2017-06-01.
Kiedyś tłumaczyłem znajomym cudzoziemcom, że kraje zwane komunistycznymi – czy socjalistycznymi – bardzo się różnią między sobą i nie należy wrzucać ich do wspólnego worka. Czym innym jest ustrój w ZSRR, czym innym w Chinach, zupełnie inny na Kubie, a jeszcze inny w Polsce. Nazwy są mylące.Teraz czasem się zastanawiam, czy mamy w Polsce kapitalizm. Zdarza się, że ulubione produkty nagle przestają być dostarczane do sklepu i nie ma ich tygodniami. Sprzedawcy wzruszają ramionami – dostawca nie dowozi, mimo że zamówione. Wydawałoby się, że w kapitalizmie podnoszę słuchawkę, dzwonię do innego dostawcy i w ciągu paru godzin mam swój towar (w innych sklepach jest). Nic z tego, z tym dostawcą mają umowę. A gdzie wolny rynek? Konkurencja?
Na sąsiedniej ulicy sklep spożywczy koło sklepu spożywczego, a w każdym alkohole. Ale te same alkohole mają w sąsiednich sklepach ceny różne o kilkanaście złotych i więcej. Widać dostawca daje sklepowi towar w pakiecie albo sprzedawcy (właściciele?) nie mają wyobraźni. Gdzie wpływ konkurencji na ceny?
Niektóre towary po prostu znikają, a podejrzewam że ktoś robi to celowo – obserwuje do czego się przyzwyczailiśmy i kasuje towar. Dwukrotnie przestano dostarczać moje ulubione mydła (a dopiero co je reklamowali). Żonie likwidują a to ulubioną kawę (wszystkie inne tej firmy są w asortymencie), a to kosmetyk (przestali akurat ten produkować i już). Co parę lat mam kłopoty z kupieniem butów – teraz moda na wąskie i płaskie. Kiedy trafiam na odpowiednie – kupuję od razu dwie pary.
Nie o taki kapitalizm walczyliśmy, towarzysze.
* * *
Politycy i media zgadali się żeby nie zauważać tygodnika NIE. Urzędom pozwala to nie reagować na opisane w NIE nieprawości, a inne media po jakimś czasie „odkrywają” opublikowane już wcześniej w tygodniku sprawy i wtedy cały splendor spada na nie.Sprawę pobicia i zabicia Igora Stachowiaka w komisariacie we Wrocławiu opisała już rok temu Joanna Skibniewska. Kiedy zażądała wyjaśnień od Komendy Głównej Policji, odpowiedziano jej, że chłopak zmarł w wyniku przewlekłej choroby serca. Tyle że on na nic nie chorował.
Skibniewska przypomina swoje publikacje z lat 2014-2106 o rozpasaniu policji i indolencji prokuratury.
W 2014 r. policja we Wrocławiu zatrzymała do rutynowej kontroli Henryka Szymańskiego, a że „zachowywał się dziwnie” zabrali go do komisariatu. Zatrzymany zgłosił że ma wiele chorób, w tym zaawansowaną cukrzycę, źle się czuje i prosi o lekarza. Nie dano mu insuliny, którą zostawił w samochodzie (samochód wybebeszono). Nieprzytomnego, w śpiączce, nagiego i ze śladami pobicia zawieziono go na pogotowie. Dziś jest warzywem – obumarł pień mózgu. Lekarz zapisał w książce „zatrucie lekami”. Prokuratura umorzyła sprawę. Na artykuł w NIE nie było reakcji.
W 2015 r. w Szamotułach pies rencisty Grzegorza Słowka biegał dookoła pojazdu policji. Pan Słowek został przez policjantów pobity na ulicy i trafił do więzienia za psa i za stawianie czynnego oporu. Żadnej reakcji na artykuł o zdarzeniu.
W 2016 r. w Warszawie na Mokotowie pani Teresa O., 70-latka, wezwała policję, bo ją okradziono. Policjanci zwymyślali ją od kurew, zawieźli na komisariat nie pozwalając zabrać leku na cukrzycę, pobili. Sprawa przeciwko policjantom została umorzona.
Można znaleźć opisy kilku jeszcze wyczynów policji, znęcania się nad zatrzymanymi, bicia, kopania, stosowania paralizatora.
Warto czytać NIE.
* * *
Podnieś się z kolan i obudź z letargu Europo, bo w przeciwnym razie codziennie będziesz opłakiwała swoje dzieci
krzyczała premier Szydło. (Zauważyli Państwo, że politycy PiS coraz częściej pokrzykują zamiast spokojnie mówić, może przejęli styl prezydenta Dudy?). To było na marginesie jej wystąpienia w obronie Macierewicza, którego opozycja chciała odwołać.
