31.03.2021
Czy Polska to firma, wielkie przedsiębiorstwo? Większe niż te, które znamy?
Wiem, że to paradoksalne, nawet prowokacyjne pytanie, ale uprzedzam – ja tak nie myślę. Takie pytanie potrzebne jest mi tylko po to, aby przyjrzeć się systemowi władzy, procedurom podejmowania decyzji i kadrze kierowniczej – ludziom, którzy te decyzje podejmują.
Pamiętając o wszystkich różnicach pomiędzy państwem a przedsiębiorstwem, o zasadniczo innym statusie prawnym, o różnicy w wyłanianiu i powoływaniu kadry kierowniczej tu i tam, spróbujmy jednak „wejść w to” jak mówi teraz młodzież.
No to po całości. Proponuję spojrzeć na Polskę jak na firmę, mającą misje, cele i środki do ich realizacji, dysponującą zasobami materialnymi i finansowymi oraz kadrą pracowników, w tym kadrą kierowniczą.
Czy obecna Polska nie jest firmą, spółką prawa handlowego, spółką z ograniczoną odpowiedzialnością?
Na potrzeby niniejszego tekstu przyjmijmy, że tak jest. Dodam, że do formuły spółka z o.o. należałoby dodać nieistniejące w prawie określenie – „bardzo”. Pełna nazwa to Polska – Spółka z bardzo ograniczoną odpowiedzialnością.
Pierwsze pytanie – kto jest jej właścicielem, kto ma większościowy pakiet akcji? To pytanie najważniejsze, Zapamiętałem na całe życie obrazek z pierwszych lat transformacji, gdy reaktywowane zostały zapisy kodeksu handlowego z 1932 roku i zaczęły się tworzyć lub przekształcać firmy i przedsiębiorstwa. Pamiętam, jak naprawdę duży menadżer, człowiek, który był w grupie desantowej, jaka przybyła ze Śląska na Wybrzeże, by postawić tam wielką rafinerię, człowiek, który wiedział o firmie wszystko, który był w niej prezesem zarządu – został w ciągu tygodnia odwołany z funkcji prezesa, hucznie pożegnany i zapomniany. To wtedy uprzytomniłem sobie, że tylko własność, a nie władza daje pewność. Władza oparta na pieczątce jest niepewna, jako że zawsze znajdzie się właściciel większej pieczątki i to do niego należeć będzie ostateczna decyzja.
W firmach opartych o kodeks handlowy liczy się własność akcji. Mając większościowy kontrolny pakiet jest się pewnym swojej pozycji, chyba że w wyniku popełnionych błędów stracimy te akcje.
Polska jako spółka z o.o. ma właściciela. Większościowy pakiet akcji jest w rękach prezesa wszystkich prezesów. Prezes objął je w niejasnych okolicznościach, tak jak to często bywało w czasach burzliwych przemian. Powstawały wtedy fortuny i rośli ludzie, o których już nikt nie pamięta. A byli ważni i duzi. Byli…
Właściciel w spółce dba o firmę, dba o swój majątek, o swoją pozycję. Tak dzieje się, gdy właściciel ma jasno sprecyzowaną misję i cele i gdy mu zależy na swoim majątku.
Jaką misję realizuje Jarosław Kaczyński, jakie przyświecają mu cele?
To bardzo trudne pytanie – nie mam na nie precyzyjnej odpowiedzi, ale jedno wiem – gdyby to była prawdziwa firma, to dawno by już upadła, ogłosiła bankructwo.
Niejasna misja i fałszywe cele to pierwsza przesłanka słabej kondycji firmy. Drugą, bardziej widoczną jest mechanizm doboru i awansowania kadry kierowniczej na różne ważne stanowiska. Prezes w pierwszym ruchu zlikwidował tworzący się korpus pracowników państwowych, kształcony w specjalistycznych uczelniach administracji państwowej. Zlikwidowane zostały konkursy na stanowiska kierownicze, zlikwidowano też te szkoły. Zostały tylko decyzje polityczne i władza przez wpływ, najwygodniejsze forma władzy w budowaniu satrapii, państwa autorytarnego, jakim staje się Polska spółka z o.o.
