24.02.2023
Rocznica rosyjskiej napaści na Ukrainę skłoniła trzy mocarstwa do zabrania głosu. Prezydent Władimir Putin w swym orędziu powtórzył kłamliwe oskarżenia, że wojnę rozpętało NATO, a Rosja walczy z nazistowskim kijowskim reżimem i chce pokoju. Ogłosił też, że Moskwa zawiesi udział w porozumieniu o redukcji strategicznej broni jądrowej, co zostało ocenione przez amerykańską stronę tego układu jako posunięcie skrajnie nieodpowiedzialne.
Tego samego dnia, kilka godzin później przemawiał w Warszawie po swej zaskakującej wizycie w Kijowie prezydent USA, Joe Biden, który obnażył fiasko kalkulacji Kremla na szybkie pokonanie Ukraińców i złamanie jedności Zachodu, bowiem ten z narastającą determinacją udziela wszechstronnej: finansowej, gospodarczej, humanitarnej, a zwłaszcza militarnej pomocy Ukrainie. Zapowiedział też dalsze jej wsparcie oraz zwiększone dostawy amunicji i nowoczesnego uzbrojenia.
Pośrednią pozycję w tym zaostrzającym się konflikcie usiłują zająć Chiny zapowiadając inicjatywę politycznego uregulowania konfliktu na podstawie poszanowania integralności terytorialnej, ochrony obiektów jądrowych i sprzeciwu wobec użycia broni biochemicznej, ale także zawieszenia broni i zakończenia dostaw uzbrojenia dla Ukrainy. To ostatnie może sygnalizować rzeczywiste intencje lansowanego planu: zamrożenie konfliktu w obecnym stanie i zneutralizowanie projektowanej przez państwa sprzyjające Ukrainie w ONZ rezolucji wzywającej Rosję do wycofania wojsk z tego kraju. Dla Kijowa i jego sojuszników zawieszenie broni w obecnej sytuacji prowadziłoby do utrwalenia zdobyczy terytorialnych Rosji jest nie do przyjęcia.
W tej, obarczonej ryzykiem rozlania się poza granice Ukrainy wojnie Polska utrwaliła swoje miejsce bliskiego sojusznika Ukrainy i liderujących proukraińskiej koalicji Stanów Zjednoczonych oraz podjęła popierane również przez opozycję wysiłki na rzecz wzmocnienia swego bezpieczeństwa. Doczekała się też międzynarodowego uznania za pomoc okazaną ukraińskim uchodźcom. Pozycję Polski osłabia jednak naruszanie praworządności, podważanie Unii Europejskiej i antyniemiecka fobia. Symptomatyczny (a teraz bagatelizowany) był komentarz Jarosława Kaczyńskiego po przemówieniu prezydenta Bidena w ogrodach Zamku Królewskiego „Nic nie powiedział”. Prezes nie zauważył zasadniczej zmiany w polityce amerykańskiej i jej odejścia od transakcyjnej, izolacjonistycznej opcji Trumpa opartej na prymacie interesów mocarstw na rzecz zaangażowania w umacnianie świata opartego na uniwersalnych zasadach, nie dostrzegł ponownego, zdecydowanego potwierdzenia sojuszniczych gwarancji bezpieczeństwa również dla Polski, wynikających z artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Największą przykrość sprawiła Prezesowi i jego formacji rozmowa amerykańskiego prezydenta z przedstawicielami opozycji i powtórzone tam jego zapewnienia, że Ameryka zawsze i wszędzie będzie walczyć o fundamentalne zasady: wolności i demokracji. To jednak uwiera.
Jaka perspektywa wyłania się z tych niekonwencjonalnych wydarzeń ostatniego tygodnia? Niestety, nie widać końca barbarzyńskiej wojny Putina, ale też nie słabnie determinacja obrońców Ukrainy, cień imperialnej, zaborczej Rosji osłabi jeszcze bardziej nadszarpnięte już więzy międzynarodowej współpracy, a dalej będziemy nękani wysoką inflacją, drożyzną, zmianami klimatu, epidemiami i klęskami żywiołowymi i temu wszystkiemu trzeba jakoś zaradzić, również u nas. Czas jednak nie będzie nam sprzyjał: politycy, w bezpardonowych potyczkach zajmą się sobą w walce wyborczej pozostawiając w cieniu realne problemy i udręki społeczeństwa. Oby nie okazało się w tym zapamiętaniu, że jedynym celem władzy jest władza.