Antoni Macierewicz odbudowuje to, co wy zrujnowaliście. Dokonuje zmian, które przywracają polskiej armii siłę, a Polsce bezpieczeństwo. Jako premier polskiego rządu oczekuję, że konsekwentnie te zmiany do końca doprowadzi.
Grywali Państwo w młodości we „Flirt towarzyski”? Były to karty z różnymi sentencjami i wybranej osobie podawało się kartę, wymieniając numer sentencji. A tam były komplementy dotyczące urody, propozycje, cytaty znanych osób itp. Osoba dawała potem w odpowiedzi inną kartę i sentencję. No i kiedyś dostałem kartę i numer sentencji, a tam było napisane: „Piersi twe jako dwa gołąbki białe. Salomon”. Zamurowało mnie i nie znalazłem żadnej odpowiedzi. Podobnie mnie zamurowało po wyjaśnieniach pani premier. Może przeczytała nie ten kawałek który pasowałby do sytuacji?
* * *
Rozważania dotyczące opozycji i jej możliwości obalenia PiS-u można określić „Jak mieszać herbatę żeby była słodsza”. Same niemożności. Nie można opracować wspólnego programu bo różnice są za duże; w tej sytuacji lepiej gdyby światli wyborcy zagłosowali na partię, która ma największe szanse zwycięstwa, ale skąd wziąć światłych wyborców itp., itd.W komentarzu do artykułu Ernesta Skalskiego napisałem jak rozwiązać ten problem. Tu powtarzam swój pomysł.
Każda partia ma swoje postulaty i swój elektorat. Namawianie wyborców Razem żeby zagłosowali na Platformę nie będzie skuteczne, nawet jeśli zna się wszelkie obrzydliwości rządów „dobrej zmiany” i zaciśnie się zęby, wspominając niektóre numery Platformy. Powstaje polityczny problem szyszki.
Znają Państwo problem szyszki? Każdy widział rozwiniętą rozgałęzioną szyszkę. Problem polega na tym, jak taką szyszkę włożyć komuś w tyłek i wyjąć. Stroną rozgałęzioną się nie da włożyć, a jak się włoży drugą stroną, to z kolei nie można jej wyjąć.
Otóż ten problem da się rozwiązać, sam go rozwiązałem a znam też drugi sposób. I tu przedstawię pomysł jak rozwiązać „polityczny problem szyszki” w celu obalenia PiS, a więc jak przezwyciężyć wzajemne sprzeczności i animozje partii opozycji.
Trzeba stworzyć koalicję. Nazwa jeszcze do uzgodnienia, tu roboczo nazwę ją „Europa”. W tej koalicji będą np. trzy partie:
- Europa Lewica
- Europa Centrum
- Europa Prawica
Może być więcej partii, np. Europa Platforma, Europa Nowoczesna, Europa Razem itd.
Każda partia wystawia swoich kandydatów do parlamentu, prezentuje swój program itd. Wyborcy będą głosować na swoich kandydatów i programy, ale wszystkie głosy oddane na „Lewicę”, „Centrum” i „Prawicę” idą na konto koalicji. Europa zdobywa absolutną większość.
Amen.
I jeszcze jedno. Mam nadzieję, że w dniu ogłoszenia wyników wyborów pani Joanna Szczepkowska wystąpi w telewizji i ogłosi: Proszę Państwa. W dniu dzisiejszym skończył się kaczyzm.
* * *
Prezydent Duda, podobnie jak przed nim prezydent Komorowski, wziął udział w pielgrzymce mężczyzn i młodzieńców.
Faktycznie, PiS ma czasem rację, że to co oni robią robiła już przedtem Platforma i nikt nie podnosił szumu.
I jeszcze przykład z 2014 r., o którym pisałem:
Odbył się pogrzeb generała Jaruzelskiego. Nie zorganizowano pogrzebu państwowego. Prezydent, premier i marszałek Sejmu nie pojawili się na pogrzebie. Przestraszyli się tłuszczy, która zakłóciła przebieg pogrzebu gwiżdżąc i wznosząc nienawistne okrzyki. Z opinią takich ludzi liczą się rządzący. Klasa polityczna okazała się bez klasy.
