Andrzej Lubowski: Rok temu odszedł Zbigniew Brzeziński2 min czytania

 

2018-05-28.

„Zbig odszedł od nas wtedy, gdy potrzebujemy go najbardziej.” – napisał do mnie w emailu wieczorem 26 maja 2017 roku Glenn Frankel, laureat Nagrody Pulitzera.

Miał na myśli fakt, że żyjemy w czasach niezwykłego chaosu, a Ameryką steruje gość, który, jak powiedział publicznie Brzeziński, nie pojmuje, że hasło „Make America Great Again” to niezły trick wyborczy i hasło na zderzak auta, ale nie strategia supermocarstwa. Do ostatnich dni życia Brzezińskiego bolało, że w Gabinecie Owalnym pojawił się nieoczekiwanie ignorant i pyszałek, który świata kompletnie nie rozumie.

Dziś, gdy w centrum zainteresowania Białego Domu znalazła się Korea, interesująco brzmią słowa doświadczonego amerykańskiego eksperta w kwestiach Azji, dyrektora The Asia Institute w Seulu, Emanuela Pastreicha.

Pisząc o rosnącej liczbie emerytowanych wysokich rangą wojskowych w administracji Trumpa (który wymigał się od służby wojskowej, co nie przeszkadza mu szydzić z senatora McCaina – bo co to za bohater, skoro dał się wziąć Wietnamczykom do niewoli) Pastreich podkreśla zmiany, jakie dokonują się w Center for Strategic and International Studies (CSIS), waszyngtońskim think-tanku, w którym przez kilkadziesiąt lat pracował Brzeziński, i w którym do dziś pracuje Henry Kissinger. Przez lata, pisze Pastreich, poglądy jakie kształtowała ta instytucja, były wypadkową interakcji tych dwóch wybitnych architektów amerykańskiej polityki zagranicznej. Kissingerowi nie szczędzi Pastreich ostrych słów – “zbił fortunę prywatyzując politykę dyplomacji i bezpieczeństwa”, a swą “ścieżkę do władzy, pieniędzy i jeszcze większych pieniędzy zaczynał od bliskich relacji z prezydentem Nixonem, jednym z najbardziej cynicznych polityków w historii Ameryki”.

Brzeziński natomiast, pisze Pastreich, zawsze traktował swą rolą jako analityka, badacza, i człowieka służby publicznej, odważnie stawiając czoła modom, i potępiając na przykład dążenia do konfrontacji militarnej z Iranem. Po śmierci Brzezińskiego, pisze w długim eseju Pasterich, w CSIS coraz bardziej dominują programy finansowane przez producentów broni i obce rządy. Co więcej, coraz częściej przekazując CSIS swe zadania bezpieczeństwa i dyplomacji rząd federalny czyni tę instytucję faktycznie polityczną firmą konsultingową.

Czasem się zastanawiam, pisze Pastreich, czy chaos w amerykańskiej polityce jest w równej mierze skutkiem odejścia Brzezińskiego, co nadejścia Trumpa.

Andrzej Lubowski

 

Print Friendly, PDF & Email
 

One Response

  1. Magog 02.06.2018