Stanisław Obirek: Rewolucja u bram3 min czytania

02.12.2020

W sobotę 28 listopada razem z żoną z naszego okna machaliśmy i pozdrawialiśmy grupy protestujących. Na czele duży baner ze znanym hasłem W********** i inne równie dobrze znane. Mamy zresztą w oknach tęczowe flagi i symbole strajku kobiet. Nawiązaliśmy od razu serdeczny i oparty na pełnym porozumieniu kontakt.

Policja, przynajmniej na naszej ulicy trzymała się daleko od protestujących. Jednak trudno jej będzie odzyskać nadwerężone zaufanie. Kaczyński, posyłając policjantów z pałami na pokojowo protestujące kobiety i młodzież, zrobił policji niedźwiedzią przysługę. Trudno jej będzie odzyskać społeczne zaufanie. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze jak bardzo policja zbliżyła się niebezpiecznie do zachowań ZOMO. Dotyczyło to wejścia na teren Politechniki Warszawskiej i wyłapywania studentów, którzy na teren swojej uczelni się schronili. Jak powiedział rektor uczelni, takie zachowanie policji nie miało miejsca od kilku dekad. Szczególnie mocnym echem medialnym odbiło się spryskanie posłanki Barbary Nowackiej gazem łzawiącym przez policjanta, który poczuł się zagrożony… wyciągniętą w jego kierunku legitymacja poselską.

Niezborne tłumaczenia rzecznika stołecznej policji zostało doprawione komentarzami czołowych polityków rządzącej partii. Ryszard Terlecki rycersko skomentował, że właściwie posłanka nie miała czego szukać wśród policjantów, zaś Zbigniew Ziobro zupełnie nie widział problemu, bo nie dostrzegł zachowań policjantów. Tak więc zarówno policja, jak i rządzący stanowią realne zagrożenie dla obywateli; ci pierwsi brutalnie tłumiąc pokojowe i zagwarantowane konstytucyjnie protesty, ci drudzy nie dostrzegając w takim zachowaniu niczego niestosownego.

Na razie cieszą spadki poparcia dla rządzących. Jeśli ta tendencja się utrzyma, a opozycja wreszcie się pozbiera i zacznie sensownie wspierać protestujące kobiety i młodzież, to być może na wiosnę będziemy mieli przedterminowe i przyspieszone wybory. Tak przynajmniej prorokuje mecenas Roman Giertych, którego oddani PiS-owi dziennikarze nie tylko próbują dyskredytować, ale wraz z policją mobbingują jego rodzinę.

Ostatnio przeczytałem dwie bardzo głupie wypowiedzi. Jedna Ludwika Dorna, który mówił, że strajkiem kobiet kierują dwie rozhisteryzowane kobiety, a drugą Stanisława Gądeckiego, który o raporcie McCarricka napisał, że „wyraźnie dowodzi, że Ojciec Święty został cynicznie oszukany przez ludzi, od których miał prawo spodziewać się prawdy”. Obie świadczą o tym, że zarówno polityk, jak i hierarcha są odklejeni od rzeczywistości. To oczywiście tylko dwa pierwsze z brzegu przykłady. Można je mnożyć, ale właściwie nie ma potrzeby.

I na koniec anegdota. Zadzwoniła do mnie zaprzyjaźniona dziennikarka, prosząc o komentarz w sprawie zachowania księdza. Otóż trzy lata temu jej znajoma wypisała się z kościoła dokonując aktu apostazji. Chciała sprawdzić, czy zniknęła z ewidencji kościelnej. Otóż nie zniknęła, nadal figuruje jako katoliczka. Próbowałem rzecz wyjaśnić, ale mi to zajęło sporo czasu. Zważywszy na fakt, że zarówno akty apostazji, jak i wypisywanie dzieci i młodzieży z lekcji religii stało się ruchem masowym — myślę, że do tematu jeszcze wrócę nie raz. Teraz tylko sygnalizuję, że i w tym kościelni biurokraci się kompletnie pogubili, ale może nie przychodzi im do głowy, że rezygnacja z nich usług to naprawdę prawdziwy i masowy ruch społeczny.

<strong>Stanisław Obirek</strong>
Stanisław Obirek

 (ur. 21 sierpnia 1956 w Tomaszowie Lubelskim) – teolog, 
historyk, antropolog kultury, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, były jezuita.

Print Friendly, PDF & Email
 

3 komentarze

  1. Hakuna Matata 04.12.2020
  2. Obirek 05.12.2020
  3. Hakuna Matata 06.12.2020