18.04.2023
Kiedy pojawił się ruch „Dziewuchy dziewuchom” miałem napad optymizmu i przez moment byłem przekonany, że teraz kobiety rozniosą w puch Zjednoczoną Prawicę. Byłem naiwny. Teraz przyglądam się wzbierającej popularności Konfederacji i próbuję zachować dystans beznamiętnego obserwatora. Lęk i odraza do ruchów nacjonalistycznych nie powinny blokować spokojnego oglądu.

Według najnowszego sondażu Konfederacja ma około 12 procent poparcia, ale wśród młodego pokolenia (18-30 lat), to poparcie zbliża się do 20 procent.
Mieliśmy w naszej historii konfederacji wiele. Najpiękniejsza z nich, Konfederacja Warszawska, wyprzedzała o dwa stulecia świat swoją ideą rozdziału państwa i Kościoła oraz państwa jako gwaranta swobody wyznania. Dla odmiany Konfederacja Barska była prawdopodobnie najbardziej wsteczna z wszystkich naszych konfederacji, dążyła do zatrzymania reform, zachowania i wzmocnienia przywilejów Kościoła katolickiego oraz wyznaczenia innowiercom roli obywateli drugiej kategorii. Ostatecznie walnie przyczyniła się do rozbiorów i upadku Polski.
Czym jest ta dzisiejsza Konfederacja? Najkrótsza odpowiedź to, że widzimy bunt młodych przeciwko zarówno Platformie, jak i PiS-owi. Czy za liderami tej partii ukrywa się Janusz Korwin-Mikke i Stanisław Michalkiewicz, czy raczej tłum, młodych ludzi szukających swojego miejsca w dzisiejszym świecie?
Zbliżający się do trzydziestki młody człowiek z mojego miasteczka na pytanie, co go do tej partii przekonuje, odpowiada, że przede wszystkim program gospodarczy. Mówi z zapałem, że należy zlikwidować podatek dochodowy i zachować tylko VAT, chce zlikwidować ZUS, bo biurokracja paraliżuje gospodarkę, a partie polityczne i media zajmują się wyłącznie dezinformowaniem społeczeństwa. Ludzie czują się zagubieni.
Kiedy pytam, czy Konfederacja takie właśnie zmiany systemu podatkowego proponuje, mój rozmówca mówi, że tak, ale czuję w głosie niepewność. Skąd czerpie wiedzę? Z Internetu. Gdzie zagląda, jak często? Niezbyt często, młodzi ludzie nie interesują się polityką. Telewizja? Nigdy nie ogląda, ale po chwili zastanowienia się dodaje: „jak schodzę na dół do rodziców zrobić sobie kanapkę, to coś tam słyszę, bo rodzice mają telewizor włączony na okrągło”. Rozmowy z rówieśnikami o polityce? Nie, o polityce się nie rozmawia.
To dlaczego Konfederacja? Korwin-Mikke?
Odpowiada pytaniem na pytanie: „A on tam jeszcze działa?”
Uczciwie mówiąc, ja też nie bardzo wiem, jak to właściwie jest, bo Korwin przestał być prezesem partii KORWiN, partia KORWiN zmieniła nazwę na Nowa Nadzieja, która współtworzy Konfederację, a jej prezesem jest Sławomir Mentzen, ale Korwin-Mikke jest gdzieś w tle.
Pytam zatem, czy mój rozmówca ogląda filmiki Mentzena i Bosaka? Mówi, że ogląda Mentzena, bo Mentzen mówi prostym językiem i częściej o gospodarce niż o ideologii.
Najdłużej rozmawiamy o biurokracji, która na każdym kroku tworzy młodym ludziom tysiące barier i o dezorientacji, bo nikomu nie można wierzyć i wszyscy opowiadają bajki. Mówi, że słowa lewica i prawica nic nie znaczą, ale Konfederacja jest dla niego trochę za bardzo na prawo.
Były dziennikarz „Gazety Wyborczej” Grzegorz Wysocki zadał sobie trud przeanalizowania krajowych mediów pod kątem wskazywanych powodów wzrostu poparcia dla Konfederacji, znalazł tych powodów osiemdziesiąt jeden. To ciekawy przegląd, w którym mamy przewidywalne oskarżanie za sukces Konfederacji politycznych konkurentów, mniej przewidywalną pochwałę programu gospodarczego (Balcerowicz), wyjaśnienie inteligenckie: bo to partia dla kretynów, bo chcą Polski bez Żydów, bez gejów i bez aborcji (Hołownia), bo ich przywódcy są młodzi i potrafią mówić do młodych. Sprawę tego sukcesu intensywnie badają samozwańczy seksuolodzy, stwierdzający, że to kontrreformacja patriarchatu, inni twierdzą, że zdecydował antagonizm polsko-ukraiński i wpływ Internetu, a szczególnie TikToka.