Dokonując pobieżnego przeglądu kadr kierujących omawianą firmą, nie mogę wyjść z podziwu – taki zbiór przypadkowych, niekompetentnych i bez doświadczenia ludzi, jacy kierują naszym państwem, trudno byłoby sobie a priori wyobrazić. To prawie niewykonalne – ale się udało.
Rząd po jesiennej przebudowie, rząd koalicyjny, bo składający się z trzech podmiotów, z których każdy ma jakiś pakiet akcji, to wielki zespół. Samych wiceministrów jest blisko stu. I jakie zacne to są osoby, jaką mają charyzmę i doświadczenie, jakie wysokie kwalifikacje – nie ma lepszych.
Nie będę po nazwiskach, każdy obserwator sceny politycznej może sobie sam wyrobić własne zadanie. Ale o wiceministrach tego rządu, tych, których wprowadził mniejszościowy właściciel pakietu akcji, jakim jest Zbigniew Ziobro – minister sprawiedliwości i prokurator generalny (aż ciarki przechodzą, gdy to się czyta) powiedzieć chcę słowo. Ta młodzież, którą Solidarna Polska wprowadziła do rządu prezentuje taki tupet, wykazuje się taką niekompetencją, że jedno jest pewne – oni poza tym układem nie uzyskaliby żadnego sukcesu. Poziom ich możliwego awansu to co najwyżej stanowisko kierownika referatu w urzędzie małego miasta, miasta, z którego wszyscy zdolni wyjechali.
Miało być nie po nazwisku, ale zrobię wyjątek. W tym rządzie i na ważnych stanowiskach w państwie – spółce są ludzie, których dorobek, pozycja w zawodzie były znaczące. Wymienię tylko dwa nazwiska – to profesorowie: Gliński i Krasnodębski. Słuchając tych ludzi w mediach (nie mam teraz innych możliwości) wiem, że oni wiedzą co mówią, a nie mówią co wiedzą. Ale to tym gorzej dla nich, oni nie będą mogli powiedzieć, że nie wiedzieli, w czym brali udział. Wiedzieli i robili to świadomie, a nie jest to okoliczność łagodząca w ferowaniu wyroków.
Gdyby Polska była firmą, to już by jej nie było na rynku. Polska na rynku zostanie, ale nie musi być spółką z o.o., spółką z bardzo ograniczoną odpowiedzialnością.
To od nas zależy, od naszych decyzji, gdy przyjdzie czas Walnego Zgromadzenia. A przyjdzie szybciej niż im to się wydaje – załatwi to choćby koronawirus i jego tragiczne skutki. Tylko ludzi szkoda…
Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Prezes Zarządu Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
W każdym takim artykule należy przypominać, ze prawdziwym nowotworem i źródłem gangreny jest Kościół Katolicki, a zwłaszcza jego hierarchia, włączając w to Rydzyka i wielu proboszczów. Gdyby nie oni, to Kaczyński by nie zdobył władzy i by jej nie utrzymał, co sam przyznaje. Wladza w Polsce ma teraz dwie gałęzie, świecką i duchowną. Rozliczenie świeckiej gałęzi bez rozliczenia duchownej będzie nieuczciwe i nieskuteczne. Ja nie jestem optymistą. Uważam, ze prawdziwy mechanizm tej gangreny w obu gałęziach władzy opiera się na zjawisku “milczenia wiernych owiec”. To jest zjawisko społeczne, które rozpoznał zarówno Kaczyński, jak tez hierarchowie Kościoła, i na nim oparli swój marsz po władzę. To zjawisko nie zniknie wraz z odejściem Kaczyńskiego albo takiego czy owego hierarchy. Polska będzie gniła dopóki wierne owce będą milczeć na ten temat.
