Zbigniew Szczypiński: Nie ma zgody na głupotę!6 min czytania

2017-10-03.

Są różne sposoby wpływania na społeczną rzeczywistość. Można starać się ją zrozumieć, można ją opisywać, a można też próbować ją zmieniać – stopniowo, krok po kroku – albo gwałtownie, w szale rewolucyjnych uniesień.

Zrozumieć – to tyle co zmienić w mikroskali, w swojej świadomości; opisać – to zwiększyć zakres wpływu na tych co przeczytają naszą analizę; a zmieniać to robić coś w realu, stworzyć coś, czego dotąd nie było. Na przykład ruch społeczny, partię polityczną i wejść do gry, powiedzmy do parlamentu.

Najnowsza historia polityczna Polski pokazuje takie wydarzenia, tak już bywało.

Stan na dziś jest taki, że obóz „dobrej zmiany”,  samodzielnie rządzący  w Polsce po ostatnich wyborach, korzystając z dobrej koniunktury w gospodarce światowej notuje autentyczne sukcesy; zgoda – sukcesy na krótką metę, na teraz, na dziś…

Ale to wystarcza. Można zasadnie głosić, ze mamy najniższe bezrobocie, że rośnie nam konsumpcja – a nawet można przywołać zmianę pozycji Polski w rankingu światowych agencji, polegającą na zaliczeniu polskiej gospodarki do grupy rozwiniętych gospodarek światowych. Razem z takimi potęgami jak Stany Zjednoczone, Niemcy, Japonia i dwadzieścia jeszcze innych krajów.

Suweren wie, że rząd „dobrej zmiany” dał mu 500+ i obniżył wiek emerytalny do poziomu, jaki obowiązywał w Polsce, zanim rząd Tuska go podwyższył. Rząd „dobrej zmiany” dwukrotnie podwyższył płacę minimalną i stawkę godzinową czego poprzednicy – wyznawcy wolnego rynku, co to wszystko sam wyreguluje – nie zrobili, mimo dobrej koniunktury i ewidentnego wzrostu PKB.

Rząd „dobrej zmiany” rozpoczął program budowy mieszkań dla tych, którzy nie spełniali kryteriów bankowych i nie mieli zdolności kredytowej, starym ludziom zaoferował darmowe lekarstwa, rząd zachowuje się jak troskliwa matka dbająca o swoje dzieci, zwłaszcza o te mniej zaradne, mniej zdolne…

Suweren dowiaduje się też jak rząd „dobrej zmiany” ściga przestępców i aferzystów „watowskich”, co to ukradli wiele miliardów złotych z budżetu Państwa. Prawo i Sprawiedliwość w komisji sejmowej obnaża całą ohydę „afery reprywatyzacyjnej” w Warszawie, pokazując jak działał układ wysokich urzędników stołecznych władz i skorumpowanych sędziów, adwokatów i notariuszy, przepisujących tytuły własności na podstawie dokumentów sporządzanych na egzotycznych wyspach południowej półkuli przez ludzi, którzy mieli po 140 lat…

Suweren pisowskiej władzy otrzymuje nową wersję historii Polski, kraju niezłomnych żołnierzy i bohaterów walki z faszyzmem (to mniej) i komunizmem (to więcej). Suweren otrzymuje jasny przekaz mówiący, że Polska jest ostatnim bastionem obrony tradycyjnych wartości i religii katolickiej  przed światowym lewactwem, ideologią gender i innymi zboczeniami.

Suweren pisowskiej władzy widzi, jak od teraz funkcjonariusze starego systemu tracą swoje emerytury i czyta z satysfakcją, że zamiast 10 tysięcy będą otrzymywać 1600 złotych –  dobrze im tak, niech mają tyle co ja…

Nie jest ważne, że trafia to ludzi, którzy nie byli winni żadnych nadużyć; rewolucyjna miotła miecie równo… To trochę przypomina znaną wypowiedź wysokiego funkcjonariusza innej władzy, w innym czasie – „zabijcie wszystkich, bóg rozpozna swoich”.

To tylko przykłady.