Czy Konfederacja będzie chciała tworzyć rząd z PiS-em? Ciekawe pytanie, bo chwilowo demonstruje taką samą wrogość wobec PiS-u, jak wobec Platformy Obywatelskiej. Socjolog, Przemysław Sadura twierdzi, że Konfederacja jest atrakcyjna głównie dla młodych dobrze zarabiających mężczyzn. A jednak są tu i bezrobotni mężczyźni i kobiety z uniwersyteckimi dyplomami. Na TikToku pojawiło się oficjalne konto „Kobiet Konfederacji”. Kim są, co mówią?
Kanał powstał zaledwie w końcu marca, do publikacji artykułu pojawiło się na nim 18 filmów.
Wśród ich autorek są dwie panie sprawujące funkcje szefowych lokalnych oddziałów Nowej Nadziei w średnich miastach. Jednak z autorek, Klaudia Domagała, o problemach kobiet mówi:
Największymi problemami są wysokie podatki, inflacja, lockdowny, przerost biurokracji, niszczenie polskich firm, zgoda polskich polityków na beznadziejne unijne dyrektywy ograniczające naszą wolność. To właśnie te rzeczy niszczą niezależność finansową Polek, niszczą ich rodziny, marzenia i ambicje.
Z ciekawości zaglądam na jej stronę Facebooka i czytam: „Małżeństwo jest super! Po 15 latach związku, 8 latach małżeństwa i 3 dzieci nadal uwielbiamy spędzać ze sobą czas”. To nie wygląda jak ultrakatolicka rodzina. Jedna z działaczek mówi: „jako mama trójki dzieci chciałabym, by w przyszłości żyły w kraju, w którym nikt im nie mówi, jak mają żyć”.
Próbuję zrozumieć, zbyt mało jednak wiem. Co mnie trochę dziwi, to fakt, że w tych poszukiwaniach przyczyn atrakcyjności Konfederacji brakuje świata. Tak jakby ten nasz polski zaścianek był izolowaną wyspą na oceanie. W wypowiedziach „Kobiet Konfederacji” raz czy dwa pojawia się słowo globalizacja, nieco więcej razy protesty przeciw unijnym regulacjom.
Bunt przeciw globalizacji wydaje się ogólnoświatowym trendem. Co ta globalizacja dla nich znaczy, jak ją rozumieją, dlaczego budzi ich lęk i odrazę? Czy jest to tylko powrót do plemiennej lokalności i podtrzymującej związki z innymi religijnej tradycji?
Dlaczego zastanawiając się nad przyczynami popularności Konfederacji wśród młodego pokolenia Polaków wracam myślami do niedawnej katastrofy finansowej amerykańskiego koncernu browarniczego? Amerykańskie prawicowe media zachłystują się z zachwytu, ponieważ międzynarodowy koncern browarniczy Anheuser Bush z dnia na dzień stracił kilka miliardów dolarów. Media głównego nurtu milczą, ale wiadomość potwierdziło kierownictwo koncernu i firma pospiesznie wycofała się z niefortunnej reklamy. W czym rzecz? Postanowili iść z duchem czasu i w nowej kampanii reklamowej zatrudniono transseskualistę Dylana Mulvaney’a. Inne firmy robiły to już wcześniej i nic złego się nie działo, a tu reakcja uderzyła jak grom z jasnego nieba, klienci zareagowali masowym bojkotem. Najwyraźniej amatorzy piwa są bardziej konserwatywni niż klienci kupujący staniki.
