nathan gurfinkiel: patriotyczny appendix3 min czytania

natan sepia2013-05-01.
jeden z użytkowiników  drugiej edycji “słownika wyrazów” zaproponował, by zamiast rzeczowników hasłami były przymiotniki; drugi (druga?) skonkretyzował(a) ten pomysł sugerując, że powinienem zawrzeć w słowniku opis wyrazu “patriotyczny”.
z natury łagodny i pojednawczy, radbym przychylić nieba  ludziom, z którymi los połączył  mnie w ten lub inny sposób. gdybym wszelako chciał  zastosować się do sugestii, miałbym zajęcie na całe życie, nawet jeżelibym się   narodził przed chwilą i musiał  dopiero poznać rozmaite części (polskiej) mowy.
może zresztą wcale bym nie musiał, bo jak wykazały odbyte kilka dni temu egzaminy gimnazjalne, te podstawy gramatyki są  całkowicie bezużyteczne  w procesie międzyosobniczej komunikacji.  mowa ojczysta przekształca SIȩ w tempie, o jakim ludzie w moim stadium młodości nie mają nawet pojęcia. to wzbogacanie (zubożanie?) zasobów leksykalnych nie jest jednak specyficznie nadwiślańskim zjawiskiem.
kiedy przyjechałem do danii, doradzono mi, bym w celu poznawania języka  jak najczęściej słuchał radia i oglądał programy telewizyjne. niedawna rewolta studencka, która przetoczyła się  przez całą niemal europę, zahaczając także o meksyk  i czołowe uniwersytety w U.S.A., przeorała obyczaje w życiu publicznym. w mediach duńskich zapanowała moda na schlebianie “zwykłemu” słuchaczowi, czytelnikowi i widzowi, więc ludzie, mówiący dotąd poprawną duńszczyzną zaczęli  seplenić i połykać cząstki wyrazów, żeby upodobnić się do odbiorców i przestać być “medialnymi imperialistami” jak nazywano wówczas dziennikarzy.
słuchanie radia i telewizji uczyło więc potocznej mowy i przyśpieszalo opanowanie miejscowego narzecza.
kiedy rozumiałem już słowo mówione na tyle, by słuchać radia bez znużenia, nastawilem pewnego wieczoru  program dla młodzieży. tematem była prostytucja i prezenterka, nie mając najwidoczniej  pewności czy słuchacze znają ten obcojęzyczny zwrot, wyjaśniła: ta osoba jest prostytutką – to znaczy kurwą…
patriotyzm to temat – rzeką, która w polsce płynie szczególnie wartko, do tego stopnia, że wszystko niemal ma kontekst bądź bogoojczyźniano-smoleński, lub całkowicie apatriotyczny – a więc zdradliwy i podstępnie antypolski.
gdybym zatem podążył za życzeniem studiowacza mego słownika, to najlepszy tego typu opis, jaki mógłbym przytoczyć,  poznałem  w filmie piotra trzaskalskiego “mój rower”. główny bohater filmu, grany przez michała urbaniaka, na zapytanie czego się napije, powiedział: każdy alkohol jest bardzo dobry – z wyjątkiem denaturatu, który  jest dobry.
skoro patriotyzm jest wszystkim od nieustannego odwoływania się do więzów krwi i wspólnej martyrologii do propaństwowego pragmatyzmu, to łatwo można  sobie wyobrazić że nawoływanie do picia  legalnie kupionego alkoholu jest czynem wysoce patriotycznym, jako że dla dobra ogólnego państwo zgarnia złotówki z akcyzy.
to nic że narażamy w ten sposób swoje zdrowie. nasi ojcowie i dziadowie nie tak  ryzykowali na polach bitewnych. my mamy to ryzyko rozłożone na dogodne raty.
podobno alkohol zabija powoli – ale czy komuś się śpieszy?

nathan gurfinkiel
Print Friendly, PDF & Email
 

One Response

  1. Angor 01.05.2013