy. Polacy zawsze byli szlachetni, nikogo nie krzywdzili – przeciwnie, to ich krzywdzili Niemcy i Rosjanie. Dlatego naród będzie oburzony.

Mało kto wie, jak wyglądały stosunki polsko-żydowskie przed wojną. Może odezwą się rozsądne głosy i przypomną, że przed wojną w Polsce Żydzi nie mieli wszystkich praw, na przykład był numerus clausus, a nawet numerus nullus – ograniczenia liczby studentów żydowskich na niektórych wydziałach. Był antysemityzm, a pismo polskiego ambasadora w Niemczech, o którym wspomniał Putin, wyrażało poglądy wielu Polaków.

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\566 a.jpg

Polska flirtowała z Niemcami i razem z nimi napadła na Czechosłowację w 1938 r. Niemcy chcieli zniszczyć podbity naród i dopiero Armia Czerwona wyzwoliła Polskę, a także więźniów w obozach koncentracyjnych. Ale w Polsce traktuje się Rosję jako spadkobiercę ZSRR, który tylko czyha na to, żeby znowu tu zrobić PRL. Stara się zbagatelizować działania Armii Czerwonej, mówi się nie o wyzwoleniu od faszyzmu, ale o „zniewoleniu”, o „drugiej okupacji”. Schetyna parę lat temu tłumaczył nieudolnie, że to nie Rosjanie wyzwolili Auschwitz, ale Ukraińcy. Nieudolnie, bo chodziło o Front Ukraiński, w którym przecież walczyli żołnierze wszystkich narodów Związku Radzieckiego. Ale chodziło o pomniejszenie roli Rosjan w zwycięstwie nad faszyzmem. Teraz Putina nie zaproszono na 75-lecie wyzwolenia obozu Auschwitz, a nasi komentatorzy mówią: ‘Putin wybrał obchody rocznicy wyzwolenia obozu, które odbędą się w Izraelu’.

W sprawie antysemityzmu Polaków przypomni się pogromy, grabieże mienia żydowskiego, wydawanie Żydów Niemcom w czasie okupacji, rok 1968. Odezwą się organizacje żydowskie na świecie. W Polsce oczywiście nasilą się wystąpienia antysemickie. Jeżeli jeszcze Putin powie, że nieprzypadkowo niemieckie obozy koncentracyjne umieszczono w Polsce to już PiS na tym temacie pojedzie.

Może też ktoś odezwie się krytycznie o roli Francji i Wielkiej Brytanii, które udzieliły gwarancji Polsce w razie napaści Niemiec, ale nie były gotowe do wojny.

Jak się to wszystko przypomni to strona rządowa plus hierarchowie Kościoła zakrzyczą i zakłamią fakty i powiedzą, że opozycja nie dba o interes Polski i honor Polaków. Kaczyński to znakomicie wykorzysta. Prawda w polityce nie ma szans.

Putin woli mieć tutaj Kaczyńskiego.

„Co może zrobić opozycja?”

Nic. PiS wykaże, że działania Putina wynikają z niewłaściwej polityki zagranicznej Platformy, kiedy rządziła. A teraz jej działania są wodą na młyn Putina.

Nawołuje się do wspólnego działania rządu i opozycji, aby dać odpór Putinowi, ale Kaczyński do tego nie dopuści. Nawiązywanie kontaktów z opozycją w jakiejkolwiek sprawie to byłby sygnał, że to są tylko przeciwnicy, ale nie wrogowie. Na wszystkich szczeblach PiS-u zaczęłyby się dogadywania z opozycją w różnych sprawach. Prezes pilnuje tego, aby panowała atmosfera wrogości. Niedawno europosłanka z ramienia jednej z partii opozycyjnych opowiedziała, że europosłowie z PiS nie utrzymują z nimi żadnych kontaktów ani nawet nie odpowiadają na pozdrowienia.