Dla socjologa pojawia się tu pytanie, gdzie i kiedy lansowane przez warstwę kapłańską mody intelektualne doprowadzają do buntu? Dziennikarze są dziś nową warstwą kapłańską, która z pewnością nie narzeka na brak powołań, która, podobnie jak stara warstwa kapłańska, utrzymuje się z fałszywej troski o ubogich, (pomieszanej z nieustającą pogardą), zajmuje się produkcją zbiorowych psychoz (w ramach fascynacji pseudonauką), jej poszczególne zakony żyją wzajemnym opluwaniem się i wymuszaniem od wiernych sekciarskiego konformizmu. Te medialne zakony dziennikarzy dzielą się z grubsza na te globalistyczne i nacjonalistyczne, zalewają świat tsunami „informacji”, które nie tylko wywołują poczucie dezinformacji, ale i uczucie paniki i potrzebę ucieczki od opluwających się wzajemnie i ziejących jadem kaznodziei.
Nie wiem, czy popularność Konfederacji będzie wśród młodego pokolenia mieszkańców Polski nadal rosła, ale nazywanie ich kretynami atrakcji tej formacji nie osłabi. Nie, to nie są idioci, a ich bunt nie jest pozbawiony podstaw. Może warto wsłuchać się uważniej i próbować ich zrozumieć, bo jak twierdzą wodzowie najlepszych armii, bez dobrego wywiadu nie ma szans na zwycięstwo.
Jedno jest pewne, wszystkie inne partie polityczne walkę o młode pokolenie przegrywają, a chwilowo Konfederacji rośnie.

Andrzej Koraszewski
Publicysta i pisarz ekonomiczno-społeczny.
Ur. 26 marca 1940 w Szymbarku, były dziennikarz BBC, wiceszef polskiej sekcji BBC, i publicysta paryskiej „Kultury”. Więcej w Wikipedii.
Zgoda to się dzieje i niestety zle to świadczy o tych, którzy się nabierają na ten neoliberalny i nacjonalistyczny lep. Brzmi zawsze pociągająco i obiecująco a kończy się zgliszczami. Kultura polityczna w Polsce nie wyszła poza plotkarskie komentowanie kto komu przywalił, a już czemu i komu to służy przerasta zdolności pojmowania uczestników „debaty”.
Mam 22 lata i szczerze nie znoszę Konfederacji (co często wywołuje zdumienie moich rówieśników). Uważam, że niczym PiS przed wyborami schował do szafy Szalonego Antoniego tak teraz Konfederacja schowała do szafy Korwina i Brauna. Prawdę mówiąc reszta tych mądrali to tacy sami antysemici, homo i ksenofobi jak ci panowie. Polecam przeczytać ustawy autorstwa p. Mentzena. Dla mnie – absolutna skrajność, co z miejsca mnie odrzuca. Samemu mam poglądy ulokowane gdzieś między socjaldemokracją a socjalliberalizmem i ciężko mi znaleźć partię, która jest optymalna (Twój Ruch i Nowoczesna były dla mnie najciekawsze). Pytanie nr 1 jest takie, czy z Konfederacją nie stanie się to samo co z podobnymi ruchami, takimi jak wyżej wymienione. Czas pokaże. Jest tylko jeden problem – co jeśli jest to pisowski koń trojański?
Konfederacja umiejętnie udaje partię antysystemową, pokrywając tym wizerunkiem nacjonalizm i prymitywizm oraz darwinizm społeczny ale także gospodarczy. Zwolennicy nie są kretynami, ale słabo wykształconymi i zdezorientowanymi przeciwnikami partii systemowych, które ich zdaniem wszystkie zawiody Polaków. Młode pokoelenia “od zawsze” są skore do buntu. W tym przypadku bunt został skanalizowany przez Korwina i MIchalkiewicza posługijących sie sprytnie Mentzenem i Bosakiem. Środowiska Konfederacji umiejętnie zdominowały media społecznościowe a to stamtąd ich młodzi wyborcy czerpią “wiedzę” o świecie. Cudzysłów nie jest przypadkowy – taka “wiedza” jakie media czyli zbliżona do foliarzy i antyszczepionkowców.
*
Jestem spokojny o poparcie Konfederacji – za szybko uzyskała poziom ponad 10%. Teraz PiS i opozycja włączą mechanizmy obniżające to poparcie; także mechanizmy demobilizacji wyborczej.
Dziękuję za ciekawy artykuł na temat Konfederacji i jej poparcia. Jak dotąd większość utrzymana była w tonie pogardliwie-lekceważącym lub paniczno-histerycznym.
