01.05.2023
Reakcje na wywiad profesor Barbary Engelking nie milkną. Role są wyraźnie rozpisane a hasło do prawomyślnej i prorządowej dali premier i minister jako i cerber prorządowych mediów.
Sporo już się ukazało tekstów i listów popierających prof. Engelking. Są też głosy „rozsądne”, które niby są przeciw rządowej histerii, ale wyrażają też zniecierpliwienie „wywlekaniem tych spraw”. Najbardziej elokwentna okazała się Katarzyna Sadło, znana bardziej jako Kataryna. Oto w swoim felietonie 28.04.2023 pod niewinnym tytułem „Polacy, zwykli ludzie” bezpardonowo i ad hominem (a więc wrednie) zaatakowała zasłużoną badaczkę Zagłady polskich Żydów. Otóż zdaniem Sadło:
Barbara Engelking jest tak antypatyczną i pozbawioną wrażliwości postacią, że gdyby istniała tylko na Twitterze, ktoś mógłby uznać ją za fikcyjne konto stworzone przez kogoś, komu bardzo zależy na pielęgnowaniu wzajemnej wrogości między dwoma ciężko doświadczonymi wojną narodami. Trudno bowiem uznać, że kolejne wywiady pani profesor służą edukacji historycznej społeczeństwa czy nawet tylko zrozumiałemu przebijaniu nadmiernie nadętego balonika narodowej dumy. Nawet o trudnych sprawach można mówić z delikatnością i poszanowaniem wrażliwości obu stron. Można, ale Engelking nie uważa, że trzeba. Nawet jeśli jej aktywność jest przeciwskuteczna i wywołuje w najlepszym razie niechęć, a w dużo gorszym – histerię przechodzącą w agresję.
Zacytowałem dłuższy fragment felietony Kateryny bo jest w nim wszystko, co typowe dla polskiego antysemityzmu, który wszak podlega ewolucyjnym zmianom. Wyznacza je rytm ważnych tekstów. Myślę o trzech.
Najpierw o artykule Jerzego Turowicza z 1957 roku ogłoszonym w „Tygodniku Powszechnym”, zatytułowanym po prostu „Antysemityzm”. Dla chętnych dodam, że dostępny online na stronie TP. Potem w 1960 pisał o tym Tadeusz Mazowiecki na łamach „Więzi” (był to referat wygłoszony dla KIK-u w Krakowie) w eseju „Antysemityzm ludzi łagodnych i dobrych”, też do odnalezienia na stronie „Więzi”. Wreszcie w 1987 Jan Błoński, opublikował swój żywo dyskutowany esej „Biedni Polacy patrzą na getto” (można go przeczytać online na stronie „Gazety Wyborczej”).
Może nadszedł czas by coś napisać na ten temat w 2023 roku. Bo przecież dzisiaj o tym, co się działo w stosunkach polsko-żydowskich nie tylko przed wojną, czy bezpośrednio po wojnie wiemy znacznie więcej niż do wiedzieli Turowicz, Mazowiecki i Błoński. Ale jak widać można nie tylko nadal wygłaszać z marsową miną groźby pod adresem zasłużonych historyków (a co gorsza zdobywać takimi groźbami poklask gawiedzi, a nawet spotykać się ze znacznie groźniejszymi „pouczeniami rozsądnych” publicystów).
Warto więc temat podjąć i zastanowić się nad źródłami długiego trwania antysemityzmu, który dzisiaj przybiera nowe wcześniej nieznane formy.
Prof. Obirek pisał niedawno m.in…
Nieśmiało się zapytam, to też antysemityzm?
Mnie osobiście bardzo bolą wypowiedzi Barbary Engelking (a jestem genetycznym filosemitą).