Racja co do diagnozy.
Nie wiem natomiast, czy zgadzam się z konkluzją. Splot interesów między kościołem a PiSem stał się na tyle mocny, że zatopienie jednego nie pozostawi bez szwanku drugiego.
I na tyle obrzydliwy, że i owieczki przestały milczeć. Część kazała sukienkowym pasterzom umykać chyżo, znaczna część kompletnie zobojętniała. A wśród mniej anonimowych: z jednej strony potulna “owieczka” Hołownia się zbuntowała. Z drugiej nawet nie owieczka, a owczarek, co to podgryzał wcześniej owieczki, by szły w kierunku wytyczonym przez samozwańczych pasterzy, dostrzegł, że to droga ku przepaści. (A całkiem niedawno stawiałbym go w jednym szeregu z Kają Godek)
https://demotywatory.pl/5062165/Nietrudno-zauwazyc-przemiane-jaka-zaliczyl-Tomasz-Terlikowski–
Z Terlikowskim jest tak jak z rewizjonistami w komuniźmie. On dlatego jest taki niewygodny dla KRK i równie niestrawny dla pisowskiej pseudo prawicy, że potraktował wiarę, ewangelię dosłownie. On w nią wierzy, podczas gdy tamci hipokryci tylko nią wymachuja jak tarczą. Okrzykną go lewakiem, renegatem, zdrajcą i zaprzańcem – skończy się wygodny żywot tego pana jako autorytetu fanatyków.
Pod koniec PRL postrach w Biurze Politycznym PZPR szerzył niejaki Albin Siwak, raczej prosty robotnik, który trafił tam za aktywne i ostentacyjne szerzenie miłości do socjalizmu – i nagle okazało się, że jest kłopot – że facet naprawdę wierzy w to, co wygaduje, porusza publicznie kwestie solidarnie przez pozostałych zamiatane pod dywan, i to z pozycji fundamentalnie leninowsko-marksistowskich, które wszyscy już traktowali wtedy jako maskę…
Pamietam, pamietam jak ten gość próbował “polemizować” z opozycją. Tacy najlepiej obnazaja oszustwa wszelkich systemów hipokryzji i zakłamania.
Nie wiem jak to było z rewizjonistami, czy z przytaczanym niżej, przez Pawła Grabskiego Albinem Siwakiem.
Zauważam wszakże, że owieczki przestają milczeć. I to te, które ostentacyjnie odchodzą i te, które są do swojej wiary przywiązane też przestają milczeć.
Autorytet KRK w Polsce zwłaszcza wśród ludzi młodych (w zasadzie, to wcale już nie młodych – 30-40latków to też dotyczy, a jeszcze młodszych tym bardziej) prawie nie istnieje.
Jeszcze jakiś szacunek dla rodzinnych tradycji, ale nie dla urzędu.
.
Wydaje się, że jezuici i dominikanie próbują “nowej kontrreformacji”. Ale chyba za późno i bez wsparcia pionu decyzyjnego.
Zgadza się …Tylko zanim fundamentalistyczny beton ” katolicko ” – narodowy odejdzie do owczarni Pana i polskie kościoły opustoszeją , to minie od 10 do max 15 lat…
Oczywiście.
To sie nie stanje z dnia na dzień.
Nie mniej z każdym rokiem będzie mieć mniej do powiedzenia. Mniejszy wpływ.
Może jestem bez wyobraźni, ale jednak nie wyobrażam sobie, by następna władza zabiegała o poparcie krk tak, jak PO w czasie swoich rządów.
Widać światełko w tunelu… Koniec wpływów KRK w PL na horyzoncie zdarzeń. Teraz należy mieć tylko nadzieję , że w tzw między czasie PIS wspólnie z KRK nie uda się wyprowadzić PL z UE.
