Bogdan Miś: Upusty żółci (październik 2022)83 min czytania

01.10.2022

Od pewnego czasu publikuję na Facebooku swoje codzienne zapiski, cieszące się tam niejakim powodzeniem. Bezczelnie postanowiłem je Państwu udostępnić również i tutaj, mając nadzieję, że zdopinguje mnie to ostatecznie do systematycznej pracy. W ciągu całego długotrwałego życia próbowałem czegoś takiego wielokrotnie i zawsze mnie znudziło.

Może teraz. Czytajcie codziennie po południu.

31.10.2022

Takie różne.

Szykują nam nową ochronę przed złem i upadkiem moralnym. Pomysł jest taki: pewne miejsca w Internecie (konkretnie: zawierające treści pornograficzne) mają być z góry zablokowane przez dostawców usług internetowych. Kto mimo to będzie miał ochotę coś takiego pooglądać – będzie musiał poprosić o odblokowanie. Prośba zostanie spełniona, tylko dane zainteresowanego trafią do specjalnego rejestru. I już kto trzeba będzie wiedział co trzeba.

Pomijam fakt, że pornografia jest niesłychanie trudna do zdefiniowania; dla wielu pobudzonych moralnie jest nią na przykład goły sutek albo pokazanie jakiegoś owłosienia; kto więc miałby – i na jakiej podstawie – orzekać o zablokowaniu czegokolwiek? Pomijam, bo taką blokadę jest dość łatwo obejść, co czyni proponowane rozwiązanie prawne bezsensownym. Pomijam również i to, że sam kierunek myślenia – o robieniu jakichś baz danych z informacjami silnie związanymi z prywatnością – jest jawnym krokiem w kierunku paskudnego totalitaryzmu.

To, co mnie autentycznie wpienia, to fakt, że prawica tej propozycji broni … w imię ochrony dzieci przed demoralizacją. I dlatego chce zakazać figli dorosłym. Jeżeli nie jest to krańcowa hipokryzja i odwracanie kota ogonem, to zmienię nazwisko na Mysz.

Przejdźmy do tegorocznego Święta Zmarłych. Jak co roku obserwuję z tej okazji w mediach wzmożenie religijno-duchowe (i jak co roku mnie to przyprawia o mdłości). Pojawił się na przykład temat czyśćca. Jakiś zakon uruchomił ostatnio stronę internetową (adresu nie podam), na której klikasz wizerunek jakiegoś kuferka i ukazuje ci się losowo wybrany obrazek świętego wraz z krótką o nim informacją i wskazany zostaje cel modlitwy, w której ów święty ma pośredniczyć; celem jest pewna grupa – zostaje też wskazana – „dusz cierpiących w czyśćcu”. Dalej jest tekst stosownej modlitwy o uwolnienie owej grupy od mąk. Przeczytasz – i tyle. Mnie wylosowało św. Jacka Odrowąża, z którym miałem błagać o zbawienie dusz … marynarzy.

No i fajnie. Tak na marginesie tylko wspomnę, że dogmat o istnieniu czyśćca obowiązuje od Soboru Florenckiego (1439-1442) a w wiekach poprzednich nie było o czymś takim w ogóle mowy, w Biblii też o tym ani słowa. A w Internecie – myk i mamy.

Wpłatomaty kościelne, w których „na tacę” można dać kartą płatniczą albo zbliżeniowo telefonem – też już mamy.

Kiedyś mieliśmy w telewizji taki cykl programów dla włościan „Nowoczesność w domu i zagrodzie”. Właśnie.

Z okazji wspomnianego święta cytacik kandydatki zapewne na co najmniej błogosławioną, słynnej kuratorki Barbary Nowak. Otóż wypuściła ona przed nim tekst taki: „Niedługo Święto Wszystkich Świętych. Zaprośmy ich do domów, na polskie ulice. Niech oczyszczą je z niewoli ekologizmów, haseł mordowania najsłabszych, demoralizowania ludzi. Wyrzućmy do kosza bzdury o klimacie, eksperymenty z płciami. Wolność, a nie niewola jest nam dana od Boga”.

Komentarza nie będzie, niespecjalnie lubię się wyrażać.

Wspomnę więc jeszcze tylko o czymś, co spowodowało u mnie parsknięcie śmiechem. Proszę jednakże wziąć pod uwagę, że moje poczucie humoru jest zdaniem wielu tzw. zasadniczków mocno zwichnięte i czasami niektóre bawiące mnie zbitki słowne kogoś innego mogą wręcz przyprawić o całkiem smutną refleksję. To coś, co mnie ubawiło tym razem, to pewna nazwa skweru. Więc – bawi czy smuci informacja jak niżej?

„W niedzielę 30 października władze Strzegomia wraz z przybyłymi gośćmi symbolicznie odsłoniły monument poświęcony 96 ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem. Kilkutonowy monument stanął na skwerze nazwanym imieniem Śp. Pary Prezydenckiej”.

A Kaczyński doczekał się na łamach „GW” alfabetycznego wykazu co piękniejszych swoich wypowiedzi. Jak ktoś ma niskie ciśnienie – jak znalazł.

30.10.2022

Prawica łka: „Ukarzą Kaję Godek za… projekt ustawy i wypowiedzi? Warszawski sąd nakazał prokuraturze wszcząć postępowanie”. Jakże to tak? Nie wolno mieć własnego zdania? „Ja poczekam aż władzę w Polsce przejmie ERDOGAN bis, i połowę kasty zamknie, pozbawi emerytury. Jak można tak wyrafinowany sposób walczyć z narodem?” – pisze komentator w szmatławcu…

Hipokryzja tych ludzi jest porażająca i przerażająca. Jakakolwiek krytyka ze strony opozycji, jakikolwiek niepomyślny dla nich wyrok sądu – i już mamy wodospad nienawiści, hejtu i wezwań do zakazu i karania. Im samym wolno natomiast oczywiście wszystko.

Przeczytałem ostatnio rozważania o obsadzaniu najrozmaitszych posad „swoimi ludźmi” i ich rodzinami. W tym kontekście ze zgrozą wspominany jest jako absolutnie negatywny przykład i zło funkcjonujący w minionym okresie system, zwany „nomenklaturą”. Jakoby to, co oglądamy obecnie nie było może najlepsze, ale w porównaniu z tamtym…

No to porównajmy.

Rzeczywiście, system nomenklaturowy był niedemokratyczny, bo głos decydujący o obsadzie funkcji i stanowisk miała jedna partia, ta rządząca. Ale był to system silnie sformalizowany: o obsadzie najniższych funkcji w zakładzie pracy decydowała najniższa instancja, czyli tzw. egzekutywa lokalnej organizacji; musiała ona wyrazić zgodę na odpowiednią propozycję dyrekcji. O wyższych stanowiskach decydowały analogicznie wyższe w hierarchii ciała partyjne, aż do najwyższych gremiów – takich jak sekretariat Komitetu Centralnego czy nawet w wypadku najwyższych stanowisk państwowych – Biuro Polityczne (przykład: mianowanie kogoś zastępcą redaktora naczelnego w telewizji opiniował właśnie sekretariat KC).

Paskudnie to było niewątpliwie; żadne ugrupowanie nie powinno mieć takich uprawnień w demokratycznym kraju – ale do stanowisk dopuszczano nie wyłącznie członków PZPR; a ponadto wszystkie te decyzje były protokołowane i podlegały kontroli. Co więcej, jak się ktoś na stanowisku „nie sprawdził” – natychmiast wiadomo było kto podejmował w jego sprawie jakiekolwiek decyzje i bywało, że popierający ciężko swojej decyzji żałował.

A u nas teraz – męt i zamęt. Posady rozdaje się wyłącznie swoim ludziom lub ich rodzinom w sposób w najwyższym stopniu nieformalny – i nie sądzę, by w przypadku średnich stanowisk dało się dziś ustalić, kto proponował, kto poparł, kto decydował – i co uzyskał w zamian.

Słowem: „tamten” system był wredny, „ten” zaś – jest po prostu czysto mafijny.

Jeden tedy lubi zapach sera szwajcarskiego – drugi jak mu się nogi pocą. Czyż nie?

Rzecz prosta – system, w którym o posadzie i stanowisku decydowałyby wyłącznie kwalifikacje, umiejętności i wykształcenie nie ma większych szans na zagnieżdżenie się w naszym ukochanym kraju, a już specjalnie w jego wersji Wolskiej.

O Kaczyńskim z przyjemnością milczę. Jak miłe są dni, w którym nie słychać tego drewnianego głosiku…

29.10.2022

Za minionych niesłusznych czasów istniała nieformalna – bo nigdy nieupubliczniona – lista najróżniejszych restrykcji, nakładanych na dziennikarzy. Niektórzy mieli całkowity zakaż publikacji, inni mogli publikować tylko pod pseudonimem, jeszcze inni tylko w określonych mediach. Skomplikowane to wszystko było i w oczywisty sposób głupie i antydemokratyczne. Wydawało się, że należy do bardzo niechlubnej przeszłości.

Ale… wraca. Do biura rzecznika praw obywatelskich trafia coraz więcej skarg dziennikarzy, którzy po prostu nie są wpuszczani na oficjalne imprezy. Jako przykład może posłużyć majowy zjazd „Solidarności” w Zakopanem, gdzie niektórzy dziennikarze usłyszeli, że na wydarzenie nie wejdą i będą mogli tylko skorzystać z materiałów TVP i Polskiego Radia. Okazało się, że Służba Ochrony Państwa ma swoje listy akceptowalnych (lub nie) żurnalistów. Ale ich nie ujawni, bo to sprawa „bezpieczeństwa państwa”. Kryteria umieszczenia w takim spisie też są tajemnicą z tego samego powodu.

Nie sposób nie przyznać, że nasza nowa władza ludowa jest dość pomysłowa w dostosowywaniu dawnych rozwiązań do nowych czasów. Tyle tylko zatem dodam, że liczę na pełną analogię i szybki koniec również i tych przedstawicieli ludu pracującego. Nie będę płakał, jeśli nie będzie elegancki i miły.

W Wałbrzychu dzieci obrały księżną Daisy von Pless patronem szkoły. Przegrali w urządzonym wśród dzieci głosowaniu JaPa Dwójka i św. Faustyna Kowalska. „Czujecie Państwo żenadę?” – pyta portal braci Kremlowskich.

Nie. Ni cholery nie czujemy. Księżna była dobrym człowiekiem, wielce dla miasta zasłużonym. Do dziś otaczana jest powszechnym szacunkiem. Natomiast po kokardę mamy wszelkich świętości, cnót niewieścich i różnych takich.

Kaczyński popuścił – wyraźnie eksperymentalnie – uwagą, że „być może trzeba będzie wrócić do rozmów z Komisją Europejską, że trzeba się starać, by konflikt z Brukselą zamknąć”. Wywołało to wśród prawiczków lekki popłoch. Ich ulubiony bublicysta Semka powiada więc „Pytanie, jaka może być dopuszczalna przez PiS skala strat, ale może jest tak, że bez tych pieniędzy pomocowych naprawdę będzie ciężko przetrwać zimę”. Oczywiście, komentariat zawył. Wszyscy doskonale rozumieją, że chodzi o praworządność i spełnienie obietnic realizacji osławionych „kamieni milowych” – co oznacza jakieś wyraźne i prawdziwe cofnięcie się na drodze niszczenia niezależnej władzy sądowniczej. A to z kolei oznacza koniec Ziobry i jego drużyny.

Pożywiom, uwidim – jak to się mówi w okolicach Nowego Jorku, czy gdzieś w pobliżu. Ale brzmi nieźle.

28.10.2022

Na pewno „tęczowy piątek” nie odbędzie się w całej Polsce i na pewno nie we wszystkich szkołach – uważa Czarnek. Zainicjowana przez Kampanię Przeciw Homofobii cykliczna akcja ma – w zamyśle pomysłodawców – pokazywać młodzieży LGBT, że w szkole jest miejsce również dla niej. A tymczasem nie ma tego miejsca – uważa Czarnek i jego zgraja niszczycieli edukacji.

Oczywiście nie może tego powiedzieć wprost, więc tylko złowrogo zgrzyta zębami.

Pisałem to wielokrotnie, ale powtórzę: z całej pisuarowej zgrai ten typas jest jednym z najbardziej szkodliwych, bo działa w obszarze o szczególnej doniosłości. I nie można powiedzieć, że nie wie, co robi; przeciwnie, wie doskonale.

Suplementem do tej działalności – homofobicznej, antydemokratycznej, obrzydliwie klerykalnej – jest „Strategia Demograficzna” pisuaru ujawniona przez Oko.press. To druga wersja tego dokumentu; pierwsza uznana została za kompromitująco głupią, ale obecna okazuje się nie wiele lepsza. Nadal mylone są podstawowe pojęcia, nadal w polu zainteresowań autorów mamy jedynie dzieci poczęte „po bożemu”, w sakramentalnym małżeństwie.

Przy czytaniu elukubracji, zapewne pisanej przez jakąś zakonnicę, niemal słychać starą kpiarską piosenkę „nic bez ślubu, nic bez sukni z długim trenem”…

Byłoby to bardzo śmieszne, gdyby nie to, że za takim dokumentem pójdą najpewniej jakieś pieniądze. I zostaną oczywiście zmarnowane. Albo trafią do kieszeni jakichś wydrwigroszy w sutannach, każących regulować płodność badaniem śluzu z pochwy – tyleż bezsensownym, co pięknie i „naukowo” nazwanym naprotechnologią…

Żart dnia: Arkadiusz Mularczyk jednak mianowany wiceministrem spraw zagranicznych. Zapowiada, że „nie będziemy czekali na odpowiedź na naszą notę w sprawie reparacji”. Ciekawe: weźmiemy Berlin zagonem pancernym, czy ograniczymy się do nalotów terrorystycznych? A na marginesie: czekam na unieważnienie pod byle jakim pozorem wyborów prezesa PAN i wprowadzenie tam w roli komisarza Marka Suskiego.

Ambasador Watykanu w Warszawie wydał przyjęcie, na które zaprosił m.in. ambasadora Rosji. A potem niektórzy się dziwią, że kościoły im pustoszeją.

Kaczyński wyjątkowo nic wrednego ani głupiego dziś nie powiedział. Nie jest jednak przez to ani trochę lepszy niż wczoraj.