Drogi czytelniku podpisujący się „Kuba”, nie warto być filosemitą, wystarczy być człowiekiem. Tak, próby zamazania historii zagłady europejskich Żydów są antysemityzmem. Nie wolno się ograniczać do „polskiego antysemityzmu”, antysemityzm był (i jest) europejski, chrześcijański, zachodni, jest również muzułmański, może być lewicowy, postmodernistyczny, czy postradziecki. Dobrą odtrutką na tę „polskość” antysemityzmu jest doskonała praca niemieckiego historyka Götza Aly „Europa przeciwko Żydom”. (Byliśmy wyjątkowi tylko pod względem ilościowym, bo głównie na naszych ziemiach dokonywała się Zagłada, bo okupant wciągał w swoją zbrodnię w większej skali niż gdzie indziej.) Dziś antysemicka Europa i USA wspomagają mordowanie Żydów muzułmańskimi rękoma i też krzyczą, że to nie jest żaden antysemityzm. Czy wolno polemizować z takim czy innym zdaniem historyka/historyczki? Oczywiście, kiedy badania prowadzą do zbyt szerokich generalizacji, można dyskutować o metodologii, wskazywać przeoczenia, czy nieścisłości. Tu jednak widzimy analogiczną reakcję jak na dowody, że Jan Paweł II nie był nieświadomy pedofilii w Kościele katolickim. Pokazywanie takich dowodów nie jest ani szkalowaniem zmarłego papieża ani atakiem na religię jako taką. Obydwa cytaty, którymi podpiera Pan swój nieantysemityzm” są ciekawe” pierwszy”: „bo wyczuwało się, że Polaków generalnie nie lubi” i drugi, (mojego wieloletniego przyjaciela W.K.) „Pamiętam jej paskudne rozróżnienie ‘zwykłej polskiej śmierci’ w czasie wojny i mistycznej żydowskiej”. Ten odmienny odbiór śmierci był oczywisty i namacalny, znajdujemy jego odbicie w literaturze i w dokumentach, określenia „wyczuwało się” i „paskudne rozróżnienie”, wskazują na uprzedzenia i pomijają istotę rzeczy, którą jest tłumienie badań nad przeszłością. Czy historyk może być uprzedzony? Oczywiście, wszyscy mamy jakieś uprzedzenia, pytanie jak o tym dyskutujemy. Bardzo polecam „Europe przeciwko Żydom” bardzo pouczająca lektura, również w kontekście ataków na profesor Engelking.
“Czy wolno polemizować z takim czy innym zdaniem historyka/historyczki? Oczywiście, kiedy badania prowadzą do zbyt szerokich generalizacji…”
W innym miejscu @Pirs pisze: cyt.: “Wg informacji Komendy Głównej AK z czasów okupacji, w samym województwie małopolskim działało wtedy około 30.000 szmalcowników.”
Nie wiem co ma na myśli pisząc “województwo małopolskie” bo wtedy takiego nie było, przypuszczam, że chodzi o Dystrykt krakowski, który zamieszkiwało wtedy ok. 4mln. osób. Załóżmy, że AK niedoszacowało i szmalcowników było 40 tys. To daje 1% populacji. Przyjmijmy, że połowa populacji to były dzieci, wtedy 40tys. to 2%. Dużo, pewnie że dużo, o 40 tys. za dużo ale jednak 98% było neutralnych. I jak się ma do tego wypowiedź Pani prof. cyt.: “Polacy mieli potencjał, by stać się sojusznikami Żydów i można było mieć nadzieję, że będą się inaczej zachowywać, że będą neutralni, że będą życzliwi, że nie będą do tego stopnia wykorzystywać sytuacji i nie będzie tak rozpowszechnionego szmalcownictwa.”
Czy to nie zbyt duże uogólnienie, nie zbyt szeroka generalizacja?
Ważne jest nie tylko co, ale także jak się mówi. Wnioski, opinie, osądy formułowane w tak kategoryczny i generalny sposób czynią więcej złego niż dobrego.