Analogia Polska- Spółka z o.o. interesująca a rozszerzona powinna dać obraz patologii jaka funkcjonuje w relacjach obywatele-władza. Patologia ta ma fundamenty w samym statusie-konstytucji spółki, który daje pełną, niczym nie skrępowaną i bez jakiejkolwiek odpowiedzialności władzę zarządowi tej spółki. I pomimo tego, że to my obywatele jesteśmy właścicielami -radą nadzorczą tej spółki to wadliwy status tej spółki pozwala posłowi beztrybu bezkarnie zawłaszczyć całkowicie spółką-Państwem, pozwalając mu bezkarnie realizować wyłącznie swoje partyjne często partykularne interesy zupełnie niezgodne ze statusem tej spółki. Niestety Rada Nadzorcza -obywatele tej spółki nie posiada jakichkolwiek instrumentów, które pozwalałyby kontrolować, rozliczać, dyscyplinować zarząd tej spółki, Nie posiada takich narzędzi jak każda normalna rada nadzorcza bo status tej spółki nigdy nie przewidywał takowych.
Zarząd tej spółki został wybrany przez radę nadzorczą w oparciu o fałszywe, kłamliwe zmanipulowane dokumenty. Rada nadzorcza zorientowała się w tym szwindlu ale niestety już po zatwierdzenie tego zarządu. Zarząd doskonale wiedział że po wyborze go do władz spółki żadna rada nadzorcza niczego nie jest wstanie mu zrobić bo nie ma do tego absolutnie żadnych instrumentów. Czy walne zgromadzenie rozliczy władze tej spółki? Większość akcjonariuszy walnego zgromadzenie dostanie fałszywe , zmanipulowane, kłamliwe dane o działalności tego zarządu i na ich podstawie dokona oceny. Czy pozostali akcjonariusze będą na tyle liczebni i silni aby zmienic ten zarząd? to się okaże. Niemniej jednak czy zarząd będzie zmieniony czy nie, status tej spółki pozostanie taki sam i kolejny zarząd będzie również pozbawiony kontroli ze strony rady nadzorczej czyli nas OBYWATELI.
Ale fajne rozwinięcie tej konstrukcji: Polska spółka zoo. Zaznaczałem we wstępie, że to tylko taki żart, pytanie prowokacyjne – po to aby łatwiej mi było “jechać po całości”
Ale, przyjmując całość Pani wywodu, to trzeba powiedzieć wyraźnie – jeżeli Walne Zgromadzenie, czytaj wybory powszechne, nie odwolają rządzących to będzie trudno coś zrobić – zostaje rewolucja.
To co Pani pisze to woda na mój młyn – tylko AI zapobiegnie w przyszlości takim patologiom sprawowania władzy przez ludzi oderwanych od rzeczywistości innej niż tej którą sami sobie stworzyli, ogarniętych szaleństwem będącym następstwem krańcowej frustracji
Pozdrawiam serdecznie
Żart oczywiście zrozumiałem niemniej jednak model Polska sp z o.o. dobrze obrazuje patologiczne relacje władza-obywatele. Konkluzją mojego wywodu jest w istocie ostatnie zdanie i ono jest kluczowe w zrozumieniu i naprawie tego chorego systemu władzy. Żadna tzn. obecna czy jakakolwiek następna władza nie podetnie gałęzi, na której wygodnie siedzi. W obronie swoich żywotnych, podstawowych interesów politycy koalicji i opozycji zgodnie zewrą szeregi aby nie dopuścić AI do decydowania o czymkolwiek na co oni -politycy nie będą mieć wpływu. Tylko obywatele mogliby o tym zadecydować ale jak na razie nie mamy absolutnie żadnych instrumentów aby taki model władzy wprowadzić. Dlatego jak pisałem tylko uzyskanie przez obywateli, społeczeństwo praw Rady Nadzorczej wobec każdej władzy mogłoby cokolwiek zmienić. W innym przypadku będziemy tak jak dotychczas funkcjonować w fasadowej , iluzorycznej demokracji marząc co 4, 5 lat, że może tym razem wybierzemy tych, którzy będą realizowali interesy obywateli a nie własne.