Co by zrobili politycy PiS, gdyby popadli w niełaskę u prezesa? Pani Szydło chyba nie mogłaby powrócić na stanowisko burmistrza Brzeszcz. Mogłaby ewentualnie powrócić na stanowisko dyrektora tamtejszego ośrodka kultury. Beata Mazurek dalej mogłaby pracować w przedszkolu w Chełmie. Kuchciński musiałby sobie przypomnieć, że skończył szkołę ogrodniczą.

Szkoda, że w kościele Katolickim nie ma wyborów. Choć znając wiernych obawiałbym się na kogo zagłosują.

* * *

Jak wiadomo, sumienie sprawia same problemy.

Pewien drukarz przyjął zlecenie druku plakatu z logo organizacji. Kiedy okazało się, że jest to logo „LGBT Biznes Forum” – odmówił druku twierdząc że firma, w której pracuje, nie popiera działań organizacji LGBT. Na plakacie nie było żadnych postulatów organizacji, tylko logo. Kiedy sprawa znalazła się w sądzie, drukarz tłumaczył się przekonaniami religijnymi.

W Kodeksie Wykroczeń jest punkt, który mówi, że usługodawca, który odmówi usługi bez uzasadnionej przyczyny, może dostać grzywnę. Prokurator generalny skierował sprawę do Sądu Najwyższego, a ten stwierdził, że gdyby chodziło o przekonania religijne to mógłby to wziąć pod uwagę, ale drukarz uzasadniał swoją odmowę niechęcią do postulatów osób LGBT, a nie swoją wiarą. Po różnych perypetiach i odwołaniach do sądu i do Trybunału Konstytucyjnego wyrok potępiający drukarza został uchylony, z pokrętnym uzasadnieniem. Teraz sprawa trafiła znowu do Sądu Najwyższego.

Kiedy sumienie wyborców zabroni im głosowania na „dobrą zmianę”?

Ciekawe, że nikt dotychczas nie wystąpił o usunięcie licznych symboli katolicyzmu z przestrzeni publicznej, choćby z sali sejmowej, uzasadniając to swoimi przekonaniami religijnymi. Nie-katolicy nie mają sumienia?

* * *

Prof. Edward O. Wilson:

Prawdziwy problem ludzkości polega na tym, że dysponujemy boską technologią oraz paleolitycznymi emocjami i średniowiecznymi instytucjami.

* * *

Szkoła podstawowa w województwie lubelskim otrzymała imię Dzieci Zamojszczyzny. Z tej okazji zaproszeni goście mówili o reparacjach należnych Polsce, a wójt gminy ostrzegał, że lewicowe środowiska chcą tworzyć społeczeństwo bez Boga.

Miało też miejsce przedstawienie historyczne – młodsze dzieci ubrane w pasiaki udawały więźniów Auschwitz a starsze gestapowców. Puszczono z maszyny dym i w ten sposób „zagazowano więźniów”.

Ciekawe, jaka w tym wszystkim jest rola Boga. Czyżby w Auschwitz zginęli tylko lewicowi ateiści?

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\566 a.jpg

* * *

Ośmiolatka zastrzeliła łosia  z pełnowymiarowego karabinu kaliber 308, z odległości 200 metrów i została w ten sposób najmłodszą rekordzistką stanu Michigan. Musi panować tam wielki głód, że zabija się łosie.

Kiedy wreszcie i u nas dzieci dopuści się do zabijania zwierząt, oczywiście po to żeby regulować ich populację?

8-latka zastrzeliła wielkiego łosia z karabinu. Dumny ojciec pokazał zdjęcia

* * *

Wpis Joanny Szczepkowskiej na Facebooku:

Przeczytajcie mimo Sylwestra. Piszę, bo F jest po to, żeby się dzielić dobrymi i złymi obrazkami w kraju.