Jeden element tego typu się przebił i u Pana – opis młodych ludzi (młodego człowieka), co to nie myślą i mają nikłą wiedzę o polityce. Otóż według moich obserwacji ma tak pewnie z 90% społeczeństwa niezależnie od wieku. Ludzie generalnie wiedzą tyle, że “oni wszyscy kradną”, albo “Tusk chce dobrze dla Niemców”, także młodzi się nie bardzo różnią, prócz może tego, że dyskutują tylko w “sieci”, bo w “realu” widzą jak polityka potrafi nawet dzielić rodziny, to wolą nie ryzykować zrywania więzi koleżeństwa czy przyjaźni.
.
Także to jedyny taki element, z którym bym dyskutował. Owo wyróżnienie młodych, jako mało zorientowanych. Stąd blisko do protekcjonalnego potraktowania ich jako niezorientowanych kretynów – przed czym Pan sam bardzo słusznie przestrzega.
Zresztą nawet jeśli to wszystko zdezorientowani kretyni, to i tak obrażanie ich w żaden sposób nie pomaga. Warto się zastanowić, skąd owo zdezorientowanie się bierze.
Tu potrzeba pewnie więcej badań. Choć pewnie jakieś obserwacje poczynić można samodzielnie:
Np. Przez ostatnie 7 lat media antyrządowe, ale i główna partia opozycyjna nieustannie grzmiały jak to PiSowskie rozdawnictwo niszczy gospodarkę, jak to nie należy transferować pieniędzy bezpośrednio do kieszeni konsumentów, że to napędza inflację, powoduje postawy roszczeniowe itd. itp.
No to jeśli obecnie Platformie się nagle odwidziało i proponuje dopłacać do kredytów i transferować pieniądze na “babciowe”, to trudno się dziwić temu zdezorientowaniu, jeśli przez 7 ostatnich lat – czyli czasem całe ich dorosłe życie słyszeli i czytali, że taka polityka gospodarcza to samo zło?
Że politycy w ramach szukania poparcia nagle zmienili zdanie – może ich jescze nie dziwi. Ale dziennikarze niby poważni jednego potępiają w czambuł, a drugiego chwalą za to samo? To jaka jest wiarygodność tychże mediów?
@ slawek bardzo słusznie zauważył, że wiadomości czerpią z bańki internetowej niebezpiecznie bliskiej foliarzom i innym antyszczepionkowcom. To prawda. Tylko też trudno zachęcać ich do wyjścia spoza tej bańki, skoro gołym okiem widać, że rzekomo poważni dziennikarze także zmanipulowany obraz przedstawiają. I nawet tutaj padają postulaty, by dziennikarze przed opublikowaniem materiału rozważali, jakiej partii służy.
Deklarują więc to, co zawsze, to co przez ostatnie lata było głoszone przez antyrządowe media głównego nurtu i nagle mogą dowiedzieć się, od tych samych mediów że są kretynami.
Na pewno zaufania ani do tychże mediów ani tym bardziej do polityków przez te media popieranych nie odzyskają.
Dlatego jeszcze raz dziękuję za wyważony tekst, za zwrócenie uwagi, że fenomen wymaga zbadania a nie histerycznych reakcji. a także, że obrażanie (tu akurat szerzej – kogokolwiek, czy wyborców Razem, czy Hołowni czy też wyborców PiSu, którym natychmiast powiedziano, że są durniami co się dali kulić za 500+) na pewno nie pomoże.
Wydaje się oczywiste, a najwyraźniej nie jest.
Tak jak Pan napisał – antystemowcy w Polsce od zawsze stanowili ok. 8-12%. Skokowy wzrost poparcia dla Konfederacji zbiegł się w czasie z porozumieniem Hołowni z PSL i drastycznym spadkiem notowań Palski2050. Możliwe, że partia Hołowni była uznawana przez jakąś grupę jako antysystemowa lub softantysystemowa, porozumienie uznali za zdradę i przeszli do Konfederacji.
Ciekawe komentarze. Moje trzy grosze. Po pierwsze ukraińskie zboże. Po drugie bardzo proste odpowiedzi na bardzo złożone pytania np. Zlikwidujemy zus. No to proszę powiedzieć co w zamian? Nikt nie pyta. Po trzecie powiew młodości. Co by nie gadali to są młodzi i piękni. Gdyby PO bardziej zaangażowała Trzaskowskiego… Ponadto każdy z młodych łowi coś dla siebie. A to rzekoma wolność. Z drugiej strony rzekomy konserwatyzm. I slowo rzekomy ma tu znaczenie. Pozdrawiam dziennikarzy Studia.