05.10.2023
Poniższe uwagi skreśliłem poproszony o to przez dziennikarkę lokalnego tygodnika. Miałem wątpliwości czy się ukażą, bo od 2015 roku roku moje nazwisko jest objęte swoistym embargiem w mediach reżimowych. Jednak zapewniony, że mój głos na pewno zaciekawi czytelników przeczytałem „Kościół w Polsce 2023. Raport”, który zdobyłem w formie pdf od znajomego dziennikarza i napisałem mając na względzie lokalną wrażliwość. Miał to być jeden z wielu głosów. Ostatecznie tekst się ukazał, ale bez moich uwag. Pozostawiam to bez komentarza. Może po 15 października również gusta redaktorów naczelnych lokalnych pism się zmienią. Na razie korzystam z gościnnych łam Studia Opinii pozostawiając tekst bez zmian.

„Kościół w Polsce 2023. Raport” to licząca 258 stron książka, na którą składa się szereg monograficznych artykułów podpisanych przez konkretnych autorów, teologów, socjologów, medioznawców i działaczy katolickich. Jej lektura pokazuje nie tylko wielokierunkową działalność Kościoła katolickiego w Polsce, ale również problemy z jakimi ta instytucja się zmaga. W dużym stopniu jego zawartość jest warunkowana przez wydawców: Katolicką Agencję Informacyjną oraz Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego. Tę pierwszą instytucję reprezentuje swoim tekstem wprowadzającym Marcin Przeciszewski, który jest również autorem ostatniego tekstu „Państwo w III RP. Model konkordatowy”, a tę drugą Jan Żaryn, który napisał tekst „Polscy męczennicy XX wieku”. Jest to więc książka wydana w celach promocyjnych przez instytucje katolickie, a jej ideologiczny zamysł jest wyraźnie zbliżony do myśli założyciela Narodowej Demokracji. Próżno więc w niej szukać tekstów krytycznych.
Szczególnie dwa rozdziały zasługują na uwagę. Jeden poświęcony synodom i synodalności w Kościele w Polsce (117-125). Drugi omawiający pomoc ofiarom wykorzystania seksualnego i system prewencji (126-137). Ten pierwszy omawia najważniejsze wydarzenie w życiu katolików jakim jest rozpisany na trzy lata synod poświęcony synodalności (2021-2024). Jego celem jest ożywienie i aktywne włączenie katolików w życie Kościoła. Drugi natomiast opisuje zmaganie się Kościoła z nadużyciami seksualnymi kleru oraz opisuje jak papież i biskupi próbują przezwyciężyć istniejący kryzys. Jeśli chodzi o synodalność to autorka poświęconego tej problematyce artykułu Kaja Kazimierska pominęła milczeniem skandaliczne zachowanie krakowskiego biskupa Marka Jędraszewskiego, który zabronił opublikowania wyników synodu w swojej diecezji tylko dlatego, że były one krytyczne pod jego adresem. Natomiast autorzy tekstu poświęconego nadużyciom seksualnym kleru nie zająknęli się na temat niezwykle istotnych filmów braci Sekielskich i reportaży Marcina Gutowskiego oraz książek Ekke Overbeeka, które zapoczątkowały w Polsce dyskusję na ten temat.
Dla czytelników z najbardziej religijnych części naszego kraju, do jakich zalicza się Lubelszczyzna i Podkarpacie, równie ciekawe mogą być uwagi poświęcone galopującej sekularyzacji, która dotknęła zwłaszcza Polską młodzież. Niestety, poza dość stereotypowymi ocenami tego stanu rzeczy, próżno szukać w „Raporcie” pogłębionych analiz. Aż się prosiło, by uwzględnić fatalny stan nauczania religii w szkole, politykierstwo dużej części kleru, czy wpływ emigracji zarobkowej milionów Polaków po 2004 roku na nowy stosunek do tradycyjnych form religijności polskiej.
W każdym razie „Raport” na pewno powinien przeczytać każdy, kto zainteresowany jest życiem jednej z najważniejszych instytucji, jaką ciągle jeszcze jest Kościół katolicki w Polsce.
Jeżeli te uwagi były zbyt ostre do opublikowania, to słowo “cenzura” wydaje się najzupełniej na miejscu.
W kampanii wyborczej lokalne dzienniki i tygodniki będące na wyposażeniu Orlenu nie udzielają miejsca kandydatom opozycji. Dlaczego miałyby zachowywać się inaczej w sprawie raportu o stanie Kościoła AD 2023?
Tak jak w medycynie – lepiej usunięcie przyczyn niż leczenie skutków chorób. Wystarczy tu wdrożyć ordynację większościową, przesunąć wybory na sobotę i wiele raportów się uporządkuje samoczynnie…
lepiej działa usunięcie przyczyn…
Jeżeli rzetelność “Raportu…” jest taka jak obietnica dziennikarki na temat opublikowania komentowanych uwag, to może lepiej aby grono czytelników pozostało nie zmienione. W końcu po co czytać źródła niekompletne a przez to zaciemniające rzeczywistość ?