ja, człowiek – amator, czyli dokinowy, teatralny i koncertowy uczęszczacz, przeczytywacz prozatorski, a nawet poezyjny, zapamiętały oglądacz sztucznych: malarsko-graficznych i rzeźbiarskich zbiorów, podziwiacz pięknej architektury, niskokaloryjno – ekologiczny smakosz win i potraw (często i z entuzjazmem własnoręcznie przyrządzanych) , kolekcjoner interesujących przyjaźni, zbieracz wybitnych nagrań muzyki klasycznej, jazzu, muzyki świata i klasyki rocka, transkontynentalny i multiwyspiarski backpacker.
urodziłem się w marcu XX wieku (ach, ten miesiąc !) i na domiar złego z rodziców, pochodzenie których mogłoby pozostawiać niejedno do życzenia, nic zatem dziwnego. że w tym właśnie miesiącu hałaśliwie wypomniano mi brak tego, czego powinienem był sobie życzyć….
(ciąg dalszy nastąpił) – a jakże!
jestem znanym propagatorem lenistwa, nie lubię więc pisać, ale – skoro już wybrałem taki zawód jaki mam od niepamiętnych czasów. moją ambicją jest pisanie tylko tyle ile nieodzownie muszę i ani litery więcej. uważam, że piszączka (vielschreiberei) jest dolegliwością psychiczną na podobieństwo sprzątawicy i prawdziwą plagą mojej branży . dziennikarz, który lubi pisać zachowuje się często jak żołnierz, strzelający ze strachu na oślep.
moi szefowie podzielali, jak sądzę ten pogląd (choć nie wypadało im się z tym obnosić) bo zawsze trafiałem do dobrych mediów i moje legendarne lenistwo nigdy nie było dla nich problemem.
z biegiem lat doczekałem się wielu pochwał i wyróżnień, z którymi nie zwykłem się obnosić – nie przez skromność nawet – prędzej z czystego lenistwa.
jedną z tych pochwał – dytyramb ułożony przez mego znakomitego imiennika i przyjaciela natana tenenbauma – urodzonego na białorusi polskiego poety narodowości sztokholmskiej, chciałbym wszelako zacytować, bo mało który komplement przełykałem z taką lubością:
“Natanie, co wahasz się – wzór wybrać czyj
gdy życia przed tobą winkiel
Nie namyślając sie powiem ci: Żyj –
Jak Twój imiennik, Gurfinkiel”