Wyszłam wczoraj wieczorem z domu po kapsułki do zmywarki. Po drodze zobaczyłam człowieka na murku, ze zwieszoną głową. Zapytałam, czy źle się czuje, on podniósł głowę, a ja zobaczyłam to co się nazywa śmierć w oczach. Biały jak kreda. Trochę zaniedbany. Zapytał ledwo mówiąc, czy mam zapałki. Nie wyczułam alkoholu. Nie miał też twarzy pijaka, tylko bardzo zapadniętą. Powiedział, że bardzo go boli głowa z tyłu. Zapytałam, czy coś pił. Tak, ale kilka godzin temu. Zapytałam, czy wezwać pogotowie, bo on naprawdę strasznie wyglądał. Prosił, żeby nie. Poszłam do sklepu, a wracając zobaczyłam jak on trzymając się ogrodzeń próbuje iść, ale nie ma siły. Zobaczyłam wtedy jego chudość i przyszło mi do głowy, że to jest człowiek głodny, i zapytałam, kiedy jadł. Tydzień temu. Wszystko jasne, stąd ból głowy. Poprosiłam, żeby zaczekał i kupiłam mu parówki, bułkę i wodę, ale on nie miał siły jeść. Zapytał, czy mogę go odprowadzić na przystanek. Mogłam, ale on był zdolny zrobić tylko kilka kroków. Wreszcie zgodził się, żebym wezwała pogotowie.

Dzwonię. Kobieta pyta, czy on pił. Mówię, że trochę, ale wycieńczenie nie na tym polega, a on moim zdaniem za chwilę odejdzie na tamten świat. Kobieta powiedziała żebym go dała do telefonu. On trochę bełkocze z tego wyczerpania, ale to nie jest alkoholowe. Kobieta mówi mi, że nie przyjadą, bo on jest pijany, żebym zadzwoniła po straż miejską. Dzwonię a w tym czasie to widzi ktoś z sąsiedztwa, przynosi herbatę i polar, potem dochodzi jego żona i wszyscy widzimy, że ten człowiek jest na granicy życia. Sadzamy go na ławce. Straż miejska pyta przez telefon – on jest bezdomny? Pytam a mężczyzna mówi tak, ale mieszka u kolegi, podaje adres. Straż miejska mówi – proszę pani to oni wiedzą gdzie iść, proszę sobie dać spokój. Mówię, że człowiek chyba umiera, mówią, że przyjadą. Czekamy.

Pytam tego mężczyznę czy ma jakąś pracę, żeby się ożywił. Był glazurnikiem, ale dalej ciężko mu mówić, bo ma kłopoty z oddychaniem. To naprawdę bardzo źle wygląda a straż nie przyjeżdża i nie przyjeżdża. Sąsiedzi też już muszą iść a on coraz ciężej i szybciej oddycha. Nagle jedzie policja. Pewna, że to zamiast straży, zatrzymuję ich, że to tutaj, ale oni nie znają sprawy. Wychodzą z samochodu i po pierwszych oględzinach mówią do swoich aparatów, że mają tu wycieńczonego człowieka. Pytają go o dane, on cichutko wszystko mówi. Każą mu dmuchać w alkomat – on dmucha a oni mówią – pił, ale za mało, żeby wezwać straż miejską, za dużo, żeby wezwać pogotowie. – Ale ja wezwałam straż miejską! – Nie wezwała pani, bo pytaliśmy o takie zgłoszenie.

Pokazuję telefon z dowodem. Oni zdziwieni dzwonią tam znowu. Tak, ale już wiemy, że nie przyjadą. Tak zdecydowali. Czyli bez powiadomienia mnie zdecydowali o czekaniu na zimnej ulicy człowieka, który nie ma sił i mnie, przechodnia, który chce pomóc. Mogłabym całą noc czekać. Więc co? Mężczyzna osuwa się z ławki. Więc policjanci wzywają pogotowie jednak. Pomaga kolejny łyk herbaty, który mu trzeba podać jak mleko niemowlęciu. Policjanci w tym czasie mają dużo innych zgłoszeń więc pytają czy mogę popilnować. Oczywiście. Karetka przyjeżdża po dwudziestu minutach. Wysiada trzech mężczyzn, z czego jeden taki chamski wódz. Patrzy jak na śmiecia.

