Stanisław Obirek: Synod na abpie Gądeckim nie robi wrażenia5 min czytania


11.11.2023

Od kilku tygodni czytam komentarze na temat toczącego się ciągle synodu o synodalności (2022-2024). Większość jest pozytywna i komentatorzy są przekonani, że dzięki papieżowi Franciszkowi dokonuje się prawdziwy przełom. Podzielam to przekonanie. Następuje powolny odwrót od ręcznego sterowania katolikami, z jakim mieliści do czynienia po zakończeniu soboru watykańskiego drugiego. Od Pawła VI do Benedykta XVI synody były używane do tego by narzucać katolikom na całym świecie konserwatywny model kościoła. Poczynając od encykliki Pawła VI „Humanae vitae” z 1968 do „Caritas in veritate” z 2009 Benedykta XVI mieliśmy do czynienia z narzucaniem rzymskiej teologii papieskiej całemu światu katolickiemu. Jej szczególnym przejawem były oczywiście dokumenty Jana Pawła II, które do dzisiaj paraliżują myślenie polskich teologów, o biskupach nie wspominając. Każdy kto ośmielił się mieć odmienne zdanie był marginalizowany, skazany na milczenie, pozbawiany prawa nauczania i stygmatyzowany jako odstępca, a nawet heretyk.

Papież Franciszek wprowadził nowy sposób kierowania kościołem i zachęca innych do poważnego wejścia w proces rozeznania tego, co naprawdę służy człowiekowi. Ten nowy rodzaj myślenia o kościele jest całkowicie obcy polskim biskupom. Widać to po opublikowanej relacji abpa Stanisława Gądeckiego zatytułowanej znamiennie „Nauczanie Kościoła musi pozostać jednorodne”. Co w jego rozumieniu oznacza – nie powinno się absolutnie zmieniać i pozostać takim, jakim było do tej pory. Dla Gądeckiego papieżem nadal jest Jan Paweł II i jego konserwatywna, ocierająca się o fundamentalizm religijny doktryna.

Przywołam kilka fragmentów z tego osobliwego oświadczenie z krótkim komentarzem.

Ciekawy jest początek.
Zupełnie nie wiadomo dlaczego najważniejsze jest krytyczne odniesienie się do niemieckiej Drogi Synodalnej. O ile znam zwyczaje watykańskie, nikt czegoś takiego dotąd nie praktykował. Politykę poszczególnych episkopatów oceniają raczej rzymskie dykasterie, a nie inne episkopaty. Jak widać, Gądecki z kolegami zapoczątkował nowe zwyczaje. Jak powiada: „odnieśliśmy się do jej tekstu, liczącego 150 stron, przesłanego wszystkim ojcom synodalnym na początek październikowego Synodu, podkreślając jej niezgodność z nauczaniem katolickim, choć bp Bätzing – na konferencji prasowej przed Mszą św. kończącą Synod – stwierdził, że wszystkie postulaty niemieckie zostały spełnione”. Jak należy rozumieć, Gądeckiemu i to się nie spodobało, bo przecież skoro polscy biskupi stwierdzili „jej niezgodność z nauczaniem katolickim”, to droga niemiecka powinna zostać jednogłośnie potępiona…

Idźmy dalej.
Zdaniem Gądeckiego „niektóre tematy synodalne dotykały kwestii kontrowersyjnych, takich jak synodalność Kościoła, hermeneutyka ciągłości bądź zerwania, kolonizacja ideologiczna, rzekoma niewystarczalność antropologii biblijnej, rola pasterza w Kościele, kwestia celibatu kapłańskiego, święcenia kobiet, urzędu diakona dla kobiet, synodalności a demokracji, kwestii gender i LGBT+”. Co oczywiście jego zdaniem nie powinno mieć miejsca, bo przecież Jan Paweł II już dawno wszelkie debaty wokół tych kontrowersyjnych tematów zamknął.

Co więcej, Gądeckiemu bardzo nie podoba się pojęcie „inkluzji”, które jest słowem programowym całego pontyfikatu Franciszka. Tutaj polski hierarcha ma odmienne zdanie. Inkluzję, czyli włączanie wszystkich do katolicyzmu, ocenia w taki oto sposób: „w dzisiejszym rozumieniu tego słowa ‘inkluzywność’ oznacza akceptację tego, jak dana osoba się definiuje, tak jakby określenie siebie było w oczywisty sposób zgodny z rzeczywistością, z natury niepodważalne, a zatem domagało się afirmacji”. Tego zdaniem Gądeckiego w żaden sposób przyjąć nie można, bo słuszne jest tylko to, co on sam myśli.

Gądecki jest człowiekiem dobrze poinformowanym i śledzi wszelkie nowinki, które nie umykają jego uwadze. I tak oto – odnosząc się do współczesnej kultury przebudzenia (woke) – zwrócił uwagę, iż „zdaje się ona traktować teorię gender jako świecką formę prawdy objawionej”. „W rzeczywistości teorie kulturowo skonstruowanego ‘gender’ i ‘płynności płci’ stoją w jawnej sprzeczności z boskim objawieniem: ‘Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę’ (Rdz 1,27). Posługują się poważnymi naciskami kulturowymi, zawodowymi i prawnymi wywieranymi na tych, którzy odmawiają pójścia na łatwiznę w kwestii właściwego uporządkowania ludzkiej miłości”. Tu też już mamy jasność. Gender jest bestią, z którą polski episkopat zmaga się od lat i nie przepuści żadnej okazji, by nie otworzyć wszystkich sobie znanych argumentów by go zwalczyć. Problem polega na tym, że są one zupełnie odklejone od rzeczywistości.

Już oczyma wyobraźni widzę, jak polscy biskupi zabiorą się do studiowania końcowego dokumentu synodalnego „Kościół synodalny na drodze misyjnej”. Jak powiada nasz przewodnik: „Ten 43-stronicowy dokument został przekazany wszystkim uczestnikom pierwszego etapu synodalnego i właśnie on ma się stać przedmiotem refleksji każdej Konferencji Episkopatu świata, a następnie winien zostać przekazany do każdej diecezji, tak aby w marcu 2024 roku do Sekretariatu Synody dotarły echa tej refleksji. Czeka nas zatem intensywny czas rozeznawania tego, co jest słuszne, a co takim nie jest”.

Na pewno abp Gądecki już to wie. Pytanie otwarte, jak długo będzie jeszcze określał to, co słuszne w polskim kościele. Być może nadszedł bowiem czas na zmianę i to jeszcze przed zakończeniem toczącego się ciągle synodu.

<strong>Stanisław Obirek</strong>
Stanisław Obirek

 (ur. 21 sierpnia 1956 w Tomaszowie Lubelskim) – teolog, 
historyk, antropolog kultury, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, były jezuita.

 

3 komentarze

  1. Senex 11.11.2023
  2. Stanisław Obirek 11.11.2023
  3. slawek 14.11.2023