Zastanawiające jest, jak bardzo członkowie i zwolennicy PiS różnią się od innych ludzi. Teraz, kiedy PiS jest u władzy, cechy te widać jeszcze wyraźniej.
Już przedtem można było zaobserwować skoncentrowaną nienawiść i pogardę dla wszelkiego rodzaju „innych”. Wypowiedzi posłów w sejmie czy „niepokornych” dziennikarzy w gazetach i w telewizji nasączone były jakimś jadem. Odchylenia takie jak „zamach smoleński” świadczyły o dalekim odejściu od zwykłego rozsądku. Kiedy rządzili 10 lat temu, nie przejmowali ministerstw czy innych urzędów, ale „odzyskiwali” je.
Teraz dzieje się podobnie, ale zastanawiające jest dlaczego tak uporczywie lubią obradować w nocy i tam przepychać swoje dziwne ustawy. Zastanawiałem się, jaka może być tego przyczyna i doszedłem do wniosku, że ma to związek ze wstrętem do światła naturalnego. To jest cecha wampirów! Ktoś kiedyś musiał pierwszy ukąsić członka PiS (może samego prezesa?) i tak to poszło dalej. Kto to mógł być?
Nie znalazłem nic ciekawego w Wikipedii, ale nagle przypomniał mi się termin już dawno niespotykany w mediach: ukąszenie heglowskie. Tak się określało osoby, które dały się uwieść komunistycznej propagandzie, cechuje je m.in. pogląd, że „konieczność dziejowa” jest ważniejsza od praw jednostki. Jesteśmy w domu! Toż oni działają według tego schematu.
Jak doszło do zarażenia? Czy to jakiś komunistyczny siepacz ugryzł przyszłego pisowca, czy może ten odgryzał się i w ten sposób złapał bakcyla? W każdym razie podejrzanie często pisowcy obdarzają przeciwników politycznych epitetami „komunistyczny”. Niektórzy z nich wykazują także niechęć do czosnku i cebuli, które to przyprawy są, jak wiadomo, sprawdzonym środkiem przeciw wampirom.
Wampiry są trudne do zwalczenia. Oprócz czosnku i cebuli odstrasza je srebro. Aby mieć pewność, że nie powstaną z grobu i nie będą dalej nas dręczyć, należy po śmierci przebić im serce osinowym kołkiem. (Ciekawe dlaczego oni są za wycinką drzew?! W Puszczy Białowieskiej rosną najlepsze osiki).
A opozycję namawiam do eksperymentu: wyprowadźcie ich kiedyś w słoneczny dzień na otwartą przestrzeń, jeśli właściwie odgadłem ich naturę – rozpierzchną się.
PIRS
Jaki kraj taki Nosferatu…
Nie, nie rozpierzchną się. Raczej spłoną – oby ze wstydu!
PIRS, zawiodłem się na Tobie. Rozpowszechnianie takich zabobonów jak osinowy kołek? Od zawsze wystarczał nam dębowy, klonowy czy nawet mahoniowy, byle nie było w tym drewnie jakichś kołatków. Bo on mógłby się w nie, jako żywe istoty, wcielić. I mielibyśmy plagę nanowampirków, potocznie nazywanych pluskwami. Też za dnia nie żerują.