Jerzy Łukaszewski: Ja już to gdzieś słyszałem…7 min czytania

kaczor22013-08-26.

Dziś trochę lżej, ostatecznie nie samą polityką człowiek żyje, jak powiada Pismo.

Lubią państwo śpiewać? Bo ja szalenie. Wprawdzie nie bardzo umiem, głosu też Bozia poskąpiła, ale za to nadrabiam entuzjazmem. Czasami to wystarczy, by zrobić wrażenie.

Pamiętam, że pierwsze wielkie wrażenie mój śpiew wywarł na moim ojcu. Starszy pan, pamiętający I wojnę, powstanie wielkopolskie, II wojnę światową, wychowywał syna w duchu szalenie patriotycznym. Zatrudniał też nianię – autochtonkę, którą do dziś wspominam z rozrzewnieniem, bo pomimo 3 klas niemieckiej szkoły powszechnej, które musiały wystarczyć jej za całe wykształcenie, była to kobieta mądra i wiele jej zawdzięczam.

Otóż ojciec zażyczył sobie kiedyś, by w zbliżające się święta Bożego Narodzenia jego najmłodsza latorośl umiała śpiewać kolędy.

No i zaczęła się nauka, której efekty zaprezentowałem w czasie wigilii.

Ojciec mało nie dostał zawału, gdy synek stanął pod choinką i drżącym z przejęcia głosem zaśpiewał:

O, Tannenbaum,o Tannenbaum
wie treu sind deine Bletter…

Prezenty dostałem, owszem, ale co się niania nasłuchała po świętach….!

Niestety, byłem za mały, by drążyć temat i dopiero po latach znalazłem informacje, które do pewnego stopnia mogłoby złagodzić ojcowskie rozżalenie.

Okazuje się bowiem, że pieśń jest stara i nie zawsze była kolędą (ściślej – pastorałką). Od XVI wieku powstało kilka jej wariantów (najstarszy z 1550 roku), ale wszystkie wykorzystywały melodię śląskiej piosenki ludowej. Śląskiej, nie niemieckiej – może by to ojca trochę uspokoiło.

Dziś wiem też, że śpiewałem wersję z 1824 roku, opracowana przez lipskiego organistę Ernsta Anschűtza, widać taką znała niania, bo późniejsze już mają „wie grűn sind deine Bletter”.

Pierwotnie pieśń nie miała nic wspólnego ze świętami, była tęskną piosenką młodzieńca kierowaną do ukochanej. Dlaczego do ukochanych zawsze kieruje się „tęskne” piosenki, nie wiem i proszę mnie nie pytać.

Tak bywa z wieloma, nawet bardzo znanymi utworami, których pochodzenie, jeśli w nim pogrzebać, potrafi zaskoczyć.

Były późne lata 60., w telewizji nadawali sprawozdanie z odbywającego się właśnie któregoś tam Zjazdu ZMS. Patrzałem jednym okiem, słuchałem jednym uchem, ale widać coś mi w pamięci utkwiło, bo gdy wrócił ojciec stanął jak wryty słysząc, że podśpiewuję coś półgłosem.

– Co ty śpiewasz?
– Hymn ZMS, w telewizji nadawali…
– Matko Boska….

Wprawdzie nie było w hymnie nic o Matce Boskiej, ale co się będę z ojcem kłócił, nie?

Po obiedzie wrócił do tematu. W dość szczególny sposób, bo tym razem on  zaczął śpiewać po niemiecku:

„…zu Mantua in Banden
der treue Hofer war.
In Mantua zum Tode
F
űhrt ihn der Feinde Schar…“

Teraz to ja byłem w szoku. To była … ta sama piosenka!

Nie wierzycie państwo? Proszę:

Andreas Hofer-Lied

i hymn ZMS

“Naprzeciw blaskom jutrzni
w bitewny żar i huk
idziemy silni, butni
przed nami pierzcha wróg…”

To samo? Oczywiście.

