2012-09-21. Jakiś czas temu wysłałem list do wielu naszych biskupów. List dotyczył sprawy dla mnie niezwykle ważnej, a myślę, że ważnej również dla całego Kościoła w Polsce. Skoro jakiś czas temu śp. Prezydent RP Lech Kaczyński zwrócił się między innymi do mnie, nazywając nas kustoszami pamięci o polskich Żydach, to czuję, że tamte słowa zobowiązują. Nie zdradzę tajemnicy korespondencji, jeśli wspomnę, że treść listu odnosiła się właśnie do relacji chrześcijańsko-żydowskich w naszym kraju. Adresy polskich biskupów łatwo znaleźć w Internecie, żaden nie jest utajniony. Listy może pisać każdy i to do każdego, a tylko od adresata zależy, co zrobi z taką przesyłką. Wypadałoby w jakiś sposób odpowiedzieć na list. Wielu biskupów tak uczyniło. Tą drogą serdecznie dziękuję tym księżom biskupom za reakcję na mój apel. Nie ma co ukrywać, że wcale niemało było również tych biskupów, którzy potraktowali mój list jak przesyłkę reklamową wrzucaną do pocztowych skrzynek. Jest to tym trudniejsze do zrozumienia, że większość z naszych biskupów ma sekretarzy i podyktowanie kilku zdań odpowiedzi nie sprawiłoby specjalnej trudności. Wysyłając swój list brałem również pod uwagę i taką reakcję, to znaczy jej brak, więc nie zdziwiła mnie ona, choć trochę zasmuciła.
W ostatnich miesiącach dane mi było uczestniczyć w wielu spotkaniach z hierarchami. Takie bezpośrednie spotkania i rozmowy mają w sobie coś niezwykłego. Jak to mówi pewien klasyk â warto rozmawiać. Lubię spotykać się z ludźmi i lubię słuchać tego, co mają do powiedzenia. Lubię rozmawiać. Czasem się na tym sparzę, ale zazwyczaj odchodzę ubogacony. Tak było i w przypadku rozmowy z tym księdzem biskupem. Wielu zna go z mediów, słyszało jego publiczne wypowiedzi, czytało zapis jego poglądów na różne sprawy. Rozmowa była interesująca, a momentami nawet frapująca. Rewelacyjna pamięć, elokwencja, dowcip, wiedza w wielu dziedzinach – to wszystko charakteryzowało mojego rozmówcę. Z takim człowiekiem rozmawiać to i zaszczyt, i przyjemność. Wszystko byłoby cudownie, gdybyśmy w końcu nie doszli do mojego listu i poruszanego w nim tematu relacji z Żydami. W tym momencie czar prysnął. Całą rozmowę diabli wzięli. Dosłownie i w przenośni. Dosłownie dla tych, którzy wierzą w istnienie księcia ciemności, zaś w przenośni – dla pozostałych. Ton głosu mojego rozmówcy zmienił się momentalnie. Starannie dobierane słowa zastąpił potok trudny do opanowania. Żydzi są winni wszelkiemu złu świata i to od starożytności aż po czasy współczesne. Oberwało się Żydom krzyczącym przed Piłatem, żydokomunie, amerykańskim bankierom, policjantom w getcie i wreszcie „wszawym brudasom”.
Nawet nie próbowałem przerywać. Biskup mówił za dwóch albo i za trzech jednocześnie. A na zakończenie, gdy już słów albo i sił zabrakło, westchnął głęboko i dodał – a jak coś z tej rozmowy opublikujesz, to cię zniszczę. Chwilę trwało męczące milczenie. Kończąc rozmowę, spokojnym już głosem biskup powiedział – I w ten sposób ktoś wreszcie rozwiąże nasz problem z księdzem Lemańskim.
Przez moment brakowało mi tchu. Zastanawiałem się, jak zareagować. Podziękowałem za rozmowę. Nie bardzo wiedziałem, dokąd iść.
Wreszcie wsiadłem do samochodu i pojechałem do Treblinki poradzić się moich Żydów. Tamta cisza do mnie przemawia. Spojrzałem na miejsca, gdzie zakopano szczątki ponad ośmiuset tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. Oni się już nikogo i niczego nie boją. Wróciłem do domu i napisałem te słowa…
Ksiądz Wojciech Lemański
Nie wiem ile pokolen trzeba, by stereotypowy stosunek do zydow – nie tylko przez chrzsciecijan ale i ludzi niewierzacych – zmienil sie w strone wiekszej tolerancji,zaufania i pozytywnych emocji ( bo o przyjazni to raczej mowic bedzie niemozliwym nawet za 100 lat.
Rozwazajac wszelkie trudne problemy zawsze staramy sie szukac tzw. poczatku, czyli zaczyna sie praca u podstaw i tu rozbieznosc ocen rowniez jest spora.
