08.04.2024
Sprawa „nieprawidłowości” w Collegium Humanum pojawiała się w „Polityce” i „Newsweeku” już w 2022 i na początku 2023 roku. W wyniku tych publikacji ówczesne kontrole instytucji do tego powołanych niczego nie wykryły, lub wykryć nie chciały albo nie mogły… Dopiero pod koniec 2023 roku media podjęły sprawę na nowo, a oficjalne śledztwo prokuratorskie poskutkowało postawieniem zarzutów konkretnym osobom, oraz pierwszymi zatrzymaniami (po 20 lutego 2024 r.) Od tej pory afera jest coraz szerzej prezentowana w mediach, choć oficjalnych informacji ze śledztwa nie ma zbyt wiele.
W marcu 2024 roku dwukrotnie publikował na ten temat artykuły na łamach Studia Opinii pan Waldemar Korczyński: https://studioopinii.pl/archiwa/241327 oraz https://studioopinii.pl/archiwa/241323 postulując całościowe podejście do tematu.
Zdobywając pełnię władzy w 2015 roku (prezydencką i parlamentarną) PiS głosiło między innymi hasła wymiany elit. Oznaczało to zastąpienie starych, nazywanych przez Kaczyńskiego „łże-elitami”, nowymi elitami, tym razem słusznymi. Zjawisko przybrało charakter masowego procesu wymiany kadr w administracji państwowej, w spółkach skarbu państwa oraz licznych spółkach-córkach, w wymiarze sprawiedliwości, służbie zdrowia, instytucjach kultury, nauki i edukacji. Wszędzie tam pisowscy nominaci obsiedli instytucje publiczne jak muchy pewną cuchnącą substancję.
Przykład Collegium Humanum jest symptomatyczny nie tyle, czy nie tylko przez jego przestępczy charakter, ile przez masowość, szybkość i kompletny brak odpowiedzialności za skutki przyjętego sposobu działania. Ale po kolei.
Collegium Humanum – Szkoła Główna Menedżerska z siedzibą w Warszawie
Niepubliczna szkoła wyższa została utworzona 12 lipca 2018 r. decyzją Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego Jarosława Gowina na wniosek Instytutu Studiów Międzynarodowych i Edukacji Humanum Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie i została wpisana do Ewidencji Uczelni Niepublicznych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nr 383. Por. Collegium Humanum (Wikipedia)
Uczelnia ma swoją siedzibę w Warszawie oraz filie w różnych miastach Polski: w Rzeszowie, Poznaniu, Wrocławiu, Szczecinie, Lublinie, Kielcach, Katowicach i Gdańsku. Poza granicami Polski Collegium miało i ma nadal filie w Pradze i Frydku-Mistku w Czechach, w Bratysławie na Słowacji, w Wiedniu w Austrii oraz w Andiżanie w Uzbekistanie.
Collegium Humanum zostało założone przez Pawła Cz. – pierwszego rektora uczelni w latach 2018-2024. Paweł Cz. 22 lutego 2024 został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Prokuratura zarzuca mu popełnienie 30 przestępstw w tym przywłaszczenia mienia na szkodę uczelni, nakłaniania świadków do składania fałszywych zeznań oraz seksualnego wykorzystania stosunku zależności i znęcania się. Por. Paweł Czarnecki (Wikipedia). Warto pod tym linkiem zerknąć na życiorys tego pana. W nazwie jego zawodu w oczy rzuca się określenie: „etyk”, a w dorobku naukowym liczne prace poświęcone moralności i etyce.
Collegium Humanum oferowało i nadal oferuje szeroki zakres kierunków studiów, w tym:
- Administracja
- Bezpieczeństwo
- Finanse i Rachunkowość
- Kryminologia
- Management
- Media
- Pedagogika
- Prawo
- Psychologia
Wiele z tych kierunków jest dostępnych również w formie studiów online. Uczelnia – jak czytamy w reklamie – kładzie nacisk na kształcenie dostosowane do wymogów rynku pracy i oferuje liczne ścieżki edukacyjne, aby przekazywana wiedza i rozwijane umiejętności odpowiadały na zapotrzebowanie współczesnego rynku, zwłaszcza w obszarze biznesu i zarządzania.
Collegium Humanum rozpoczęło wydawanie dyplomów MBA od momentu swojego powstania w 2018 roku. MBA to skrót od Master of Business Administration. MBA – mają zazwyczaj charakter studiów podyplomowych, najczęściej zaocznych. Od studiujących wymaga się ponadto posiadania stosownego doświadczenia zawodowego. Studia MBA w Polsce trwają od 1 roku do 2 lat. Por. https://pl.wikipedia.org/wiki/Master_of_Business_Administration
Ciekawie przedstawiały się opłaty za studia MBA w Collegium Humanum. Oficjalne koszty studiów wynosiły:
- 4 wpłaty kwartalne: po 2.750 zł każda
- 2 wpłaty półroczne: po 5.200 zł każda
- 1 wpłata roczna: 9.900 zł
- dodatkowe opłaty – wpisowe, rekrutacyjne i ewentualne opłaty za rozszerzenie programu.