* * *
Wywiad z prof. Tadeuszem Bartosiem, filozofem, teologiem, byłym dominikaninem (Przegląd, „My – ludzie Boga, oni – ludzie szatana”):Badania prowadzone dwa-trzy lata temu w sprawie przyjmowania uchodźców pokazywały, że 70% ankietowanych nie widziało przeciwwskazań. Teraz 70% jest przeciw. Znowu mamy do czynienia z efektem krótkotrwałego oddziaływania propagandowego. (…) Tego typu fobie mają tendencje do samoutrwalania. Łatwo je wywołać, ale później proces wyprowadzenia, edukacji jest o wiele bardziej złożony i dłuższy. Tę fobię w Polsce wygenerowała nieumiejętność komunikowania się przywódców politycznych ze społeczeństwem. Zaczęła pani Kopacz, która wykazała się niedopuszczalną niekompetencją, brakiem zrozumienia pełnionej funkcji, tego, co ważą słowa premiera, który jest najlepiej poinformowaną osobą w państwie. To ona zaczęła mówić tak, jakbyśmy stali wobec gigantycznego zagrożenia, że ona będzie dzieci chronić jako matka. Wytworzono atmosferę, jakbyśmy raz jeszcze znaleźli się w sierpniu 1939 r. Nie chcę pisać scenariusza jej wypowiedzi – ale to przede wszystkim powinno być „myślenie według wartości”. Powinna wykazać empatię, jakieś zrozumienie świata poza naszą polską wioską, powiedzieć, że państwo będzie pomagać tym, którzy uciekają przed śmiercią, bo inaczej nie wolno, bo inaczej jest się niegodziwcem. (…)
Pojęcie obowiązku moralnego w całej naszej klasie politycznej jest czymś obcym. Dla nich to rzeczy z innej rzeczywistości. (…)
We wszystkich grupach politycznych, od skrajnej prawicy po lewicę, istnieje wyłącznie podejście technokratyczne – ważna jest technika zdobywania zwolenników. Pani Kopacz mogłaby wyrazić jakieś przekonanie co do ludzi cierpiących, uciekających przed wojną. Ale ona go nie ma. Bo nie ma refleksji na ten temat. Podobnie jak jej polityczne towarzystwo. Tam nie ma debaty wewnętrznej. W związku z tym oni albo nie wiedzą co powiedzieć, albo mówią głupstwa. Jakby jakieś hordy stały u bram. A tu przecież nikt nie chce przyjeżdżać!
Państwo polskie nie ma żadnego systemu wartości. Istnieje wyłącznie jedna wartość – wygranie najbliższej potyczki. We wszystkich partiach.
Jest w Polsce instytucja, mocno osadzona, która ciągle mówi, że zajmuje się wartościami, a nie życiem doczesnym. I jak ona w tej sytuacji się znajduje?
Wielokrotnie pisałem, jaka jest mniej więcej struktura funkcjonowania Kościoła katolickiego. Z różnych przesłanek wywodzę, że to jedna z bardziej zdemoralizowanych i siejących demoralizację instytucji w Polsce. Kumoterstwo, dominacja pieniądza, traktowanie słabszych z góry – te elementy są istotną cechą kultury bycia duchownych wewnątrz, między sobą, co przenika na zewnątrz.
Tak wygląda pewnie każda korporacja, nie mówiąc o partii politycznej.
Rozszerzmy to na Kościół katolicki. Nauka etyczna, moralna jest tam zasłoną rzeczywistości. To znaczy, jeśli chce się zdobywać rząd dusz, mówi się wzniosłe rzeczy. Ale te wzniosłe rzeczy nie są odbiciem życia, lecz maską. Moim zdaniem to jedno z bardziej zdemoralizowanych środowisk.
Jeśli chodzi o skalę przemocy psychicznej, zależności, bardzo ścisłej, o charakterze niewolniczym… Wikary jest nikim, jeśli dobrze się nie ustawi. Cały system ustawiania, znajomości, który jest wszędzie w Polsce, ma źródło w Kościele. A prototypem jest funkcjonowanie Kurii Rzymskiej. Główni „macherzy”, którzy zostają biskupami, to ludzie wychowani w Watykanie. Studiowali tam, pracowali po kilkanaście lat. Wsiąkają w to środowisko. I później są w stanie załatwić sobie w Watykanie, wśród tego układu towarzysko-finansowego, częściowo także – nie chciałbym uprawiać plotek – gejowskiego, ale funkcjonującego na różnych zasadach, wiele rzeczy. Nagle abp Jędraszewski zostaje biskupem Krakowa i nikt nie wie dlaczego. A wystarczy, że ma przyjacielskie kontakty z decydentami w Kurii i sobie to załatwił. Bp Paetz kilkanaście lat pracował w Watykanie na różnych funkcjach, ma tam swoje zabezpieczenia. Żyje więc sobie w sposób może nawet zabawny. Jest takim frywolnym dziaduniem podrywaczem. Tak wynika z dokumentacji „Dużego Formatu”. Z punktu widzenia katolickiego to wybitnie gorszące.
