13.05.2021
Z bólem przyglądam się nowej fali przemocy w Izraelu. Z bólem i irytacją. A oto jej źródła:
1. Co myślały władze Jerozolimy, podejmując decyzję o wyburzeniu kilkunastu, może nawet kilkudziesięciu domostw arabskich we wschodniej części miasta? Że to się nie spotka z reakcją? Nie, musiały wiedzieć, że reakcja będzie, wliczyły ją w koszta, ale nie doceniły jej zasięgu.
2. Rozumiem, że Izrael jest pod pręgierzem stronniczej opinii międzynarodowej i trzyma się zasady, że nie atakuje pierwszy, ale jak rząd Netanyahu mógł dopuścić, by w Strefie Gazy powstały liczące tysiące sztuk arsenały rakiet, zdolnych uderzać w największe izraelskie miasta, wliczając Tel Aviv i Jerozolimę!?
3. W całym Izraelu trwają pogromy. Żydzi atakują Arabów, Arabowie Żydów. Zawsze krytykowaliśmy Palestyńczyków za wpajanie nienawiści do Izraela nawet najmłodszym dzieciom. Ale kolejne rządy Izraela zrobiły doprawdy niewiele, by wzbudzić wśród swoich obywateli sympatię i tolerancję do swoich arabskich sąsiadów, by powiedzieć Żydom, jakie są powody tak głębokiej frustracji ludności arabskiej. A przede wszystkim nie sprawiły, by izraelscy Arabowie nie byli de facto obywatelami drugiej kategorii, bo nawet głupiec zrozumie, że do najkrótsza droga do rewolty.
4. Chłystkowate media leją krokodyle łzy, że giną dzieci. Och, trzeba było ruszyć głową oraz puntem ciężkości swoich ciał i do wojny nie dopuścić, bo na wojnie giną wszyscy. Trzeba było racjonalnie przeanalizować korzenie przemocy, ustalić i napiętnować kraje i ludzi hamasowską przemoc finansujących, trzeba było wyrazić jednoznaczną solidarność małemu, dzielnemu krajowi, żyjącemu nieustannie pod groźbą wojny.
5. Dzieci, to osoby poniżej 18 roku życia. Spora część najaktywniejszych członków arabskich organizacji terrorystycznych nie ukończyła 18 lat. Są w pierwszej linii, montują i wystrzeliwują rakiety, więc giną. Ich życie dla prowodyrów walk jest nic nie warte.
6. Niewielu dziennikarzy potrafi analizować ze zrozumieniem to, co widzą. Niewielki izraelski pocisk trafia w wieżowiec, wieżowiec eksploduje pod niebo. Nie, to nie była izraelska bomba atomowa, to był arsenał Hamasu lub islamskiego dżihadu. Ale huzia na Izrael.
7. Jedną z pozytywnych pozostałości rządów Trumpa jest „Plan Kuchnera” dla Bliskiego Wschodu. Może nie jest doskonały, ale w mojej ocenie to najlepszy plan, jaki powstał, plan przewidujący wymianę terytoriów między Autonomią Palestyńską a Izraelem. Brak w nim warunku, że w Izraelu Arabowie nie będą dyskryminowani, ale plan ten można ulepszyć. Pod warunkiem, że rządy krajów, obłudnie lejących dziś łzy i głupio „wzywających obie strony do powściągliwości” ów plan zaakceptują i poczynią wysiłki, by go wdrożyć.
8. Dopóki Jedynym źródłem przychodów Autonomii Palestyńskiej i Strefy Gazy będą dotacje od krajów, którym zależy na podsycaniu konfliktu, dopóty konflikt nie ustanie. Plan Kuchnera zakładał duże inwestycje zachodnie w terytoria palestyńskie. To jedyne źródło optymizmu w tym konflikcie, pod warunkiem oczywiście, że jedyną reakcją zachodnich stolic nie będą obłudne komunikaty, wzywające do zaprzestania walk. Ale nawet autorzy owych komunikatów wiedzą, że walki nie ustaną, dopóki nie znikną ich przyczyny.
9. Dziś przypada jedno z najradośniejszych świąt islamu – Id al-Fitr, święto kończące Ramadan. Chciałbym życzyć muzułmanom pokoju i większego szczęścia do rządzących.
Jacek Pałasiński
Uderza idiotyzm i nieodpowiedzialność Hamasu – reakcja nieproporcjonalna do niemądrej decyzji władz Jerozolimy..
Ostrzeliwanie Izraela na ślepo rakietami może przecież spowodować śmierć także Palestyńczyków żyjących w Izraelu.
