14.01.2018
Jak wszyscy – jestem wstrząśnięty barbarzyńskim morderstwem Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, dokonanym 13 stycznia 2019 wieczorem w Gdańsku w czasie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Do tego zabójstwa nie musiało dojść, a jednak stało się faktem, który już na stałe wpisze się w historię brutalizacji sceny politycznej.
Z wielu powodów sprawa przypomina zabójstwo Prezydenta Gabriela Narutowicza, do którego doszło 16 grudnia 1922 roku. W obu przypadkach poprzedził wydarzenia wieloletni seans nienawiści, wyreżyserowany przez konkretnych ludzi, polityków i przywódców religijnych.
Warto zdać sobie z tych paraleli sprawę, by lepiej rozumieć zarówno historię rodzącego się niepodległego państwa, wstrząsanego konwulsjami nienawiści, jak i dzisiejszej Polski. Zarówno wtedy, jak i dzisiaj – była i jest traktowana przez niektórych polityków i niektórych przywódców religijnych jako ich prywatny folwark. Co gorsza, ci sami ludzie – innych polityków, jak i wierzących inaczej lub zgoła niewierzących, traktują jak gorszy sort, a nawet jak zdrajców.
To w takim klimacie budzą się demony i rodzą się zbrodniarze, którym się wydaje, że są narzędziem, wymierzającym sprawiedliwość dziejową. Po śmierci Narutowicza narodowcy i „prawdziwi patrioci” uważali, że zabójca nie tylko był narzędziem opatrzności, ale stał się ich bohaterem. Dla niektórych do dzisiaj.
Po śmierci Adamowicza w zasadzie zewsząd słychać głosy oburzenia i pojednania. To dobrze. To znaczy, że jako społeczeństwo jednak jesteśmy w innym punkcie cywilizacyjnym. Nie pochwalamy przemocy, wzdrygamy się przed barbarzyństwem.
Wierzę, że ta śmierć uciszy mowę nienawiści. To ona posiała ziarno, które 13 stycznia 2019 wieczorem w Gdańsku przyniosło swój złowrogi owoc. Zabójcę spotka zasłużona kara. Oby w ślad wyroku poszedł brak tolerancji dla przemocy słownej, która wcześniej czy później zawsze doprowadzi do takich właśnie czynów.
Pozostaje nam przyjąć do wiadomości, że Prezydent Paweł Adamowicz nie żyje. Informacja została podana 14 stycznia po godzinie 13.30.
Czy jego śmierć będzie wstrząsem, który oczyści polską przestrzeń publiczną z języka nienawiści i pogardy? Wierzę, że tak się stanie. Paweł Adamowicz był jednym z tych prezydentów miast, którym Benjamin Barber zadedykował swoją książkę Gdyby burmistrzowie rządzili światem. Dysfunkcyjne kraje, rozkwitające miasta.
Miałem szczęście osobiście poznać Pana Prezydenta Pawła Adamowicza i w pełni rozumiem dedykację Barbera. Był człowiekiem z wizją i miał również siłę, by tę wizję wcielać w życie. Dlatego Gdańszczanie mu ufali i wybierali na kolejne kadencje. I właśnie dlatego budził tak wiele zawiści, zwłaszcza u ludzi bez wizji i bez wyobraźni.
Podobno każdy jest do zastąpienia – ale dla mnie Gdańsk bez Pawła Adamowicza będzie miastem uboższym. Uboższym o jego optymizm i wiarę, że więcej ludzi łączy, niż dzieli.
Oby znalazł godnych następców i oby jego wrogów stać było na przyznanie się do popełnionych błędów.