27.10.2022

1. Sensacja! Duda zrobił coś zgodnego z prawem: powołał Wiesława Kozielewicza na stanowisko prezesa SN kierującego pracą Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Postawił tym samym na kandydata, który jako jedyny z wyłonionej trójki należał do grupy tzw. starych sędziów w Sądzie Najwyższym. Pozostała dwójka jest określana mianem neo-sędziów, których wybór jest zdaniem opozycji nielegalny.

Coś to na pewno znaczy. Tylko nie bardzo wiadomo, co. Czy to decyzja koncyliacyjna, czy „maskirowka”? Pokazanie środkowego palca Kaczyńskiemu, czy dbałość o własny odwłok?

2. Tego jeszcze nie było: przewodniczącym sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych został nieprzyzwoicie młody człowiek nie tylko bez przeszłości w dyplomacji, ale także bez jakiegokolwiek wyższego wykształcenia: absolwent Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. św. Filipa Neri w Radomiu i … dyplomowany czeladnik piekarniczy, brodaty pan Radosław Fogiel – rzecznik niemiłosiernie nam rządzącej partii. Pierwszy pospieszył mu z gratulacjami wiceminister spaw zagranicznych Wawrzyk – ten sam, który chciał być Rzecznikiem Praw Obywatelskich i dopiero po przegranej ujawnił, że nie jest taki neutralny politycznie, za jakiego chciał uchodzić.

Wszystko to razem byłoby przeraźliwie śmieszne, gdyby nie było potwornie smutne.

3. No to lecimy z wiadomością optymistyczną. Hura, hura! Asystent na wyższej uczelni już nie będzie miał pensji niższej od ustawowego minimum, ale dokładnie taką. Wreszcie będą mieli młodzi kasę na te swoje kajety i okładki do książek – bo na same książki to hola, hola! W jajowatych łbach by się sukinsynom poprzewracało! Na prywatne książki to zarobi dopiero profesor, któremu niestety trzeba było również dosypać kasy, bo pensja powiązana z asystencką. Przez to trzeba będzie na każdego dziada wydać całe sześć stów miesięcznie więcej, w sumie 7200.

No ale nie ma wyjścia. Wolska dba o swoich intelektualistów. Jest szlachetna i ma gest. Ale nie może być rozrzutna: pilniejsze są potrzeby duchowe, na przykład kapelani dla leśników. A ci przecież za jakieś grosze tych swoich zdrowasiek nie będą odklepywać, co nie? Jak by to wyglądało…

Dziad wszystkich dziadów, zły i szalony człowiek (proszę zgadywać o kim to tak mile…) sprowokowany przez niebacznie przepuszczoną przez ochronę panią – uniósł cię był na jakimś spotkaniu co nieco i wypuścił między rzadkim uzębieniem własną charakterystykę widzów TVN24. Powiedział mianowicie, że są oni nienormalni, czy jakoś tak. Nie wyjaśnił, ile trzeba pokutować oglądając Telewizję Trwam i Telewizję Republika, żeby ową normalność odzyskać – jeżeli to w ogóle możliwe.

26.10.2022

Jakoś tak ostatnio wydaje się iść pomalutku ku lepszemu. Odzywki Kaczyńskiego śmieszą lub złoszczą wyraźnie coraz więcej komentatorów, Zjednoczona Prawica zalicza potknięcia (jeszcze nie porażki, ale potknięcia właśnie), sondaże zaczynają wskazywać niepokojące trendy…

Nic dziwnego, że chcieli przeforsować „Lex koryto”, które to nowe prawo miało uniemożliwić pozbawienie – w razie przegranej w wyborach – bardzo ciepłych posad, zajmowanych przez pisuarów w spółkach skarbu państwa. No i ku ogólnemu zdumieniu – ustawa, która miała zabetonować ludzi PiS we władzach spółek jeszcze przed procedowaniem trafiła do kosza. Podobno dlatego, że ziobryści poczuli się urażeni pominięciem swojej koterii w toku przygotowań; tę samą pretensję miał też zgłosić Pałac.

I ktoś się zorientował, że tak nachalne czepianie się cycka z gotówką może się ostatecznie nie opłacać.

Czyli: ustawy nie ma, smród pozostał. Znamienne jest to, że do autorstwa projektu ustawy nikt się nie przyznaje. Nic, tylko natchnienie Ducha Świętego.

À propos transcendencji. Dawid Podsiadło, podobno obecnie najpopularniejszy muzyk w kraju (skądinąd sympatyczny i inteligentny człowiek, bardzo pozytywnie wyróżniający się spośród innych celebrytów) publicznie oświadczył, że zamierza wystąpić z Kościoła katolickiego, czyli dokonać tzw. apostazji. Rozpętało się piekło. Ubawił mnie pewien pan, który się zatroskał o to, do jakiego boga będzie się modlił artysta w momencie śmierci. Nie przyszło mu do głowy, że może do żadnego? Już więcej sensu – choć też bardzo niewiele – ma uzasadnianie potrzeby płodzenie dzieci troską o otrzymanie od kogoś w momencie kończenia życia szklanki wody.

Trochę mnie tylko zmartwiło, że ten pan zamierza kogoś tam PROSIĆ o wypisanie z Kościoła. Jeśli już w ogóle, to wyłącznie POINFORMOWAĆ o wyjściu, panie DP. Łachy nie robią.

W każdym razie szczęśliwy naród, który nie ma większych problemów.

Nasz niestety ma, tylko ich notorycznie nie dostrzega.

I tu znów skojarzenie w związku z tymi innymi problemami. Muszę stwierdzić, że podziwiam przywódców opozycji; tak jest, wszystkich – oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem Tuska. Za to mianowicie ich podziwiam, że brną w walkę polityczną i chcą przyjąć na klatę ewentualne zwycięstwo wyborcze. A przecież jeśli tak się stanie obejmą kierownictwo niewyobrażalnego wręcz burdelu, w którym zostało prawie do tzw. imentu spieprzone przez półgłówków niemal wszystko, co się dało spieprzyć: od praworządności przez gospodarkę do edukacji oraz kultury i sztuki. Czyszczenie tej stajni, przy której Augiaszowa jest wysterylizowanym laboratorium, będzie zadaniem na miarę olbrzymów.

Satysfakcja ze sprawowania władzy – jeśli w ogóle się ją miewa – w żaden sposób nie może zrównoważyć szykujących się tu coraz wyraźniej kłopotów.

Oczywiście – żeby to pojąć, trzeba mieć odrobinę wyobraźni. I sporo wiedzy. Gdybym był pewny, że oni wszyscy to pojmują i wiedzą co robią – pewno spałbym dzisiaj lepiej.

Tu mała anegdota dla rozładowania nastroju. Miałem niegdyś cudownego przyjaciela. Pochodził z tzw. świetnej rodziny, która go szczerze od młodości irytowała i którą on sam uwielbiał drażnić. Ciotkę – antysemitkę katował na przykład przy każdym spotkaniu informacjami o świeżo ustalonym żydowskim pochodzeniu najwybitniejszych arystokratów i z dziką radością obserwował jej rozpacz. No i tenże przyjaciel przez kolejną ciotkę-patriotkę został kiedyś spytany kim by chciał w życiu być.

Odpowiedź była powalająca: młodszym synem króla. Bo to same przyjemności i żadnych obowiązków.

A tu się szykuje obowiązków od groma, panie Hołownia, panie Kosiniak, panie Biedroń i tak dalej. Nie da się być w dzisiejszej Polsce młodszym synem króla. Trzeba będzie wziąć się za łopatę…

Taki układ się rysuje.

25.10.2022

W TVN24 pokazano modus operandi Macierewicza: zapłacił kupę kasy za wykonanie w USA badań, z których wybrał kilka neutralnych zdań, starannie pomijając to, co nie zgadza się z propagowaną przez niego wersją katastrofy smoleńskiej. To jest dość odkrywcza metoda korzystania z ekspertów; i byłaby bezbłędna, gdyby nie można było dotrzeć do oryginalnego dokumentu. Ale można było.

tym że to też mu nie przeszkadza.

Minął już czas – pisze ONET – gdy w sondażach Konfederacja oscylowała w granicach 10 proc. poparcia. Teraz jej wyniki balansują na poziomie progu wyborczego i realny jest scenariusz, w którym w przyszłej kadencji partia nie wprowadzi do Sejmu żadnego posła. Na rok przed wyborami Konfederaci próbują się mobilizować, ale sporo czasu zabierają im wewnętrzne walki. Szczególnie mocno kłócą się tzw. środowiska wolnościowe, które wcześniej — przynajmniej w teorii — działały pod skrzydłami Janusza Korwin-Mikkego. Ale on się wycofał. Wyszedł zdrowy bajzel.

Nie powiem, żebym z tego powodu łkał zbyt rozgłośnie.

Pamiętacie Collegium Intermarium — „uczelnię” założoną przez Ordo Iuris, która miała seryjnie produkować liderów katoprawicy? Działa ona dzielnie, godziwe pensje tzw. profesorom płaci, tylko … jakoś mało chętnych do nauki. Stacjonarnych studentów mają mianowicie w owym Collegium … czterech. To naprawdę w najwyższym stopniu elitarna placówka. Podobno mają w tej sytuacji dla zachęty dawać absolwentom od razu habilitację z teologii, bez względu na kierunek studiów. To zresztą chyba jedyna uczelnia na świecie, która ma więcej kierunków studiów niż słuchaczy. Do Księgi Guinessa.

Pani Górniak poinformowała opinię, że bawi na tym naszym łez padole już 4000 lat. Nie sposób jej odmówić pomysłowości. Rok temu ostrzegała NARUT przed świętowaniem Halloween, tłumacząc, że nazwa tego dnia oznacza po angielsku „piekło zwycięża”. Potem ostrzegała przed butelkowaną wodą. Ale i tak więcej w tym wszystkim sensu, niż w mowach Antoniego M. No i w końcu nie mówi o tych, którzy jej nie wierzą, że to prymitywy czy jakoś tak, jak ostatnio orzekł o opozycji Kaczyński. Więc niech sobie będzie.

24.10.2022

Pani Godek nie odpuszcza. Jej fundacja „Życie i Rodzina” ruszyła ze zbiórką podpisów pod projektem nowej (rzecz jasna – zaostrzonej) ustawy antyaborcyjnej. Elżbieta Witek zatwierdziła już powstanie komitetu w tej sprawie — podaje „Rzeczpospolita”. Teraz ma on trzy miesiące, by złożyć projekt wraz z podpisami do parlamentu. Chodzi tym razem o to, by nawet samo propagowanie możliwości przerywania ciąży, nakłanianie do zabiegu, czy choćby informowanie o sposobach aborcji było zagrożone karą do dwóch lat więzienia.

Następnym pomysłem będzie zapewne karanie za stwierdzenie, że pewne narządy służą nie tylko do oddawania moczu. Powinno to zostać objęte klauzulą tajemnicy państwowej, zdradzanej młodzieży dopiero po bierzmowaniu.

Rishi Sunak, urodzony w Afryce Hindus, multimilioner, będzie kolejnym premierem Wielkiej Brytanii po rezygnacji głupawej pani Liz Truss. Warto poczytać dotyczące tej sprawy komentarze na portalu braci Kremlowskich: tajfun rasizmu i nietolerancji religijnej. Pamiętam, jakie oburzenie wywołał niegdyś pewien bałwan, który wybór Obamy na prezydenta USA określił w sejmie z ubolewaniem jako „koniec epoki białego człowieka”. Otóż dzisiejsze reakcje pozwalają tamto kretyństwo uznać za delikatną niezręczność. Cóż za miły kraj ta Polska i w jak słusznym kierunku się rozwija…

Życie pokazuje, że zidiocieć można w każdą stronę, w prawo lub w lewo. W poczdamskim muzeum Barberini dwoje „ekologów” rzuciło rozlane ziemniaki purée w obraz Claude’a Moneta w ramach protestu przeciwko paliwom kopalnym. Wcześniej w Londynie inna grupa oblała farbą „Słoneczniki” Van Gogha. Ktoś proletariuszom umysłowym wmówił, że trafianie do mediów za wszelką cenę „służy sprawie”. Żenująca kompromitacja słusznej sprawy.

Oni, ci „aktywiści”, nie są więc mądrzy, ale pewne poczynania i powiedzenia niektórych ludzi biją już wszelkie rekordy absurdu. Otóż Kaczyński – podobno poważnie – stwierdził, że przebiegłby maraton szybciej od Tuska. Mogę to skomentować tylko tak: chętnie taki bieg zobaczę, nawet bez porównywania wyniku z czyimkolwiek. Zwłaszcza wiele bym sobie obiecywał po obejrzeniu Kaczyńskiego po zaprzestaniu biegu, niekoniecznie nawet po pełnym dystansie. Byłby to zapewne widok godny uwagi i cieszący oko, choć niekoniecznie estetyczny. No ale turpizm jest kierunkiem w sztuce…

Dałbym za ten widok stówę.

Aha: część ludu zaczyna jakby trzeźwieć. Koalicja Obywatelska jest na szczycie październikowego sondażu preferencji partyjnych, zrealizowanego przez Kantar Public. Uzyskała 31 procent poparcia wśród respondentów. Prawo i Sprawiedliwość dostało w nim 28 procent. Na trzecim miejscu, z 10-procentowym poparciem, znalazła się Polska 2050. Kolejne miejsca zajęły Lewica (7 procent) i Konfederacja (5 procent). Do Sejmu nie dostałyby się: PSL osiągające poparcie wyborcze na poziomie 4%, a także Kukiz’15 oraz AgroUnia uzyskujące po 1% głosów. Porozumienie Jarosława Gowina wskazało mniej niż 1% Polaków. Zatem łącznie ok. 40% rodaków jest nadal w stanie mocno wskazującym.

23.10.2022

Zacznijmy od samego dołu. Dużo poniżej poziomu gruntu. Będzie mianowicie o „braci górniczej” i polskim węglu. Jak pisze Euroactiv: „W ciągu miesiąca polski węgiel sprzedawany ciepłowniom podrożał o niemal 200% i znacznie przebił ceny węgla w portach ARA. Jest dziś najdroższy w historii, choć na Zachodzie tanieje. W miesiąc kopalnie podwoiły też ceny dla elektrowni. To szczyt hipokryzji, bo jeszcze niedawno górnicy przekonywali, że ceny rynkowe nie mogą dotyczyć węgla. Równolegle wypłacili sobie już drugą nagrodę w tym roku i rozmawiają o wysokości trzeciej”.

