- Aby był skutecznym Strażnikiem Nawy Państwowej.
- Aby jako Strażnik Nawy Państwowej w szczególności dbał o nawy tej fundamenty.
- Aby zechciał skonstatować, że szkodliwe i pogłębiające się dysfunkcje życia państwowego, w sposób zasadniczy, systemowo wynikają z wadliwie skonstruowanych podstaw ustrojowych.
- Aby zechciał i zdołał uruchomić skuteczną działalność na rzecz odnowy fundamentów państwowych.
* * *
Alarmująco niska frekwencja utrzymująca się w wyborach parlamentarnych, brak wyraźnej, dalekosiężnej wizji polityki państwowej, niespójna działalność legislacyjna parlamentu, żałosne niekiedy intelektualne i moralne kwalifikacje poselskie, brak ideologii w życiu politycznym. Z drugiej strony, społeczne niezadowolenie ze sposobu sprawowania władzy i władzy tej postępująca alienacja – oto elementy obrazu znane opinii publicznej. Z wielką trudnością przebija się do tej opinii świadomość wzajemnych zależności pomiędzy zjawiskami destrukcyjnymi dla bytu państwowego, a przede wszystkim świadomość ich wspólnych, systemowych uwarunkowań. Powierzchowny i mylny jest pogląd lokujący przyczyny w niedostatku edukacji społeczeństwa. Przeciwnie, brak poczucia obywatelskiego i aspołeczne postawy są efektem wtórnym wadliwej, w istocie niedemokratycznej konstrukcji systemu państwowego.
Nie sposób znaleźć choćby nikłych sygnałów przemyślanych państwowych działań, mających postępującej destrukcji zapobiegać. Zatrważająca bierność w tej sprawie polskiego systemu władzy także wynika z niedostatków systemu, bowiem brak w nim funkcjonujących mechanizmów samodoskonalenia, natomiast działają siły petryfikujące w przemożnej trosce nie o dobro publiczne, lecz o ten postaw sukna , który udało się z niego wyszarpać.
Błędy konstrukcyjne wbudowane są w fundamenty ustroju państwowego, określone: prawem wyborczym, zasadami pracy parlamentu, zasadami finansowania i funkcjonowania partii politycznych, akwizycji i dystrybucji funduszy publicznych, działania i finansowania związków zawodowych. Praktyka wymienionych dziedzin jest często obiektem dotkliwej krytyki i rosnącego społecznego rozgoryczenia, rzadko jednak owa krytyka sięga poza ewidentne objawy i nie dostrzega zasadniczych uwarunkowań dysfunkcji, których dotyczy.
Ile demokracji w ordynacji?
Duża absencja wyborcza i duża liczba oddawanych głosów nieważnych osłabia obywatelską legitymizację reprezentacji parlamentarnej i wyłonionej przez nią władzy wykonawczej. Jest to nieuchronny efekt wadliwego, w istocie niedemokratycznego prawa wyborczego. Apatia znacznej części elektoratu i niechęć do aktywnego uczestnictwa w wyborach parlamentarnych wynika z zasadniczego braku zaufania do aktu wyborczego, ponieważ odbierany jest on jako kontrakt nierzetelny, w którym udział wyborcy w podejmowaniu decyzji jest pozorny, a decyzje istotne oddane są w gestię partii politycznych. Kierownictwa partyjne wyłaniają kandydatów do list wyborczych i ustalają ich kolejność, kierując się własnymi kryteriami i partyjnym, a nie publicznym interesem. W układzie, podyktowanym obowiązującą ordynację wyborczą, elektor potraktowany jest instrumentalnie jako bierne narzędzie potrzebne jedynie do przyklepania decyzji, które zapadają nie tylko poza nim, ale także nie w jego interesie (choć za jego pieniądze).
Drugi aspekt aktu wyborczego, to jest możliwość cofnięcia mandatu posłowi, który utracił zaufanie wyborców, istnieje jedynie w teorii. Poseł jest praktycznie nieodwoływany, niezależnie od rozmiarów kompromitacji, której byłby autorem, czego realne przykłady można mnożyć. W sytuacji, gdy elektor nie wysuwa kandydatury, ale też i nie ma możliwości odwołania niechcianego posła, zaufanie do reprezentacji parlamentarnej, a także całego państwa jest fikcją, a jej legitymizacja ma charakter czysto formalny.
Ordynacja, w obawie przed samodzielnością obywateli, realizuje maksymalną ochronę władzy kierownictw partyjnych. To niedemokratyczny relikt poprzedniej epoki, stosowany niegdyś i niestety praktykowany obecnie, skutecznie „chroniący” Naród przed jego konstytucyjną suwerennością. Kompromitujący poziom absencji wyborczej, a także alarmująca ilość głosów celowo składanych jako nieważne nie jest wyrazem niskiej świadomości obywatelskiej społeczeństwa, przeciwnie, jest potężnym sygnałem świadomego braku zaufania dla pokrętnej, nieuczciwej i odczuwanej jako obraźliwa manipulacji, którą ordynacja oferuje obywatelowi w akcie wyborczym.
