16.01.2021
Jak rozpoznać złych ludzi? To proste – źli ludzie kłamią na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i zwalczają ją. To duża część polityków PiS oraz księży, którzy nie tylko kłamali na temat WOŚP, ale też urządzali konkurencyjne uroczystości, aby odciągnąć ludzi od Orkiestry. Cele Orkiestry są szlachetne, działalność przejrzysta, trzeba złej woli, żeby ją zwalczać.
Jest coś fascynującego w manichejskiej koncepcji walki dobra ze złem. Tyle osób świadomie czyni zło.
Problem w tym, że ludzie, widząc to natężenie złej woli nie skreślają jednak tych, którzy czynią zło. Niektórzy nie mogą uwierzyć, że ktoś ważny kłamie, sądzą, że zapewne zna fakty nieznane ogółowi. Jest jak w pewnej anegdocie:
Pewien Żyd przekonywał drugiego, że znany mu rabin jest wręcz święty. – „On w każdy piątek wieczorem rozmawia z samym Bogiem!”
– „Ale skąd o tym wiesz, może to nieprawda?” powątpiewa kolega.
– „Jak to, sam rabin nam o tym mówił!”
– „A może on was oszukał?”
– „Coś ty, człowiek który w każdy piątek rozmawia z samym Bogiem, nie mógłby nas oszukać!”.
Zło jest nieodłączne od działań człowieka. Rozwój techniki zawsze stanowił okazję do jej wykorzystywania w celu niszczenia innych ludzi. Nie ma środków zabezpieczających przed złem i głupotą. Znajdują się fanatycy gotowi złożyć w ofierze swoje życie, aby zwalczać to, co w ich mniemaniu jest złem. Udało się dotąd – dzięki równowadze strachu – nie dopuścić do wojny z użyciem broni nuklearnej, ale szaleńcy wciąż marzą o dorwaniu się do tej czy innej broni. A mamy teraz coraz więcej broni pozwalających zabijać coraz więcej ludzi. Wystarczy groźniejszy wirus od covid–19.
I jeszcze o ludzkiej naturze. Kiedyś przebywałem w Holandii i kumplowałem się tam z pewnym Anglikiem – wielkim oryginałem. Pewnego razu John mi powiedział: – Wiesz, ja jestem sadystą. Lubię znęcać się nad ludźmi i chętnie bym to robił, gdyby mi nic za to nie groziło. Mógłbym nawet zabić. Ale gdyby mi powiedziano, żebym zabił ciebie to dostanę tysiąc guldenów i nic mi nie będzie – to bym odmówił. Powiedziałbym: „dwa tysiące”, bo jesteś moim przyjacielem.
* * *
Oglądam dalej serial „Osiecka”. To był ciekawy pomysł, żeby pokazać kawałek życia w Polsce na podstawie życia Agnieszki Osieckiej. Migawki z telewizji i kroniki filmowej. Piosenki Osieckiej, często jako komentarz do zdarzeń. Ale można to było zrobić lepiej. Wolałbym więcej wątków, jakiejś akcji poza kolejnymi romansami Agnieszki. W końcu to jest nużące z kim, kiedy i jak. Jest jak w pytaniu do Radia Erewań:
Słuchacze nas pytają: Czy to prawda że Czajkowski był homoseksualistą?
Odpowiadamy: Prawda, ale nie za to go kochamy.
Agnieszkę Osiecką kochamy za jej piosenki.
O koszmarnej akustyce w filmie, już pisałem.
Zalety: świetni aktorzy (jeśli mają co grać), szczególnie wykonawcy znakomitych piosenek Osieckiej.
Ciekaw byłem, jak pokażą romans Agnieszki z Passentem. Passent pojawia się nie wiadomo skąd i odtąd są już razem. Ale, podobnie jak Przybora kiedy poznał Agnieszkę, Passent też był żonaty, kiedy wdał się w ten romans. W tym przypadku utrzymano dyskrecję, także w Wikipedii nie ma o tym ani słowa. Byłem zresztą na jego ślubie i tam pierwszy raz na żywo zobaczyłem Jerzego Urbana (nie byłem pewien czy to on czy znakomity felietonista Polityki – Michał Radgowski, obaj byli niscy i łysawi).
Z okazji serialu wypowiedziało się wiele znanych osób które zostały tam przedstawione. Daniel Olbrychski zwierzył się ze swoich romansów, zaznaczając że za każdym razem myślał, że to już na zawsze. Przypomniał mi się pewien miłośnik pornosów – oglądał je zawsze do końca, bo miał nadzieję że każda przygoda zakończy się ślubem.
