Stanisław Obirek: Izraelczycy nie odpuszczają Bibiemu5 min czytania

Ten tekst wysłałem redaktorowi Bogdanowi Misiowi z Izraela. Dołączyłem kilka zdjęć. Bogdana zwlekał z jego opublikowaniem. Napisał mi, że nie dostał zdjęć. Wysłałem jeszcze raz. I potem zapadła cisza. Byłem na pogrzebie, jak nieliczni z nas. Przy okazji zrobiłem zdjęcie tablicy, za którą znajduje się urna na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Załączam. Tekst dedykuję nieodżałowanej pamięci Redaktora.


A teraz wracam do tekstu.

Na przełomie czerwca i lipca spędziłem w Izraelu trzy tygodnie. To jak zwykle w moim wypadku łączenie badawczych zainteresowań z odwiedzinami rodziny. Tym razem oprócz zwykłych lektur w bibliotece i planowanej konferencji zamierzamłem się bliżej przyjrzeć zmaganiom Izraelczyków z zagrożeniami demokracji jakie od miesięcy stwarza koalicja stworzona po raz kolejny przez premiera Benjamina Netanjahu. Wszyscy mówią o nim Bibi, wiec i ja tak go nazywam. Dla jednych jest zbawcą Izraela, człowiekiem, który nie tylko wie czego chce, ale również swoje pomysły potrafi przełożyć na skuteczne działania polityczne. Jego zwolenników nazywa się Bibistami. Kochają go miłością odwzajemniona. Bibi spełnia najbardziej absurdalne oczekiwania, które zagrażają nie tylko finansom państwa, ale niszczą reputacje Izraela. Powoli staje się on państwem nacjonalistycznym, którego stosunek do innych mniejszości etnicznych (zwłaszcza Arabów) kojarzy się z apartheidem. Te zmiany są szeroko komentowane od lat, również w Polsce. Dla przeciwników Bibi jest największym zagrożeniem nie tylko dla demokracji, ale również dla codziennego życia przynajmniej 60 procent obywateli. Dlatego tak masowo biorą udział w protestach wobec jego destrukcyjnych działań. Wiedzą, co robią. Dzisiejsze dane wskazują, że szekel stracił w ciągu minionego roku 34 procent. To ruina kraju i zasobów finansowych jego obywateli. Gdyby dzisiaj żył Jacob Talmon, pochodzący z Polski politolog izraelski i autor znakomitej monografii „Źródła demokracji totalitarnej” na pewno napisałby kolejne książki na temat izraelskij plutokracji (rządy Bibiego opierają się w dużym stopniu na korupcyjnych łapówkach), kleptokracji (w jego rządzie nie brak zwykłych złodziei, którzy mają za sobą odsiedziane wyroki) i ochlokracji (wiwatujący na jego cześć bezmyślny tłum jest od lat ogłupiany oddanymi Bibiemu bez reszny mediami). Niestety nie znalazłby żadnych argumentów by pisać o sytuacji Izraela jako platońskiej timokracji, czyli opartej na wartościach wspólnocie obywatelskiej.

Myślę, że warto odnotować te spontaniczne spotkania obywatelskie bo być może to one coś nowego wnoszą w dość jałowe w gruncie rzeczy spory polityczne. Tak więc zabieram głos jako uczestnik odbywających się od 25 tygodni w całym Izraelu demonstracji. W jednej z nich uczestniczyłem i chciałem się tym doświadczeniem podzielić. Nie było to zgromadzenie największe, które odbywa sie regularnie w Tel Avivie, ani z innych znanych miast jak Jerozolima czy Hajfa. To było w Hod HaSharon, w którym mieszkałem. Miasto liczy 65 tysięcy mieszkańców i jest bardzo młode, właściwie XXI wieczne. Większość mieszkańców pracuje w pobliskim Tel Avivie. W manifestacji, w której wraz z izraelska rodzina uczestniczyłem wzięło udział około 1500 osób. Na załączonym zdjęciu widać, że i nam udzielił się entuzjazm uczetników. Jak co tydzień trwało godzinę. Rozpoczęło się o godz. 20.00. Organizatorzy przypomnieli rzecz oczywista, że spotykają się w obronie demokracji i zapowiedzieli kolejnych mówców. Jako pierwszy przemawiał były szef Mosadu i wskazał, że to, co się w tej chwili dzieje nie odpowiada woli obywateli Izraela, którzy niezależnie od wyznawanej religii czy przynależności etnicznej powinni mieć równe prawa. Potem przemówił przedstawiciel mniejszości religijnej druzów, mówiąc o potrzebie zachowania demokracji. Zauważyłem, że organizatorzy zadbali o to by wśród mówców były też głosy kobiet. Przemawiały więc dwie kobiety. Jedna mówiła w imieniu bardzo silnej w Hod HaSharon HiTech i wskazała, ze polityka obecnej koalicji doprowadziła do zapaści w tej branży, ok 90% startupow przeniosło się do USA. Nawiązała do niszczenia demokracji w Polsce metoda salami, do czego Izraelczycy, jej zdaniem, nigdy nie dopuszczą. Wtórowała jej profesorka politologii, znowu odwołując się do przykładu Polski jako negatywnego punktu odniesienia. Tam zdaniem przemawiających demokrację udało się zniszczyć. Były to krótkie, ale niezwykle treściwe wypowiedzi przerywane entuzjastycznymi głosami zebranych i falą izraelskich i tęczowych flag, co widać na załączonych fotografiach. Na zakończenie znany piosenkarz zaśpiewał kilka piosenek podchwytywanych przez manifestantów. Słowem kluczem wszystkich wystąpień była demokracja odmieniana przez wszystkie przypadki.

Muszę przyznać, że entuzjazm mi się udzielił i z zapałem krzyczałem z innymi, że uratujemy wartości demokracji i że nie pozwolimy jej zniszczyć. Przy placu, na którym zebrał się tłum manifestantów zauważyłem trzech policjantów z zaciekawieniem przyglądających się zgromadzeniu. Chętni dostawali koszulki ze stosownymi napisami. Właściwie każdy miał swoją flagę, ja od rodziny też stosowną otrzymałem.

Od tamtego czasu minęło już dwa miesiące. Izraelczycy nadal protestują a Benjamin Netanjahu mediom zagranicznym (bo w Izraelu już nikt mu nie wierzy) opowiada, jak bardzo się stara uratować demokrację. Wydaje mi się, że on już sam w to nie wierzy, co mówi. Jedynym skutkiem jego uporu jest coraz większa brutalizacja zachowań policji i coraz większy sceptycyzm wojskowych. Prawdopodobnie to w ich rękach jest przyszłość Izraela, który znalazł się nad przepaścią.

<strong>Stanisław Obirek</strong>
Stanisław Obirek

 (ur. 21 sierpnia 1956 w Tomaszowie Lubelskim) – teolog, 
historyk, antropolog kultury, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, były jezuita.

Print Friendly, PDF & Email
 

4 komentarze

  1. MARJOD 27.08.2023 Odpowiedz
  2. ohir 27.08.2023 Odpowiedz
    • Jacek 30.08.2023 Odpowiedz
  3. Stanislaw Obirek 30.08.2023 Odpowiedz

Odpowiedz

wp-puzzle.com logo