Pamiętam jak Vietcong, zanim zdobył cały Wietnam, ostrzeliwał rakietami na ślepo Sajgon i u nas z dumą podawano, że jedna z rakiet trafiła w ulicę tylko 800 m od ambasady amerykańskiej. Miałem kłopoty z przekonaniem znajomych, że takie strzelanie na oślep to terroryzm godny potępienia i uświadamiałem im, że na ulicy zginęli na pewno zwykli Wietnamczycy. Jakoś wszyscy widzą wroga, którego trzeba atakować, a swoich rodaków, którzy giną przy tych atakach – nie biorą pod uwagę. A nawet próbują przedstawić ofiary pobratymców jako wynik odwetu wroga.
Wiadomo było, że Izrael w odwecie zaatakuje Gazę i że zginą tam cywile, bo Hamas ukrywa się wśród cywilów. To świadczy o stosunku Hamasu do swoich rodaków. Śmierć wielu ludzi tylko z powodu głupiej decyzji władz Jerozolimy aby wyburzyć kilka domów.
Taaaa…. A powstanie warszawskie? Tez było wiadomo.
Przypomnę wypowiedź gen. Chruściela „Montera”, jednego z dowódców powstania warszawskiego:
– Kto nie będzie miał broni palnej, dostanie granaty, a dla kogo zabraknie granatów, niechaj bierze do ręki kamień, łom czy siekierę i tym zdobywa broń dla siebie.
To chyba stary, żydowski dowcip. Młody człowiek, zniesmaczony przeciągającą się wojną opowiada w gronie znajomych:
Pójdę na wojnę i powybijam wszystkich wrogów.
Na co słuchacze – a co będzie jak ciebie zabiją?
Mnie – a za co?
Dopóki Palestyńczycy nie pogonią swoich autorytarnych władz i terrorystów z Hamasu oraz innych terrorystów, dopóty będą z Izraelem przegrywać. Naprawdę losem Palestyńczyków zdają się najmniej przejmować sami Palestyńczycy.
A ja się zastanawiam jak się udaję skłonić porządnych ludzi do odwrócenia obrazu i postawienia sprawy na głowie? Niby wiem, a jednak zastanawiam się, jak można nie wiedzieć, że obecna wojna Gazy z Izraelem jest na rozkaz Iranu i przy pomocy irańskiej broni? A no można, bo nie ma się skąd dowiedzieć, że rok temu 22 maja 2020, Chamenei w przemówieniu dostępnym online powiedział:
“Z bożymi wskazówkami i pomocą planowaliśmy i równowaga sił została przekształcona w Palestynie, i dzisiaj Strefa Gazy może wytrwać przeciwko agresji syjonistycznego wroga i pokonać go”.
Chamenei przedstawił następnie powód, dla którego Iran wysyła rakiety, pociski i tony materiałów wybuchowych do Strefy Gazy: “Reżim syjonistyczny jest śmiertelnym, rakowatym guzem w regionie. Niewątpliwie zostanie wykorzeniony i zniszczony”. Głównym organizatorem dostaw był Sulejmani. Pytanie jak Netanjahu mógł dopuścić do tego, żeby Gaza była uzbrojoną po zęby bazą terrorystyczną, jest raczej niewłaściwe. W samej Gazie dygnitarz Islamskiego Dżihadu powiedział kilka dni temu, że każda rakieta wysłana na Izrael ma podpis Iranu. Chełpił się, że to tylko czyszczenie zbędnych zapasów rakiet. Przywódca militarnego skrzydła Hamasu, Mahommed Deif powiedział dwa dni temu, że są gotowi na wiele miesięcy walki.
Oczywiście Organizacja Narodów Zjedenoczonych W Jednej Sprawie oraz media powielające powszechne rezolucje tej organizacji nie dostarczają takich informacji, więc ten odwrócony obraz rzeczywistości staje się niejako naturalony. Pojawiają się zabawne wręcz idee o jakimś związku “arabskiego gniewu” (nie z wyburzeniami) z decyzją sądu o arabskich mozliwej eksmisji dzikich lokatorów z powodu niepłacenia czynszów. Jeszcze bardziej zdumiewające jest niedostrzeganie, że podżeganie do rewolty przez dyktatora Autonomii Palestyńskiej ma jednoznaczny związek z kolejnym odwołaniem spóźnionych o 14 lat wyborów, które zostały odwołane z powodu sondaży przewidujących lawinowe zwycięstwo Hamasu. Śmiertelne zmagania Organizacji Wyzwolenia Palestyny (tak się nazywa ugrupowanie rządzące Autonomią Palestyńską) z Hamasem toczą się o to, kto bardziej nienawidzi Żydów i kto ich lepiej morduje. (Trudno się dziwić, że Hamas wygrywa.) Potrzeba znalezienia winnego w Jerozolimie, a nie w Gazie, nie w Ramallah, nie w Teheranie nie jest aż tak dziwna, kiedy sobie uświadomimy siłę ataku mediów na nasze umysły i trudność dotarcia do tego, co mówią przywódcy arabscy w Gazie i w Ramallah, co mówią politycy w Teheranie i co mówi prezydent Erdogan. (Nie jest to aż tak trudne, ale czasochłonne.)