Ernest Skalski: Pytania do pana Koraszewskiego4 min czytania

25.02.2021

Photo by neildodhia on Pixabay

Jeśli Arabowie odłożą broń, nazajutrz jest spokój na Bliskim Wschodzie. Jeśli Żydzi odłożą broń, nazajutrz nie ma Izraela.

Świadomość tego musiała w Izraelu zaleźć ludziom za skórę, bo to powiedzonko słyszałem tam ok. dwutysięcznego roku i w półtorej dekady później. Ogląd sytuacji na miejscu potwierdzał to, co się wiedziało. Konflikt arabsko – izraelski tak się wżarł w świadomość po obu stronach, że trudno było sobie wyobrazić jego zakończenie w jakiejś dającej się przewidzieć przyszłości. Poprawne stosunki Izraela z Jordanią i Egiptem były wymuszonym przez wojny wyjątkiem i nie zmieniały ogólnej sytuacji.

W ostatnich kilku latach sytuacja się jednak zmienia. Kolejne państwa arabskie nawiązują stosunki z Izraelem. Miłości nie ma, ale odsuwa się groźba wojny. Na długo?

Rozmawiałem kiedyś z Palestyńczykiem z Jordanii.

– Krzyżowcy trzysta lat panoszyli się w Palestynie, ale zostali wyparci, tak jak wyparty będzie Izrael.

– Nie zapowiada się. Znowu trzysta lat wojny?

– Może. Insz Allah.

Przychodzi mi do głowy, że może takie myślenie oddala wojnę i ułatwia bieżące pokojowe posunięcia państw arabskich, bo trudny to przełom w świadomości. Politycy arabscy prawdopodobnie zdali sobie sprawę, że nie są w stanie wygrać wojny, już ponad stuletniej, bo zaczęła się ona z żydowskimi osadnikami zaraz po odejściu Turków. Stały stan wojenny, urozmaicany wojnami, musi kosztować, a może już nie mobilizuje społeczeństw w opłacalnym stopniu. Natomiast korzystna może być współpraca z nowoczesnym państwem z nowoczesną technologią, powiązanym z Zachodem, a szczególnie z USA. Stany są tu szczególnie ważne.

Wychodzi na to, że po wielu, wielu próbach i pomysłach, zaczęła się kształtować nowa, odmienna sytuacja na Bliskim Wschodzie.

Trump jak jest (był) każdy widzi. Z jednej strony, szkoda każde jedne słowo, ale też z drugiej; nikt nie składa się z samych plusów ujemnych. Wydaje się, że coś dobrego zrobił i Trump, a bezpośrednio jego zięć Jared Kushner, który został wysunięty jako kandydat na pokojowego Nobla. Notabene, jeden Nobel dla tej okolicy świata i już był i jakoś nie bardzo wyszło.

Powstające porozumienie izraelsko-arabskie skierowane jest przeciw agresywnemu Iranowi. Ma on swoje agendy i zbrojne ramię w świecie arabskim, lecz Arabowie współdziałający z Izraelem to już chyba za wiele na Iran. Jednak zdecydowany i wszechstronny bojkot tego państwa ze strony Trumpa zaczyna być rozmontowywany przez Bidena. I teraz odwieczne pytanie; czy to dobrze – czy źle dla Żydów w Berdyczowie? I dla wielu, wielu innych ludzi na świecie.

To pytanie może też w imieniu innych użytkowników SO, zadaję panu Koraszewskiemu. I to nie jest chwyt dziennikarski. Naprawdę nie wiem. A ze zdaniem naszego publicysty, jak z każdym, możne się zgadzać lub nie, lecz jego kompetencja jest niepodważalna.

Przesłanki. To, co się zmienia na Bliskim Wschodzie zapowiada zakończenie odwiecznego konfliktu; Izrael kontra świat arabski, jest więc dobrą wiadomością dla świata. To, że powstaje siła, będąca w stanie skutecznie przeciwstawiać się agresywnej polityce Teheranu, to chyba także dobra wiadomość. Ale czy funkcjonowanie dwóch wrogich, ideowo motywowanych bloków, to pożądana sytuacja docelowa? Tym bardziej że po jednej stronie już jest broń jądrowa, a po drugiej może się prędzej czy później pojawić.

I pytanie uściślające; czy łagodząca względem Iranu polityka Bidena osłabi powstającą siłę połączonych przeciwników państwa ajatollahów i zwiększy zagrożenie z ich strony? Bo również można sobie wyobrazić, że ułatwi ona Iranowi stopniowe wychodzenie z twarzą z tego konfliktu, na którym strony nie zyskują żadnych trwałych wartości, a przegrać mogą nieskończenie wiele.

Nie tylko oni. Tamtejsi gracze nie są izolowani w świecie. Era paliw kopalnych ma się już ku końcowi, lecz na razie, to ze względu na ropę, jest to wciąż jeszcze rejon węzłowy dla gospodarki światowej. Do tego Putin i Erdogan próbują ugrać tam coś dla siebie. Na logikę więc, wszyscy zainteresowani, poza nimi, powinni by się uchwycić za szanse, jakie mogą – powtarzam; mogą – zaistnieć dzięki zarysowującym się zmianom. Wszakże logika nie zawsze ma wzięcie. Historia zna bezmiar nieszczęść wynikających z błędu, który czasem tylko może być niezawiniony. Przeważnie bierze się ze strachu lub nadmiernej pewności siebie, ze wszelkich odmian głupoty, wśród których najgroźniejszą jest ideowa.

Ernest Kajetan Skalski

Ur. 18 stycznia 1935 w Warszawie) – dziennikarz i publicysta,
z wykształcenia historyk.

Ernest Skalski: Bye bye, Joe

07.11.2024 To byłby całkiem niezły prezydent, gdyby trafił na inne czasy, ale czasów sobie nikt nie wybiera. Na wstępie musiał firmować rejteradę z Afganistanu, którą mu przygotował Trump….

Czytaj

Ernest Skalski: Bye Bye Joe

25.07.2024 Biden zaliczył jeden wielki czyn – rezygnację. To byłby dobry prezydent na spokojne czasy. Roztropny i wyważony. Występował po dobrej stronie, ale przezornie. Mowa…

Czytaj

Ernest Skalski: Prawo KTT

15.07.2024 W Polsce można dobrze pracować, lecz się nie musi. To spostrzeżenie sformułował, Krzysztof Teodor Toeplitz – KTT – popularny przez lata publicysta, krytyk filmowy…

Czytaj

Ernest Skalski: Nam strzelać…nakazano?

14.06.2024 Żołnierze na granicy z Białorusią muszą mieć pewność siebie w sytuacji gdy muszą otworzyć ogień. Taki jest zasadniczy kierunek postulowanych odgórnie zmian. Pozostałe…

Czytaj

Ernest Skalski: Ołena i Julia

03.06.2024 Będzie o Ukrainie i Rosji, ale zacznę z daleka. Miałem dziesięć lat kiedy skoczyła się wojna i zapamiętałem z tego okresu, nie wiadomo gdzie przeczytaną fraszkę:…

Czytaj
 

3 komentarze

  1. Mr E 26.02.2021
  2. Andrzej Koraszewski 26.02.2021
    • Andrzej Goryński 26.02.2021