Tak że tak. Niektórzy mówią – rynek, to rynek. I czemu nie zarobić, kiedy można. Prawda?

Co jest dziś najważniejsze do zrobienia? Nie próbujcie zgadnąć, za trudne. Sam wam powiem: zdekomunizowanie Pomnika Czynu Powstańczego na Górze Św. Anny. Dostrzeżono mianowicie, że „na jednej z kolumn jest umieszczony wizerunek sierpa i młota. Co prawda znajduje się on na tylnej części monumentu, widocznej od strony amfiteatru, jednak jesteśmy zdecydowani na jego modernizację, tak by odpowiadał on obowiązującemu w Polsce prawu oraz prawdzie historycznej” – powiedział wiceminister ON, Ociepa.

Pomnik jest autorstwa Xawerego Dunikowskiego. Ciekawe – co o tym pomyśle mówi prawo autorskie? Tego chyba nie wiemy, ale wiemy ile w związku z tym wydamy: 40 mln złotych. Kiedy kilka lat temu ogłaszano przetarg na rewitalizację, władze lokalne przeznaczyły na ten cel 12 mln; ogłoszony przetarg odwołano, bo wykonawcy chcieli 26 mln. No to sprawę wziął w swoje ręce pan Błaszczak.

Jesteśmy szczęśliwi.

Mój rarytny negatywny bohater Czarnek pojawił się niedawno w Gorzyczkach (wieś w woj. śląskim), w których odwiedził Zespół Szkolno-Przedszkolny. Jego wizyta nie spodobała się jednak niektórym mieszańcom. Przyszli pod placówkę, a wyraz swojemu niezadowoleniu dali za pośrednictwem transparentów i okrzyków. Minister szybko im odpowiedział, zwracając się do jednej z protestujących “Skąd w pani tyle agresji? Ja za państwa też się będę modlić!” Odpowiedź brzmiała „Nie chcemy, żeby pan się za nas modlił, my chcemy mieć spokój od modłów!”. I czy nie mają racji ci, którzy mówią o prześladowaniu katolików?

Inna sprawa, że lepiej chyba, kiedy Czarnek się modli, a nie myśli. Modły mu lepiej wychodzą. Zdecydowanie.

„Polska traci finansowo na członkostwie w UE rządzonej przez eurokratów, którzy wywołali kryzys energetyczny. Jego koszty dla Polski liczone są w dziesiątkach miliardów!” – napisał w mediach społecznościowych Janusz Rozwarta Japa Kowalski, poseł ziobrystów i minister czegoś tam (nieważne czego, bo on i tak nic nie kapuje).

Swoją drogą wygibasy logiczne tego typa robią wrażenie. Kiedy myślisz, że już nic bardziej absurdalnego nie da się powiedzieć…

Co do Kaczyńskiego: niestety znakomita większość mediów powtórzyła jego bełkot z ostatnich dni. Jedni krytycznie, inni z zachwytem. No i tak Słowo gładko dotarło do ludu. Wszyscy mają swoje zdanie.

Czy kiedykolwiek w Polsce psychopata – albo nawet normalny polityk – miał taki luksus? Cała prasa drukowała niegdyś niektóre tasiemcowe przemówienia, ale przecież czytali to tylko ci, którzy musieli, dla przytłaczającej większości była to makulatura.

No i popatrzcie: wystarczy bredzić i obrzucać kogoś błotem, a NARUT łyka to, jak pelikan. A gdyby jeszcze Wuc to odśpiewał, dowolnie zresztą fałszując, to i międzynarodowe media by mu pomogły. Byłby scoop.

E tam, nie będę podpowiadał.

22.10.2022

Będzie dziś króciutko – a zaraz wytłumaczę dlaczego. Otóż dzień został zdominowany wystąpieniem Kaczyńskiego gdzieś na południu Polski, kolejnym pod nadętym hasztagiem #DobryRządNaTrudneCzasy. Dość długim i bardzo nieciekawym, dokładniej zaś mówiąc mętnym i wrednym, wygłoszonym drewnianym starczym głosem. Inne wydarzenia zostały tą kolejną mową tronową przytłoczone, będzie więc tylko o tym.

A ta mowa … cóż, powtórzę niedawną propozycję: przemilczmy szczegóły. Z grubsza zatem. Nasze „dobro narodowe” – jak je nazwał pewien wyjątkowy liżydup – zapłakało m.in., że nie ma jeszcze do dyspozycji całej prasy; uznawszy problemy ludzi z własną płciowością za temat marginalny zaraz po tym uczyniło z tego centralną sprawę współczesnej cywilizacji i poświęciło opowieściom o przemianie Władka w Marysię (czy jakoś tak…) kilka minut bełkotania. Następnie dobro powiedziało, że czuje się kiwnięte, bo uznało niegdyś, że prawa europejskie będą działać inaczej niż działają faktycznie (co jest, rzecz jasna, sprawką Niemców i na co my się absolutnie nie zgadzamy). Wreszcie dobro zapowiedziało, że w sprawie praworządności i sądów nie ustąpi za Chiny.

W sumie dobro ukradło mi sporo czasu na ostateczną konkluzję, która brzmi po prostu tak: wszystkie propozycje i stwierdzenia tego typa należy bez zastanowienia uznać za swoje, z jedną jedyną zmianą: przed tym uznaniem nadać im wartość przeciwną. Wtedy będzie jak należy i program dla opozycji mamy gotowy.

Tylko że – kończąc z szyderstwem – dobro narodowe zapowiedziało nam bardzo trudne czasy. A starannie przygotowane przez miejscowy motłoch (pardon: miejscową elitę) bukiety kwiecia i żywy entuzjazm sali też nie napawają entuzjazmem. Bo nasze dobro narodowe jest w istocie emanacją zła, głupoty i podłości w stanie czystym i skondensowanym.

21.10.2022

Najwyraźniej pogoda robi się barowa. Czarnecki junior nawalił się jak Messerschmitt i zmożony legł na ulicy, a następnie wylądował w „żłobku”. Nie napiszę, że ośmieszył sejm, w którym zasiada; choćby z tego powodu, że i bez tego jest tam niezły cyrk, jeden błazen więcej – jeden mniej, co za różnica? Ograniczę się tylko do uczulenia państwa, że zajmowanie się polityką przez kolejne pokolenia tej samej rodziny wydaje się cokolwiek niewspółczesne. Ale może się mylę…

W każdym razie Czarnecki jr już miał garba. Prokuratura skłoniła go w 2020 roku do zrzeczenia się immunitetu „w związku z czynem określonym w art. 157 paragraf 1 kodeksu karnego — czyli naruszeniem czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia zagrożonego karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat”, czyli jakimś mordobiciem. Nie wiem, czy z tego coś dalej wynikło, odnotowuję dla porządku. Tym razem Kaczor juniora zawiesił. Chyba nie było wyjścia.

Tajemnicza sprawa. Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego składa rezygnację. „W dniu 20 października 2022 roku podjąłem decyzję o zakończeniu służby i na ręce Prezesa Rady Ministrów złożyłem rezygnację z funkcji Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego” — napisał gen. bryg. Maciej Materka. Bardzo ciekawe.

„Agresja lobby homoseksualnego”, „ataki na rodzinę, na Kościół, na państwa narodowe, na suwerenność”, „zinstytucjonalizowana dewiacja” – to określenia, których użył w audycji „Aktualności Dnia” z 4 lipca br. w Radiu Maryja. wiceminister sprawiedliwości oraz poseł Solidarnej Polski Marcin Romanowski, mówiąc o ludziach LGBT. Niestety, materiał zniknął bez śladu ze strony radia i kanału na YouTube, więc KRRiTV nie może – biedaczka – zareagować na doniesienie Fundacji Basta i ukarać typa z Torunia za oczywiste naruszenie prawa. Tyle że w Necie mało co ginie, więc pewno na jakimś Waybacku się to znajdzie… Pomożecie?

Czarnek znów chce wepchnąć nam swoje prawo do szkół, już raz zawetowane przez Dudę. Może byłoby warto, by ten uprościł teraz procedurę i powiedział – chłopaki, nie fatygujcie się, już to raz czytałem i coś na ten temat powiedziałem? Bo że mu ktoś nakazał zmianę poglądów trudno mi uwierzyć, to chyba niemożliwe…

Kaczyński pojawił się na… Tik-Toku. Z pozdrowieniami dla małolatów. Zwracam uwagę, że pewną popularność można zrobić także dzięki portalom randkowym; podobno są dostosowane do wszelkich upodobań. To byłoby wreszcie coś oryginalnego. No i taki umysł miałby na Tinderze branie…

20.10.2022

Ujawnienie nieznanych dotychczas faktów o słynnej aferze podsłuchowej spowodowało pewne ożywienie rodzimego życia towarzyskiego.

Tak się dziwnie składa, że Ziobro – „reagując natychmiast” ujawnił zeznania jednego z jej „bohaterów”, mocno – zdawałoby się – obciążające … syna Tuska (to, że dość oczywiście niewiarygodne, to inna sprawa). I zaczęła się wymiana informacji.

Najpierw dowiedzieliśmy się, że niejaki Piotr P., były agent WSI i główny oskarżony w aferze SKOK Wołomin, został zatrzymany przez śródmiejskich policjantów w Warszawie. Był poszukiwany celem odbycia kary czterech lat pozbawienia wolności i szykował się do wyjazdu z kraju.

Niemal w tym samym czasie okazało się, że była posłanka PO Ligia K. usłyszała nieprawomocny wyrok roku i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał ją mianowicie za winną przywłaszczenia niemal 250 tys. zł z kasy Fundacji Szkoła Społeczna, którą kierowała w latach 2001-2007.

Wreszcie dowiedzieliśmy się, że partnerka życiowa byłego wiceministra, a obecnie europosła PiS Grzegorza Tobiszowskiego została zatrzymana pod zarzutem jakiegoś przekrętu.

Słowem, życie towarzyskie kwitnie, salony polityczne funkcjonują as usual, Odrodzona Rzplita kwitnie i się rozwija. Coś tylko te informacje są podejrzanie symetrystyczne. Ale może jestem przeczulony i w ogóle staroświecki.

W każdym razie owa Odrodzona wygląda czasem jak przybrudzona.

Wraca na jej – znaczy, Odrodzonej – areny polityczne niejaki Mularczyk. To ten, który załatwia reparacje. Idzie chłopak za ciosem, trzeba przyznać. Ostatnio nowatorsko skomentował pamiętny gest Brandta sprzed 52 lat. Niemiecki kanclerz uklęknął wtedy przed pomnikiem Bohaterów Getta, co odbiło się głośnym echem w całej Europie. No i nasz dzielny pan Arkadiusz pisze dziś, że ten symboliczny gest nie był adresowany do Polaków. Dziennikarz GW zadaje pytanie: a do kogo?

Naiwny. Każdy wie: żydokomunie się Niemiaszka podlizał i tyle.

Ale przecież głośno tej prawdy oczywistej powiedzieć na razie nie można… Co innego, jak wygramy wymarzoną Trzecią Kadencję. W ogóle wtedy będzie życie jak w Madrycie. Dokładnie jak w Madrycie zaraz po zwycięstwie niejakiego Franco.

Stały fragment gry: sądzę (proszę kogo trzeba zauważyć: nic nie stwierdzam, tylko wyrażam subiektywną opinię, Wysoki Sądzie), że pan prezes Kaczyński nie jest zupełnie zdrów na umyśle. Co mnie bardzo martwi, słowo daję. Wolałbym jednak na czele państwa kogoś innego.

19.10.2022

Ciężkie życie mają pisuary. A to dopiero początek.

Wymyślają różne kruczki i sztuczki, żeby stale wychodziło „na ich”, a tu coraz częściej dupa. Myśleli na przykład, że wprowadzenie tzw. testowania sędziów i ich niezależności, to czysta formalność i doskonała ochrona przed „kastą”- i kicha. Oto Sąd Najwyższy uchylił w środę wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie, ponieważ w jego wydaniu wziął udział sędzia Piotr Schab, ten bardzo nieciekawy „rzecznik dyscyplinarny”. No i zdaniem trzyosobowego składu sędziowskiego z Izby Karnej SN to spowodowało, że dany sąd nie spełniał warunków bezstronności i niezawisłości, a więc był sądem niewłaściwie obsadzonym.

Można by powiedzieć, że otrzymaliśmy kotlet schabowy, ale my tu łatwych dowcipasów staramy się nie zamieszczać. Chociaż korci, jak widać.

Jak wiadomo, istnieje hierarchia prawa. I tak na przykład, jeśli coś jest rozstrzygnięte ustawą, to żaden urzędnik nie może tego zmienić rozporządzeniem. To elementarz, który powinien być znany absolwentowi podstawówki. I tak w szczególności ustawa określa, jak wygląda godło państwa. Ale ono się rządowi nie podoba, bo orzeł ma urzędowo złote tylko pazury, a oni by chcieli całe nogi. Nie wiadomo czemu, ale by chcieli. No to se zmienili i przy okazji zmienili parę innych szczegółów: „poprawili” kształt i symetrię skrzydeł i takie tam różne. I tak będzie na ich tablicach i dokumentach.

Nic z tego tragicznego nie wynika, choć to jawnie nielegalne od samiutkiego początku. Ale, rozumiecie, wola polityczna jest najważniejsza. I cieszcie się, bo zamiast orła mogliśmy łatwo mieć kaczora. Albo kota.

A poza tym spójrzmy na to jeszcze tak: jak się głupawi chłopcy zajmują pierdołami, to nie mają czasu, żeby spaskudzić coś poważnego. Z tym że to mała pociecha: coś za dużo tych głuptasów.

Na koniec dzisiejszych „Upustów” śpieszę państwu donieść, że w zasadzie koncyliacyjnie zgadzam się sam ze sobą.