* * *
Szczepienia idą u nas jak po grudzie. Są określone godziny pracy i potem nie przewidziano żadnych szczepień, nie szczepi się także w soboty i niedziele. Wypadałoby zaapelować do wirusa, żeby w tym czasie nie był aktywny. Wszyscy podziwiają Izrael, ale jakoś nie chcą zaadoptować jego metod – szczepienia czynne są tam całą dobę cały tydzień i pilnuje się, żeby nic się nie zmarnowało. U nas raczej dopuszczą do zmarnowania szczepionki niż żeby zostać oskarżonym o zaszczepienie kogoś poza listą. Podpowiadam organizatorom: istnieje takie pojęcie jak lista rezerwowa. Jeżeli zostają jakieś wolne dawki to dzwoni się do kolejnych osób z listy rezerwowej (wcześniej uprzedzonych), oni przychodzą i zostają zaszczepieni. Czy jestem za mądry na doradcę ministra zdrowia?
Jeśli idzie o intensywność szczepień to ta jest ograniczona liczbą dostaw szczepionek z Unii (Izrael sam sobie kupił szczepionki). Na razie zapowiedziano, że w jednym punkcie szczepień będzie się szczepić 30 osób tygodniowo. Jest więc jak w anegdocie o przemówieniu Władysława Gomułki: – Gdybyśmy mieli cienką blachę to zarzucilibyśmy cały świat konserwami. Ale nie mamy mięsa.
* * *
Za poprzednich rządów PiS proponowałem, żeby ułatwić ludziom i żeby w każdym urzędzie, kiosku, na poczcie itp. leżały formularze o zgłoszeniu podejrzenia popełnienia przestępstwa. Ta władza rządzić nie umie, więc mamy częste wpadki, a wtedy szuka się winnego. Winni oczywiście są inni, jacyś ukryci komuniści, elity, uchodźcy, opcja niemiecka – cokolwiek.
Problemy, które się zwalcza, są często nadmuchane, po to, aby odwrócić uwagę od poważniejszych wpadek, a przy okazji zwrócić złe uczucia przeciwko konkretnym ludziom. Nieporadną akcję szczepień przeciw koronawirusowi zakrzykuje się napadaniem na osoby, które zostały zaszczepione poza „grupą 0”. Aktorzy, politycy, celebryci przecież nie wprosili się na szczepienia, ktoś im to zaproponował. Robi się z nich łajdaków, którzy ludziom zabrali to, co im się należy. Chodzi przede wszystkim o wskazanie winnego, a ukrycie tego, że organizacja szczepień jest marna. W jednym ze szpitali w Zgorzelcu odwołano dyrektorkę, bo kiedy zostały niewykorzystane dawki szczepionki, zaszczepiła osoby ze szpitala i spoza niego – zgodnie z instrukcją. Około 200 pracowników szpitala złożyło w proteście wypowiedzenia – medycy nie zgadzają się z odwołaniem dyrektorki ze stanowiska.
Rządzący polegają tylko na własnym rozumie. Pewna dyrektorka szkoły wystąpiła w telewizji i powiedziała, że dostała polecenie aby każda klasa w szkole posiadała swój węzeł sanitarny. Czyj rozum to wymyślił?
Zamiast zaszczepić wszystkich nauczycieli przed wznowieniem lekcji w szkołach, zarządzono jednorazowy test na obecność koronawirusa. Trzeba jeszcze uchwalić ustawę zabraniającą wirusowi zbliżać się do przetestowanych nauczycieli.
Władze niczego z nikim nie uzgadniają, coś wymyślą i zarządzą znienacka, niczego nie uzasadniają. Często wystarczyłby zdrowy rozsądek kogoś nieuprzedzonego, żeby uniknąć wpadek. Ludzie przyjęliby różne restrykcje, gdyby były rozsądnie uzasadnione i gdyby mieli zaufanie do władz, a te władze nie trzymają się nawet własnych ustaleń.
Oczywiście nie doczekamy się żadnych wyjaśnień ze strony władzy. Ale czy nie jest słuszne, żeby każda klasa w szkole miała swój węzeł sanitarny? Chyba jeszcze słuszniejsze byłoby, żeby taki węzeł miał każdy uczeń.