Reprezentacja parlamentarna
Parlamentarny byt posła zrodził się z woli kierownictwa partyjnego, które go na listę wyborczą zakwalifikowało, według kryteriów przydatności do reprezentowania interesów partyjnych, przedkładanych ponad państwowe. Patriotyzm, samodzielność myślenia, wysokie kwalifikacje intelektualne i moralne, niezbędne oddanie dla spraw państwowych są raczej przeszkodą niż pomocą, w trosce o interes partyjny.
Poselskiej świadomości o odpowiedzialności względem partii towarzyszy równie uzasadnione przekonanie o braku odpowiedzialności względem elektoratu, który przecież nie ma praktycznej możliwości odwołania posła. Fakt ten istotnie kształtuje priorytety poselskich postaw, jak też odbiera zaufanie elektoratu dla ekipy parlamentarnej.
Wyłomem w systemie priorytetu interesów partyjnych jest – jak się wydaje – partyjna karuzela posłów, zmieniających dowolnie barwy partyjne. Pozostaje to jednak w pełnej zgodności z zauważonym już wyżej lekceważeniem elektoratu. W momencie wyborów przynależność partyjna kandydata była elementem jego politycznej tożsamości, na tę właśnie oddane zostały głosy elektorów. Zmiana przynależności powinna powodować utratę mandatu, gdyby tylko wola wyborców miała zostać uszanowana.
Niedemokratycznie ustalone priorytety prawa wyborczego, brak obywatelskiego nadzoru nad reprezentacją parlamentarną i niespójność przyjętego systemu parlamentarnego stanowią systemowe przyczyny niezdolności parlamentu do wypracowania spójnej i dalekosiężnej wizji rozwoju państwa. Skutkują także tolerancją dla niedostatków intelektualnych kwalifikacji parlamentarzystów i niekiedy ich gorszącym poziomem moralnym. Wbrew obywatelskim oczekiwaniom, Parlament niestety nie jest obiektem powszechnego szacunku i zaufania.
Finansowanie polityki
Obywatel ma płacić, ale nie wymagać.
Za publiczne, czyli z obywatelskich podatków pochodzące pieniądze finansowana jest działalność partii parlamentarnych. Być może, fundusze te owocują wypracowaną staraniem partyjnym ideologią, dalekosiężną wizją państwa, aktywną działalnością społecznie użyteczną? Oznaki takowych działań jakoś nie przebijają się do świadomości publicznej. Dominuje w niej natomiast obraz partyjnej cynicznej walki o władzę, haniebnej, nieetycznej i bezideowej wojny podjazdowej. O stołki.
Za publiczne, obywatelskie, duże pieniądze fundowana jest działalność partyjna, społecznie nieakceptowana, często uważana za szkodliwą. Dlaczego mam płacić za niecne działania partii, które potępiam? Chętnie natomiast wsparłbym partię, której działalność uznałbym za wartościową (jest taka?), jednak nie na kredyt, lecz gdybym mógł cofnąć sponsoring, gdy moja ocena się zmieni. W warunkach takiego sprzężenia zwrotnego interes publiczny musiałby zaistnieć w działalności partyjnej pod grozą utraty jej bytu. Bez owej publicznej kontroli państwowe dotacje marnotrawione są na niemerytoryczny, bezideowy wyborczy cyrk, wybor-busy i banery wielkości boiska. Ten chocholi taniec po władzę napawa mnie obrzydzeniem i ja nie chcę za niego płacić. To haracz, ściągany pod przymusem, wbrew mojej woli i nie dla mojego dobra. Dziękuję. Tak to niekontrolowany sposób wydawania publicznych pieniędzy kształtuje relacje państwo-obywatel i obywatel-państwo, oczywiście na gruncie wzajemnego zaufania i szacunku. A jakże.
* * *
Organizm państwowy, podobnie jak ludzki, atakowany jest przez rozmaite choroby, w tym uwarunkowane genetycznie. Trzeba je diagnozować, leczyć, zapobiegać. O zdrowie należy dbać stale. Kto troszczy się o zdrowie Państwa?
Marcin Borelowski
Tegoż autora Prywatne: Marcin Borelowski: Mniejsze zło czy użyteczność publiczna
Panu brakuje ideologii w życiu publicznym? Ja odczuwam jej nadmiar.
Wszystko co pan napisał to wiemy, Szkoda, że nie napisał pan JAK to zmienić. Bo CO, to wiadomo od dawna.
Cała nadzieja w pani Ogórek, która napisze prawo od nowa.
@ autor,
Ja widzę w Pańskim tekście pewną sprzeczność.
.
Z jednej strony narzekanie, że byt poselski zależy od kierownictwa partyjnego i w związku z tym poseł jest sługą kierownictwa, a nie narodu.
.
Z drugiej strony ubolewa Pan, że poseł, który nie chce być sługą partyjnych bonzów, który nie zgadza się z kolejną woltą partyjnych szefów, mandatu nie traci.
Dla porządku: nasza nawa państwowa nie ma żadnych fundamentów. Ona żegluje po wulkanie. Odkrył to już sto lat temu Boy (“Styl Kwiecisty”).