– On się nie nadaje do szpitala. – Jak to nie, on umiera. – Ale do szpitala się nie nadaje. Chce pan do szpitala? — pyta wódz o bardzo złych oczach.- Nie, szepcze mężczyzna nie bardzo już przytomnie. – No widzi pani, nie chce, a ja nie będę go porywał. – Ale on musi dostać kroplówki. – Ale on nie chce. I nie będzie mi tu pani świeciła łezkami. – Ale on umrze na tej ławce, nie widzicie tego? – To może pani będzie jeszcze nagrywać? – Będę. – No to ja pani wytoczę sprawę – zwraca się do policjantów: pani chce mnie nagrywać, proszę panią pouczyć.

Policjant mnie prosi, żebym podeszła do okna samochodu. – Panowie, mówię, przecież on umrze na tej ławce, jeżeli go zostawimy.

Policjant o bardzo inteligentnej twarzy mówi mi tak: ja też mam rodzinę, nie będę tu tkwił. Wszystko zostało zrobione, my jako policja wezwaliśmy odpowiednie służby, a służby oceniły, że on się nie kwalifikuje do szpitala. Niech pani idzie do domu.

W desperacji biorę komórkę i fotografuję numery tej pomocy ratunkowej. – Dobrze, mówi wódz, bierzemy go, żeby ta pani miała czyste sumienie, ale w szpitalu go nie przyjmą i każą wyjść na ulicę. – Ale on nie ma siły iść.

Biorą go pod pachy, on ledwo idzie, ale chętnie, podaję mu to jedzenie, które kupiłam i termos z herbatą od sąsiada. – Czy mogę też pojechać? – Może pani iść za karetką, odpowiada bardzo elegancko wódz.

Zanim mnie odepchną wchodzę na stopień karetki – niech się pan trzyma. – Dziękuję pani za wszystko – wyszeptał ten człowiek, którego dalszych losów nie znam i nie poznam. Gdyby miał na sobie piękny płaszcz, był dyrygentem wycieńczonym pracą i stresem bez jedzenia na adrenalinie twórczej, to bym była spokojna. Ale u nas śmieci wyrzuca się na ulicę. Przepraszam innych być może empatycznych pracowników służb, ale to z czym miałam do czynienia na każdym szczeblu, nie mieści się w przeciętnie cywilizowanej głowie. Zaraz będę pisać coś pogodnego, ale na razie sobie życzę w Nowym Roku, żebym nie odpuściła tej sprawy.

* * *

Kiedyś PiS po chamsku napadał na PO i przestał dopiero wtedy, gdy poseł Niesiołowski zaczął nawijać na temat PiS tym samym językiem, a nie można go było zdyskredytować, bo był kombatantem walk z komuną.

Opozycja powinna przejąć język „dobrej zmiany”. A więc mówić o „totalnej władzy”. Dobry jest też termin „ulica i zagranica” – wyjaśniać, że PiS wpuszcza na ulicę faszystów a za granicą kłamie o sytuacji w Polsce (tu przykłady). Dobry jest też „imposybilizm” – PiS nie pozwala działać konstytucyjnym organom, nie stosuje się do wyroku sądów, a więc obezwładnia państwo. Czekam na wystąpienie posła opozycji, który powie: „Wiem, że boicie się prawdy o katastrofie smoleńskiej, ale nie wycierajcie mord zdradzieckich kłamliwymi oskarżeniami chorych psychicznie ludzi, działających na korzyść Moskwy”.

Chciałoby się zapytać jak niegdyś w rosyjskiej Dumie (parlamencie): – Czy jest taka partia, która się na to odważy?

Niestety, wtedy zgłosił się Lenin i partia bolszewików.

* * *

Sytuacja na świecie:

C:\Users\Piotr\Pictures\Na 1 kwietnia\wojna.jpg

PIRS

Print Friendly, PDF & Email