* * *
Bogdan Miś w swoim 270. odcinku „Działo się” pisze m.in. o odkryciu w 1994 r. szczątków walenia wychodzącego na ląd – stworzenia pośredniego między zwierzętami lądowymi a dzisiejszymi waleniami. Nie udało mi się zamieścić mema – komentarza co do przyczyn tego skoku w dziejach ewolucji, więc umieszczam go tutaj:
* * *
Koronawirus musi się zdyscyplinować, żeby spełnić wymagania ministerstwa edukacji. Zarządzono, żeby dzieci, które zaczną znowu uczęszczać do szkoły, grupowały się w „bańkach” pięcioosobowych. Tyle tylko, że do wielu szkół dzieci dojeżdżają razem autobusami szkolnymi, gdzie gromadzi się kilkadziesiąt osób. Koronawirus powinien wtedy honorowo zdezaktywować się i ewentualnie zacząć działać po przybyciu do szkoły. Oczywiście nie wolno mu działać w ramach bańki.
* * *
Dziesięć lat temu małżeństwo emerytów przeprowadziło się do innej miejscowości i w związku z tym zamieniło swoje mieszkanie spółdzielcze. Nie osiągnęli z tego tytułu żadnego dochodu. Obowiązywała wtedy ulga meldunkowa uprawniająca do zwolnienia z podatku, gdy w sprzedawanym mieszkaniu było się zameldowanym przez dłużej niż 12 miesięcy (oni mieszkali tam 28 lat). Należało też złożyć oświadczenie do naczelnika urzędu skarbowego, o czym małżonkowie nie mieli pojęcia. Zresztą takiej informacji nie było w obowiązującej ustawie podatkowej, a Ministerstwo Finansów nie przygotowało wzoru pisma.
W 2016 roku, tuż przed okresem przedawnienia, urząd skarbowy, powołując się na brak złożonego oświadczenia, wezwał emerytów do zapłaty 100 tys. zł oraz odsetek.
Małżonkowie zaskarżyli decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale sąd skargę oddalił.
Na skutek działania Fundacji Praw Podatnika sądy zmieniły podejście do takich spraw, bo uznały, że przepisy dotyczące ulgi nie spełniały konstytucyjnych standardów. Tak więc takie sprawy są umarzane w ramach realizacji interesu publicznego. I tak się stało w przypadku emerytki – Dyrektor Izby Administracji Skarbowej uznał wyrok za słuszny i nie wniósł od niego skargi kasacyjnej do NSA. Wkrótce i małżonek wystąpił do sądu w tej samej sprawie. W tym przypadku DIAS wniósł o oddalenie skargi a sąd, częściowo w tym samym składzie, mimo tych samych argumentów powoda co małżonki, przychylił się do opinii DIAS. Komornik już pobiera pieniądze z emerytur na konto niezapłaconego podatku.
Ciekawe czy małżonkowie dożyją rozpatrzenia sprawy przez wyższą instancję.
* * *
Pierwszy raz spotkałem się z pojęciem „Bóg” czytając mity greckie. To było jasne – bogowie byli tacy jak ludzie, mieli podobne emocje, tyle że do tego wielkie moce i nieśmiertelność. Podobnie jak ludzie potrzebowali, żeby im okazywać cześć i poddanie, podobnie ze sobą konkurowali z różnych powodów i często zachowywali się nie fair w stosunku do ludzi i do kolegów. Świat sobie jakoś powstał z chaosu (a skąd wziął się chaos?), ale to nie zaprzątało specjalnie uwagi wyznawców.
Wiele z takiego stosunku do bogów ma miejsce w innych religiach, nawet tam, gdzie występuje Stwórca wszystkiego. Także wymaga on okazywania czci, pokory, często okazuje emocje i zdaje się nie przyjmuje do wiadomości krytyki swoich dzieł. W Biblii jest przykazanie „nie zabijaj” (wyjaśniano, że w oryginale chodzi o to, żeby nie mordować), ale często Bóg każe swoim wybrańcom zabijać nieprzyjaciół, a także karze ludzi różnymi plagami.
Oryginalne księgi duchowe często korygują potoczne ludzkie wyobrażenia. Na przykład w świętej hinduskiej księdze „Bhagawad Gita” mówi się:
5.14 Pan nie nakłania nikogo do działań, nie działa, ani nie tworzy związku między czynami i skutkami działań; działa tu własna natura.
5.15 Najwyższy nie przyjmuje ani złych, ani szlachetnych czynów. Dżnianę [wiedzę duchową] przesłania ignorancja, dlatego istoty ulegają złudzeniu.
Jednak w praktyce zwykli wyznawcy wszystkich religii zwracają się w modlitwach do Boga lub innych rodzajów Siły Wyższej o pomoc. Uważa się, że Bóg wtrąca się do spraw ludzkich, szczególnie gdy przychyli się do ludzkich próśb, że w jakiś zawoalowany sposób okazuje swą wolę sprowadzając na ludzi różnego rodzaju nieszczęścia.
