05.04.2024
Lewy sierpowy
Prezentyzm – Tylko TAK oznacza zgodę. „Najwyższy czas, abyśmy przestali obwiniać ofiary”
Nie mam wątpliwości, że należy przyjąć zasadę: „Tylko tak oznacza zgodę”. Równocześnie mam swoiste uczulenie na pleniący się w dyskursie publicznym błąd prezentyzmu.
W dniu kobiet – 8 marca, w sejmie odbyło się pierwsze czytanie zgłoszonego przez lewicę poselskiego projektu w sprawie zmiany definicji gwałtu i uznania go za przestępstwo. Jako zdeklarowany lewicowiec (niektórzy mówią że lewak), muszę w tej kwestii wyrazić moją pełną solidarność z tą inicjatywą. We współczesnym społeczeństwie nie da się już tolerować sytuacji, w której możliwe było traktowanie gwałtu jako wykroczenia, to jest czynu o mniejszej szkodliwości społecznej od przestępstwa. Nie sposób także nie przyznać, że do gwałtu może dochodzić nie tylko w wyniku przemocy fizycznej, ale również w wyniku podstępu (np. odurzenia tabletką gwałtu), szantażu, czy wykorzystania dominującej pozycji społecznej i ekonomicznej. Stąd nie mam wątpliwości, że zgodnie ze współczesnymi zmianami w normach społecznych, należy także w kodeksie karnym przyjąć zasadę: „Tylko tak oznacza zgodę”
Równocześnie jednak wychodzi ze mnie dziaders, który przeżył już kilka przemian w obyczajach i wzorcach kulturowych i ma świadomość, że żadnej z nich nie można absolutyzować, bo z czasem także one będą podlegały dalszym przemianom. Zawsze mam nadzieję, że na dłuższą metę będą to zmiany na lepsze, ale w krótkim terminie zdarzają się przecież także negatywne przemiany obyczajowe. (Jeśli więc młodzi ludzie spotykają się ze sobą po to, by zamiast rozmawiać, każde z nich wpatrywało się i klikało w swój smartfon, to trudno mi to uznać za korzystną zmianę obyczajową). W rezultacie ta świadomość względności i czasowego ograniczenia obowiązywania większości przyjmowanych przez nas norm moralnych i obyczajowych, powoduje u mnie swoiste uczulenie na pleniący się w dyskursie publicznym błąd prezentyzmu tj. przenoszenia obecnych norm i wartości na opinie i oceny dotyczące przeszłości. Może się mylę, ale mam nieodparte wrażenie, że błąd prezentyzmu jest szczególnie często popełniany przez (bliskich mi skądinąd) lewicowych zwolenników równouprawnienia i praw kobiet, osób LGBT, czy innych mniejszości. To właśnie u feministek i feministów, uczestniczek ruchu „me too”, czy używających pojęcia molestowania seksualnego występuje tendencja by zdarzenia z przeszłości potępiać w imię współczesnych norm i zasad kontaktów między płciami.
Na szczęście procedowane obecnie zmiany w prawie karnym zapewne będą respektowały prawniczą zasadę „lex retro non agit”. Warto byłoby jednak wprowadzić także zasadę „mores retro non agit” i przypomnieć sobie, że jeszcze nie tak dawno temu dziewczyna, która nie chciała zasłużyć na miano dziwki, nie mogła chłopcu po prostu powiedzieć „Tak, chcę”. Słowami mówiąc nie, swoje tak musiała ona wyrazić w sposób niewerbalny, zachowaniem i mową ciała. Czy mogło to prowadzić do nieporozumień wynikających z przekazywania sprzecznych komunikatów? Oczywiście mogło i niekiedy prowadziło. Także mężczyźni, aby okazać swoje zainteresowanie kobietą, kiedyś nie mogli jej po prostu zapytać: czy prześpisz się ze mną? lecz wieczorem zapraszali ją do siebie, by jej pokazać kolekcję znaczków lub motyli. I większość dziewczyn wiedziała o co tu chodzi. Jak dziś oceniać takie zdarzenia? Trzeba po prostu stwierdzić takie były czasy i obyczaje.
Czy gorsze niż obecne? Zapewne gorsze, bo częściej prowadzące do nieporozumień. Czasem powodujące, że zaproszona na oglądanie znaczków dziewczyna poczuła się oszukana, a nawet skrzywdzona, gdy mężczyzna okazywał się zbyt agresywny, a mężczyzna sfrustrowany, gdy wbrew – jego zdaniem – uzasadnionym oczekiwaniom natrafiał na opór. Niekiedy prowadziło to do sytuacji dziś opisywanych jako „me too” lub nawet jako gwałt. Jednak z drugiej strony, trudno za zmianę na lepsze uznać pomijanie w tym feministycznym dyskursie znaczenia niewerbalnej komunikacji między kobietą i mężczyzną. Strój, sposób zachowania, uśmiech, gesty zawsze stanowiły ważny środek informowania o swoich intencjach. Jeśli zaś między tymi komunikatami a deklaracją werbalną istnieje sprzeczność to będzie to musiało prowadzić do nieporozumień. Dziś oczekujemy, że decydujące znaczenie będzie jednak miała deklaracja werbalna. Obawiam się tylko czy nie pozbawi to kontaktów z płcią przeciwną znacznej części uroku i romantyzmu, ale przyjmuję: takie teraz czasy i obyczaje.