O Andreasie Hoferze może kiedyś napiszę, bo jest w jego historii kilka ciekawych elementów, które mogą czytelnika zainteresować. W tym wypadku ważnej jest tylko to, że ojciec kończąc niemieckie szkoły, powszechną i średnią, uczył się tej pieśni, którą Niemcy uznali za „budującą niemiecki patriotyzm”, choć pochodziła z Tyrolu. Powstanie Hofera było antynapoleońskie, a to wystarczyło, by zjednoczone Niemcy wykorzystały jego ideę do budowania wcale niełatwej, niemieckiej jedności.

Kto wpadł na pomysł, by zrobić z tego hymn ZMS? Sam diabeł nie zgadnie.

Inny przykład – hymn strzelecki. Tradycja piłsudczykowska jest jak najbardziej antyrosyjska, ale jeśli słuchamy

to czasem przyjdzie do głowy, by zaśpiewać to z innym tekstem

Smieło druzja nie tieriajtie
Bodrost’ w nierawnom baju
Rodinu mat’ wy spasajtie
Czest’ i swabodu swaju.

Jesli paginut’ prijdiotsa
W tiurmach i szachtach syrych
Dieło wsiegda azawiotsa
Na pakalenijach żywych.

Prawda, jak ładnie?

Stara, rosyjska pieśń „Spitie, orły bajewyje” różni się jedynie tempem, bo w Rosji była śpiewana jako … pieśń żałobna. Śpiewano ją wolniej, dostojniej. Ale to ta sama melodia.

A jeśli już jesteśmy przy rosyjskiej pieśni, to jestem jednym z nielicznych, którzy się przyznają do bycia jej wielbicielem. Słucha wielu, wielu podśpiewuje, ale na ogół tego nie zdradza, bo… no sami wiecie…

Kiedy zostałem zaproszony na koncert chóru Aleksandrowa, emocje poszybowały tak wysoko, że musiano mi zwracać uwagę, iż to jest występ chóru, a nie mój i żebym nie zagłuszał. Ale co sobie pośpiewałem, to moje!

Szczególną estymą darzę rosyjskie pieśni rewolucyjne, choć i wcześniejsze, jak np. „Wariag” wzruszają mnie nieodmiennie. Mają one wszystkie w sobie coś takiego, co działa na zmysły, szarpie duszę do głębi i trudno się od nich uwolnić. Rosjanie mawiają, że są duszeszczypatel’nyje, ale powiedziałbym, że raczej  duszeszarpatel’nyje.

Ostatnio w Rosji robi karierę młoda śpiewaczka Pelagieja, wykonująca współcześnie zinstrumentalizowane tradycyjne pieśni z okresu wojny domowej, także pieśni machnowców, które dla mnie były swego rodzaju odkryciem. Utwór „Liuba, bratcy, liuba” mogę nucić i pół dnia. Co dziwne, choć tłumaczyłem już wiele rosyjskich piosenek, tej nie potrafię. W przekładzie jest zbyt prosta, nie ma za grosz tego „czegoś”, co daje oryginał.

Jednym z najdawniej nuconych przeze mnie utworów tego nurtu jest ulubiona ponoć pieśń Lenina „Smieło, tawariszczi, w nogu”, znam ją jeszcze ze szkoły, gdzie przy którejś tam rocznicy rewolucji puszczano nam ją z płyty. I tak została „u mnie”.

Fajny marsz, jak zwykle doskonale śpiewany przez rosyjskie chóry. Powiedziałby ktoś – klasyka rewolucyjna.

Tymczasem szperając w odmętach czasu możemy odkryć jej prawdziwe źródło.

A jest nim XIX wieczny rosyjski poeta I. Nikitin, który w 1857 roku napisał wiersz pt. „Miedlenno dwiżetsa wremia”,

Медленно движется время,
Веруй, надейся и жди…
Зрей, наше юное племя!
Путь твой широк впереди.

która stała się potem nieoficjalnym hymnem rosyjskich studentów, niemal, jak nasza „Oda do młodości”.

