Stanisław Obirek: Nie dla idiotów – Olga Tokarczuk trafnie o czytelnikach literatury3 min czytania

23.07.2022

Photo by 0fjd125gk87 on Pixabay

Media Markt – nie dla idiotów, to stały motyw reklam tej sieci sklepów. Jakoś nie słyszałem oburzonych głosów wobec natarczywej zachęty do kupowania pralek, lodówek, mikserów i Bóg wie jeszcze jakiej maszynerii ułatwiającej życie. Olga Tokarczuk, w rozmowie z Jerzym Sosnowskim powiedziała to samo o swoich Czytelnikach i obudziła demony zawistników i różnych takich…

Klikam sobie na ten teksty i rzadko udaje mi się dobrnąć do końca, bo rażą właśnie głupotą i idiotyzmami. Wystarczyło przecież posłuchać czy odsłuchać całej rozmowy, jaka odbyła się w ramach Festiwalu Góry Literatury w sobotę 16 lipca po południu i wszystko byłoby jasne. Ale widać nasze media wolą się karmić odpryskami plotek o plotkach niż spokojnie odnieść się do prostej prawdy, że literatury nie jest dla idiotów w stylu minister Gliński, który nie potrafił przebrnąć przez pierwsze strony Ksiąg Jakubowych, o czym już po przyznaniu Tokarczuk nagrody Nobla nie omieszkał wszystkich powiadomić. Ale już prezes Jarosław Kaczyński przyznał, że i owszem czytał Księgi Jakubowe, więc pod tę kategorię by nie podpadał.

Źródłosłów słowa „idiota” wywodzący się z języka greckiego (osoba prywatna) i łacińskiego (nieumiejący czytać) wcale nie brzmi obraźliwie tylko neutralnie. Może w tym kontekście oznaczać kogoś to jest przekonany, że wszystko wie, i nie jest mu potrzebna żadna literatura, albo być może Olga Tokarczuk miała na myśli ludzi, którzy ani jej nie czytali, ani nie zamierzają czytać. Może też oznaczać tych, którzy po prostu nie mają właściwych kompetencji językowych. Tych też przecież nie brakuje. Powiedziała tylko tyle: „Wiem, że tacy istnieją, ale ja nie dla nich piszę swoje książki”. O co tu się obrażać albo po co snuć jakieś idiotyczne teorie na temat równoważności wszystkich tekstów kultury? To tak jakby zrównywać Bacha z disco polo. Niby jedno i drugie muzyka, ale jednak to nie to samo. Ja akurat nie jestem w stanie słuchać disco polo, co więcej bardzo mnie drażni, gdy inni jej słuchają tak głośno, że i mnie do tego zmuszają. Z Bachem takich trudności nie mam.

Więc nie ma się o co obrażać. Ja akurat czytam i poczuwam się o pokrewieństwa z noblistką (jak powiedziała, pisze dla krajanów). Ale by każdy mógł sobie własne zdanie wyrobić przywołam na koniec (za Jerzym Sosnowskim) całą wypowiedź Olgi Tokarczuk:

Powiedzmy sobie szczerze, proszę państwa, cała literatura, jakakolwiek, gatunkowa — niegatunkowa… Literatura nie jest dla idiotów. Ja nie… nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać. I że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki, trzeba mieć jakąś kompetencję, trzeba jakby mieć wrażliwość pewną, pewne rozeznanie w kulturze. Te książki, które piszemy — tak jak mówiłam — one są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą. Nie wierzę, że przyjdzie taki czytelnik, który kompletnie nic nie wie i nagle się zatopi w jakąś literaturę i przeżyje tam katharsis. Więc piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, którzy czują, którzy mają jakąś wrażliwość. Uważam, że moi czytelnicy są gdzieś do mnie podobni. Piszę do… jakby do krajanów swoich.

No właśnie; wszystko jasne, ale jak zaświadcza niemilknąca medialna wrzawa, nie dla wszystkich.

<strong>Stanisław Obirek</strong>
Stanisław Obirek

 (ur. 21 sierpnia 1956 w Tomaszowie Lubelskim) – teolog, 
historyk, antropolog kultury, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, były jezuita.

Print Friendly, PDF & Email
 

3 komentarze

  1. mulier 23.07.2022
  2. Zbigniew Szczypiński 24.07.2022
  3. slawek 25.07.2022