Może już czas utworzyć jakieś ministerstwo do spraw komunikacji z Bogiem, a nie polegać na mętnych wyjaśnieniach i interpretacjach kapłanów?
PIRS
między innymi na tle sprawy ulgi meldunkowej utraciłam ostatecznie zaufanie do państwa prawa, mitycznej mądrości sędziów i sprawiedliwości orzeczeń. i choć nie popieram chaosu wprowadzonego przez Ziobrę, to także z przekonania nie stałam ze świeczkami “za sądami”, gdyż z zawodowych perypetii znam braki nie tylko wiedzy, lecz przede wszystkim wyczucia sprawiedliwości, porzucenia starorzymskiej maksymy: ius est ars boni et aequi, którą, jak się uczyłam, stosuje się na każdym etapie tworzenia i stonowania prawa. w ustawie były dwa warunki skorzystania z rzeczonej ulgi: pierwszy zamieszkiwania przez rok przed zbyciem, drugi – złożenia oświadczenia o zamiarze skorzystania z niej. owszem, nie ukazał się żaden akt wykonawczy co do tego jak takie oświadczenie podatnik ma złożyć. w rezultacie, sądy administracyjne I instancji orzekają raz na korzyść, raz przeciw podatnikowi, który takiego oświadczenia nie złożył. no, ktoś powie, przecież jest jeszcze Naczelny Sąd Administracyjny, I tu zonk. w NSA funkcjonują równolegle, jak światy równolegle, dwie linie orzecznicze: jedna- twierdzi, że jak ustawa wymaga oświadczenia, to nie ma zmiłuj, i oświadczanie – w braku wzorca, formularza – trzeba złożyć na piśmie lub ustnie przed naczelnikiem urzędu skarbowego, a jak się go w terminie nie złoży, to nie ma ulgi. a druga powiada: merytoryczną przesłanką uprawniającą do ulgi jest fakt zamieszkiwania przez rok, co daje się potwierdzić dokumentem (zaświadczeniem o zameldowaniu) , a oświadczenie o zamiarze skorzystania z ulgi nie jest przesłanką skorzystania z ulgi, skoro zeznanie podatkowe składa się z uwzględnieniem ulgi. i orzekają na korzyść podatnika. to są konkretne osobowe składy NSA. zatem, podatnik jest poddany rosyjskiej ruletce, na kogo trafi, na tego bęc.co to ma wspólnego z równością wobec prawa, państwem prawa, i innymi filarami porządku prawnego w państwie demokratycznym, nikt nie wie. nikt też nie ukrócił tej samowoli sędziów i ich wybujałego poczucia niezawisłości.
O powszechnym stosunku Polaków do etyki pracy można się łatwo przekonać dzwoniąc do rozmaitych biur obsługi klienta, bez wyjątku – administracji publicznej, czy wielkich korporacji. Zawsze pojawia się refleksja, że się pracownikowi zatrudnionemu do obsługi klientów zabiera cenny czas. To samo dotyczy polskich sądów. Przecież prawnicy mają ważniejsze rzeczy do zrobienia niż usprawnienie przepisów prawa. To samo rząd – ma ważniejsze sprawy do załatwienia niż sprawne zarządzenie państwem.
Rozwiązanie jest zaskakująco proste. Szacunek do drugiego człowieka. Prawdziwy, należny człowiekowi szacunek bez żadnych ograniczeń, bez względu czy jest mądry, głupi, biedny, bogaty, biały, czarny, religijny, czy nie. Na lekcjach religii tego nie uczą.
Nie zdawałem sobie sprawy z tej polskiej specyfiki dopóki nie zamieszkałem zagranicą. I tu jeszcze jedna obserwacja. Rozwój cywilizacyjny idzie w parze z szacunkiem dla ludzi. Tam, gdzie ten szacunek zanika, tam zanika przyszłość. Kaczyński postawił sprawę jasno i dobitnie – nie ma przyszłości dla Polski.
A jak wygląda nasza medialna terra incognita: szczepienia kleru? Ciekawe, że w badaniu która grupa zawodowa powinna być wzięta na tapetę jako pierwsza ten zawód się nie pojawił. Pojęcie spolegliwości, w znaczeniu prof. Kotarbińskiego, idealnie pasuje do stosunku naszych dziennikarzy, komentatorów do pracowników Kościoła. Nikt nie zapyta czy jakiegoś biskupa nie było w „grupie celebrytów”. Tu też, jak w KRS-sie, RODO jest szczelne, nad podziw.
Może przyjazny rozdział Kościoła od Państwa działa wreszcie idealnie, dzięki małemu – koronawirusowi.