Jerzy Dzięciołowski: Olać władzę3 min czytania

22.11.2022

Życie nas nie rozpieszcza. Opozycja zajęła się już wieszaniem winnych, więc chwilowo odpuszczę sobie ten temat. Iga przegrała. Nie muszę wstawać w środku nocy i sprawdzać jak się prowadzi. Pandemia, kolejne lockdowny, wojna, kryzys energetyczny, porwane łańcuchy dostaw… To mam z głowy. Już się uporałem. Co mnie może jeszcze wzruszyć?! Broń nuklearna (w działaniu) zwana taktyczną, taki eufemizm.

Skończył się świat rzeczy pewnych. Ale jak Putin ją zastosuje, pozbawi się narzędzia szantażowania Zachodu. Media też już nie kręci. W każdym razie mniej niż Ałła Pugaczowa, która się od Putina zdystansowała. I to właściwe określenie, bo zawsze „królowej” ZSRR było po drodze z władzą…

Jakie tematy jeszcze mi zostały? Dbanie o utrzymanie siły nabywczej złotego? Niepewna sprawa odkąd „Glapa” (ksywka Adama Glapińskiego), szef NBP czyli naszego centralnego banku, zmienił go w kabaret przyjmując, że inflacja sama się wyczerpie. Czeka nas zerowy wzrost, inflacja 15-17% przez najbliższe dwa lata i, w ogóle, rozwój środowiska stagflacji, czyli wysokiej inflacji i niskiego wzrostu – prognozuje prof. Jerzy Hausner. Na jednym silniku (konsumpcji) gospodarka nie pociągnie. Będzie mniejszy wzrost, zmniejszą się dochody. Nie będzie dochodów – nie będzie popytu. To sobie ugruntowałem. Także, że rynek pracy jest mocną stroną polskiej gospodarki. Bardziej praca szuka pracownika niż pracownik pracy. Rynek pracy, właściwie w sposób niezauważalny dał zatrudnienie 400 tysiącom imigrantów z Ukrainy. Niezależnie od miliona ukraińskich rodzin już zadomowionych nad Wisłą. Jednak bez zwalczania inflacji nie obronimy się przed wysokim bezrobociem. Fala upadłości może się pojawić, kiedy doprowadzimy do stagflacji. W konsekwencji: oszustwa szarej strefy, erozja zaufania, niechęć do współdziałania.

Kiedy prowadziłem Giełdę Samochodów w „Życiu Gospodarczym”, regularnie odwiedzałem targowisko samochodów. To dopiero było siedlisko przekrętów. Bywało wcale często, że pojazd-cacko, zanim zdążył opuścić teren handlu – stawał i ani rusz. Reklamacje oparte były na zasadzie: „widziały gały co brały”. Miałem pozycję eksperta, do którego dzwonili znajomi i czytelnicy, żeby im doradzić, jak nie umoczyć. Ech, łza się w oku kręci.

W pewnym stopniu opozycja (po wygraniu wyborów, pozostaję optymistą) znajdzie się w sytuacji „widziały gały co brały”. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Naprawienie praworządności pozwoli na odblokowanie środków z KPO. Zatrzyma też groźbę utraty środków (w najgorszym wypadku jednej transzy) strukturalnych. Liczyć się będzie emisja obligacji antyinflacyjnych, emitowanych przez bank centralny, żeby pieniądze były ściągane z rynku i tworzyły rezerwy dla NBP.

Zróżnicowania wymaga transfer środków socjalnych – nie każdemu jak leci 500 plus.

Prof. Jerzy Hausner, powołując obywatelski ruch stawia na polską zaradność i przedsiębiorczość. W naszą gospodarkę, twierdzi, wbudowany jest już, przez kryzysy, mechanizm odpornościowy. Rządowi czas wyraźnie się zagubił. Szkoda czasu na apelowanie do rządzących. Nie słuchają i nie będą słuchać, zawsze wiedzą lepiej. Skoro sprawdzają się aktywności – to je utrwalajmy.

Jerzy Dzięciołowski

Print Friendly, PDF & Email
 

źródła obrazu

  • dzieciol: BM