Przywołane tutaj kwoty są o tyle istotne, że w większości innych uczelni w Polsce opłaty za te studia wynoszą między 30 a 40 tysięcy złotych. Collegium Humanum oferuje zatem relatywnie niskie ceny opłaty za otrzymanie tego rodzaju prestiżowego dyplomu.
Afera
Z wydawaniem dyplomów MBA wiąże się główna część afery Collegium Humanum. Władze pisowskie przyjęły ustawowo ważność dyplomów MBA zamiast egzaminów na członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Zmiana ta została wprowadzona od 1 stycznia 2017 roku, zgodnie z art. 19 ust. 1 ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym z dnia 16 grudnia 2016 r. (Dz.U. z 2016 r. poz. 2259). Trzeba podkreślić, że oznaczała ona zasadnicze zmniejszenie wymagań kwalifikacyjnych, bowiem egzamin państwowy dla kandydatów na członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa uznawany jest za bardzo trudny. Por. https://www.gov.pl/web/aktywa-panstwowe/egzamin-dla-kandydatow-na-czlonkow-organow-nadzorczych
Względnie szybko, bo od roku 2022 działalność szkoły stała się przedmiotem śledztw dziennikarskich, przede wszystkim tygodników „Polityka” i „Newsweek”. Według tych ustaleń, szkoła służyła do „zrobienia” w szybkim tempie podyplomowych studiów MBA przez osoby związane z rządzącą partią Prawo i Sprawiedliwość, dla obejmowania stanowisk w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa (która to możliwość została wprowadzona w 2017 roku przez rząd PiS, co wyżej przywołałem). Studia kończyli podobno także politycy z Platformy Obywatelskiej. Dyplomami MBA z uczelni chwalili się również samorządowcy różnych opcji – w tym prezydent dużego miasta z Dolnego Śląska czy burmistrz uroczego miasteczka podkarpackiego. Po wykryciu afery informacje na ten temat zniknęły z przestrzeni publicznej. Uczelni zarzucano, że jakość kształcenia online jest niska, słuchacze mają znacznie mniej zajęć niż na innych tego typu uczelniach, studia kończy prosty test, a ich koszt jest niewspółmiernie niski w stosunku do innych uczelni.
W 2024 r. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wystąpiło do ministra finansów o sprawdzenie Collegium Humanum z powodu wielu sygnałów dotyczących spraw finansowych uczelni, a także do Państwowej Komisji Akredytacyjnej o jej kompleksową kontrolę.
W lutym 2024 roku zatrzymano sześć osób związanych z uczelnią, a rektorowi Pawłowi Cz. prokuratura postawiła zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz popełnienia 30 przestępstw, w tym wystawiania za łapówki „certyfikatów MBA”. W dniu 29 lutego 2024 roku na stanowisko nowego rektora uczelni powołana została dr hab. Ilona Makowska, prof. CH. Po tym jak, jak Prokuratura Krajowa i CBA ustaliły, że uczelnia wystawiła ok. tysiąca dyplomów za łapówkę dla rektora Pawła Cz., w połowie marca 2024 roku prokurator Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach ustanowił zarząd przymusowy dla uczelni i podmiotów z nią związanych. Na wniosek prokuratury sąd wydał postanowienie o zabezpieczeniu majątkowym.
Według prowadzącej śledztwo prokuratury, od 2019 roku ówczesny Dyrektor Biura Polskiej Komisji Akredytacyjnej żądał i przyjął od rektora Collegium Humanum korzyść majątkową w łącznej kwocie nie mniejszej niż 450 tys. zł, oraz korzyść osobistą w postaci zatrudnienia na uczelni wyższej swojej małżonki oraz siostry w zamian za załatwianie pozytywnych decyzji Polskiej Komisji Akredytacyjnej.
Por: Wikipedia – Collegium Humanum
W ramach śledztwa prokuratorskiego 32 osoby związane z Collegium Humanum usłyszały zarzuty. Prokuratura mówi o zorganizowanej grupie przestępczej, którą kierował rektor. Grupa ta wydawała dyplomy ukończenia studiów w sytuacji, kiedy osoby nie spełniały kryteriów, ani nie uczestniczyły w zajęciach, nie złożyły również wymaganego egzaminu – opisuje rzeczniczka prokuratury.
Postaci z pierwszych stron gazet lub ci, którzy znali rektora, dyplomy mieli dostawać za darmo. Inni, aby otrzymać papiery, mieli dawać łapówki. Prokuratura ustaliła, że rektor uczelni mógł przyjąć ponad 1 mln złotych za wystawienie co najmniej tysiąca takich dokumentów.
Ze śledztwa wynika, że proceder handlu “lewymi” dyplomami, w większości MBA (Master of Bussiness Administration), ale nie tylko, był prowadzony na szeroką skalę. Prokuratorzy ustalili, że kształcenie w Collegium było fikcją, a dyplomy wydawano po wpłaceniu na rachunek uczelni określonej kwoty. Jak ustaliła “Rzeczpospolita” w przypadku części nierzetelnych dyplomów, co prawda miały odbywać się egzaminy, tyle że były to testy organizowane zdalnie i nikt nie weryfikował, kto oraz jak je wypełniał.