PL po pisowskich rządach będzie raczej masą upadłościową…
Tylko, że w tej masie upadłościowej obywatele zostaną z wierzytelnościami i długami a syndyk tej masy czyli władza dalej garściami, bezkarnie będzie przejmowała i korzystała z najcenniejszych wartości, które w tej masie jeszcze pozostaną. Dla obywateli zostaną jak zawsze ochłapy i nic z tym nie będziemy mogli zrobić.
Ja i Pani o tym wiemy + około 30 % Polaków … Natomiast pisowscy wyznawcy ( kolejne 30% ) nie chcą tego wiedzieć. Ostatniemu 30% nie biorących udziału w żadnych wyborach od 30 lat , to zwisa i powiewa , dla nich w PL może rządzić Putin lub Łukaszenka…
PS. Zakłada Pani że to PIS będzie rządził w PL przez najbliższe kadencje…?! ( wspomagany mld Euro z UE …) Takiej pazerności pisowskiej nomenklatury ( już oligarchii…? ) w skoku na państwową kasę , to nigdy po 1990 nie było…
Proponuję przyjąć model POLSKA SA. Akcjonariat rozproszony, dywidendy nie dostaje, wpływu na zarząd nie ma żadnego.
“Jaką misję realizuje Jarosław Kaczyński, jakie przyświecają mu cele?”
Obawiam się, że on sam tego nie wie. Z wieloletnich informacji wynika, że jedynym celem jaki mu przyświeca jest bycie prezesem. (Presidente di tutti presidenti.)
Ostatnio, w zwiazku z niejakim Obajtkiem, co to niedawno otrzymał nagrodę człowieka wolności, a teraz docierają do nas konsekwencje tego jak tę wolność rozumie, skojarzyłem że sam JK a za nim jego wyznawcy mają swoiste poczucie wolności. JK, też przecież laureat wyróżnienia “człowiek wolności” sprzed paru lat, wolność rozumie w ten sposób, że jemu wszystko wolno. Podobnie rozumieją jego żołnierze, bo przecież to nie żadne samodzielne podmioty.
System, który JK wraz z wykonawcami stworzyli jest karykaturą nie tylko państwa, ale nawet karykaturą spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Rozumiejąc całą umowność konwencji należałoby raczej ten ich twór nazwać spółką z nieograniczoną nieodpowiedzialnością. Moim zdaniem cała ta konstrukcja dowodzi tego o czym jestem przekonany od dawna. W odróżnieniu od wielu innych, którzy JK uważali i nadal uważają za wybitnego polityka, od początku byłem o nim jak najgorszego mniemania. Moim zdaniem to biedny, skrajnie niekompetentny człowiek, bardzo słabo wykształcony i jeszcze mniej znający a zwłaszcza rozumiejacy realia świata współczesnego, który ogarnięty jest żądzą władzy dla samej władzy. Nic z tej władzy dla zbiorowości nie wynika dobrego. Jedynie dla JK i jego żołnierzy zagwarantowane są frukta i apanaże za działalność utrwalającą kompletnie nieefektywny system. System opiera się na poparciu zaślepionych wiernych i przekupionych hipokrytów.
*
Skrajna niekompetencja polega na tym, że w otoczeniu tego “demiurga” nie ma żadnego, dosłownie żadnego mózgu z prawdziwego zdarzenia, bo onże nie toleruje żadnego mózgu oprócz własnego. W świecie współczesnym pomysł, że można państwem 38 milionowym zarządzać jednoosobowo, bez minimum 12-15 wybitnych mózgów jest przejawem skrajnej niekompetencji. Taka niekompetencja skończy się, bo musi się skończyc totalną klapą. Ten brak mózgów i zasada niekompetencji wykonawców powoduje, że system ma w sobie wbudowany mechanizm autodestrukcji prowadzący do kompletnego upadku.