Pytanie piekielnie trudne dlatego temat jedynie sygnalizuje zachęcając mądrzejszych do namysłu. Intuicyjnie to i owo mi się wydaje, czytam tez na ten temat, co się da od 40 lat z okładem i ciagle nie do konca jestem przekonany, ze coś wiem. Natomiast bardzo mnie trapią takie wycieczki ad personam jak ta przywołana w tekście czy w komentarzu. Co sugerują zła wole u ludzi, ktorzy naprawdę się napracowali wydobywając z mroku rzeczy niegodziwe, o których najchętniej byśmy zapomnieli.
@Autor
> nad źródłami długiego trwania antysemityzmu, który dzisiaj przybiera nowe wcześniej nieznane formy
Źródła są chyba odwiecznie te same: wykształcenie, pracowitość, majątek. I jeszcze solidarność narodowa. To bolało i wciąż boli. Co do nowych form, to prawdę mówiąc osobiście nie zauważyłem żadnych nowych. Raczej wypełzają z cuchnącego błota nadgniłe truchła starych. Nowe jest tylko medium.
Dziękuję za tę surową ocenę felietonu? komentarza? pani Sadło. Pominę jej głęboką i nieskrywaną niechęć do osoby (>Barbara Engelking jest tak antypatyczną i pozbawioną wrażliwości postacią, że gdyby istniała tylko na Twitterze, ktoś mógłby uznać ją za fikcyjne konto stworzone przez kogoś, komu bardzo zależy na pielęgnowaniu wzajemnej wrogości między dwoma ciężko doświadczonymi wojną narodami.dzwonią do niego Polacy, którzy nie życzą sobie być obrażani<", to winna będzie prof. Engelking? Toż to argument, usprawiedliwiający gwałciciela, który zaatakował, bo ofiara nosiła czerwoną sukienkę!
I jeszcze to zdanie, jak przepisane z Żołnierza Wolności z lat 60.: "zostanie szybko uznana za męczennicę szykanowaną za mówienie Polakom prawdy historycznej i zaraz zgłoszą się do niej zagraniczne ośrodki uniwersyteckie i medialne z ofertą głoszenia podobnych refleksji u siebie, do publiczności dużo szerszej niż widownia TVN." Brakuje jeszcze dopowiedzenia – za sutą zapłatę w markacch/dolarach.
Na koniec przytoczę fragment listu, jaki Simcha ”Kazik” Rotem wystosował 5 lat temu do Andrzeja Dudy po wystąpieniu prezydenta w 75 rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim:
"Panie Prezydencie, ja Simcha „Kazik” Rotem, jeden z ostatnich żydowskich bojowników getta warszawskiego, po raz kolejny twierdzę, że Żydzi w Polsce byli ofiarą strasznej i systematycznej zbrodni dokonanej przez hitlerowskie Niemcy, a naród polski znajdował się pod okrutną okupacją, natomiast nie doświadczał systematycznej zagłady. Nie ma żadnej podstawy do porównywania tych pojęć. Nikt nie ma prawa ignorować strasznej roli wielu Polaków w okropnych czynach przeciwko Żydom" (list przypomniał Piotr Pytlakowski na FB).
Pani Kataryna powinna ten list w całości przeczytać.
Kataryna jest jawnie propisowską i “prawicową” publicystką, a piętnując profesor Engelking jako “…tak antypatyczną i pozbawioną wrażliwości…” wystawia sobie świadectwo nie tylko antysemityzmu, ale przede wszystkim nieuctwa i apriorycznego odrzucania prawdy. Profesor miałaby zatem być według niej delikatna wobec oprawców, szmalcowników, rabusiów i zwykłych opryszków oraz ich spadkobierców i następców, a dla zamordowanych Żydów żywić inne uczucia – np. pretensje, że dali się zamordować. To nie tylko antysemityzm ale przede wszystkim zwykły brak empatii wobec ofiar ich rodzin, To także brak empatii dla POlaków – “sprawiedliwych wśród narodów świata”, któych w Polsce “urzędowej” się ani nie wspomina, ani nie szanuje, podobnie jak nie robili tego rodacy w czasie okupacji.
