Ewa Bartnik: Organizmy modyfikowane genetycznie7 min czytania

Wczoraj na kolację jedliśmy kukurydzę. Była słodka, miękka i delikatna, w odróżnieniu od kolb, które trafiły na nasze talerze jakieś 10 dni wcześniej.

Nie, żadna z nich nie była organizmem genetycznie modyfikowanym, ale myślę, że jest to dobry punkt do nawiązania do tego, że nasza żywność jest (może z wyjątkiem nielicznych w naszej diecie produktów leśnych jak grzyby czy dzikie poziomki) efektem tysięcy lat pracy kolejnych pokoleń hodowców nad ulepszaniem tego co jemy, i tego co nas otacza. Produkty roślinne i zwierzęce, które spożywamy i zwierzęta domowe i rośliny ozdobne, którymi się otaczamy są – wbrew naszym przekonaniom – organizmami bardzo modyfikowanymi. Nie wiem co zrobiono kukurydzy, by była słodka i miękka, ale wiem, że w spożywanym przez nas pomidorze są geny kilku różnych gatunków, a jamnik – choć trudno w to uwierzyć – pochodzi od wilka, podobnie jak wszystkie inne rasy psów.

Nie powstały one w wyniku dość prostych i stosunkowo szybkich procedur, jak współczesne GMO, tylko na drodze długoletniego krzyżowania i selekcji. Czasami chodziło o konkretny kolor kwiatów (słynny czarny tulipan), czasem o długie czy krótkie włosy u psów, szybkość u koni, mleczność u krów – lista jest długa i w wielu przypadkach trudno powiedzieć kiedy nasi przodkowie zaczęli się bawić w ulepszanie gatunków i odmian roślin i zwierząt hodowlanych.

Organizmy genetycznie modyfikowane są z nami od lat 70. ubiegłego wieku, kiedy wykryto sposoby powtarzalnego cięcia materiału genetycznego, DNA, łączenia go z tzw. wektorami, które pozwalają na wprowadzanie kawałków DNA (genów) i utrzymywanie ich w komórkach, a także na produkcję zapisanych w genach białek w komórkach organizmu-gospodarza. Pierwszymi GMO były bakterie, i bano się ich na początku tak, że w połowie lat 70. sami naukowcy ogłosili roczne moratorium na prace z tymi tzw. rekombinowanymi organizmami. Potem ustalono warunki pracy z nimi, wprowadzono różne szczepy laboratoryjne, które miały dodatkowe geny, utrudniające lub uniemożliwiające im przeżycie poza laboratorium, i prace ruszyły pełną parą, doprowadzając do wielu leków od lat stosowanych u ludzki, m.in. ludzkiej insuliny (lek na cukrzycę) i ludzkiego hormonu wzrostu. Potem pojawiły się inne rodzaje gospodarzy dla wprowadzania genów i uzyskiwania ludzkich białek. Obecnie rynek medyczny produkowanych przez różne GMO białek jest ogromny, i ciągle rośnie, istnieją białka o działaniu przeciw konkretnym typom nowotworów, reumatoidalnemu zapaleniu stawów itp. itd. Zazwyczaj nie budzą one obecnie protestów społecznych choć w drugiej połowie lat 1970-tych bakterii modyfikowanych genetycznie obawiano się ich nawet w USA, to minęło gdzieś przed 1980 r., bo nie było doniesień o strasznych bakteriach które uciekly z laboratorium i zaraz nas zaatakują. Za to dzięki technikom rekombinacji i innym udało się w ciagu około 15 lat od pierwszych GMO zrozumieć jak działają geny u organizmów wyższych, rozpocząć projekt sekwencjonowania ludzkiego genomu (zakończony w 2003 r.) i rozpocząć wprowadzanie do obrotu leków i szczepionek robionych technikami rekombinacji.

O ile chodzi o genetycznie modyfikowane zwierzęta jest ich wiele w laboratoriach (myszy, muszki i szczury), mało poza tym. Niektóre są znakomitymi modelami do badania ludzkich chorób i szukania odpowiednich leków. Znana na całym świecie owca Dolly, pierwszy sklonowany ssak, który powstał z materiału genetycznego dorosłej komórki przeniesionego do komórki jajowej, nie była GMO, ale uzyskano ją z myślą o genetycznie modyfikowanych zwierzętach jako producentach leczniczych białek, np. obecnych w ich mleku, a dobrymi producentami mleka są m.in. owce. Dla wielu celów bakterie, czy bliżej z nami spokrewnione drożdże, są wystarczające, dla innych wyprodukowane białka nie są aktywne, bo muszą być obrobione przez komórki ssaka. Pracuje się też nad świniami, które mniej zanieczyszczają środowisko i także nad takimi (choć niekoniecznie to musi się udać i jest dość odległe), których narządy by mogły służyć do przeszczepów narządów do człowieka, bo ciągle brakuje dawców ludzkich.

