***
Podsumowując oceny obecnego stanu infrastruktury drogowej i kolejowej, warto powiedzieć, że w porównaniu do stanu wyjściowego w roku 1945 lub w 1989 dokonaliśmy ogromnego postępu, ale zarazem mamy ogromne opóźnienia i zaległości w zrealizowaniu zaplanowanych dróg ekspresowych oraz dróg krajowych, wojewódzkich i lokalnych. Wynika to głównie z powszechnych konfliktów między generalnymi (przeważnie włoskimi) wykonawcami i polskimi podwykonawcami, którzy regularnie nie otrzymują należności. Zaniedbaliśmy także powszechne zainstalowanie sieci stacji elektrycznego ładowania samochodów, a w najbliższych kilku latach ich brak sprawi wielkie problemy w transporcie.
Natomiast w dziedzinie kolejnictwa mamy niezwykle bogaty magazyn efektownych pomysłów z najwyższej półki (300 km/h w „Y”), ale nie są one realizowane, lecz odkładane na półkę, lub chowane pod dywan,
Najbardziej brakuje obiecywanego co kilka lat od 1914 roku skrótu dojazdu z Krakowa przez Szczyrzyc, Piekiełko i Mszanę Dolną do Zakopanego i Krynicy. Mamy też zaplanowane niekończące się remonty w całym kraju i realnie tylko jedną magistralę szybkiej jazdy (E65) gdzie niezbyt długimi odcinkami na trasie Śląsk -Trójmiasto, będzie można jechać Pendolinem z szybkością 200 km/h. Ale na przykład już linia Warszawa -Poznań, uważana za jedną z najszybszych, nawet po wielkim remoncie nie jest w stanie utrzymać planowanej stałej szybkości 160 km/h. i z Poznania do Warszawy nadal jedziemy 3 godziny.
Jako realne osiągnięcie możemy uznać w naszym kolejnictwie remonty i budowanie dworców, niektórych bardzo udanych, ale jednocześnie nieprawdopodobnym skandalem jest ustawiczne odkładanie na kolejne lata budowy obiecanego przed laty dworca Warszawa Zachodnia. Ma on ogromny potencjał, ale obecnie razem z głównym, warszawskim, międzynarodowym dworcem autobusowym, tworzy największy w całej Warszawie, najbardziej paskudny i obrzydliwy plac z brudnymi budami. Takie dworce, w takim miejscu i takich rozmiarów powinny w nowoczesnym kraju być wizytówką całej stolicy, ale jakoś nie wyszło.
W dodatku na tym samym terenie inwestorzy z PKP bezczelnie zakpili sobie z podróżnych i obok pięknego własnego biurowca, zamiast oficjalnie obiecanego eleganckiego dworca, otworzyli dwa pasma schodów ruchomych i kilka kas kolejowych z bufecikiem pod szklanym daszkiem, jako ciasny substytut prawdziwego dworca. Obecnie kpią nadal, obiecując, że za rok, albo kilka więcej, zbudują prawdziwy Dworzec Zachodni, razem z nową linią średnicową i połączony z linią tramwajową, ale w te obiecanki i ten termin, praktycznie nikt już nie wierzy.
Janusz Dąbrowski
Dr nauk ekonomicznych
Dziennikarz, publicysta, b. wykładowca wyższych uczelni. Niegdyś członek zespołu słynnego „Życia i Nowoczesności”.