Mam jednak poważne wątpliwości czy nawet przekonanie o wyższości współczesnych norm obyczajowych i moralnych nad dawnymi daje nam prawo do jednoznacznego potępienia ludzi działających kiedyś, zgodnie z przyjętymi wówczas obyczajami i normami. W poruszanej to tematyce dodatkową komplikacją jest szybkie tempo zmian obyczajowych następujących w trakcie jednego ludzkiego życia. Dzisiejszy osiemdziesięciolatek jako nastolatek zapraszał dziewczynę na oglądanie znaczków i nie zwracał uwagi na jej nieśmiałe nie, jako dwudziesto i trzydziestolatek uczestniczył w rewolucji seksualnej i uprawiał łatwy sex wspomagany alkoholem lub narkotykami, potem zaś ograniczał kontakty w strachu przez HIF, lecz wykorzystywał to, że imponował młodym kobietom swą już zdobytą pozycję zawodową i społeczną. Natomiast dziś oczekujemy od niego wyrzutów sumienia, że kiedyś nie przychodziło mu do głowy że „tylko tak oznacza zgodę”. To jednak czysty prezentyzm.
Powinniśmy chyba także pamiętać, że zmiany norm obyczajowych i moralnych (w odróżnieniu od zmienianych ustawą norm prawnych) nie następują jednorazowo, w jednoznacznie określonym terminie. Skala i tempo tych przemian są także zróżnicowane w różnych środowiskach i grupach społecznych. Nakazuje to ostrożność w łatwym ferowaniu wyroków, w szczególności przy ocenie zdarzeń z przeszłości.
Janusz J. Tomidajewicz
Em. profesor ekonomii na UEP i w Uniwersytecie Zielonogórskim.
Założyciel Unii Pracy i wieloletni członek jej władz krajowych i regionalnych.
Dwie uwagi formalne.
“We współczesnym społeczeństwie nie da się już tolerować sytuacji, w której możliwe było traktowanie gwałtu jako wykroczenia, to jest czynu o mniejszej szkodliwości społecznej od przestępstwa.”
Gwałt nie jest wykroczeniem, jest zawsze przestępstwem. Autorowi prawdopodobnie pomyliło się wykroczenie z występkiem a przestępstwo ze zbrodnią.
—
“…ograniczał kontakty w strachu przez HIF.”
HIV nie HIF.
Pełna zgoda z Autorem jeśli idzie o treść artykułu. Mam podobne zdanie.
*
Absurdy prezentyzmu wyłażą np. przy ocenie Johna Wayna, któremu za teksty wygłaszane w jego filmowych rolach westernowych zarzuca się seksizm.
*
Błąd prezentyzmu dotyczy nie tylko obszaru omawianego w tekście ale wielu innych dziedzin współczesności. Stosowanie dzisiejszych standardów do przeszłosci, kiedy obowiązywały inne zwyczaje, inne normy prawne czy wreszcie odmienna świadomość ludzka, ale także inne oootoczenie techniczne prowadzi czasem do absurdów. Takim stwierdzeniem jest np. opinia, że przed 1939 rokiem nie wszyscy obywatele mieli telefony komórkowe. A kiedy parę lat temu opowiadałem studentom, że w okresie 1981-1989 budowałem samodzielnie meble do domu korzystając z katalogów Ikei, rezolutny student zdziwił sie po co to robiłem pytając czemu nie pojechałem do salonu Ikei po te meble. Tydzień później przyznał, że mnie rozumie – widocznie ktos starszy wytłumaczył mu gdzie były sklepy IKEi w tym okresie.
Sprawa złożona i to bardzo Bo jak po wytłumaczyć ze się nie zgwałciło,gdy ci gwałt /złośliwie i z premedytacja/ zarzucają.
Gdy jeszcze w epoce dinozaurów jedna piękna szybka i napalona dosiadła mnie i “uprawiała” a po stwierdziła “wiesz co naprawdę to ty mnie zgwałciłeś !” Wtedy sie roześmiałem dziś zastanawiał szantaż to i czy pójdzie na Policje.
Dzis może i łatwiej gdy sie umówiło na “Tinderze” na “riki tiki tak” bo przynajmniej ślad zgody na piśmie zostaje.Wiec panowie piszcie bez ogródek i prosto by był ślad a”ofiara” was nie posadziła.Alba zarządzała “rekompensaty za gwałt.Bo inaczej…?
A co robic z randkami “na słowo i domyślanie?”Na los szczęścia Baltazarze.”Pechowemu to i w drewnianym kościele cegła na łeb spadnie
Werbalnego “tak” nie da się udowodnić. Po fakcie może się zmienić na “nie”. Trzeba by nagrywać. Sowa i Przyjaciele. Ale nagrywanie tez może być karalne. Zawsze można wykręcić kota ogonem, albo po parudziesięciu latach przypomnieć sobie, ze znany reżyser się bardzo brzydko zachował. Co zresztą mogło się zdarzyć. Mee too.