Dzięki klauzuli niekaralności Centralne Biuro Antykorupcyjne zastosowało nadzwyczajne środki pozyskania informacji. Osoby, które w sposób nieuczciwy zdobywały dyplomy uczelni, jeśli same zgłoszą się do CBA bądź prokuratury i opowiedzą o tym procederze, mogą uniknąć kary. Warto z tego skorzystać; przyjść do CBA, zanim ono przyjdzie do kogoś – poinformował Jacek Dobrzyński z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Osoby, które w sposób nieuczciwy zdobywały dyplomy, prędzej czy później zostaną zatrzymane, co już się dzieje. Kilka osób, mówiąc kolokwialnie “skruszonych”, uznało, że warto z tej klauzuli skorzystać i zgłosiło się do CBA – mówił Dobrzyński.
Media ujawniły szereg nazwisk polityków centralnych i samorządowych, którzy sami przyznali się do posiadania dyplomów Collegium Humanum, lub których nazwiska zostały ujawnione przy okazji afery. Dopóki jednak nie ma oficjalnie podanej listy posiadaczy „dyplomów” MBA, powielanie takich informacji mogłoby być krzywdzące. Przy okazji w mediach można znaleźć i takie wiadomości: „…kilkudziesięciu żołnierzy, w tym generałowie i pułkownicy piastujący dowódcze stanowiska, ma dyplomy Collegium Humanum. O uczelni zrobiło się głośno, gdy prokuratura postawiała jej rektorowi Pawłowi Cz. zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Uczelnia miała wystawiać poświadczające nieprawdę dokumenty ukończenia studiów. — Powinni poprosić o urlopy albo się zwolnić z wojska — mówi o oficerach gen. Mieczysław Gocuł.”
Oprócz śledztwa prokuratury kontrolę w uczelni prowadzi Ministerstwo Nauki. „W zakresie zgodności działania organów uczelni z przepisami prawa i nadanymi uprawnieniami” – poinformowała Natalia Żyto, rzeczniczka MNiSW. Wskazała, że minister „zlecił dokonanie oceny programowej prowadzonych przez Collegium Humanum studiów na niektórych kierunkach”. W zależności od jej wyników podjęta będzie decyzja o tym, czy uczelnia nadal będzie mogła prowadzić te kierunki. Jeśli zapadnie decyzja negatywna, będzie można cofnąć akredytacje, jednak tylko na wskazanych kierunkach.
Ponieważ w sprawie Collegium Humanum toczy się szeroko zakrojone śledztwo, informacje nie potwierdzone przez prokuraturę mają charakter nieoficjalny i wynikają z ustaleń dziennikarzy śledczych zaangażowanych przez różne media.
Według nich śledztwo zaczęło się dwa lata temu – od lekarza Marka S., posiadacza dyplomu MBA w ochronie zdrowia, który był mu niezbędny, by móc zarządzać szpitalem. Wystawiony dyplom wzbudził wątpliwości dociekliwego funkcjonariusza CBA z Rzeszowa oraz prokuratora. Sprawdzanie kolejnych takich dokumentów przyniosło zaskakujące ustalenia.
Na bardzo istotny wątek afery CH wskazuje emerytowany oficer wywiadu III RP Robert Cheda. Powołuje się na rosyjskie powiązania byłego rektora Pawła Cz. oraz wykorzystanie przez rosyjskie służby specjalne Collegium Humanum do infiltracji polskich środowisk politycznych, przede wszystkim PiS-owskich ale nie tylko https://www.youtube.com/watch?v=i1JFLdaSf3s Wcześniej te tropy szeroko opisywały artykuły w OKO Press por.: https://oko.press/collegium-humanum-moskwa-PZPR-rektor i https://oko.press/tajemnice-collegium-humanum Wskazane aspekty afery korupcyjnej w Collegium Humanum powinny jego zdaniem stanowić nie tylko osobny przedmiot postępowania prokuratorskiego, ale ważny obszar zainteresowania polskich służb specjalnych.
Collegium Humanum w relacjach redaktor Renaty Kim
Uwzględniając szereg istotnych informacji tudzież emocji, warto zacytować fragmenty publikacji red. Renaty Kim z “Newsweek’a”. Jako jedna z pierwszych opisała, jak działało Collegium Humanum; rozmawiała z wieloma byłymi pracownikami uczelni, którzy pracę z rektorem opisują jednym słowem: koszmar. Miał nie szanować granic i nieustannie je przekraczać, zwłaszcza w relacjach z młodymi mężczyznami, których najpierw zatrudniał do pracy, a potem molestował. Mobbing i zastraszanie osób podległych Pawłowi Cz. były ponurą codziennością. Rektorowi grozi 15 lat więzienia.
To jest człowiek, który niszczy innych ludzi, wiele z tych osób odchodziło z pracy w karetce pogotowia, z udarami, przestawało jeść, takie historie też słyszałam – wspominała Kim.