Jak zaproponowałem, żeby onanizm intelektualny Tego Pana zbywać milczeniem, to sam to też będę robił. W zasadzie, bo czasem mówi tak smakowicie…

W piątek 14 października wygłosił dwugodzinny wykład inauguracyjny tzw. Akademii PiS o tytule „Spory z czasów III RP”. Sępów z prasy nie wpuszczono, ale wyciekło co trzeba.

Dowiedzieliśmy się m.in., że „Gazeta Wyborcza” to „oszalała sekta lewacka”. Poza tym Wałęsa nie rządził „Solidarnością” tylko dawał Lechowi K. swoje autografy na pustych kartkach, żeby sobie tam wpisywał decyzje i nominacje po uważaniu. A w ogóle to on (Wałęsa znaczy) był prymityw i głupek, co dowodzi istnienia Boga.

Nie, nie będę się wdawał w egzegezę ani krytykę. W trybie pilnym poproszę karetkę psychiatryczną, dopóki nie jest za późno. On nie jest tylko zły, on jest ciężko rąbnięty.

18.10.2022

1. Wszystkie serwisy, przede wszystkim prawicowe (te nawet po pięć razy), podają dziś wiadomość, że „75-letni znany aktor Jerzy S. w poniedziałek doprowadził do kolizji z motocyklistą w al. Mickiewicza w Krakowie” i miał trochę za dużo promili w organizmie; w dodatku – burżuj jeden! – jechał lexusem. Dopiero w kolejnych „pilnych” depeszach napisano, że nie było mowy o wstępnie sygnalizowanej ucieczce z miejsca zdarzenia. Jakby półgębkiem pisze się też, że owo „potrącenie” było w rzeczywistości stuknięciem w kierownicę jednośladu i nikomu nic się nie stało.

Żeby była jasność: „po spożyciu” się nie jeździ. Co więcej, jak się ma na grzbiecie tyle lat, to warto się zastanowić nad dobrowolnym odłożeniem prawka do archiwów domowych, na pamiątkę dawnego kozakowania. Ale też nie ulega dla mnie wątpliwości, że taki rozgłos banalnemu w sumie wypadkowi nadano wyłącznie dlatego, że chodzi o osobę znaną powszechnie. I w dodatku nieukrywającą braku miłości do władzy. Gdyby sprawcą tej „katastrofy” był księgowy lokalnej firemki – pies z kulawą nogą by się kolizją nie zainteresował. A już, gdyby był w dodatku członkiem Jedynie Słusznej, to natychmiast by się okazało, że to ów motocyklista był zalany w cztery dupy.

Morał: niestety, proszę szanownych czytelników, podzielających widzenie świata niżej podpisanego oraz Wielkiego Aktora, nam po prostu mniej wolno. Trzeba się z tym pogodzić i być czujnym jak mrówka.

2. Niejaki Olszański, ten brunatny w bryczesach, zamiast pójść do mamra za swoje antysemickie wyczyny – zakłada partię polityczną. „Będzie to partia endecka, stworzona przez Polaków dla Polaków” – oświadczył. Fundamentem nowego ugrupowania jest Stowarzyszenie Bydgoskie Kamractwo Rodaków (SBKR). A co, każdemu wolno być faszystą, byle tylko dobrać odpowiednie słowa; czyż nie?

Pytanie tylko: czy gdyby np. kieszonkowcy postanowili założyć partię polityczną, to by im pozwolono? No, jakby lewicową albo liberalną, to z pewnością nie. Ale już o konserwatywnej dałoby się pewno pogadać…

3. Becia Szydło zaprażyła intelektem i wiedzą przyrodniczą and ekonomiczną. Napisała była: „…przede wszystkim należy […] wyciągnąć wnioski i zweryfikować aktualnie realizowane w Unii Europejskiej projekty dotyczące m.in. polityki klimatycznej. ETS czy Fit for 55 to jest podrażanie kosztów europejskiej gospodarki i tworzenie rzeczywistości, w której Europa staje się niekonkurencyjna, a życie Europejczyków staje się bardzo drogie”.

Zastanawiam się – jaka jest przyczyna, że ci dziwni ludzie wzięli na celownik środowisko i w ogóle przyrodę? Przecież to bez sensu. Rozumiem, że im jakiś facet w sukience coś kiedyś pieprzył o „robieniu sobie Ziemi poddaną”, ale już po czwartej klasie podstawówki powinno się wiedzieć, że to brednie. Zatem jedyne uzasadnienie, to chęć podlizania się tym właśnie niedouczonym prymitywom. Czysty rachunek: ich jest więcej, to oni dają władzę.

To – w połączeniu z posłaniem „na odcinek edukacji” Czarnka – wydaje się konsekwentne na swój kaczy sposób racjonalne.

Niestety.

Jedyne, co w tym pociesza: takie widzenie własnego elektoratu jest tak lekceważące i obraźliwe, że nawet ów elektorat może to dostrzec. A wtedy już nie będzie zmiłuj.

4. O nim milczę. Sama myśl o gościu wywołuje u mnie odruch wymiotny.

17.10.2022

Wyrazy zazdrości wobec Andrzeja Koraszewskiego. Wędrówki Kaczyńskiego po Polsce nazwał genialnie „peregrynacją cudownej kopii Władysława Gomułki”, załatwiając jednym strzałem trzy cele: Kaczyńskiego, Gomułkę i pamiętne obwożenie po kraju jakichś „świętych” obrazów. Chapeau bas. Dycha. W punkt, jak to dziś mawiają.

przy okazji: dziś potwierdziło się, że ta peregrynacja jest w zasadzie kompletnie bez sensu – a służy pisuarom wyłącznie dzięki przekazom medialnym. Okazuje się, że większość „lokalnej publiczności” jest stale ta sama i jeździ wraz z prezesem w kółko. Ponieważ zaś nowych się dla bezpieczeństwa „naczelnika” nie wpuszcza, więc bez udziału telewizji jego Wzniosłe Myśli niemal do nikogo by nie dotarły…

No to – drodzy koledzy z mediów wszelakich – może zorganizujemy jakąś zmowę milczenia? Niech sobie robią przekazy „od siebie dla mnie” u braci Kremlowskich i w innych gadzinówkach. Przekonywanie przekonanych to zajęcie akurat dla nich.

ONET: 30 sędziów Sądu Najwyższego nie chce orzekać wspólnie z osobami powołanymi do tego sądu w procedurze z udziałem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, wybranej przez polityków. „Przystąpienie w takiej sytuacji do procedowania i ferowania orzeczeń jest niedopuszczalne” — czytamy w oświadczeniu.

Będzie draka. Ta draka jest konieczna. Szacunek dla tej trzydziestki.

Powstanie zespół składający się m.in. z premiera i wicepremierów, aby jak najlepiej skoordynować wszystkie resorty i przeciwdziałać kryzysom — poinformował szef KPRM Marek Kuchciński.

Geniusz. Einstein, mało – Zweinstein; albo nawet Dreistein. Będziemy mieli nareszcie rząd! Bo ta paka ponad stu nieudolnych ministrów, wiceministrów i sekretarzy stanu jest rzeczywiście do rozpędzenia na cztery wiatry. Że też nikt poza tym ogrodnikiem nie wpadł na tak proste rozwiązanie, w dodatku niewymagające żadnego angażowania sejmowej większości.

Oglądam „Wielką wodę”. Genialny serial. Już tu i tam słychać pomruki, że „antypolski”, bo bezlitośnie pokazuje totalny bałagan, małostkowość, warcholstwo i rozmaite inne cenione w świecie przymioty naszego ludu miast i wsi. Myślę, że zostanie poza tym marnie przyjęty przez tzw. środowisko: Jan Holoubek udowodnił, że można zrobić film, w którym wyraźnie słychać każde słowo dialogu. No i to jest katastrofa dla polskiego przemysłu filmowego i dla wszystkich mamroczących aktorów… Już się nie da mówić, że się nie da…

Ze złotych myśli pana K.: „Wróci bierność, imposybilizm, manipulacja, czyli nieuczciwa gra ze społeczeństwem. Przed tym chciałbym przestrzec” – powiedział w niedzielę podczas spotkania z wyborcami.

Rzadko kto tak samokrytycznie podchodzi do rzeczywistości – i w dodatku z tak wielką słusznością. Oczywiście nie mógł otwarcie powiedzieć, że właśnie prezentuje w skrócie program pisuaru, więc udawał, że mówi o ewentualnym zwycięstwie opozycji. Ale my wiemy, co mamy o tym wszystkim myśleć.

To znaczy – niektórzy na pewno. Co do większości nie jest pewne, czy w ogóle myśli.

16.10.2022

W całej Polsce obchodzony jest dziś podobno XXII Dzień Papieski. We wszystkich kościołach zorganizowano zbiórkę kasy do puszek. Bowiem 16 października 1978 roku Karol Wojtyła został papieżem. I poleciało…

Tyle że się trochę potłukło.

Pozostając w sferze duchowej, która się nam ostatnimi laty porządnie ubogaciła. Prócz tradycyjnych przewodników po tej okolicy mamy też różne inne odmiany nawiedzonych lub po prostu złaknionych przyjemności, jaką zapewne sprawia pasienie owieczek czy baranów. Są to nie tylko rozmaici uzdrawiacze czy „trenerzy osobiści” ale także – cóż za piękne słowo! – szamani i szamanki. Wśród nich jest niejaka Al Dona, która ostatnio uraczyła ludzkość takim oto komunikatem:

„Spożycie muchomora w większej dawce niż mikro – rytualnie – pozwala m.in. skontaktować się z duchami, bogami i wiele, wiele więcej, ale… Tu informuję, że trzeba być na to przygotowanym duchowo »to nie trip« – i sama, jako szamanka NIGDY nie robię tego bez opieki doświadczonego kolegi po fachu”.

No i prawdę rzekła. Kontakt z duchami po spożyciu odpowiedniej porcji muchomora jest faktycznie gwarantowany. Na stałe i bezpowrotnie.

A poważnie: jakim trzeba być kretynem bez mózgu, żeby podejmować takie eksperymenty? I czy prokuratura nie powinna się zainteresować panią szamanką?

Ostatnio prokuratura pokazała, że potrafi podejmować decyzje sensowne; być może więc nie wszystko jeszcze stracone. Otóż Ordo Iuris zapowiadało w swoim czasie ściganie pani Natalii Broniarczyk za pokazanie w Sejmie pigułek aborcyjnych. No i kicha z grochem. Warszawska prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. Bez uzasadnienia – i słusznie: kretyństwo donosu jest tak oczywiste, że jakiekolwiek słowa są zbyteczne.

Dowcipy dnia. Pierwszy: poseł PiS Arkadiusz Mularczyk ma największe szanse na objęcie stanowiska wiceministra spraw zagranicznych po Szymonie Szynkowskim vel Sęku; decyzja ma zapaść w najbliższych dniach – wynika z nieoficjalnych informacji PAP w Prawie i Sprawiedliwości. To ten od reparacji. Zasłużył się.

I drugi dowcip, chyba jeszcze lepszy. Będą nowe dziedziny nauki. Co prawda myślałem, że one powstają zazwyczaj samoistnie na styku dziedzin już istniejących, ale okazuje się, że jestem tępa dzida i nie rozumiem istoty i roli stosownego ministra. Te nowe dziedziny ogłosił bowiem Czarnek na inauguracji nowego roku akademickiego 2022/2023 na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Będą to nauki biblijne oraz nauki o rodzinie (rodzinologia, rodzinistyka?). Są Polsce szczególnie potrzebne, orzekł Czarnek.

Skłonny jestem z tym ostatnim sądem się zgodzić: jak to przeczytałem, od razu mi się zrobiło gorąco. Na nieuniknione braki węgla – jak znalazł.

Na koniec: spodziewaliście się pewnie, że opluję w tym miejscu tego faceta na K. Wczoraj i przedwczoraj rzeczywiście błysnął on erudycją i elokwencją w stopniu zagrażającym życiu i zdrowiu słuchaczy; nie będę jednak się dołączał do ogólnego ryku wściekłości. Po cholerę się powtarzać? Powiem tylko, że wczoraj nocą na Canal+ obejrzałem świetny program z udziałem ekspertów-psychiatrów, wykazujących dowodnie, że niejaki Trump Donald to rąbnięty niebezpieczny psychol, kwalifikujący się do leczenia. A potem do odosobnienia.

Tak tylko mówię. Broń bosz nic mi się nie kojarzy.

15.10.2022

No więc prokuratura umoczyła dupę jak rzadko. Były senator PO Tomasz Misiak, prezydent Konfederacji Lewiatan Maciej Witucki oraz byli członkowie władz spółki Work Service Tomasz H. i Iwona Sz. pozostaną na wolności. Sąd odrzucił wszystkie wnioski prokuratury o areszt. Nie nakazał obwinionym dokładnie nic, nawet zgłaszać się na posterunku policji. Nie znamy jeszcze dokładnie uzasadnienia, ale z reguły postępuje się tak, gdy akt oskarżenia jest bardzo, bardzo słabiutki. Kompromitacja.

Kolejna kompromitacja tej samej paki. Fundacja Wolności wygrała sądową batalię z Ziobrą. Nie chciał ujawnić informacji o dotacjach przyznanych z Funduszu Sprawiedliwości w woj. lubelskim. Będzie musiał, choć orzeczenie sądu nie jest jeszcze prawomocne. Oczywiście, Ziobro się odwoła — ale uzyska jedynie odroczenie ostatecznej kompromitacji. Tylko że poza satysfakcją mało z tego wynika… Żeby chociaż grzywna…

Nasze nacki zachowują się – wypisz wymaluj – jak jakaś kretyńska korporacja, która byle gucio określa jako coś przełomowego, robi bankiety i prezentacje i w ogóle wypina w każdą stronę to, co ma. Pamiętam przed laty zupełnie debilną prezentację nowej wersji banalnego programu komputerowego, na którą sprowadzono z USA jakiegoś (podobno) profesora, którego jedynym zadaniem było wrzaśnięcie „hello everybody” i wydano bankiet w hotelu Marriott na dwieście osób. No i teraz pan Bąkiewicz zaprezentował uroczyście hasło tegorocznego Marszu Niepodległości, które nadzwyczaj odkrywczo brzmi „Silny Naród – Wielka Polska”. Pokazał również plakat. Oprócz hasła i informacji o miejscu i dacie przemarszu, na tle biało-czerwonej flagi umieszczono na plakacie polskiego kawalerzystę na koniu ze wzniesioną szablą przed uderzeniem w rosyjskiego piechura z czerwoną literą Z na czapce.