Co pewien czas słyszymy opowieści o rybach, które szybciej rosną, i trafią na nasze świąteczne stoły. Jednak ponieważ nie ma ich w Europie, najwięcej słyszymy o genetycznie modyfikowanych roślinach i o produkowanej z nich żywności. Większość protestów przeciwko GMO dotyczy żywności genetycznie modyfikowanej.
Po co produkuje się rośliny genetycznie modyfikowane? W zasadzie są dwa główne powody – by polepszyć jakość odżywczą produkowanej z nich żywności i by zwiększyć oporność na szkodniki – wirusy i owady. Także produkuje się rośliny ze zwiększoną opornością na środki chwastobójcze. Nie chcę tu wnikać w zagadnienia, co z tego mają koncerny produkujące takie rośliny i takie środki, ale głównie w tej ostatniej kategorii chodzi o łatwość upraw – można w ten sposób usuwać chwasty z hodowli roślin, które – w odróżnieniu od chwastów – nie są wrażliwe na środki chwastobójcze. Podobne właściwości można próbować uzyskiwać na drodze tradycyjnej hodowli – powiedzmy krzyżując odmianę (często dziką, bez szczególnych walorów użytkowych) oporną na jakiś wirus czy środek chwastobójczy, z odmianą wrażliwą, ale cechujacą się dobrymi cechami użytkowymi, a potem przez wiele pokoleń krzyżówek próbuje się odtworzyć coś, co można uzyskać w zasadzie przez wprowadzenie jednego genu do komórki roślinnej i odtworzenie z niej całej rośliny. Ta roślina będzie oczywiście GMO. Tylko w pierwszym przypadku trwa to długo i ma doprowadzić do odtworzenia wyjściowej odmiany użytkowej z jak najmniejszą ilością innych genów, oprócz pożądanego, a w drugim – przy GMO – jest to dużo prostsze.

Roślina GMO, tak jak każda inna, składa się z DNA, białek, cukrów, lipidów itd.,. itp. Mój organizm jedząc ją nie rozróżni DNA z dodatkowym genem od DNA go pozbawionego. Żadna żywność nie była tak przebadana jak żywność genetycznie modyfikowana – bo nikt nie robi np. testów toksykologicznych na myszach czy szczurach nowych odmian kukurydzy czy groszku. Natomiast intensywnie testuje się odmiany uzyskiwane technikami inżynierii genetycznej. Wbrew szeptanej propagandzie nie ma powtarzalnych prac naukowych wykazujących szkodliwość spożywania produktów robionych z GMO. Komisja Europejska wydała ostatnio kilkusetstronicową książkę o 10 latach badań nad genetycznie modyfikowaną żywnością. W USA soja, kukurydza i papaja są uprawiane od kilkunastu lat, podobnie jak bawełna i goździk o interesującej fioletowej barwie, w innych regionach świata jest też uprawiany ryż. W Europie wolno uprawiać dwa GMO – jedną odmianę kukurydzy oporną na szkodniki i jeden rodzaj ziemniaka, z którego nie produkuje się ziemniaków, tlyko produkt przemysłowy.

O ile chodzi o obawy natury ekologicznej – to, że wysiane rośliny opanują swoje otoczenie – te brzmią rozsądniej, choć na to są sposoby także genetyczne – rośliny takie mogą być bezpłodne (tzn. ich nasiona nie wyrosną), mogą nie przenosić wprowadzonych genów w pyłku (jedynej zdolnej do przemieszczania się części rośliny). W przypadku roślin takich jak soja i kukurydza, które nie rosną u nas dziko, takie obawy są w ogóle nie uzasadnione.

W Polsce po uzyskaniu odpowiednich zezwoleń można pracować z GMO w laboratoriach – jest to tak zwane użycie zamknięte. Wysianie czegokolwiek co nie jest dopuszczone w celach uprawy komercyjnej nie jest możliwe, w celach naukowych wymaga też zezwolenia Ministra Środowiska, bardzo trudno je uzyskać, i tak np. len, który ma wprowadzone geny czyniące z jego produktu znakomity bakteriobójczy materiał na opatrunki uzyskany przez prof. Jana Szopę z Wrocławia, wysoko oceniony na świecie, czeka już dość długo na zezwolenie na eksperymenty na polu. W tym roku już raczej nie doczeka.

Prof dr Ewa Bartnik, Instytut Genetyki i Biotechnologii
Wydział Biologii Uniwersytet Warszawski i Instytut Biochemii i Biofizyki PAN

Enhanced by Zemanta
 

11 komentarzy

  1. RafJak 01.09.2011
  2. kuba 01.09.2011
  3. Lech Mankiewicz 01.09.2011
    • eol 19.09.2011
  4. andrzej Pokonos 02.09.2011
  5. RafJak 02.09.2011
  6. Incitatus 02.09.2011
    • Jack Daniel's 24.11.2012
  7. rutkowska 09.11.2011
  8. Jan Kowalski 22.11.2012
  9. DaVinci 18.12.2012