Jej słowa najlepiej oddają atmosferę związaną z działalnością Collegium i rektora:
„Afera Collegium Humanum jest nie tylko opowieścią o fałszywych dyplomach MBA i nieistniejących zagranicznych uczelniach, o rektorze z koneksjami i mocnymi plecami. To przede wszystkim historia o krzywdzie ludzkiej, której nie da się naprawić.
W 2022 r., kiedy pisaliśmy z Kubą Korusem pierwsze teksty o Collegium Humanum, wydawało nam się, że to, co ustaliliśmy, jest szokujące. Zwłaszcza że oprócz ekspresowych MBA (trzy miesiące albo krócej) opisaliśmy jeszcze, jak ta uczelnia produkuje na ogromną skalę także przyszłych psychologów. Niedouczonych, bo na kierunkach psychologicznych panował ogromny chaos, w wykładach brało udział kilkaset osób, zajęcia odwoływano, a wykładowcy nieustannie się zmieniali. A mimo to przyjmowano tysiące kolejnych studentów. Eksperci twierdzili, że jeśli ukończą takie szybkie studia, często wyłącznie online, nie będą przygotowani do pomagania pacjentom, a mogą im wręcz szkodzić.
Ale także skala wydawania dyplomów MBA była wstrząsająca: setki dokumentów, tysiące absolwentów chwalących się zdjęciami z graduacji i tytułem, który otwiera im drogę do spółek skarbu państwa. Udało nam się też wtedy ustalić, że Collegium Humanum oferuje tytuły doctor of business administration, które nie istnieją w polskim prawie, za to nieźle wyglądają w życiorysie. Można przecież w dziewięć miesięcy skończyć studia, zdać egzamin online, a potem chwalić się tytułem doktora. I liczyć na to, że nikt nie sprawdzi.
Prawda, że wstrząsające? Dlatego byliśmy z Kubą absolutnie zaszokowani, gdy po naszych tekstach nie stało się kompletnie nic. Polska Komisja Akredytacyjna przeprowadziła kontrolę na kierunkach psychologicznych i stwierdziła, że wszystko jest jak najbardziej OK, właściwie modelowo. A o dyplomach MBA przez chwilę było głośno, do budynku uczelni wkroczyli nawet funkcjonariusze CBA, ale nikomu włos z głowy nie spadł.
Wręcz przeciwnie, rektor urządził najpierw niezwykle huczną graduację, a po kilku miesiącach jeszcze huczniejszą inaugurację roku akademickiego. I byli na niej politycy, księża i przedsiębiorcy. Jakby nie czytali tekstów, nie słyszeli o zarzutach. Albo nawet czytali, ale uznali, że dziennikarze rozkręcili awanturę o nic.
Dostało się za to nam, dziennikarzom: Paweł Cz. zasypał nas pozwami, a potem robił wszystko, by przekonać opinię publiczną, że jesteśmy skrajnie nierzetelni, a w ogóle to pracujemy na zlecenie konkurencji: innej prywatnej uczelni znanej z kształcenia przyszłych psychologów.
Pamiętam moje niedowierzanie i rozpacz, gdy widziałam organizowane z wielkim przepychem uroczystości w Collegium Humanum i zadowolonego z siebie rektora Cz. Zawsze w ulubionych sobolach, birecie i złotym łańcuchu. Miałam poczucie klęski i niesprawiedliwości. Wiedziałam, że to, co ustaliliśmy, jest prawdą. Dlaczego w takim razie to my, dziennikarze, jesteśmy karani? A człowiek, który stoi za maszynką do robienia dyplomów, nie tylko jest bezkarny, ale wręcz triumfuje? Zawsze w otoczeniu polityków, przedsiębiorców i księży, którzy go swoją obecnością wspierają i legitymizują.
O mobbingu słyszałam niemal od początku, moi informatorzy opowiadali, że były już rektor uprawia go bezkarnie na niewyobrażalną skalę. “Słownie poniża i zastrasza pracowników. Grozi naganami i zniszczeniem kariery. Zastrasza tych, którzy chcą odejść. Grozi, że pozwie ludzi do sądów, że obarczy karami finansowymi, że nabruździ do akt, że nie znajdą nigdzie pracy. Do niedawna każdy pracownik Collegium Humanum musiał podpisać klauzulę poufności na wielkie sumy oraz zakaz konkurencji pod groźbą kar. Jakby świat miał się nie dowiedzieć, jakie tam są machloje” – to dosłowne cytaty.
Kiedy prokurator dorzucił do tego molestowanie seksualne, zaczęli się do mnie zgłaszać pierwsi poszkodowani, zwykle młodzi mężczyźni zatrudnieni osobiście przez rektora. Mówili, że Paweł Cz. przekraczał granice i nie słyszał “nie”. Że zasypywał niechcianymi propozycjami, obmacywał, przyciskał do ściany w toalecie. I pisał wiadomości na wszystkich możliwych komunikatorach, dniem i nocą. Nie przyjmował do wiadomości, że podwładni sobie tego nie życzą. A oni wiedzieli, że w razie sprzeciwu zostaną ukarani odebraniem premii. Albo wyrzuceni z pracy.
