21.04.2023
Świadomie i celowo wybieram temat zmiany z 62 na 64 lata wieku przejścia na emeryturę, jaką wprowadził prezydent Francji, którą to zmianę od wielu miesięcy oprotestowują miliony obywatelek i obywateli tego kraju.
Zmiana jest, ale jakby jej nie było, zmianę prezydent wprowadził wykorzystując prawne możliwości, by nie głosować jej w parlamencie. Obywatele nadal protestują, prezydent trwa przy swoim mówiąc, że zmiana wieku przejścia na emeryturę jest konieczna, aby utrzymać system emerytalny, aby nie zabrakło pieniędzy na wypłaty.
Nie wchodząc w szczegóły; nie jestem ekspertem od Francji i jej prezydenta – chciałbym potraktować konflikt: francuska władza – francuscy obywatele jako przykład sporu między merytokracją a demokracją.
To, co mówi francuska władza, to raczej wskazywanie na powody merytoryczne, dla których trzeba wydłużyć wiek emerytalny – bo ludzie żyją coraz dłużej, bo zmienia się struktura demograficzna, bo spada liczba urodzeń i zwiększa się odsetek ludzi w wieku poprodukcyjnym
To, co mówią protestujący ludzie na ulicach miast w całej Francji, co mówią centrale związków zawodowych popierających ich protest, to emocje – nie będziemy pracować do śmierci, to nasz głos się liczy, to my jesteśmy Francją – pełna demokracja.
No to jak to jest – czy w Republice Francuskiej ważniejsza jest demokracja, czy liczy się też merytokracja z jej chłodnym spojrzeniem na ludzi i ich życie?
Myślę sobie tak – jeżeli argumenty za wydłużeniem wieku emerytalnego są wynikiem tylko rachunków, prognoz demograficznych i analiz prawdziwych ekspertów, to racja jest po stronie prezydenta i władzy.
Jeżeli jednak w tej decyzji uwikłane są jakieś ludzkie emocje albo, co gorsze, interesy jakiegoś człowieka czy całych grup ludzi, to zmienia to sytuacje.
Mówiąc krótko – jeżeli decyzję o wydłużeniu wieku emerytalnego podjęłaby SI, zespół algorytmów operujący całą wiedzą na dany temat to, moim zdaniem, racja jest po stronie merytokracji i reprezentującej ją władzy. Jeżeli w decyzji władz uwikłane są jakieś interesy instytucji czy firm lub określonych ludzi władzy, to rację mają ludzie na ulicy ze swoimi emocjami i prawem do decydowania o swoim życiu; nawet wtedy, gdy rodzi to określone problemy w przyszłości.
Nie wiem jak jest w przypadku tego konfliktu władza-obywatele we Francji. To jednostkowy przypadek, który pewnie zostanie wyjaśniony przez ekspertów. Zderzenia merytokracja – demokracja są nieuniknione, moim zdaniem przyszłość naszego świata zależeć będzie od standardów wypracowywania merytokratycznych decyzji i demokratycznych procedur ich przyjmowania.
To we Francji.
W Polsce trwa festiwal ukazujący najmocniejszą stronę rządu Jarosława Kaczyńskiego – jego całkowitą nieporadność i nieumiejętność załatwienia jakiegokolwiek problemu z jednoczesną umiejętnością wskazanie wszystkich winnych, poczynając od Unii Europejskiej, na opozycji i Donaldzie Tusku kończąc.
Dlatego proponuję temat merytokracja – demokracja jako ważny i ciekawy.
Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Prezes Zarządu Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
A propos przypadku reformy emerytalnej we Francji dylemat: demokracja – merytokracja, należałoby uzypełnić jeszcze jednym pojęciem – technokracja. Macron jest politykiem i finansistą wykształconym w wybitnej uczelni kadr państwowych we Francji. Klasycznym typem technokraty. Sposób w jaki tę reformę przeprowadził jest typowo technokratyczny, ale efekt był i jest a także prawdopodobnie będzie, opłakany. Duże części społeczeństwa czują sie pokrzywdzone i subiektywnie mają rację. A wystarczyło zamiast uporu technokratycznego przeprowadzić referendum i w jego wyniku, kiedy okazałoby się, że większość Francuzów jest przeciw, wprowadzić system dobrowolny – Skandynawski. Chcesz mieć wyższa emeryturę – ona będzie coraz wyższa za każdy rok pracy ponad ustawowy czas emerytalny. Ci co nie zechą będa mieli stopniowo coraz niższe emerytury dające sie corocznie przewidzieć kilka lat naprzód, w kolejnych rocznikach. Prosty system nie wywołujący protestów społecznych przez jego dobrowolność właśnie. (Trudno protestowac przeciw dobrowolności!)
*
Podobnie powinien postąpić Tusk, który w ogóle zaniechał wszelkich reform, a reformę emerytalną przeprowadził w sposób podobny do Macrona, przez co PiS miał pole do wygrywania jej w wyborach. A wystarczyła szeroka dyskusja społeczna i referendum oraz dobrowolność. Myślę, że dzisiaj Tusk to wie – o wiele lat za późno.
*
Jeżeli idzie o “…całkowitą nieporadność i nieumiejętność załatwienia jakiegokolwiek problemu z jednoczesną umiejętnością wskazanie wszystkich winnych, poczynając od Unii Europejskiej, na opozycji i Donaldzie Tusku kończąc..” to ta pisowska umiejęstność jest iście mistrzowska. Szkoda, że największy koszt tej “umiejętności” płaci Polska i zwykły wyborca, zwłasszcza pisowski. Tu już nie demokracja, merytokracja czy technokracja – tutaj kłaniają się ciemnota, nienawiść i działanie na złość babci.