2012-08-08. Biografie Wiery Zasulicz i Siergieja Diegajewa, którym jest poświęcona książka Richarda Pipesa, czyta się jak powieść sensacyjną. Zasulicz, oburzona kara chłosty dla więźnia politycznego i całkowitym brakiem reakcji władz na to zdarzenie, wystrzeliła z rewolweru w gubernatora Petersburga Fiodora Trepowa, ciężko go raniąc. Według powszechnej opinii proces nad nią przerodził się w obywatelski protest przeciwko nadużywaniu władzy przez carskich urzędników, a sama oskarżona, pomimo przyznania się do winy, została uniewinniona przez ławę przysięgłych, co jest zjawiskiem bezprecedensowym w dziejach sądownictwa. Drugi bohater książki Pipesa, Siergiej Diegajew, to cyniczny prowokator, policyjny konfident, którego działania właściwie unicestwiły „Wolę Ludu” – organizację rewolucyjną, która przy pomocy terroru w latach 1879-1884 usiłowała wymusić na rządzących ustępstwa na rzecz zwiększenia swobód obywatelskich w Rosji. Odrzucony przez towarzyszy i ścigany przez agentów policyjnych, pod zmienionym nazwiskiem Aleksander Pell, w końcu osiedlił się w Stanach Zjednoczonych, gdzie został szanowanym i lubianym przez studentów profesorem matematyki. Porównując obie postacie, autor przedstawił niezwykle cenne spostrzeżenia dotyczące w ogóle zjawiska terroryzmu. Pokazał jego ewolucję od szlachetnych pobudek, którymi kierowała się Zasulicz, do całkowitego upadku moralnego, w jakim pogrążył się Diegajew. Terror, jako środek do osiągnięcia wzniosłych celów, okazał się zupełnie nieskuteczny, takie, moim zdaniem, jest przesłanie tej książki.
Czy człowiek, który doznał niesprawiedliwości, ma prawo do wymierzenia indywidualnej zemsty? Czy należy odpowiadać złem na zło, choć jest to sprzeczne z duchem ewangelii? Te dylematy moralne od zawsze nurtowały ludzkość i stawały się przedmiotem utworów literackich, chociażby powieści „Hrabia Monte Christo” Aleksandra Dumasa. Postać bohatera, dokonującego odwetu za krzywdę, z pominięciem powołanego do tego celu wymiaru sprawiedliwości, jest stałym elementem współczesnej kultury masowej, jako przykład można podać tutaj film „Kill Bill”. Odpowiedź, jakiej udzieliła Wiera Zasulicz, oznaczała złamanie tabu tradycji świeckiej i religijnej, a jej postawę można uznać za symboliczną dla czasów nowożytnych: „Kiedy nie sposób zapobiec podłości dziejącej się na naszych oczach, pragnienie zemsty staje się całkowicie uprawnionym uczuciem społecznym”.
Autor kreśli portret psychologiczny Zasulicz. Miała nieszczęśliwe i samotne dzieciństwo. Wychowywana na guwernantkę, nie chciała się zgodzić na czekającą na nią poniewierkę w cudzych domach, dlatego wśród rewolucjonistów szukała wspólnoty i realizacji swych marzeń o wielkich czynach. Ta książka znacząco różni się od innych opracowań poświeconych Zasulicz, na przykład Wolfganga Gierosa i Jaya Bergmana, w których jest ona przedstawiana przede wszystkim na tle rosyjskiego ruchu rewolucyjnego. Mówienie o niej, jako o osobie, realizującej cele polityczne, w ogóle jest nieporozumieniem, twierdzi autor. Odrzucała terroryzm jako narzędzie walki i drwiła z utopii komunistycznej. Wcale nie żywiła nienawiści do samodzierżawia, tylko oburzało ją zbyt częste łamanie praw człowieka w Rosji. Była ogromnie zmartwiona, że jej zamach na Trepowa i uniewinnienie przez sąd, które później nastąpiło, przyczyniły się do powstania ruchu rewolucyjnego, opartego na kulcie przemocy. Pipes w sposób ciekawy przedstawia przebieg procesu Zasulicz i jego kulisy. Podkreśla, że powierzając wyniesienie wyroku ławie przysięgłych, a nie specjalnej komisji senackiej, rządzący Rosją chcieli udowodnić, że nadal cieszą się poparciem społeczeństwa. Na rozprawie, która odbyła się 31 marca (wg starego kalendarza) 1878 r., zebrała się śmietanka towarzyska Petersburga: m. in. Dostojewski, carscy ministrowie Gorczakow i Milutin, a także zagraniczni dziennikarze. Gdy skazana została uniewinniona, wywołało to prawdziwy szok w kołach rządowych. Bojownicy o wolność natomiast odczytali ten wyrok jako zachętę do kontynuacji polityki terroru i rok później powołali „Wolę Ludu”, na co rząd odpowiedział zaostrzeniem represji. Pokojowa transformacja Rosji w liberalne państwo demokratyczne była już prawie niemożliwa.