Duży błąd: braknie jakiegoś świętego lub choćby księdza. A fe.

Ale okazja do prężenia tego i owego była. W końcu państwo daje tyle kasiory… Jak tu nie korzystać?

Ideowo od pana B. niezbyt daleko lokalizuje się partia KORWIN. Jej dotychczasowy Fuehrer JKM ustąpił z uwagi na „wiek i stan zdrowia”. Nowym wodzem został niejaki Mentzen, uważany za skrajniejszą wersję Mikkego. Swoje zasady wyłożył w ostatniej kampanii: „Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, podatków, aborcji i Unii Europejskiej”. Byłoby nawet śmiesznie, gdyby nie odruch wymiotny. Ale podobno wywoła to jakieś napięcia w całej Konfederacji. Bez znaczenia.

Kowalski Otwarta Japa pytany w piątek w radiu RMF FM, o to, czy sieć sklepów Żabka będzie znacjonalizowana, czy to tylko była tylko luźna wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, rzekł był: „Jestem zdecydowanie na tak. Polska Żabka, polski Lidl, polska Biedronka – jestem za repolonizacją”.

Pomińmy już fakt, że repolonizować można to tylko, co kiedyś było polskie; w końcu byle wiceminister nie musi znać polszczyzny, nie przesadzajmy. Powstaje jednak pytanie: co by tu jeszcze, panowie, co by tu jeszcze? Jak się tak rozpędzą, to nam współmałżonków i kochanków znacjonalizują…

Ale kotów, zwłaszcza tych z Żoliborza – to już nigdy w życiu. Prezes ten pęd nacjonalizacyjny w tym momencie zatrzyma.

Stacje TVP2 i TVP3 w niedzielę wieczorem pokażą program „Poszukiwacze światła. Różaniec młodych”, zrealizowany przez TVP3 Kielce z okazji XXII Dnia Papieskiego. Widzowie zobaczą w nim, jak w scenerii kieleckiej Bazy Zbożowej młodzi ludzie spotkali się na wspólnej modlitwie różańcowej. Na scenie wystąpili raper Arkadio i Marta Ławska.

Mówi to państwu coś? Bo mnie poza informacją o poziomie umysłowym szefostwa państwowej telewizji – nic zgoła. Jestem jednakże pewien, że program będzie oglądany masowo. Gdzie niegdzie. Przez wszystkich trzech widzów.

Dowcip dnia: Duduś pragnie „wyrazić głębokie uznanie dla dokonań Akademii Kultury Społecznej i Medialnej”, inaczej Rydzykschule. „Wnosi istotny wkład do polskiego życia”- zadekretował odkrywczo. Jak rozumie to słowo „istotny” czujnie nie wyjaśnił, więc mogę mu przyznać rację. Wkład Czarnka też jest istotny jak cholera.

A pan K. znowu mlaskał o złej niemieckiej Unii i rechotał o osobach trans. Ludzie: dajcie jego ghostwriterom jakiegoś porządnego procha albo sznapsa. Niech wymyślą wreszcie coś innego, bo już to jest tak nudne, że można coś wydalić z organizmu otworem gębowym w sposób niekontrolowany. Żeby nie było powiedziane, że nie było mówione.

14.10.2022

Odważna i zdeterminowana jest pani Joanna Przanowska-Tomaszek, prezesica Sądu Okręgowego w Warszawie. Otóż otrzymał od niej pismo sędzia Piotr Gąciarek. Prezesica odmawia dopuszczenia go do orzekania, mimo prawomocnego zabezpieczenia wydanego przez Sąd Okręgowy Warszawa Praga, nakazującego natychmiastowe przywrócenie sędziego do orzekania. Jest to typowe działanie szatniarza („nie mamy twojego płaszcza i co nam zrobisz”) – a prezesica sporo ryzykuje. Po nieudanych dla PiS wyborach będzie koniec kariery prawniczej i kilka innych nieprzyjemności. Powtarzam: odważna. Albo ma jakiś defekt.

W sieci opublikowano nowe e-maile ze skrzynki druha Dworczyka. W czerwcu 2020 r. pisał on do Morawieckiego o „zacieśnianiu relacji z oficjalnym Mińskiem” i w związku z tym prosił o dofinansowanie opozycyjnej białoruskiej telewizji Biełsat, by nie „powstało wrażenie, że całkiem porzucamy wsparcie niezależnych mediów”. Czyli tak naprawdę baćko Łukaszenka brat, ale zasłona dymna konieczna. Jak się nazywa takie postępowanie? Ostrzegam: słowo „kurewstwo” jednak nie pasuje.

Duda powołał Kuchcińskiego na kolejnego ministra bez teki. Ogrodnik (absolwent Pomaturalnego Studium Ogrodnictwa, więc spoko) i miłośnik lotnictwa Kuchciński będzie kierował Kancelarią Premiera, zastępując w tej funkcji Dworczyka. Obaj pozostają konstytucyjnymi ministrami, choć nie ma takiego wymogu. Ale druh mógłby się popłakać a ogrodnikowi coś się przecież należy za lata bez odpowiedniego tytułu.

Od dawna mówię, przywrócić tytuły baronów, hrabiów i książąt – nikt się nie będzie czepiał o nadprodukcję ministrów a profity mogą być podobne. Nawet można stosowny strój przecież zaprojektować. Hugo Boss projektował zdaje się piękne garniturki dla SS, może się firma podejmie i takiego zlecenia.

À propos ministrów. Wśród ośmiu obecnie ministrów resortów są także Michał Wójcik z Solidarnej Polski, Włodzimierz Tomaszewski z Partii Republikańskiej, czy Agnieszka Ścigaj, szefowa koła poselskiego Polskie Sprawy. W 16 resortach pracuje też 71 wiceministrów. Najwięcej w Ministerstwie Klimatu (siedmiu), Ministerstwie Rolnictwa i Ministerstwie Finansów (po sześciu). Przy tym 47 wiceministrów ma rangę sekretarza stanu, choć zgodnie z prawem w każdym resorcie powinien być co najwyżej jeden wiceminister w tej randze. „Powszechność tej rangi wśród wiceministrów wynika z faktu, że według konstytucji posłowie mogą pracować w administracji tylko w randze sekretarza stanu lub wyższej” — wyjaśnia radio RMF FM. No i git.

Aha. Tegoroczny budżet Kancelarii Premiera wynosi 831 mln zł. W 2021 r. były to 594 mln zł. Kiedy stuknie na liczniku duża bańka?

Może być ciężko: forsa leci na wydatki zupełnie nieprzewidziane. Kasta sędziowska najwyraźniej sprzymierzyła się z byłymi funkcjonariuszami różnych służb PRL: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wypłaciło im już ponad 286 mln zł w wyniku przegranych procesów. Sądy masowo przywracają wysokość emerytur obniżonych w wyniku tzw. ustawy dezubekizacyjnej. A kolejka czekających na niewątpliwie pozytywne rozstrzygnięcie jeszcze długa…

Chciałem tę historię jakoś wyśmiać. Ale z obrzydliwości, jaką jest osławiona „dezubekizacja” śmiać się nie należy. Zresztą z poniższej obrzydliwości też.

Pisze na Twitterze pan Bąkiewicz, zbulwersowany pogrzebem Urbana: „Czas w końcu zdekomunizować Cmentarz Wojskowy na Powązkach. Niech Urban, Bierut, Jaruzelski i reszta spoczywają na specjalnie wydzielonym Cmentarzu Zbrodniarzy Komunistycznych. Nie powinno być dla nich miejsca obok Polskich Bohaterów” Na to zareagował Waldemar Kuczyński słowami „Najbardziej jednak nie powinno tam być miejsca, dla faszystów, dla pomiotu z zabłąkanej nad Wisłę hitlerowskiej spermy”.

No i to, co powiedział Kuczyński, to wedle portalu braci Kremlowskich znaczy, że „za fasadą intelektualisty kryje się prymitywny cham”. Nie Bąkiewicz, rozumiecie, ale Kuczyński.

Nikt nam nie będzie wmawiał, że białe jest białe, a czarne – czarne. Prawda?

A o autorze tego bezcennego wyznania dzisiaj cicho. Każdy dzień bez niego jest trochę ładniejszy.

13.10.2022

Chyba najbardziej szkodliwym i wręcz groźnym społecznie typem jest ćwierćinteligent z ambicjami. Nie tuman i prymityw, nie groźny zdemoralizowany intelektualista – tych stosunkowo łatwo zdemaskować.

Drobnomieszczański ćwierćinteligent właśnie. Z reguły nie zdaje sobie on sprawy ze swojego upośledzenia intelektualnego, brakiem zaś głębszej wiedzy, szczególnie ścisłej czy przyrodniczej po prostu się szczyci: on jest, rozumiecie, praktyk – i co mu tam jakieś doktory czy inżyniery będą pieprzyć. To jego stały tekst, taka mantra. Wisi mu to na wargach nawet wtedy, gdy tak nie mówi.

A ambicja pcha go w górę. Typ cierpi, gdy musi się komuś podporządkować, dlatego wykona każde świństwo, by „zbudować swoją pozycję”. Każdy mądrzejszy, bardziej oczytany, słuchany przez ludzi jest dla niego zagrożeniem; a więc wrogiem.

I często mu się udaje. Bo głupsi od niego pewność siebie i stanowczość wypowiedzi mają za charyzmę i wierzą. Sporo karier tak się zaczęło. A skoro jest już na górze – zaczyna dobierać sobie współpracowników i dalszy personel. Oczywiście – sięgając po głupszych czy raczej mniej cwanych od siebie, bo tacy jego pozycji nie zagrożą. I algorytm „im głupszy, tym lepszy” zaczyna chodzić w pętli.

Do czego to prowadzi – widzimy wokół. Jak się to skończy – dziś nie wiadomo. Może być niemiło, tym niemilej, im bardziej ćwierćinteligent się okopie i umocni swoje pozycje.

Od długiego – zbyt długiego! – czasu słuchamy majaczeń ćwierćinteligenta. Wielu mu nawet daje brawa, gdy z nadspodziewaną brawurą opowiada oczywiste bzdury, wykazując, że w szkole średniej albo spał bez przerwy, albo ta chemia, przyroda czy fizyka były dla jego dziwnego umysłu zbyt trudne. Bo z takich we właściwym momencie wyklaskanych braw może wyniknąć jakaś fucha dla klaszczącego, jego żonki czy synka. Jakaś forsa. Dobrobyt.

O kim konkretnie mówię? Serio pytacie?

Doś teorii na dziś; przechodzimy do konkretów.

5 lutego 2019 roku niejaki Zybertowicz stwierdził publicznie, że „dzisiaj wielu obserwatorów i komentatorów Okrągłego Stołu nie uświadamia sobie, jak głęboka prawda była w komentarzu Andrzeja Gwiazdy po rozmowach Okrągłego Stołu, gdy powiedział: podczas Okrągłego Stołu władza podzieliła się władzą ze swoimi własnymi agentami”.

Skończyło się w sądzie. Dziś w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok. Pan Z. ma w „Gazecie Wyborczej” przeprosić 37 znanych b. opozycjonistów, którzy poczuli się tą brednią osobiście urażeni. Wyrok jest nieprawomocny, więc można być pewnym, że ludzie, którym Zybertowicz służy, będą swojego intelektualnego rewolwerowca bronić.

Raczej nie wybronią.

Na zakończenie uprzejma prośba do tych, którzy spodziewają się, że pod koniec tego fragmentu „Upustów” będzie coś o tym osobniku z nazwiskiem na K. i planują z tego powodu zrobić mi tzw. wytyk: czy nie byli państwo łaskawi zauważyć, że już była o nim dzisiaj mowa?

12.10.1953

Czego nam w Polsce najbardziej brakuje?

Odpowiedź jest bezdyskusyjna. Cudu. No to będziemy go mieli. „Niewykluczone” (w cudzysłowie, bo tego słowa użył w informacji pewien portal), że w miejscowości Konstancin-Jeziorna pod Warszawą w kaplicy domu rekolekcyjno-wypoczynkowego „Dobry Zakątek” doszło do cudu. Mianowicie na nasyconej wodą hostii pojawił się czerwony znak, przypominający krzyż.

Ręce i piersi opadają. To, że jakiś ksiądz opowiada bzdury – nie dziwi, oni tak mają. Ale że tak pisze świecki podobno portal, to już horror. Zwłaszcza, że wiadomo od dawna: jest pewien typ bakterii, który właśnie na opłatku przybiera w pewnych sytuacjach czerwonawy kolor a hodowla tej bakterii układa się w różne fantazyjne kształty. Dziesiątki podobnych „cudów” się wydarzyły i jakoś nic z tego nigdy nie wynikało.

Poza dziadowską wierszówką dla cynicznego lub po prostu głupiego autora, który nawet na swoje nędzne grosze mniej zasłużył, niż na wybatożenie. Każdy z nich powinien to dostać: ten, co napisał i ci, co wypuścili tę gównianą wiadomość na światło dzienne.

Życie polityczne kwitnie. Pan Kuchciński, który po odstawieniu od żłobu wiele miesięcy czegościś smutny snuł się po sejmowych korytarzach, znów zważniał. Pierś do przodu, brzuch wciągnięty, oko błyszczy – i sunie do swojej nowej roboty. Na podsuwających mikrofon pismaków nie spojrzy. Minister. Szef. Znów jest w grze.

Jednak jeśli myśli, że w charakterze gracza – myli się. Jest tylko piłką, dość sflaczałą po podpompowaniu.

Tymczasem jego ekskolega partyjny, były przewodniczący rady powiatu łosickiego i działacz Prawa i Sprawiedliwości… stanie przed sądem. Tow. Marek G. usłyszał zarzut kradzieży ciągnika rolniczego, w dodatku podczas zatrzymania 33-letni mężczyzna był naćpany. Wydarzenia nastąpiły w nocy z 13 na 14 października 2021 roku w miejscowości Cieleśnica (woj. lubelskie). Parteigenosse G. buchnął z terenu strzeżonego gospodarstwa rolnego ciągnik wraz z agregatem siewnym. Wartość strat oszacowana została na kwotę niemal 500 tysięcy złotych. Ot i przykrość.