Niezbednym jest umiejetnosc znalezienia wspolnego mianownika pomiedzy gleboko zakorzenionym konfliktem wyznaniowym a powszechnim negatywnym widzeniu Zyda w sferze socjalno-bytowej czy nawet zawodowej.
Osobiscie pracuje wspolnie z Zydami i moje uprzednie dziwne uprzedzenia z czasem minely na rzecz pelnej obojetnosci, ze ktos jest Zydem a ktos ewangelikiem. Dla mnie nadrzednym stalo sie wartosciowanie osobnika poprzez kryteria czysto oudzkie tj. dobre maniery, wyksztalcenie, predyspozycje zawodowe itd itp..Ktos zapyta – ile czasu potrzebowalem na osiagniecie takie stanu emocjonalnego wzgledem Zydow?
Odpowiadam szczerze – 15 cie lat i w efekcie mam nawet wsrod Zydow oddanych i zaufanych przyjaciol.
Musze jednak zaznaczyc i wyznac jednoczesnie moj osobisty stosunek wzgledem tzw. zydow ortodoksyjnych – zwanych potocznie pejsatymi. Ich styl bycia, stosunek do otoczeni niezydowskieg,niechlujstwo, pazernosc i w wielu przypadkach nieuczciwosc odraza i wywoluje krytyczne, negatywne emocje a nawet i niechec i pogarde.
Reasumujac w moim przypadku wystepuja dwa oblicza stosunku do Zydow i nie sadze, by te wspomniane na koncu ulegly zmianie.
Z wyrazami szacunku
Hmm, Jeżeli przyjmujemy, że Bóg wcielił się w człowieka po to, aby tortury i egzekucja odkupiły grzech odziedziczony po Adamie, a także wszystkie inne grzechy, nawet te, które dopiero zostaną popełnione w przyszłości, to dlaczego piętnujemy po dziś biednego Judasza ? jego „zdrada” to przecież niezbędne ogniwo wielkiego planu pana Boga. To samo dotyczy żydów jako nacji winnej mordu na Chrystusie. Czyż ci spośród nas, którzy wierzą, że ich grzechy zostały rzeczywiście odkupione postępują uczciwie, zrzucając przez wiele stuleci winę na Judasza i naród żydowski ? Podział na nacje, to jedna z największych klęsk ludzkości.
Chryste, tylko dlaczego „ubogacony”? Co to za slang!
Skoro jest Kościól Toruński i Łagiewnicki , to nie dziw że są Żydzi biskupi i Zydzi z Treblinki oraz
Polacy Smoleńscy i Polacy Judasze.
Czyżby Kościól nie powszechny ?
Bardzo życzę wytrwania w tej krucjacie. Bycie księdzem bywa trudne również w katolickim kraju. Problem w tym by takich księży było więcej, a zwłaszcza by tacy księża zostawali biskupami. Może doczekalibyśmy się i u nas kardynała Martiniego. A tak mamy, co mamy…
Katolikiem raczej nie jesteś, więc skąd takie życzenie żla jak Martini dla Kościoła. To był socjalista, a katolicy nie mogą być socjalistami. Dlaczego? Bo w socjalizmie partia chce być sumieniem wszystkich ludzi, a Bóg dał nam wolność, żeby każdy był odpowiedzialny za swoje czyny. Martiniemu wszedł diabeł za pazuche. A ksądz tutaj nagle taki treblinkowy się robi jak mu źle. To niech się pomodli do św. Maksymiliana , wiem wiem, nie był Żydem, ale nie każdy może cierpieć jako Żyd – świat nie jest idealny.
Ojejku, jakie przykre, jakie smutne – zobaczyc te slowa Biskupa czarne na bialym, choc przeciez nie mam watpliwosci ze takie wlasnie sie rodza w ustatch niejednego polskiego duchownego.
Ale to Ksiadz, Ksieze Wojciechu, znajdzie sie posrod lamed-wownikow, a nie ten biskup. Dla mnie, niewierzacego Kota, to zadna naprawde pociecha, ale for what it’s worth – to Ksiadz jest Sprawiedliwy…
Bardzo jestem naprawde Ksiedzu wdzieczny…
Księże Wojciechu, nawet ksiądz nie wie, jak mi przykro z powodu postawy biskupa. We mnie 100 biskupów wiary nie zabije. Moja deklaracja chyba księdza ucieszy.
Chciałam refleksyjnie pomilczeć, bo ten tekst na taką właśnie refleksję zasługuje. Ale muszę się podzielić swoją reakcją na końcówkę tekstu. Nie pamiętam już kiedy ostatnio zaszkliły mi się oczy po przeczytaniu czegokolwiek, taka się ze mnie zrobiła twardzielka, a tu nagle mgła na na oczach i kap, kap…
Nie ukrywam, że napisanie szczerze do końca kim jest ów biskup byłoby powinnością dziennikarską. Proszę się zastanowić nad wymową faktu zdemaskowania prostoty umysłowej „jakiegoś” biskupa. Brzmi trochę jakby uogólniająco. Niewłaściwie.