Klamrą spinającą niech będzie przesłanie, jakie niesie wywiad, którego udzielił Krystynie Romanowskiej Paweł Droździak,psycholog, psychoterapeuta i mediator rodzinny w ostatnim magazynie świątecznym GW. W bardzo interesującej rozmowie  prezentuje on jasny przekaz, podaje proste tłumaczenie dlaczego PiS wygrał. Otóż Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, bo zaproponowało powrót do wartości, do takiego przedstawienia instytucji Państwa, które nie jest tylko grą sił rynkowych, a bytem kierującym się w działaniu wartościami.
To co było, przegrało – mówi Paweł Droździak, i ma rację. Nie da się uzyskać trwałego poparcia znaczącej części polskiego społeczeństwa (chciałoby się powiedzieć narodu) bez odwołania się do mitów, symboli i wartości.

Pomijam jego recepty na to co robić tu i teraz. Recepta Droździaka jest prosta – trzeba czytać (chyba że ktoś już to wszystko przeczytał) Piketty’ego, Stiglitza, Jopkiewicza i Elizabeth Kolbert, Eliadego i Janion, bo tylko wtedy pojawi się szansa na nowe myślenie. Stare przegrało.

Można i tak, ale to na lata. W Polsce, gdzie 70% ludzi nie przeczytało w ostatnim roku żadnej książki, nawet kucharskiej, apelowanie o czytanie tych świetnych autorów to głos wołającego na puszczy. To pięknoduchostwo.

No to co robić?

Pilnie obserwując wszystko to, co dzieje się na polskiej scenie politycznej, czytając teksty świetnych autorów na różnych forach – w tym Studio Opinii — zgłaszam pomysł aby spróbować powołać ruch społeczny, partię ludzi myślących.

Bezpośrednią przesłanką niech będzie wszystko to, co działo i dzieje się wokół ruchu antyszczepionkowego. Czyli ludzi, którzy z sobie tylko wiadomych powodów odmawiają szczepienia swoich dzieci. A premier RP i wysoki urzędnik Kancelarii Premiera publicznie przyznają im rację — mówiąc, że to są sprawy wymagające naukowej dyskusji, że rodzice mają prawo dbać o dobro swoich dzieci itp., itd…

Mnogość wypowiedzi osób publicznych, w których negowane są obiektywne prawdy o rzeczywistości, prawdy nauki przekracza masę krytyczną. “Prawdy” wiary są ważniejsze od prawd nauki. Jeżeli ktoś ma w swojej głowie taki właśnie porządek – jego sprawa. Gorzej, gdy przekłada się to na działania organów państwa.

W toczącej się debacie o kształt polskiego sądownictwa, w tym pozornym sporze pomiędzy Prezydentem a sejmową większością – używane są argumenty jawnie sprzeczne z kanonami poprawnego rozumowania i naukowej argumentacji. W dyskusji występują ludzie z tytułami naukowymi, wygłaszający sądy jawnie sprzeczne z elementarną logiką i regułami naukowego dochodzenia do prawdy.

Czyż nie powinniśmy się temu przeciwstawić?

Uważam, że powinniśmy, że trzeba zacząć piętnować wszystkie taki przypadki.

Może można wprowadzić stałą rubrykę głupoty dnia, bzdury tygodnia, idiotyzmu miesiąca i ogłaszać na lamach SO nazwiska zwycięzców? Wszak – „spisane będą czyny i rozmowy”, pisał poeta. No to może spisujmy wypowiedzi osób publicznych?

To nie jest radykalny pomysł na radykalne działanie, to jest coś, co możemy zgłaszać do Redaktora. I co może pojawić się jako stała rubryka Studia Opinii.

No to co, zaczynamy?

Zbigniew Szczypiński
Gdańsk

 

26 komentarzy

  1. BM 03.10.2017
  2. Leszek 03.10.2017
    • jerzy.n19 03.10.2017
  3. hazelhard 04.10.2017
    • kocica 05.10.2017
  4. Magog 04.10.2017
  5. Leszek 04.10.2017
  6. Zbyszek123 04.10.2017
    • Magdalena 05.10.2017
    • Magdalena 06.10.2017
      • Sir Jarek 06.10.2017
        • Magdalena 06.10.2017
  7. aquinus 05.10.2017
    • Sir Jarek 06.10.2017
      • aquinus 08.10.2017
    • Sir Jarek 06.10.2017
      • Sir Jarek 06.10.2017
        • Sir Jarek 06.10.2017
        • BM 09.10.2017
      • aquinus 08.10.2017
  8. Zbyszek123 06.10.2017
  9. Magog 08.10.2017
  10. Zbyszek123 09.10.2017
    • BM 09.10.2017
    • Magog 10.10.2017
  11. Zbyszek123 11.10.2017