*
Efektem takich skrajnie niekompetentnych rządów jest i będzie coraz bardziej konieczność głębokiej reformy państwa i wbudowania tym razem “twardych bezpieczników” . Czy zrobiłaby to szybko i sprawnie AI ?
Z pewnoscią tak, ale jeszcze nie dzisiaj.
*
Będzie także inny efekt tych rządów – klasy wsteczne – poplecznicy i wyborcy pis zostana sierotami. Będzie trzeba opracować dla nich jakieś programy resocjalizacji oraz integracji społecznej i programy terapeutyczne – leczenie z ciemnoty, otępienia i nienawiści.
*
Co do panów Krasodębskiego i Glińskiego to nie zgadzam sie z tym, że są to ludzie światli jak my a tylko cynicznie popieraja JK. Oni przedtem wydawali się światli i wykształceni, bo odgrywali takie role aby robić kariery naukowe. W istocie są ciemnymi, otępiałymi hipokrytami, owładniętymi wstecznymi ideami, a teraz jedynie ujawnili swoje prawdziwe oblicza. Ludzie prawdziwie światli nie byliby w stanie aż tak zaprzeczyć swojej wiedzy i rozumowi gdyby istotnie nimi dysponowali.
Bardzo dziękuję za tak szczegółową wypowiedź, zgadzam się jak zawsze.
W temacie cele Kaczyńskiego – mamy ostatnio kilka wypowiedzi prezesa (po długim milczeniu) i jedno wydarzenie które pozwalają nieco oświetlić ten mrok panujący w duszy prezesa wszystkich prezesów. W wywiadzie dla Gazety Polskiej (jasne że tam) prezes powiedział że nadal trzeba reformować sądownictwo bo takie mamy (on ma) prawo, ze trzeba też bronić tradycyjnych wartości takich jak naród, rodzina, chrześcijaństwo…Toż to nowy mesjasz ten nasz prezes.
Wydarzeniem jest spotkanie w Budapeszcie – trzech tenorów mówiących o potrzebie Renesansu dla całej Europy. To dopiero jest perspektywa – Kaczyński, Orban i Salwini załatwią Europie wyjście z czasów średniowiecza…
Przy mojej surowej ocenie Krasnodębskiego, Glińskiego Pańska ocena jest bardziej ostra, i co gorsze dla nich, może być prawdziwa.
Dziękuję. Miło mieć świadomość, że myślimy podobnie.
Czytałem informacje z tego wywiadu JK – zdaje się, że ta (o ironio) “zjednoczona prawica” jest bardzo głęboko podzielona i zdezintegrowana. Dlatego wszelkie pomysły o reformach, w tym sądownictwa, obrona fałszywych wartości przez co oni rozumieją anachroniczne modele narodu, rodziny czy chrzescijaństwa, są nawet nie poboznymi życzeniami czy mrzonkami, ale wręcz majaczeniami oczadziałego mąciciela.