Kiedy z nimi rozmawiałam, miałam poczucie, że są w głębokiej traumie. Wciąż na nowo przeżywają to, co się stało w pracy, która dla wielu z nich była pierwszą w życiu, a stała się koszmarem. Wszyscy byli przerażeni. Nigdy nie zapomnę takiej sytuacji: umówiłam się z kilkoma z nich na spotkanie. Prosili, by wybrać miejsce na uboczu, najlepiej kawiarnię, która ma dwie sale i jest cicha. O umówionej godzinie dostałam SMS: jesteśmy na zewnątrz.
Wyszłam, rzeczywiście byli. Kiedy zapytałam ich, dlaczego nie weszli, wytłumaczyli, że obawiali się zasadzki. Nie mogłam zrozumieć, o co chodzi, więc wyjaśnili: bali się, że zamiast dziennikarki zobaczą kogoś wysłanego przez rektora. Tak, wiedzą, że siedzi w areszcie, ale wiedzą też, że ma długie ręce. Naprawdę mógł kogoś wysłać, by sprawdzić, kto rozmawia o nim z prasą.
Do dziś, kiedy o nich myślę, chce mi się płakać. I chyba dlatego tzw. afera Collegium Humanum jest dla mnie nie tylko opowieścią o fałszywych dyplomach MBA i nieistniejących zagranicznych uczelniach, o rektorze z koneksjami i mocnymi plecami. To przede wszystkim historia o krzywdzie ludzkiej, której nie da się naprawić. Ale trzeba o niej mówić, by choć w ten sposób zadośćuczynić ofiarom. Tym dzielnym i walecznym ludziom, którzy mimo bólu i poczucia, że w pewnym sensie zostali złamani, domagali się sprawiedliwości. I wciąż się domagają.”
Lekcje na przyszłość
To co działo się w Collegium Humanum jest rzeczą raczej niewyobrażalną w normalnym kraju. Normalnym tzn. wysoko rozwiniętym, uporządkowanym, demokratycznym, gdzie służby państwa, media i społeczeństwo obywatelskie kontrolują większość aspektów funkcjonowania systemu. Przysłówek „raczej” pozostawia margines na wypadki nadzwyczajne, jakie mogą wydarzyć się wszędzie.
CH nie jest wypadkiem nadzwyczajnym. Musiał się zdarzyć w procesie nieformalnej rewolucji, jakiej PiS dokonywał bez mandatu wyborczego po roku 2015. Jak w przypływie szczerości przyznał sam Jarosław Kaczyński w 2023 r. – „…dokonaliśmy zmiany ustroju”. Częścią tej zmiany, konkretnie procesu wymiany elit, były przestępstwa w Collegium Humanum. Począwszy od lewych stopni naukowych rektora zdobytych w wątpliwych lub nie istniejących uczelniach zagranicznych, a skończywszy na korupcji przy produkowaniu lewych dyplomów MBA, a może i dyplomów studiów na różnych kierunkach tej uczelni. Atmosfera przyzwolenia na chamstwo, prymitywizm, prostactwo, promocje swoich działaczy i zwolenników kosztem kwalifikacji, przyzwoitości i zdrowego rozsądku łącznie – stworzyły dogodne warunki do działalności prywatnej takiej uczelni. Czy to jedyny taki przypadek w Polsce po 2015 roku, okaże się w kolejnych odsłonach porządkowania systemu po pseudo rewolucji populistów.
Pora na odrobienie lekcji na przyszłość.
Pierwsza
Najważniejszą rzeczą jest posprzątanie po PiS. Uporządkowanie i naprawienie systemu politycznego, administracji państwowej, systemu sprawiedliwości i służb specjalnych oraz systemu zarządzania własnością skarbu państwa. Istotą finału procesów porządkowania i naprawy jest wprowadzenie takich bezpieczników, które w przyszłości wykluczą łatwe i niefrasobliwe niszczenie systemu wbrew interesowi społecznemu, z łamaniem Konstytucji, z zagrożeniem istotnych podstaw bezpieczeństwa państwa.
Druga
Aby uniknąć przestępstw w edukacji, takich jak afera Collegium Humanum, niezbędne wydaje się podjęcie następujących działań publicznych:
- Wzmocnienie nadzoru: zwiększenie kontroli nad uczelniami przez odpowiednie organy państwowe, w tym regularne audyty i akredytacje programów edukacyjnych.
- Transparentność: wprowadzenie jasnych i przejrzystych procedur dotyczących wydawania dyplomów oraz akredytacji uczelni.
- Edukacja obywatelska: prowadzenie kampanii informacyjnych i edukacyjnych na temat konsekwencji prawnych fałszowania dokumentów edukacyjnych.
- Współpraca międzyinstytucjonalna: lepsza koordynacja współdziałania organów ścigania z wymiarem sprawiedliwości i organami nadzorczymi.
- Zmiany prawne: wprowadzenie przepisów karnych dotyczących handlu dyplomami i innych przestępstw edukacyjnych.