Są kłopoty z węglem, to wiemy. Pisuary wpadły na nowy pomysł: Polska Grupa Energetyczna uruchomiła dla gospodarstw domowych sprzedaż węgla … brunatnego z kopalni w Bełchatowie i Turowie. Nie sposób zresztą tam u nich czegokolwiek zamówić – okazuje się – ale może to i lepiej: eksperci i działacze antysmogowi przestrzegają przed spalaniem tego typu opału w przydomowych piecach. — Dopuszczenie sprzedaży węgla brunatnego dla odbiorców indywidualnych to krok fatalny. Gorszym byłoby chyba tylko zezwolenie na palenie w piecach śmieciami — komentuje prof. Piotr Kleczkowski z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Spokojnie, panie profesorze. Przyjdzie i taki czas. Wszak „byle nie oponami” zezwolił nie tak dawno Wuc.

À propos. Tenże Wuc błysnął wiedzą o zarobkach tych sukinsynów w białych kitlach. Powiedział kilka dni temu: „poszczególni lekarze, nie jacyś wybitni specjaliści, otrzymują kontrakty po 70 tys. zł, a teraz dostaną nawet po 120 tys. zł. A jak ktoś przyjedzie na SOR z sepsą i 40 stopniami gorączki, to mu każą siedzieć kilka godzin na zydlu”.

W prasie o takich informacjach mówi się mało elegancko, dokładnie wskazując miejsce, z którego zostały wzięte. Nie wymienię jego nazwy, ale słowo podobne trochę do nazwiska pewnego polityka.

11.10.2022

Dzień jak co dzień. Nie ma po co wydawać pieniędzy na środki wywołujące wymioty. Wystarczy pooglądać, posłuchać i poczytać.

MSZ bardzo nie chciał udostępnić publiczności treści szumnie reklamowanej noty dyplomatycznej do rządu Niemiec w związku z tzw. reparacjami. W końcu się wydało, o co biega: narobili w związku z tym dzikiego hałasu, ustawili Niemcy na pozycji „odwiecznego wroga” – a w nocie żadnych takich. Ani słowa o reparacjach, ani słowa o durnej wysokości polskich „żądań” (pomysł z ich waloryzacją w związku z ostatnią falą inflacji jest olśniewająco idiotyczny zresztą). A wszystko to po to, by głosująca na nich gawiedź widziała ich twardą nieustępliwość. Której nie ma, ale czego nie da się tym sposobem wmówić idiocie?

Norma.

Cytacik:

— Dla mnie to jest skandal. Tomasz Ognisty w normalnym kraju siedziałby już za kratami. To istna bandyterka — mówił w „Onet Opinie” lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. To reakcja na ujawnione przez „Newsweek” nagrania, na których słychać, jak społeczny asystent wiceministra rolnictwa Janusza Rozdziawiona Niedogolona Japa Kowalskiego obiecuje rolnikom załatwienie państwowej ziemi pod dzierżawę. Na zasadzie „3 dla was, 7 dla mnie” i uwag, że należy mu się coś więcej, niż „na obcinacz do paznokci”. Ten obcinacz pewno wejdzie do języka potocznego.

Znowu: norma.

I znowu cytacik:

„W środowisku PiS od dawna stawia się na dobre przygotowanie polityków” – powiedział prof. Krzysztof Szczucki, prezes Rządowego Centrum Legislacji, w programie „Gość Wiadomości”. Szczucki nawijał taki makaron na uszy: „Obóz Zjednoczonej Prawicy, Prawa i Sprawiedliwości, to obóz ludzi bardzo kompetentnych, dobrze przygotowanych do sprawowania władzy. Ale nawet osoby najlepiej przygotowane […] potrzebują rozwijać się i zdobywać nowe kompetencje. Temu służy Akademia Prawa i Sprawiedliwości”

To ciekawa inicjatywa. W dawnych czasach była Wyższa Szkoła Nauk Społecznych przy KC PZPR. No ale przecież mamy postęp. Jak u komuchów była “Wyższa Szkoła”, to u nas musi być co najmniej Akademia. Cały cykl zajęć w tej akademii zainauguruje Kaczyński; i to też jest postęp, bo niegdyś Pierwszy Sekretarz niczego w WSNS nie inaugurował.

No ale to będzie dla najwyższej kadry, crème de la crème pisuaru. Może nawet będą tam uczyć jedzenia nożem i widelcem? Kto wie… Dla aktywu terenowego mają być podobno przyspieszone dwutygodniowe kursy licencjackie z podstawami sylabizowania.

Dowcip tygodnia: Niejaki Świrski Maciej został “wybrany” na przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To ten superpatriota od Sedesu Dobrego Imienia, czy jak tam się ten psychiatryk nazywa. Agnieszka Glapiak została jego zastępczynią – poinformowała w poniedziałek PAP rzecznik prasowy KRRiT Teresa Brykczyńska.

Chyba się ześmieję ze śmiechu. A wydawałoby się, że poprzedniego zestawu KRRiTv nikt już jakością (w dół) nie przebije.

Mało jeszcze znamy pisuar. Ich możliwości intelektualne i organizacyjne są niezmierzone. A kadry mają ponad poziomki. Palce lizać.

Aha: Wuc ma mieć wymienione drugie kolano. To część ciała, która od przyklękania się najbardziej zużywa. Ale nie wiadomo, czy się zdecyduje. W końcu ryzyko poddania się narkozie jest spore, koledzy potrafią być czujni. Czasami kilka godzin może zadecydować o historii…

10.10.2022

Tak naprawdę powinno się coś napisać o spędzie prawicowców w Hiszpanii i występie na tej imprezie polskiego premiera. Się nie napisze: nie lubi się babrać w gównie. Było to coś absolutnie oburzającego.

sprawach drobniejszych zatem, ale też wkurzających. Mamy mianowicie otwarty konflikt w Radzie Polityki Pieniężnej. Glapa najwyraźniej rozjuszył jej członków, oczekując, że wysokie wynagrodzenia zamkną im usta. „Nie można być w RPP, pobierać 37,3 tys. zł miesięcznie za uczestnictwo w jednym spotkaniu w ciągu miesiąca i krytykować działania całego ciała”, powiedział Glapiński w czwartek na konferencji prasowej. Dodawał, że mówi to „na wszelki wypadek” bo nie ma niczego ani nikogo szczególnego na myśli, ale generalnie „jakby ktoś był przyzwoity, to zrezygnowałby z członkostwa w RPP i wtedy mógłby ją krytykować”.

Długo nie czekał na odzew; piekiełko na posiedzeniu musiało być niezłe. Joanna Tyrowicz opublikowała swój alternatywny komunikat tuż po posiedzeniu RPP, a Przemysław Litwiniuk ujawnił m.in., że NBP utrudnia członkom RPP dostęp do analiz.

Nie po raz pierwszy okazuje się, że nie wszyscy są tacy, jakimi byśmy chcieli ich widzieć. I ta prawda obowiązuje w obie strony – w prawo i w lewo. I tak ma, proszę koleżeństwa, być: bo nie ma nic gorszego, jak chórek potakiewiczów. Nawet jeśli przywódca jest sensowny, co w tym przypadku oczywiście nie zachodzi wyjątkowo wyraziście.

„Super Express” zapytał Jerzego Dziewulskiego o koszty, jakie ciągną za sobą spotkania Kaczyńskiego z wyborcami Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi oczywiście o te setki psów i dziesiątki suk ochrony. Były antyterrorysta milicyjny odparł, że każdorazowo może chodzić o kilkaset tysięcy, a „nawet miliony złotych”. Oczywiście – to już mój komentarz – żadnych faktur na to nigdy nie będzie. Ale dobry prokurator znajdzie biegłych…

Główny temat towarzyski tygodnia to romans pani Cichopek i pana Kurzajewskiego. Pan się był rozwiódł ze swoją byłą już trzy lata temu; teraz wyszło, że wszedł w układ z nową panią, która w konsekwencji też się rozwiodła. A cała czwórka, to celebryci i „ludzie telewizji”, więc się zagotowało… Nawet żona pana Kurskiego (tego byłego od TVP), która zaczęła akurat szefować programowi śniadaniowemu (no, z czegoś trzeba żyć, prawda?) włączyła się w bieg spraw, wspierając nowy układ miłosny. Zresztą ona doskonale wie, jak to jest, więc młodych rozumie…

A pani Cichopek pokazała jak klęczy i się modli. W samej Jerozolimie. Więc publika w szloch.

Bo tym się – jak sądzę – owa polska publika pasjonuje daleko bardziej niż jakąś Radą Polityki Pieniężnej, lizaniem tyłka europejskim faszystom przez polskich dostojników, czy wojną w Ukrainie. To takie nudne i mało wzruszające. A tu można się albo rozpłakać, albo oburzyć; a reklam w programie przybywa. I w ogóle jest miło, przyjemnie i religijnie.

Dlaczego więc mnie to wkurza?

Tradycyjnie na koniec tej części o Kaczyńskim. Tym razem pozwolę sobie wyłącznie poprzeć określenie tego pana przez Donalda Tuska. Ten, mówiąc o politykach, którzy „z dyskryminacji i pogardy wobec odmienności oraz przedmiotowego traktowania kobiet uczynili istotę swojej władzy”, wymienił Putina; ale wspomniał też o ajatollahach i talibach. Jarosława Kaczyńskiego nazwał zaś właśnie „kieszonkowym ajatollahem z Nowogrodzkiej”.

Trafnie. Ale warto pamiętać, że bywają ajatollahowie wyjątkowo groźni, nie tylko obrzydliwi.

Aha: dziś była miesięcznica. Nikt zdaje się nie odnotował.

09.10.2022

Już myślałem, że dziś będę mógł oszczędzić woreczek żółciowy i dać sobie spokój z tryskaniem – a tu trafiam na taki smakołyk:

„W epoce postprawdy zatriumfuje już tylko propaganda. Mogę powiedzieć tylko: Po moim trupie. Osobiście dołożę starań, by Jerzy Urban doczekał się uczciwej opowieści na swój temat. Uczciwej, a więc takiej, która obnaża jego potworność” – zadeklarował Krzywousty. Zirytował się tak okrutnie tym, że „nawet “New York Times” napisał, że w ostatnich latach Urban przeistoczył się w bohatera w walce o wolność słowa”.

Bardzo jestem ciekaw, jak pan M. będzie dokładał tych starań. Sam coś napisze? E, chyba nie; on raczej z niepisatych. Pewno więc myśli, że jak zapłaci, to mu stworzą jakieś wiekopomne dzieło. Ale się natnie.

Iga Świątek dostała łomot od Krejcikowej. Zdarza się, tragedii nie ma. Ale że od takiej paskudy?

Nie ma już po co patrzeć na sport.

Lepiej coś poczytać; polecam „Spatif” Aleksandry Szarłat (Wydawnictwo Czarne). O środowisku warszawskiej bohemy z czasów peerelu i cudownej zaczarowanej knajpie, ociekającej alkoholem i sprośnością. Bywałem tam i ja, z entuzjazmem. Prawie wszystkich ludzi wymienionych w książce z nazwiska znałem co najmniej z widzenia; z wieloma się nieźle znałem i lubiłem; mam więc sentyment do tej mety.

Od czasu, gdy i to się skomercjalizowało i otworzyło dla każdego – czyli już kilkadziesiąt lat – nie bywam. Ale miło powspominać – nie tylko Himilsbacha z Maklakiem, ale też Dużego i Małego Budynia, Izę Drabinę i tylu wspaniałych inteligentnych lub choćby tylko pięknych ludzi. Dobrze nam tam było.

Opasłe tomiszcze, pełne wybornych anegdot polecam szczególnie tym, którzy nie wiedzą, co było „najweselszym barakiem w obozie”. Wierzącym polecam jednak przed lekturą odmówić jakiś paciorek, po skończeniu zaś – biegutkiem do spowiedzi.

Gdyby ktoś pytał: Kaczor tam nie bywał. Nie tylko trochę jednak za młody, ale portier Franio by nie wpuścił. Tam bywało w zasadzie tylko „towarzystwo i środowisko”.

08.10.2022

  • Wiem, nieładnie. Ale w tytule „Niepokojące informacje o stanie zdrowia Jarosława Kaczyńskiego”, powtarzającym się w Internecie w wielu mediach, brakuje dwóch słów: „dla niektórych”.
  • Duda (pałacowy) stwierdził, że temat udziału Polski w programie „Nuclear Sharing”, czyli udostępniania wybranym sojusznikom broni jądrowej „jest otwarty”. W parę godzin później wziął i się zamknął. Vedant Patel, zastępca rzecznika Departamentu Stanu USA, podczas briefingu oświadczył, że Stany Zjednoczone nie mają planów rozmieszczenia broni jądrowej na terytorium członków NATO, którzy przystąpili do NATO po 1997 roku.
  • Organizator Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz, który stoi za prawicowym kanałem internetowym Media Narodowe, planuje uruchomić stację telewizyjną pod tą samą nazwą – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl.

    Jest już tych telewizji narodowych, katolickich i prawicowych od groma i ciut ciut. Niedługo liczby oglądających trzeba będzie podawać w zaokrągleniu do drugiego miejsca po przecinku. Średnio na jeden taki kanał będzie bowiem 6,35 widza.
  • Piotr Semka o śmierci Urbana: Smok odszedł, ale zostały jaja nienawiści. Gdybyśmy odcięli ostatnie słowo, to Urban byłby z takiego epitafium chyba zadowolony.

Pomysł, zainspirowany Noblem dla „Memoriału”: a gdyby tak w różnych państwach zaczęły powstawać organizacje, zajmujące się dokumentowaniem i wyciąganiem na światło dzienne wyłącznie najgorszych kart z ich własnej historii? Takie programowo antypatriotyczne i „kalające własne gniazdo”?

Wiem, że nie miałyby lekko. Wiem, że musieliby się zająć taką robotą naprawdę twardzi i dzielni ludzie. Ale wierzę, że się tacy znajdą.

„Premier Mateusz Morawiecki zaproponował Marka Kuchcińskiego na szefa KPRM w uzgodnieniu z kierownictwem politycznym partii’”- poinformował w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller.