Melodię ponoć zaczerpnięto z wojskowego marsza „Staryj kapral”, ale nie udało mi się jej odnaleźć (na razie).

W pieśń rewolucyjną zmienił ją dopiero odsiadujący w 1902 roku wyrok więzienia L. Rodin i od tej pory zdarza się, iż podaje się jego nazwisko także jako autora muzyki, co prawdą nie jest.

Ciekawostką jest, że pieśń ta została spopularyzowana przez komunistów w czasie I wojny światowej. W 1914 po raz pierwszy opublikowano ją w piśmie „Put’ prawdy”.

Apogeum jej popularności przypada na Rewolucję Październikową. Wtedy stała się znana także poza granicami Rosji.  Szczególnie przypadła do gustu niemieckim rewolucjonistom z 1918 roku.

Wspominam o tym dlatego, że jej niemiecką wersję możemy usłyszeć w filmie poświęconym budowniczym Gdyni „Miasto z morza i marzeń”. Jest tam scena, gdy bohater po zdaniu matury w Gdańsku idzie z kolegą do knajpy, a zgromadzeni tam Niemcy śpiewają właśnie ten utwór.

Z małą uwagą: Niemcy śpiewają ją już w wersji… nazistowskiej, bo w międzyczasie stała się ona jedna z ich sztandarowych pieśni.

Brüder formiert die Kolonnen
H
ört die Tausende Schrei.
Deutschland mein Deutschland wir kommen
Deitschland wir st
űrmen dich frei.

Pieśń bojowa SA nie zakończyła na tym swojej kariery. Wykorzystywano ją w Niemczech także po wojnie. Ze zmienionym tekstem służyła w latach 60 jako hymn SPD, a nastrój rewolucyjny odzyskała w Lipsku w 1989 roku w czasie ulicznych demonstracji. Trzeba przyznać, że drogę przebyła imponującą.

Pieśni i piosenki też mają, jak widać swoją historię. Niektóre nawet zaskakującą.

Na naszym gruncie może być taką kolęda autorstwa Karpińskiego „Bóg się rodzi”, w której wykorzystany został polonez z XVI wieku (niektórzy twierdzą, ze to polonez koronacyjny Stefana Batorego), czy „Boże, coś Polskę”, która w wersji pierwotnej nie dość, że była pieśnią na cześć cara Aleksandra I, to jeszcze śpiewana była na melodię  arii z pewnej francuskiej operetki.

Ale najważniejsze jest to, by sobie czasem pośpiewać, bo to i płuca się przewietrzą i obyczaje się złagodzą. Czego sobie i państwu życzę.

Jerzy Łukaszewski

Nasza druga ankieta; weź udział koniecznie!

Print Friendly, PDF & Email
 

26 komentarzy

  1. PIRS 26.08.2013
  2. Jerzy Łukaszewski 26.08.2013
  3. jacek2 26.08.2013
  4. Cezary Bryka 26.08.2013
  5. Jerzy Łukaszewski 26.08.2013
  6. Monika Szwaja 26.08.2013
  7. Monika Szwaja 26.08.2013
  8. Monika Szwaja 26.08.2013
  9. Jerzy Łukaszewski 26.08.2013
  10. jacek2 26.08.2013
  11. Monika Szwaja 26.08.2013
  12. Monika Szwaja 26.08.2013
  13. Jerzy Łukaszewski 26.08.2013
  14. jacek2 26.08.2013
  15. Jerzy Łukaszewski 26.08.2013
  16. Monika Szwaja 27.08.2013
  17. Monika Szwaja 27.08.2013
  18. Monika Szwaja 27.08.2013
  19. Roman Strokosz 27.08.2013
  20. Incitatus 27.08.2013
  21. otoosh 27.08.2013
  22. Koneser 28.08.2013
  23. Jerzy Łukaszewski 28.08.2013