- System zgłaszania nadużyć: utworzenie anonimowych kanałów zgłaszania podejrzeń o nadużycia w instytucjach edukacyjnych.
- Odpowiedzialność instytucjonalna: określenie konsekwencji dla uczelni i osób zaangażowanych w nielegalne praktyki.
- Wsparcie dla uczciwych pracowników uczelni oraz studentów: wsparcie i ochrona dla pracowników uczelni oraz studentów, którzy mogą być dotknięci przez skandale edukacyjne.
- Współpraca międzynarodowa: koordynacja działań z międzynarodowymi organizacjami edukacyjnymi w celu wymiany najlepszych praktyk i standardów.
Wymienione działania mogą służyć zapobieganiu przestępstwom edukacyjnym i podniesieniu standardów uczelni wyższych, a także odbudowie zaufania do systemu edukacji. Ich podjęcie jest konieczne nie tylko ze względu na aferę Collegium Humanum, ale także ze względu na jakość systemu edukacji i szkolnictwa wyższego w Polsce.
Działa u nas ponad 400 uczelni wyższych, zarówno publicznych, jak i niepublicznych. Nadzór nad większością z nich sprawuje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, choć niektóre podlegają innym resortom, na przykład uczelnie medyczne czy wojskowe. Część z nich jak np. powstałe w 1997 r. Państwowe Wyższe Szkoły Zawodowe to uczelnie, które prowadzą kształcenie uwzględniające potrzeby otoczenia społeczno-gospodarczego, silnie uzależnione od lokalnych środowisk politycznych i gospodarczych.
Utrzymanie we wszystkich uczelniach rzetelnych kryteriów oceny pracy studentów oraz pracowników naukowych jest warunkiem zdrowia całego systemu nauki. Inaczej będziemy skazani na absolwentów reprezentujących poziom umysłowy i etyczny „collegium tumanum”, a to droga donikąd.
Sławek
Pod pseudonimem Sławek ukrywa się (na własną prośbę) polski wybitny specjalista od spraw zarządzania i ekonomii,
utytułowany pracownik naukowy uczelni wyższych oraz praktyk, zarządzający z powodzeniem kilkoma dużymi firmami.
Szczegółowe CV autora oraz inne jego dane osobowe są znane redakcji i zdeponowane w naszym archiwum.
Sławek jest stałym komentatorem naszych tekstów (od wielu lat)
Bardzo się cieszę, ze ten podsumowujący jedna z największych afer w Polsce po 1989 roku jest dostępny, a powinien się ukazać nie tylko w Studiu Opinii, ale na pierwszych stronach wszystkich mediów, którym leży na sercu przyszłość demokracji. Brak takich właśnie jawnych i nieowijających w bawełnę głosów sprawia, ze najbardziej skorumpowana formacja polityczna nadal swieci triumfy i odgraża się „powrotem do władzy”. Panie Sławku więcej takich tekstów, a uratujemy demokracje!!!
cenny artykuł,
ale – IMHO – pierwszy wniosek jest zupełnie nietrafiony,
Wg, moich obserwacji “zwiększanie kontroli” jedynie mnoży papierologię,
a wyniki kontroli i tak zależ od dobrej woli kontrolujących,
Tak się składa, że pracuję na uczelni (wcześniej na kilku innych, również za granicą
i sporo się nad tym problemem zastanawiałem.)
Zamiast tego, myślę sobie, potrzeba by wrócić do idei “Egzaminu Państwowego”.
Były takie kiedyś z języków, i było to “coś”.
Uczelnia sam powinna określać zakres nauczania, ale już jego efekty powinny być weryfikowane przez niezależne komisje.
Może nawet w trybie “double-blind”.
Zgadzam się z Panem jeżeli przyjmiemy tradycyjny, sformalizowany, niejako “urzędniczy” system kontroli. Kiedy napisałem o kontroli miałem na uwadze zdecydowanie bardziej nowoczesne i efektywne systemy nadzoru. Prócz tego działania wymienione w 9-ciu punktach skutkują najlepiej stosowane łącznie.
Świetny artykuł. Niestety wynik PiSu w ostatnich wyborach samorządowych, a więc tych, w których PiS rzekomo nigdy nie był nadzwyczajnie mocny, wskazują, że ciągle wisi nad nami wizja recydywy. Na dodatek na stanowisku prezydenta pozostaje ciągle polityk, który przyzwoitość zawiesił na kołku, a zajmuje się głównie zabezpieczaniem tyłków swojemu patronowi i jego akolitom, w Trybunale Prosty…. pardon tzw. Konstytucyjnym siedzą tuzy pisowskiego partyjniactwa w rodzaju p. Pawłowicz i p. Piotrowicza. Sprzątanie po kaczyzmie może być więc trudniejsze niż sprzątanie po faszyzmie. W końcu partia ta nie została zdelegalizowana.
Dziękuję za ciepłe słowa.