I są jeszcze tacy, którzy mówili, że Urban był mistrzem kłamstwa… No, może. Ale na pewno nie tak beznadziejnie głupiego. Jaja jak berety robi sobie ten Czarny Piotruś o blaszanym głosie.

Co do Kaczyńskiego: mam zarzucone w Sieci sprytne wyszukiwanie na to nazwisko. Dziś zwraca kompletny chłam, poza wspomnianą pośrednio na wstępie historią (dotyczy konieczności implantu stawu kolanowego, jeśli to kogoś obchodzi) praktycznie nie ma nic. Więc tu ditto.

07.10.2022

Troszkę odetchnąłem. „Ostatnie wypowiedzi Bronisława Komorowskiego na temat aborcji i rozmów Ukrainy z Putinem nie prezentują poglądów PO — poinformował przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk”. Ale i tak kiepsko: były prezydent znów się wygłupił, sugerując Zełeńskiemu rozmowy z Putinem oraz mówiąc, że gdyby był członkiem PO „pewnie by do tak daleko idącej zmiany stosunku do ustawy antyaborcyjnej nie doszło”.

Obie te wypowiedzi są czysto dziaderskie. Byłaby to sprawa samego pana Komorowskiego, ale niestety rzutuje na całą opozycję, nie tylko na Platformę.

Jakoś postsolidarnościowi prezydenci nam się niespecjalnie udali; ale to tak na marginesie.

Patocelebryci powinny się mieć na baczności. Niejaki Łukasz W., „Kamerzysta” chciał sobie pofilmować ekspedientki w sklepie bez ich zgody. Wybuchła awantura, w której interweniował 66-letni mężczyzna. „Kamerzysta” uderzył go pięścią w twarz. Teraz dostał wyrok – ileś tam godzin pracy społecznej. A w listopadzie rusza jego proces w innej sprawie, o której niedawno wspominałem: „Łukasz W. razem Wiolettą K. i Adrianem S. odpowiadać będą za znęcanie się nad osobą nieporadną ze względu na stan psychiczny. Opublikowali w Internecie film, w którym poniżają niepełnosprawnego chłopaka m.in. za pieniądze każą mu zjeść kocie odchody”.

Dość już tych zabaw. A portale, które zgadzają się na publikację wytworów takich indywiduów i jeszcze zarabiają na tym kasę – powinny być bezlitośnie karane finansowo. To jest karykatura wolności słowa.

Dowcip tygodnia: Czytam: „Polityka młodego zastępuje ktoś bardziej doświadczony, Marek Kuchciński jest bowiem związany ze środowiskiem Jarosława Kaczyńskiego od samego początku. I to jest prawdopodobnie przyczyna dlaczego został szefem KPRM – ocenia niejaki Michał Kolanko”. I jeszcze Krzywousty zarzeka się, że sam chciał…

Czy ktoś ma wątpliwości, że dostał od pana K. komisarza politycznego, żeby tę funkcją nazwać łagodniej?

A swoją drogą wiele to mówi o wszystkich trzech panach. Warci siebie. O rzeczonym bublicyście też coś mówi. Niepochlebnego.

Więzienie za łamanie zakazu handlu w niedzielę? Duda – ten z „Solidarności” – mówi: tak. A dla recydywistów dodatkowo zakaz zajmowania się handlem.

Dobrze, że nie dyby i chłosta.

Dzień święty. Modlić się i rozmyślać nad marnością świata tego, nie na zakupy chodzić, komuno jedna!

Drugi dowcip tygodnia: chcąc jakoś opanować „kastę” wprowadzono do Sądu Najwyższego specjalną ustawą ławników. Ostatnio odbyły się wybory, w których wyniku mamy 30 ławników. 24 z nich … reprezentuje KOD. Na prawicy szok i płacz.

A poza tym o Kaczyńskim jak nie muszę, to już naprawdę nie chce mi się gadać.

06.10.2022

Nieźle. Ponad 141 tys. zł Czarnek wydał od lipca 2021 roku na wyjazdy służbowe. W tym:

  • 68 tys. zł – kosztował pięciodniowy wyjazd do Stanów Zjednoczonych na przełomie maja i czerwca 2022 r.
  • Ponad 23 tys. zł dwudniowa delegacja do Rzymu w listopadzie 2021 roku.
  • 24,5 tys. zł – druga dwudniowa delegacja do Rzymu w czerwcu 2022 r.
  • 17,8 tys. zł – dwudniowa delegacja w Paryżu w maju 2022 roku. Jej misją było m.in. „zacieśnienie relacji z Polonią w ramach spotkania promocyjnego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (Alma Mater Czarnka) w Ambasadzie RP”.

Żeby z tego wynikało dla polskiej nauki lub edukacji coś sensownego – nie powiedziałbym słowa. Wszystko jednak jest – zdaje się – POŚWIĘCONE czemuś innemu. A to już druga sprawa.

Poświęcony też został przy wzruszonym Czarnku … w budynku Cyfronetu (AGH) najszybszy teraz w kraju superkomputer „Athene”. Święcił własnym kropidłem pan Jędraszewski Marek, lokalny – jak to mawiają katolicy „arcypasterz”. Narzuca się, żeby coś powiedzieć o arcybaranach, ale sza: Ziobro czuwa. Podobno sami chcieli w tym Cyfronecie.

Współczuję pracownikom. Nie jest jasne, czy już wprowadzono obowiązkową modlitwę na początek i zakończenie obliczeń.

Skoro już jesteśmy przy pokropionej – a przynajmniej odnawianej – sferze życia naukowego i akademickiego, to spieszę donieść, że JM Rektor Uniwersytetu Warszawskiego był łaskaw złożyć zawiadomienie do prokuratury w związku z tym, że nie zgadza się z postępowaniem pewnego uczonego, który stwierdził, że żadnych obliczeń dla osławionej podkomisji nie wykonywał i tym samym podważył rzetelność słynnego Raportu. Otóż w swoim oświadczeniu miał on coś napisać, co nie powinno być napisane ze względów formalnych.

Zwłaszcza, że to nie po myśli Szalonego Antoniego.

Złośliwi liczą przy okazji Magnificencji różne rady nadzorcze, w których zasiada prócz rektorowania i jeszcze jakieś pełnione doradztwa, ale to są przecież obrzydliwe insynuacje, że tej miary uczony dba wszelkimi sposobami o swój status, materialny zresztą. Chodzi wyłącznie o Prawdę Naukową. Jestem pewien. Jak bum-cyk-cyk.

No to teraz coś fajnego. Organizatorzy Marszu Niepodległości – jak by to delikatnie nazwać – poróżnili się. Odrobinę.

Mianowicie liderzy tzw. Kamractwa nie chcą za Chiny widzieć w tym roku na marszu … Bąkiewicza i jego ferajny. Kamrat Marek M. ksywa „Czujny” nazwał Bąkiewicza bardzo brzydko i zapowiedział, że „zrobi z nim porządek”. Dodał do tego coś w rodzaju przyśpiewki, brzmiącej tak: „Marsz Niepodległości 2022. Jazda z kurwami, Polacy jazda z kurwami”. Nawet ma to jakiś rytm i jak pięknie nawiązuje do kibicowskiego „Polacy, nic się nie stało”.

Z rzadką ciekawością będę śledził rozwój tych wydarzeń. Panowie są dość krewcy, więc możemy zobaczyć na moście Poniatowskiego tym razem jakieś zbiorowe MMA. Zupełnie za darmo. Chociaż cholera wie, „Polsat” może zrobić transmisję płatną.

Stały fragment gry o panu K. Dzisiaj ujawniono jakie siły porządkowe pilnują, by Wuc w całości dotarł na salę, gdzie wygłasza przemówienie – i potem również w całości wydostał się z objęć rozentuzjazmowanych pań w pasiakach (chyba zresztą zawsze tych samych). Przyznam, że liczby robią wrażenie: setki psów, dziesiątki suk…

Ktoś za to pewno płaci.

05.10.2022

Czarnek się nabzdyczył. Obrażono strasznie kulturalnego człowieka, za jakiego się osobiście uważa.

Opowiem szczegółowo, bo sytuacja tego godna. Otóż Bogdan Rymanowski podczas rozmowy z prezydentem Poznania w Polsat News zasugerował, że być może Jacek Jaśkowiak powinien stanąć do pojedynku z ministrem Przemysławem Czarnkiem w studiu bądź na ringu (swoją drogą, ten poziom pomysłowości dziennikarskiej też zasługuje na trochę żółci…). Jaśkowiak odparł w tej samej poetyce: „Na ringu urwałbym Czarnkowi głowę, widać, jaki on jest utyty i gruby. Naprawdę panie Czarnek, jak pan chce, w każdej chwili mogę przyjechać do Warszawy na ile rund pan chce”.

No i to jest ta okropna chamska i brutalna obelga. Czarnek się odwinął. „Pan Jaśkowiak sam wystawił sobie świadectwo, które jest kiepskie i marnej jakości. Szczególnie powinni zobaczyć to mieszkańcy Poznania. Życie w Poznaniu nie jest łatwe, jeśli chodzi o komunikację, ciągle rozkopane miasto. Generalnie narzeka się bardzo na jakość życia w Poznaniu i to jest wina pana Jaśkowiaka”.

Właściwie to nie chce mi się tego komentować. Bez dowcipu, bez puenty, nie na temat … Tacy oni są wszyscy, te pisuary. Tępi, ponurzy, bez cienia poczucia humoru. Tłumoki i tyle. A „ich” prasa się tym zachwyca. „Zaorał”. „Zmasakrował”.

A naprawdę puścił bąka.

Inna historyjka medialna. Tym razem rozgłośnia radiowa Polskie Radio 24, która zyskała prawo (i zapewne w mniemaniu szefów – niebywały zaszczyt) goszczenia Kaczyńskiego. Rozmawiał z nim Jerzy Jachowicz. Który najpierw … nie zauważył, że audycja już się zaczęła i rozmówca musiał mu – po 6 sekundach krępującej ciszy – o tym przypomnieć męskim „Jurek, już!”, a potem uporczywie nazywał Morawieckiego Tadeuszem, wywołując jednak pewną konsternację rozmówcy. Co nie jest w sumie takie ważne, obaj panowie są zaawansowani wiekiem i mają prawo do usterek intelektu. Ważniejsze jest to, co Wuc powiedział np. o Włoszech i wygranej skrajnej prawicy.

A wymlaskał on taki oto tekst: „To bardzo ważny fakt. Wiem, że jest mocne przeciwdziałanie, by z tego faktu wynikły daleko idące konsekwencje. Sytuacja zmienia się także w innych państwach. To szaleństwo, które opanowało Europę, ideologiczne, ale po części też związane z dążeniami Niemiec do dominacji, troszkę zaczyna się cofać. Oczy troszkę zaczynają się otwierać”.

Nie wiem jak tam kombinują Czytelnicy, ale mnie z tej enuncjacji wynika, że panu K. bardzo się podoba faszyzującą Melloni, a nie podoba krytykująca ją opinia europejska. W sumie nic zaskakującego: ani mętność wypowiedzi, ani jej sens. Ale warto pamiętać.

Odnotujmy jeszcze coś tajemniczego. Kancelaria Prezydenta poinformowała wczoraj, że Duda z dniem 10 października 2022 r. odwoła ministra Pawła Solocha z funkcji sekretarza stanu oraz szefa BBN. Soloch ma zostać powołany na stanowisko doradcy społecznego prezydenta (więc by, by pensja). W komunikacie wskazano, że odejście Solocha ze stanowiska „podyktowane jest względami osobistymi i następuje w uzgodnieniu z Prezydentem RP”. Ciekawe. Pewno się Soloch przeziębił, prawda? Jak znam życie, w ciągu dwóch tygodni prawda wyjdzie na jaw.

04.10.2022

Wybieram na dziś tylko dwie informacje do obstrzykania żółcią. Nie to, żeby więcej nie było, niestety. Ale moja wytrzymałość na brudy i idiotyzmy świata tego ma granicę.

No to jedziemy.

Dziś Solidarna Polska złożyła „obywatelski projekt” przepisów o … obronie chrześcijan. Jak wiadomo, coraz częściej palonych ostatnio na stosach i krzyżowanych.

Mówiąc zgrubnie, chodzi o to, by żadne kichnięcie ani mrugnięcie okiem w pobliżu jakiegoś dewota czy nawet przedmiotu, który on akurat czci i uważa za świętość – nie uszły nikomu na sucho. Jedyna dobra rzecz, jaką o projektowanym prawie da się powiedzieć, jest taka, że jeszcze nie przewidują za takie ohydne występki łamania kołem ani spalenia na stosie, ale więzienie za byle pierdołę już wchodzi w rachubę poważnie.

Nie wyobrażam sobie, żeby te pomysły uzyskały poparcie w sejmie. Ale być może mam za małą wyobraźnię: jakimś cudem pod projektem zebrano przecież setki tysięcy podpisów.

Druga sprawa też pośrednio łączy się z sukienkowymi. Duda mianowicie uzupełnił skład Krajowej Rady Radia i Telewizji o dwójkę swoich przedstawicieli, kobiet. No i jedna z nich, dość szeroko znana ze swoich skrajnie czarnosecinnych i ultrakatolickich zapatrywań dr Hanna Karp, jest cenioną na prawicy wykładowczynią w szkółce Rydzyka. A druga nie gorsza: to osławiona „Paczusia”, czyli Marzena Paczuska, uważana niegdyś w kręgach zbliżonych do PiS za dziennikarkę. Ta była m.in. szefową „Wiadomości”, a także członkiem zarządu Kurwizji. Z relacji ludzi, którzy mieli nieprzyjemność zetknięcia się z nią w realu wiem, że – bardzo delikatnie mówiąc – nie jest to osoba przyjemna w obcowaniu.

No i w ten sposób Krajowa Rada traci kompletnie sens istnienia, jeżeli go w ogóle kiedyś miała. Naprawdę, bogate jest państwo, wydające na tę kolejną atrapę ciężkie pieniądze. Albo ma bardzo głupią władzę.

Osobiście stawiam na to drugie.

O Kaczyńskim dziś się rozpisują wszyscy. Jego ostatnie bełkoty są rzeczywiście tak skandaliczne, że trudno wytrzymać; z drugiej strony nie widzę powodu, by te głupoty upowszechniać – nawet krytykując je, czy wyśmiewając.