*
Panowie Krasnodębski czy Gliński są w tamtym obozie wybitni na miarę… niejakiego Legutki. Onże wraz z innymi daje popisy “naukowe” takiej miary, że w ich kontekście światła myśl zawarta w ksiażeczce (skadinąd zacnej) “Przygody Koziołka Matołka” jawi sie jako wiekopomny traktat filozoficzny o niedoścignionej dla wymienionych głębi intelektualnej. Kierunek Pacanów wydaje się nie mieć dobrej alternatywy…
*
Żeby nie być gołosłownym wspaniałe zdanie Makuszyńskiego “W Pacanowie Kozy kują” pomijając mistrzostwo ojczystego języka oznacza zupełnie co innego niż się zazwyczaj sądzi. Oczywiście nie podkuwano tam wtedy kóz, a było kilku kowali o nazwisku Koza (dość popularnym w snadomierskim i świętokrzyskiem). Sformułowanie “Kozy kują” oddawało prawdę, a jednocześnie pozwalało rozwinąć cały arsenał humoru Makuszyńskiego, który tak bardzo przypadał do gustu dzieciom. Pamiętam dobrze tę ksiazeczkę nie tylko ze swojego dzieciństwa, ale także z czasu kiedy czytywałem ją przed snem swoim dzieciom. Pierwszy polski komiks pisany wierszem i to jakim? Do dzisiaj określenie “Kozy kują” zachwyca mnie nie tylko syntezą i wieloznacznoscią, ale poczuciem humoru właśnie. Późniejsza niechlubna kariera językowa Pacanów jest tyleż symboliczna co niesprawiedliwa. To skadinąd urocze miasteczko stało się, dzięki tej książeczce, powszechnie rozpoznawalne jak mało które w Polsce.
*
Bardziej lubiłem tylko bajki Brzechwy, a zwłaszcza “Szelmostwa Lisa Witalisa”. Mało kto pamięta, że ta baśn-poemat dla dzieci zawiera w sobie pouczające studium demokracji. Pamietam to studium z mojego dzieciństwa. Potem także i ja moim dzieciom czytałem te fragmenty w głębokiej komunie po wprowadzeniu stanu wojennego …ze łzami w oczach. Edukacja obywatelska moich dzieci i wcześniejsza o 30 lat ich ojca – nie poszły na marne.
Z ciekawościa na Youtube obejrzałem dwie inscenizacje – doprawdy trudno ocenic, która lepsza.
Czy ta starsza :
https://www.youtube.com/watch?v=RAk-dyVSzQs
Czy może ta bardziej współczesna:
https://www.youtube.com/watch?v=V1CA1cFsBrg
Warto obejrzeć te perełkę literatury polskiej, co skwapliwie uczyniłem pisząc ten komentarz. Czy postać Lisa nie przypomina Państwu kogoś w Polsce po 2015 roku? Spróbujmy zastanowić sie jaki los go (Ich) czeka.
https://uploads.disquscdn.com/images/59d4c2804f6b1f3509d4b9b7d899a81945b84db959acdedd5d4b5ab9c3072fb4.jpg
Sposób myslenia Migalskiego jest politycznie racjonalny i przynajmniej na pierwszy rzut oka oparty o rzeczowe argumenty. To jest myślenie typu – im gorzej, tym lepiej.
Kiedy spojrzymy na te propozycję szerzej, uwzgledniając oprócz kryteriów politycznych, także gospodarcze i społeczne sprawa już nie jest taka jednoznaczna.
Kryzys gospodarczy i zapaśc zdrowotna Polaków, spowodowane pandemią odsłaniają skrajną niekompetencję obecnie rzadzących, bałagan i rozkład państwa na skalę porównywalna z 1989 r. czyli sprzed transformacji. .Każdy dzień, tydzień, miesiąc czy rok trwania tego układu oddala nas od szansy powrotu na ścieżkę rozwoju gospodarczego i przywrócenia równowagi społecznej oraz politycznej.
Moim zdaniem utworzenie rzadu technicznego przez opozycję we współpracy z Gowinem i przygotowanie wyborów w ciagu od pół roku do roku jest wyjściem lepszym. Gnicie państwa pisowskiego, dalsza jego dewastacja i próba kolejnego przekupowania wyborców tym razem funduszami unijnymi wcale nie gwarantuje, że po pandemii pis zostanie znienawidzony przez ludzi. Odpowiedzialna opozycja winna ratowac państwo jak najszybciej, nie czekając na jego całkowity rozkład.
https://uploads.disquscdn.com/images/647c943effd214048a8e1ffeef805471bb8b8e0b8767ce5f413952391b921eb5.jpg