Antysemityzm ma wiele żródeł, ale to polskie, nieustannie wybijające źródełko prawicowo=katolicko-nacjonalistyczne jak szambo zatruwa nasze powietrze, nasze dusze, nasz rozum i przede wszystkim nasze uczucia. I wobec tego sdzmba Kataryna zaleca delikatnośc i wrażliwość. Doprawdy postawa godna współczesnych troglodytów.
Katarzyna/Sadło nie jest w swojej „trosce” o dobre imię Polaków odosobniona. Wprost przeciwnie. Jest to głos dominujący w prawicowo-katolickich mediach, w których brak absolutnie krytycznego namysłu nad zjawiskiem szmalcownictwa i obojętności. Natomiast uderza się w wielki dzwon Sprawiedliwych, którzy urastają do emblematu polskości. I to jest podstawowy problem i wyznacznik nowego antysemityzmu.
@Andrzej Koraszewski
A jeśli w Polsce było, hipotetycznie, milion szmalcowników, milion Polaków wykazało się heroizmem, a przytłaczająca większość było bierna wobec Zagłady, to co?
To jakie prawo ma socjolog wygłaszać uogólnione sądy na temat “postawy Polaków wobec Holocaustu”? Pomoże mi Pan znaleźć odpowiedź?
Moim sąsiadem z czasów dzieciństwa był pewien żydowski profesor UJ. Jako dziecko przyjaźniłem się z jego dziećmi, słuchałem, bywałem w jego mieszkaniu. Stąd wiem, że jego rodzice ledwo uniknęli śmierci z rąk tłumu podczas wydarzenia, które miało miejsce w sierpniu 1945, a przeszło do historii jako “Pogrom krakowski”. Chyba o historii rodziców tego Pana Profesora nie można przeczytać w żadnej książce. Ja to wiedziałem “od zawsze”, nie negowałem, przekazywałem dalej. Więc chyba nie czynię prób zamazania historii europejskich Żydów, prawda?
Mogę się określić jako człowiek? (zgodnie z Pana światłą uwagą, że “wystarczy być człowiekiem”).
A tak się składa, że książkę “Europa przeciwko Żydom” mam ma półce (jeszcze nie czytana).
Kupiłem zachęcony pozytywnymi recenzjami.
Jakoś mnie te reakcje szczególnie nie dziwią. Dlaczego miałyby być inne? Przez kilkadziesiąt lat od wojny nikt ludzi nie nauczył myśleć inaczej. Przytaczane nazwiska mówiły (i mówią) coś tzw. elitom, nie “zwykłemu człowiekowi”. A ten odbiera nawet prawdę jako atak na siebie, jako przypisywanie sobie winy, do której się nie poczuwa. Przecież cała władza PiS polega na apelowaniu do takich właśnie ludzi, na utwierdzaniu ich w przekonaniu, że nie o jakąś tam prawdę chodzi, a o poniżenie ICH strasząc na dodatek możliwością odszkodowań za popełnione winy. Nie znam społeczeństwa, które samo z siebie potrafiłoby dać sobie radę z tym problemem. Tu musi wkroczyć wychowanie przez 100 lat. I to najlepiej w rodzinie, nie w szkole, na uczelni czy tym bardziej w polityce.
Obawiam się, że za mało zrobiliśmy, by złe chwile z naszej historii mogły być “bezboleśnie” przyjmowane przez tzw. ogół.
A antysemityzm, czasem w całkiem łagodnej formie (od czegoś trzeba zacząć) spotykamy na każdym kroku.
Na zamku w Golubiu w sklepiku z pamiątkami spotkamy się z taką “niewinna” zabawką, która jednak profiluje stosunek szczególnie młodych do Żydów. Potem to zaprocentuje, nie łudźmy się.
Chrystus (podobno Żyd?) mówił o wyzwalającej sile prawdy. Prawda pisowska zniewala… coraz większe rzesze prostych, polskich ludzi.
słabe to, naprawdę