A co na to bp Gądecki?
Bp Gądecki nie jest w stanie zareagować, ponieważ – tak można domniemywać – jego osadzenie w faktycznej strukturze decyzyjnej Watykanu jest słabsze. Bo na pewno nie zależy mu na tym, aby 100 m obok siebie mieć hierarchę, który rano wynosi buteleczki, żeby siostry nie widziały.
Czyli sprawy związane z nakazem pomocy potrzebującym i uchodźcami to rzeczy trzeciorzędne.
Jeśli o tym się mówi, to jest maska. W Polsce odnawia się przedwojenny system katolicki. To znaczy budowania atmosfery zagrożeń i wypatrywania wrogów. Opisywanie siebie jako męczenników. Jedną z fundamentalnych, centralnych struktur w katolicyzmie jest gest: zobaczcie jak nas krzywdzą! Pozyskiwanie zwolenników poprzez współczucie. Obnoszenie się z ranami. (…)
Fałsz jest wbudowany nie tylko w katolicyzm polski. On jest immanentnie obecny w strukturze toposu chrześcijaństwa, które prezentuje się jako poszkodowane, choćby – tak jak dziś w Polsce – miało wszystkie możliwe prawa. Katecheza – przez 12 lat finansowana w pełni przez państwo. Majątki – nie ma żadnego problemu – wszystko! To nie są tylko czasy rządów PiS, ale wszystkie rządy w III RP! Całe 27 lat. I ten Kościół, tak ekspansywny, mający wszelki komfort bycia, dalej czuje się zagrożony. Wykorzystuje ten paradygmat że jest prześladowany. (…)
Uchodźcy to ludzie, którzy wymagaliby chrześcijańskiego podejścia. A okazuje się, że nikogo w Polsce ich los nie interesuje. Zwykłymi ludźmi kieruje strach przed obcymi. A Kościół nie chce w to poważnie wchodzić, bo to śliska sprawa.
Chrześcijaństwo, polskie zwłaszcza, nie ma w ogóle autentycznego przesłania etycznego. Przesłanie etyczne jest maską. Są rytuały i obyczaje. Panuje silne przywiązanie do nich jako czegoś naszego, z niechęcią do wszystkiego , co inne. (…)
Przed wojną o. Jacek Woroniecki pisał o sentymentalizmie, irracjonalizmie i fideizmie katolicyzmu polskiego. Opisywał, jak polski inteligent zachowuje się w kościele. Że to polega na uczuciach, rozumu nie wolno angażować w kwestie wiary, bo to jest niemieckie mędrkowanie; rozum niszczy wiarę. A jak nie ma rozumu, nie ma i etyki.
Wiarę trzeba przeżywać.
Owszem, mamy doświadczać, przeżywać. Dlatego polski katolicyzm jest „imprezowy”. Są odpusty – to przeżywamy. Są pielgrzymki – to przeżywamy. Sanktuaria, objawienia – przeżywamy. To jest świat emocji, świat bardzo niedojrzały. Ten typ katolicyzmu w ogóle nie jest przeniknięty etyką. W kościołach czyta się teksty Ewangelii, ale niewiele z tego wynika. Kazania to albo przestrogi przed wrogami, którzy na nas czyhają, przed innymi złymi (bo źli są inni, a my – dobrzy, krzywdzeni, napastowani, osaczeni przez ocean zła), albo szerzej niezrozumiałe religijne pojękiwania. (…)
Krótkoterminowo decyduje skuteczność propagandy politycznej. A tu rzeczy nieprawdopodobne są prawie możliwe. A u nas wygrało PiS. Adam Michnik miał rację, mówiąc, że prędzej zakonnica w ciąży zostanie przejechana na pasach na czerwonym świetle, aniżeli Komorowski przegra z Dudą – nieprawdopodobne jest możliwe. Nawet proste rzeczy można zepsuć.