*
Zagrożenie recydywą PiS-u lub jakiejś innej emanacji cynicznych populistów będzie nad nami wisieć jeszcze długo. Wskazuje na to rosnąca popularność ruchów populistycznych w Europie i na świecie. Aby skutecznie powstrzymywać i przeciwdziałać tej pladze politycznej warto pamiętać jakie uwarunkowania jej sprzyjają. W największym uproszczeniu:
– słabo wykształceni, nie rozumiejący a często bojacy sie współczesności i dający się łatwo manipulować wyborcy; podstawowym sposobem manipulacji przez populistów są puste hasła patriotyczne, zapowiedzi uchronienia ludzi od świata zmieniającego się w złą stronę, prostackie recepty powszechnej szczęśliwości,
– media społecznościowe i gigantyczne pokłady kłamstw, oszustw, fake-newsów czy wręcz fake-podcastów w internecie, bazujące na ludzkich lękach ale też na lenistwie, które zamiast trudnej prawdy woli uproszczone i łatwe do przyjęcia kłamstwa o wielu rzeczach,
– kościoły wszelakie, czyli indoktrynacja sprzyjająca utrzymaniu ludzi w ciemnocie i zabobonach – najbardziej kościoły i religie autorytarne – np. KRK a jeszcze bardziej Islam,
– cyniczni, źli i zpesuci do spodu politycy, z ustami pełnymi frazesów a czynami nacechowanymi hipokryzją, gotowi zastosować dowolne kłamstwo, manipulacje czy wreszcie skłonni do naruszenia dowolnie ważnego interesu zbiorowego dla zdobycia i zachowania swojej władzy; gotowi odwołać się do najniższych instynktów człowieczych jak zawiść, nienawiść, chciwość, pazerność, chamstwo, prymitywizm, pogarda, strach czy żądza odwetu, zemsty, etc.
*
Przeciwdziałanie i zapobieganie powrotowi do władzy populistów musi zawierać oddziaływanie najbardziej na przyczyny popularości populizmu i populistów. Wszystkie wymienione przyczyny się rozwijają, utrwalaja i reprodukują. Ciemnota, głupota, zawiść, pogarda i strach są dużo silniejsze niż uczucia pozytywne w szerokich rzeszach populacji.
*
Zjawisko populizmu tak jak wcześniej faszyzmu czy komunizmu nie jest nadal wystarczająco rozpoznane, opisane i zdiagnozowane abyśmy dysponowali uuniwersalnymi narzędziami uporania się z nim. Tymczasem to nie jest pełnoprawny prąd poityczny a cilezkie schorzenie społeczne, któremu należy się zwalczanie jak każdej groźnej chorobie.
Pociągnijmy wątek rzeszowski, albo podkarpacki… Podobno burmistrz Sanoka, chwalił się MBA, zdobytym w Anglii. Kiedy wybuchła afera CH, Anglia zniknęła z jego CV, bo to tylko kraj przyjaciela rektora-aferzysty! Warto o tym pamiętać, ponieważ burmistrz walczy o reelekcję w II turze. To ten sam, rozpoczął budowę mostu donikąd dla swoich kumpli – deweloperów warszawskich. Dostał na to pieniądze od Morawieckiego, a nowa władza nie weryfikuje zasadności inwestycji lokalnego CPK.
Znakomity tekst ukazujący skalę patologii w państwie PiS ale nie tylko.
To czego potrzeba natychmiast to radykalne działania prokuratury i sądów by przestępcy zostali ukarani a biorący udział w tym przekręcie napiętnowani. Nie wyobrażam sobie by ktokolwiek posługujący się dyplomem CH mógł korzystać z niego w swojej pracy. Każdy taki przypadek winien być napiętnowany przez środowisko uczelni czy instytucji. To smutne, że tylko głos generała został przywołany a gdzie rektorzy, dziekani, profesorowie. Brak takiej reakcji będzie dowodem na to, że rak korupcji i zwykłego świństwa rozlał się szeroko i że Polska spadła do szarej strefy z której wyjście będzie trudne i bolesne.
Gdzie te czasy gdy Uniwersytet to byli tacy ludzie jak moi profesorowie – Kotarbiński, Ossowski, Kołakowski, Tatarkiewicz i inni…
Popieram prof. Obirka i p. Zbigniewa w ocenie tekstu o CH! Nie powinien się pojawić pod winietą ‘felieton’, bo ma inną miarę, wagę, postać i porządek… “Znaj proporcją mociumpanie” – jak mawiał Fredro!
Drodzy komentujący i autorze, nawet nie czujecie, jak manipulujecie. Zdjęcie na początku artykułu, oczywiście z p. Czarnieckim. Nie jakiś tam Jacek Sutryk, czy Aleksandra Gajewska. Ta wasza wielka inteligencja i wykształcenie to raczej rodzaj intelektualnej opuchlizny, która umieszcza was gdzieś daleko od ziemi i samoświadomości. Ta afera nie oszczędza ludzi z żadnej partii politycznej. Wykorzystywać ją do wyciągania jedynie słusznych wniosków w waszej bańce informacyjnej potwierdza tylko to, że szczelnie zawinięci w pychę w 100 % w tej bańce tkwicie. Umiejętność wyciągania własnych wniosków jest wam obca. A to podstawa, żeby móc być osobą dobrze wykorzystującą własną inteligencję i wykształcenie.