Siergiej Diegajew był osobą bezbarwną i przeciętną, ale miał manię wielkości, a w życiu kierował się przede wszystkim chęcią zaspokojenia własnych ambicji – tak określił jego osobowość Richard Pipes. Autor utrzymuje, że do „Woli Ludu” wstąpił z pobudek karierowiczowskich. Boleśnie przeżył fakt, że nie został dopuszczony do ścisłego kierownictwa organizacji. Postać Diegajewa nierozłącznie jest związana z Gieorgijem Sudiejkinem, szefem tajnej policji. Pipes pisze, że rewolucjonistę-terrorystę i naczelnego żandarma imperium łączyło coś na kształt przyjaźni. Sudiejkin także miał niezaspokojone pragnienie wielkości.
Żeby unicestwić „Wolę Ludu”, której władze panicznie się bały, stworzył całą sieć agentów. Mieli za zadanie zniszczyć organizację od środka, rozpowszechniać nieprawdziwe informacje i skłócić jej przywódców. Wobec aresztowanych stosował z powodzeniem metodę szantażu. Nie cofał się przed niczym, dążąc do swego głównego celu – zmuszenia do współpracy z policją. Niewątpliwie, metody Sudiejkina potem w całości przyjęły bolszewickie i radzieckie służby bezpieczeństwa, a nawet jego wpływy są obecne w sposobie uprawiania polityki w dzisiejszej Rosji, gdzie istnieje pojęcie „koncesjonowanej”, „licencjonowanej” opozycji. Ta, swoiście genialna i uzdolniona osoba, choć dbała o bezpieczeństwo cara i całego imperium, w urzędowej tabeli rang zajmowała niskie piąte miejsce, co było głównym powodem wewnętrznych rozterek Sudiejkina. Gdy Diegajew wpadł w 1882 roku podczas próby uruchomienia tajnej drukarni w Odessie, Sudiejkin zaproponował mu układ. Miał pomóc w zniszczeniu „Woli Ludu”, a w zamian tajna policja ułatwiłaby mu objęcie przywództwa w tej organizacji. Pipes szczegółowo opisuje działalność tandemu Diegajew-Sudiejkin. Rewolucjonista w końcu zwrócił się przeciwko swemu mocodawcy. Wyznał przed kierownictwem organizacji, że jest donosicielem i zaproponował, że zabije szefa tajnej policji. Opis morderstwa Sudiejkina, które odbyło się w mieszkaniu na Newskim Prospekcie, można uznać za najciekawszy fragment w książce Pipesa.
Dziś czytamy „Zamachowców i zdrajców” przede wszystkim przez pryzmat zagrożenia islamskim terroryzmem. Ale w wywiadzie dla dziennika „Polska The Times” autor książki podkreślił, że te zjawiska znaczenie różnią się między sobą. Bliższą analogię widzi porównując carską i dzisiejszą Rosję. W obu przypadkach mamy do czynienia z olbrzymią dysproporcją między zaawansowanym poziomem, które osiągnęło społeczeństwo w dziedzinie gospodarki i kultury, a archaicznym, autorytarnym systemem władzy.
Eugeniusz Sobol
Nowaja Polsza nr. 7-8/2012
Richard Pipes, Zamachowcy i zdrajcy. Z dziejów terroru w carskiej Rosji,
tłumaczył Władysław Jeżewski, Wydawnictwo Magnum, Warszawa 2011.