Jeśli chodzi o następne wybory, w chwili obecnej ujawniła się gigantyczna niekompetencja opozycji. Choćby ostatni taniec Schetyny, który w ciągu tygodnia powiedział pięć rzeczy, a potem wszystkie odwołał. Oni naprawdę nie wiedzą, co myśleć, ich interesuje wyłącznie taktyka krótkoterminowa, nie reprezentują żadnych wartości ani przekonań. W komunikacji propagandowej znacząca część skuteczności to tzw. komunikacja niewerbalna. Warunkiem skutecznej komunikacji niewerbalnej jest spójność, mówienie z przekonaniem. A żeby tak mówić, trzeba być przekonanym! Tymczasem oni nie wiedzą, do czego są przekonani. Ogon macha psem. Wiedzą, że chcą wygrać, ale nie wiedzą, po co. W związku z tym mamy całkowity bałagan na scenie politycznej. A początkiem tego bałaganu jest bałagan w głowach polityków, tzw. niska jakość elit.(…)
Minister Błaszczak systematycznie podsyca atmosferę zagrożenia. Problem w tym, że nikt z osób publicznych nie potrafi powiedzieć, że ci ludzie cierpią, że uciekli od wojny, że należy im pomóc. Nikt tego nie mówi. Nie istnieje kontrjęzyk do tego wygenerowanego przez machinę propagandy.
To powinna być rola opozycji.
Im przez gardło nie przechodzi że trzeba pomóc ludziom cierpiącym. Oni są ludźmi pozbawionymi wartości (w życiu publicznym oczywiście, nie wobec syneczka, córeczki, ukochanego tatusia, kolegi itp.). Funkcjonują, jakby wartości takie jak sprawiedliwość, pomoc potrzebującemu itd. zupełnie nie istniały. W związku z tym nie umieją się przeciwstawić ciągle powtarzanej propagandzie PiS, przeciwstawić innej narracji, opowiedzieć o innej Polsce. Łącznie ze wskazaniem, gdzie powinny być ośrodki dla uchodźców. (…)
Kościół katolicki nie prowadzi zmasowanej, systematycznej krytyki polityki imigracyjnej rządu. Pisze raz na rok ogólnie słuszny dokument. Papież Franciszek mówi, więc my też, jak echo, powtarzamy słowa. Tak to robimy, żeby nic nie robić.
PIRS
Ech szkoda gadać.
Jest takie zalecenie boże w Starym Testamencie który ponoć jest bazą dla Ludzi Księgi,
czyli żydów, muzułmanów i chrześcijan.
Kochaj bliźniego swego jak siebie samego!
I od zarania dziejów tęgie łby wykładają swoim wiernym kto jest tym naszym bliźnim.
To taki religijny trójkąt gdzie bliźnim jest tylko ten co siedzi w tym samym kącie.
Więc jak tu się kochać? To nie seks lecz polityka!
PIRSie,
Jakże to?! Niektóre cytowane fragmenty z NIE datowane są na 2015 a nawet 2014 rok. Czyżby policja i prokuratura już wtedy przewidywała dobrą zmianę? Przecież w 2014 powinna tylko jeździć po mieszkaniach i sprawdzać temperaturę wody!
.
Ponad połowa społeczeństwa nie bierze udziału w głosowaniu. Może im naprawdę wszystko jedno, czy władzy nadużywa PO czy PiS. Trudno w to uwierzyć, ale ludziom może być naprawdę wszystko jedno, czy władza bije w imię ciepłej wody, czy w imię dobrej zmiany. Jedyne, co dostrzegają to swoją bezradnosć i bezsilnosć w starciu z arogancją “władców”.
Kukiz ma poparcie, bo obiecuje zemstę w imieniu obywateli.
„Wyborcy będą głosować na swoich kandydatów i programy, ale wszystkie głosy oddane na „Lewicę”, „Centrum” i „Prawicę” idą na konto koalicji. ”
Bosze, jakie to proste. Czy dlatego u nas nigdy nie zadziała!?
Z fragmentów rozmowy z profesorem Bartosiem można wnioskować, że na pewno nie zadziała. Taki kraj.
Ten pomysł koalicji “Europa” to być może jedyny sposób na odsunięcie PiSu od władzy, ale znając polskie realia jest niewykonalny. Wchodzące w skład tej koalicji partie i partyjki pokłócą się na etapie układania list wyborczych. Kto będzie na miejscu numer 1 w każdym z okręgów? Wg sondaży, wg alfabetu, czy może losowania? A potem to samo z numerem 2, 3, itd.
Mam nadzieję, że to nie będzie miało takiego znaczenia – można by miejsca 1, 2, 3 itd. przydzielać losowo. Jeżeli znajdę na liście kandydata swojej partii to nie oddam głosu na innego. PIRS
Zapytasz, jaka jest rada,
by zakończyć tę destrukcję,
a cóż nam innego wypada,
jak wszcząć Nową Rewolucję!?