03.10.2022

Istotne wydarzenie dziś to śmierć Jerzego Urbana.

Wielu ludzi, oczywiście tych z rodowodem solidarnościowym, się ucieszyło, bo był przecież rzecznikiem stanu wojennego – i w dodatku nigdy się nie pokajał. A także – jak śmiał! – był inteligentniejszy, bystrzejszy i dowcipniejszy od niemal wszystkich dziennikarzy ówczesnej opozycji; przy czym to „niemal” wstawiam w gruncie rzeczy tylko dlatego, żeby nikogo nie urazić.

Jego zadaniem było reprezentować rząd, któremu z przekonaniem służył; i to zadanie wykonywał perfekcyjnie. Jego konferencje prasowe były tłumnie odwiedzane przez najwybitniejszych zagranicznych dziennikarzy; i zdarzało się, że nagradzano niektóre z jego wypowiedzi oklaskami.

Tak, czasami mówił nieprawdę. Ale wierzę mu, że robił tak tylko wówczas, gdy miał na swoje wystąpienie pokrycie w dokumentach. Trzeba zrozumieć, że rzecznik czemuś musi wierzyć; tym czymś są właśnie dokumenty. Nie może zakładać, że to, co mu się podsuwa, jest fałszem. A – jak sam potem przyznał – bywało. Ale to nim manipulowano, nie on manipulował. W końcu w gmachu na Rakowieckiej też pracowali fachowcy…

A po transformacji najpierw napisał swoje słynne abecadło, na którym zarobił koszmarne pieniądze, stając się piorunem jednym z najbogatszych ludzi w Polsce. I wtedy założył „Nie” – pismo, jakiego polska prasa w całej swej historii nie znała: obrazoburcze, antyklerykalne do granic, bardzo śmieszne, świetnie redagowane i o nadzwyczaj oryginalnym layoucie. „Nie” pomnożyło jego osobisty majątek i w szczycie popularności lało sprzedawanym nakładem całą pozostałą prasę.

Znałem go osobiście, choć nie była to znajomość bliska. Towarzysko wypiliśmy we wczesnych latach siedemdziesiątych kilka wódek na imprezach, w których zresztą uczestniczyli bez obrzydzenia również bardzo wybitni dziennikarze późniejszej opozycji; nazwiska pozwolę sobie pominąć. De mortuis… I tak dalej.

Kilka razy zapraszałem go do swoich programów telewizyjnych – dopóki jeszcze było wolno, bo w pewnym momencie Szczepański zakazał: uznał (słusznie), że Urban nie jest człowiekiem Gierka. Muszę uczciwie powiedzieć, że talentu telewizyjnego i predyspozycji nie miał wtedy za grosz; ale i to się potem zmieniło, bo jego żarty telewizyjno-internetowe z ostatnich lat świadczą, że i tu warsztatowo „zaskoczył”.

I jeszcze jedno muszę powiedzieć: nigdy od nikogo nie usłyszałem, by komukolwiek personalnie podłożył świnię albo zachował się wobec kogokolwiek brutalnie. Przeciwnie, znam kilka osób, którym w trudnej sytuacji pomógł. Tak więc – nie jest to człowiek, na którego bym dziś ulał żółci. A z historii polskiego dziennikarstwa wymazać się go nie da. Żegnam go z szacunkiem.

Rozpisałem się o „Łysym” i już na inne rzeczy zbraknie miejsca. Więc tylko jeszcze parę wypowiedzi tego, co wiecie; nie chcę go już nazywać „małym”, bo mi zwrócono uwagę, że to może ocieplać wizerunek osoby, która na to w żaden sposób nie zasługuje.

Wskazał więc kurdupel nowych wrogów. Poza ludźmi transpłciowymi i oczywiście Tuskiem, mamy oto na celowniku „postkomunistyczną lewicę” krajową i z Zachodu. Teraz włącznie z Putinem, który – gdyby o tym się dowiedział – pękłby zapewne ze śmiechu. A dokładniej, to „przed Polską stoi dziś problem wielkiej walki z lewicą; i to z tą dawną, postkomunistyczną lewicą, która dopuszcza się strasznych rzeczy na Wschodzie, atakując Ukrainę”. Polska ma być zresztą „zmieniona przez wielką ofensywę antykultury, która przychodzi stamtąd. Reprezentuje ich lewica, wszystko chcą przyjmować, małpować, niezależnie od tego, jaki to jest absurd, jakie szaleństwo”.

Więc lewica. Zawsze paskudna.

Unii Europejskiej też się dostaje. Bo „dziś Unia Europejska jest w ręku Niemiec”, no i dlatego owa Unia „bezczelnie łamie traktaty, po prostu różne rzeczy nam odbiera”. Niebawem zażąda autonomii Podlasia? A poza tym łupi nas bez litości. „Jeżeli kupujemy w niemieckich supermarketach za te same ceny gorsze produkty, to co to jest? Oszukiwanie, dojenie. Nie możemy się na to godzić”.

Myślę, że nawet Urban ze swoją demoniczną inteligencją by poległ przy próbie skomentowania tych wytrysków intelektu. Same w sobie są tak idiotyczne, że wystarczy je po prostu przytoczyć.

02.10.2022

Zacznę nietypowo, bo od wydarzenia, które mnie raduje.

Mianowicie, odbyły się Rady Krajowe Nowej Lewicy i Razem, które zdecydowały w uchwałach o kontynuowaniu współpracy i zwołaniu na 10 grudnia wspólnego kongresu programowego. W części otwartej dla mediów wystąpili liderzy obu ugrupowań.

Z tej okazji spluwam żółcią w kierunku „prawdziwej lewicy”, która uznaje to za paskudny reformizm, zdradę interesów proletariatu i ucieczkę z jedynego ważnego frontu, jakim jest front walki klasowej. Na szczęście tych „prawdziwków” jest coraz mniej, ale obrzydliwie hałasują. Powiadają też – na przykład – że nie ma co wtrącać się do wydarzeń w Ukrainie, bo trzeba się skupiać na walce z rodzimą burżuazją…

Powiadają, że predyspozycje intelektualne mają rozkład statystyczny, zwany rozkładem Gaussa, rozkładem normalnym albo „krzywą dzwonową”. Idiotów zupełnych ma być mianowicie tyle co geniuszy, cała reszta siedzi po środku. O idiotach już coś wiemy, tylko gdzie są ci geniusze?

Bo chyba nie tu. Gł. inspektor sanitarny, Krzysztof Saczka, zawierzył Sanepid Matce Boskiej. Zaś słynna pani kurator z Krakowa ogłosiła publicznie, że uniwersalnym narzędziem na wszelkie problemy bieżącej codzienności jest odmawianie różańca.

Tu chyba też nie. Robert Bąkiewicz, ten od zagłuszania Powstańców i od Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, poinformował, że w tym roku Marsz Niepodległości będzie zgromadzeniem cyklicznym, ponieważ… zaczyna być organizowany co piątek. I odbył pierwszy bardzo śmieszny taki marsz w towarzystwie … dwóch czy trzech podobnych sobie. Z flagą, naturalnie. I z obstawą policyjną, znacznie liczniejszą od manifestantów. Ale wszyscy szli środkiem jezdni i narobili w Alejach Jerozolimskich strasznego zamętu w ruchu. To już jest po prostu chore.

Na zakończenie parę cytatów z jednego z najgorszych mówców, jakich kiedykolwiek słyszałem. Oto one:

— Polska ma być zmieniona przez wielką ofensywę antykultury, która przychodzi stamtąd. Reprezentuje ich lewica, wszystko chcą przyjmować, małpować, niezależnie od tego, jaki to jest absurd, jakie szaleństwo.

— Tak już jest w wielu krajach na Zachodzie i to grozi Polsce, to już się dzieje. Na niektórych uczelniach pracownik może stracić pracę za to, że do jakiegoś chłopca, który nagle ogłosił się dziewczyną, mówi nie „proszę pana”, tylko „proszę pani”.

Przy okazji: jeśli mój mózg pracuje normalnie (to nigdy nie jest pewne), to typ chyba chciał powiedzieć coś dokładnie przeciwnego. Ale on już tak ma. Dalej:

— „To, co dzieje się w wielu krajach na świecie, to symptom upadku”.

— „Stracić to (cywilizację chrześcijańską – przyp. mój) , oznaczałoby cofnąć się o bardzo, bardzo dużo wieków”

— „Unia Europejska, która łamie traktaty europejskie, która próbuje nam wmawiać, że władza łamie praworządność, bez żadnej podstawy nie daje nam pieniędzy bez żadnej podstawy, to są właśnie działania niemieckie. W istocie nie konfrontujemy się w tych sprawach z UE, tylko z Niemcami”, a ci „powinni wypłacić Polsce reparacje wojenne”.

Bo

— „My (Polacy) pokazaliśmy przez te 30 lat, że ten “polski nieporządek”, okazało się bzdurą. Potrafiliśmy pójść do przodu. Nie będziemy nikomu podlegali, żadnemu państwu europejskiemu pod wodzą Niemiec”.

Chaotyczne, bełkotliwe pieprzenie kotka przy użyciu młotka. W tle kilkanaście rozanielonych staruszek w ludowych pasiakach. Brawa. Frenezja. Okrzyki. Ogólny orgazm.

Ja pierdolę to przedszkole
Wszystkie kwiaty i motylki
Tylko jeża nie pierdolę
Bo on ma na dupie szpilki.

Gdyby ten kurduplasty niechluj skończył tym czterowierszem, byłoby w sam raz. To jest ta sama poetyka, co cały spicz. Tylko zabawna.

01.10.2022

1. Nie ma żadnego obowiązkowego spisu ciąż – powiada z oburzeniem Ministerstwo Zdrowia, jedynie poszerza się zakres danych raportowanych w ramach systemu informacji medycznej Rozbudowujemy tylko elektroniczną Kartę Pacjenta. Resort zdrowia już w czerwcu podkreślał, że rozporządzenie nie tworzy żadnych rejestrów.

A przecież jak urząd mówi, to mówi. No nie? Nie ma zatem żadnego „spisu” – powtarzam lojalnie za rzecznikiem. Są nowe „rekordy w bazie danych”. Każdy rozumie. I w ogóle bądźta zadowolone, bo my mogli przeca waszą aparaturę opieczętować i zadrutować, rozpustnice jedne.

2. Jak wspaniale rozwija się polski sport! Powstają wciąż nowe dziedziny! Jakie widowiskowa, ciekawe i rozwijające emocjonalnie! Takie pranie po ryju zwane MMA to już przeżytek. Dziś w Radomiu walka dwóch tzw. celebrytów… w budce telefonicznej, „bez zasad i bez limitu czasowego”. Cóś spaniałego. Zmierzyć się mają niejaki Łukasz Wawrzyniak – znany głównie z YouTuba jako „Kamerzysta” – i Jakub Lasik, m.in. uczestnik paradokumentalnych produkcji, np. „Szkoły” w TVN.

I tu malutki szkopuł „Kamerzysta” ma postawione zarzuty w związku z jednym ze swoich filmów. Chodzi o nagranie, na którym daje niepełnosprawnemu intelektualnie mężczyźnie „zadania”. Rozbijania cegieł na głowie, czy kąpieli w błocie… Może być z tego całkiem zgrabny wyroczek. Ale to nic, ważne jest tylko, by „zawodnicy” byli znani.

A znany jest byle statysta z nędznego programiku telewizyjnego; w każdym razie tak można napisać… Wtedy kasa płynie, a cóż poza kasą się liczy?

3. W piątek w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie zapadł prawomocny wyrok w sprawie pisarza Jakuba Żulczyka, który był oskarżony o znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy. Żulczyk nazwał swego czasu jegomościa „debilem”. Sąd zawyrokował, że pisarz nie popełnił przestępstwa. Niby logicznie, ale trzeba było dwóch instancji, odwoływali się… Potrwało trochę, ale prawda się zawsze obroni. No, prawie.

4. Jeszcze z sądu. W styczniu 2016 roku Kamil Dąbrowa, ówczesny dyrektor radiowej Jedynki, został dyscyplinarnie zwolniony z pracy niedługo po tym, jak zdecydował, że przez kilka dni w stacji co godzinę grano na przemian hymn Polski i Unii Europejskiej. A to przecież zbrodnia niesłychana. W czerwcu 2016 roku Sąd Rejonowy w Warszawie zdecydował, że jednak nie; no ale tak godna instytucja, jak Polskie Radio nie może pozwolić na takie podrywanie swojego autorytetu! Odwołali się. I już po 6 latach od złożenia pozwu zapadł prawomocny wyrok. Nie było zbrodni, imaginujcie sobie. Trzeba bulić.

No po prostu niewiarygodne, co te sądy wyrabiają. Najlepszy dowód, że osławiony trójpodział władzy jest do kitu. Co to jest, żeby sąd był innego zdania niż Władza?

5. Tymczasem Ziobro polecił wszczęcie śledztwa w sprawie uszkodzeń rurociągów i wycieków gazu na dnie Morza Bałtyckiego – poinformował w piątek Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.

Teraz to już na sabotażystów padł blady strach. Spodziewana jest seria samobójstw. Sam Ziobro kazał, cie choroba. Zaprzyjaźniony z którymś chłopców z Solidarnej Polski instruktor nurkowania pewno musi zarobić.

6. „Ludzie, którzy najmniej zabiegają o uznanie często zasługują na nie najbardziej. Michał Dworczyk służy Polsce bez wytchnienia i z właściwą sobie skromnością. Michał, pracować z Tobą to zaszczyt” – napisał ten, któremu udało się jeszcze zachować posadę premiera. Jak u niego zawsze, każde słowo sama prawda.

Bogdan Miś

Urodzony w roku 1936. Matematyk, dziennikarz. Członek Towarzystwa Dziennikarskiego,
Polskiego Towarzystwa Matematycznego, Polskiego Towarzystwa Informatycznego.

Print Friendly, PDF & Email
 

9 komentarzy

  1. Mr E 12.10.2022
  2. slawek 20.10.2022
  3. AnGor 23.10.2022
  4. Angor 23.10.2022
  5. Stary outsider 24.10.2022
  6. AnGor 25.10.2022
  7. Mr E 25.10.2022
  8. AnGor 30.10.2022
    • AnGor 31.10.2022