Pani Tereso. Zilustrowałem artykuł zdjęciem, które mi Google wyświetlił na hasło “Collegium Humanum Czarnecki”. Pisząc Czarnecki miałem na myśli byłego rektora. Na zdjęciu jest dwóch Czarneckich, co mnie jakoś specjalnie nie zdziwiło, więc wkleiłem. Ale skoro uważa to Pani za manipulację, zmieniam je na zdjęcie z Jackiem Sutrykiem, które właśnie znalazłem (trafiło do Internetu dopiero 3 dni temu, już po opublikowaniu w SO komentowanego artykułu).
Łaskawa Pani raczyła stwierdzić, że “nawet nie czujecie, jak manipulujecie” odnosząc to także do mnie. Dalej następuje wyraźne odwołanie się Pani do polityków PO, których jak się domyślam rzekomo pominąłem koncentrując się na politykach PiS.. Może zatem warto przywołać stosowny fragment artykułu. Relacjonując dziennikarskie śledztwa “Polityki” i “Newsweeka” z lat 2022 i 2023 napisałem: “Według tych ustaleń, szkoła służyła do „zrobienia” w szybkim tempie podyplomowych studiów MBA przez osoby związane z rządzącą partią Prawo i Sprawiedliwość, dla obejmowania stanowisk w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa (która to możliwość została wprowadzona w 2017 roku przez rząd PiS, co wyżej przywołałem). Studia kończyli podobno także politycy z Platformy Obywatelskiej. Dyplomami MBA z uczelni chwalili się również samorządowcy różnych opcji – w tym prezydent dużego miasta z Dolnego Śląska czy burmistrz uroczego miasteczka podkarpackiego.” Z kontekstu wyraźnie wynika, że nie są to ludzie z PiS. Pani zarzut manipulacji pod moim adresem jest w tej części nieprawdziwy. Na marginesie wspomnę, że dziennikarze śledczy mający swoje źródła w prokuraturze i CBA twierdzą, iz proporcje polityków PiS do pozostałych partii politycznych pośród posiadaczy MBA z Collegium Humanum wynoszą znacznie ponadwyżej 10 : 1.
Warto także przy okazji przypomnieć, że w latach 2016 i 2017 kiedy uchwałano równoważność dyplomu MBA z egzaminem dla kandydatów na człoków Rad Nadzorczych społek SP inicjatywa ustawowa i wiekszość parlamentarna pochodziły z tzw. zjednoczonej prawicy. Oczywiście nie muszę dodawać, że do rad nadzorczych tych spółek w okresie 2017-2023 nikt spoza zp nie miał wstępu.
Użyte przez Panią stwierdzenie: “Ta wasza wielka inteligencja i wykształcenie to raczej rodzaj intelektualnej opuchlizny, która umieszcza was gdzieś daleko od ziemi i samoświadomości.” próbuje być obraźliwe a jest w zasadzie czystym pustosłowiem czyli zdaniem pozbawionym treści. Cóż bowiem wspólnego ma dyskusja o faktach z samoświadomością czy brakiem realizmu ?
Zarzut bańki informacyjnej i pychy wskazuje, że Pani ma dostęp do innej narracji – szkoda, że nie podzieliła się Pani tą narracją z nami. MOże czerpie PAni wiedze z innej prokuratury lub innego CBA ?
Stwierdzenie kończące PAni komentarz : “Umiejętność wyciągania własnych wniosków jest wam obca. A to podstawa, żeby móc być osobą dobrze wykorzystującą własną inteligencję i wykształcenie.” wskazuje, że Pani umie wyciagać własne wnioski czego nam Pani odmawia, podobnie jak umiejętność wykorzystania własnej inteligencji i wykształcenia, która nam jest obca. Rozumiem Pani samozadowolenie i okazywaną nam wyższość, choć nie podzielam żadnej z tych emocji. Byc może Pani tego nie widzi lub nie chce dostrzegać – my na SO łaskawa Pani staramy się posługiwać argumentami merytorycznymi stroniąc od emocjonalnych.
Autokorekta – wyraz “ponadwyżej” to pomyłka wynikła wskutek próby zamiany słowa ponad słowem powyżej.
Może warto, żeby badający tę sprawę z urzędu zwrócili uwagę na działalność filii Czechach i Słowacji. Nie wszyscy w Polsce wiedzą, że w tych krajach stosunkowo łatwo (czy po znajomości) można uzyskać tzw. docenturę, która tutaj może być potwierdzona jako habilitacja. Niedługo potem taka osoba (czy taki osobnik…) mógł zostać w PL profesorem, nawet tzw. belwederskim, bez ani jednej międzynarodowej publikacji indeksowanej, czyli ze wskaźnikiem Hirsch’a (i innymi wskaźnikami parametrycznymi) = O. To zero dosłownie oznacza zerowy czyli żaden wkład w naukę światową (a tylko taka jest prawdziwa nauka), za co polski podatnik wypłaca nie całkiem byle jakie dożywocie…