14.04.2024
Artykuł jest jednocześnie zaproszeniem na wykład, który odbędzie się w jutrzejszy poniedziałek o godz.18.00 w Pałacu Staszica i który będzie też można obejrzeć online (https://www.youtube.com/watch?v=AMzirK_ResU).
Czy religia zniknie?
Nie ja jeden sobie stawiam to pytanie. Pytają socjologowie religii, filozofowie i teologowie, antropologowie, a nawet fizycy jak chociażby popularny wykładowca Krzysztof Meissner. Właściwie każdy ma na ten temat swoje zdanie i chętnie się z nim dzieli z bliźnim, a czasem ma mu za złe, ze tego zdania nie podziela. Będę o tym mówił na wykładzie w Kawiarni Naukowej, na jednym ze spotkań, które są wspólnym przedsięwzięciem Festiwalu Nauki w Warszawie, Wszechnica.org.pl i Zakładu Działalności Pomocniczej PAN w Warszawie.
Spotkania odbywają się w każdy trzeci poniedziałek miesiąca (od września do czerwca) w Pałacu Staszica, ul. Nowy Świat 7. Razem z organizatorami doszliśmy do wniosku, ze warto porozmawiać o zmierzchu religii. Oprócz tytułu zamieściliśmy krótki opis: „Wiek XXI będzie wiekiem religii/mistyki, albo go w ogóle nie będzie. To znane powiedzenie przypisywane ministrowi kultury Francji Andre Malraux, który sam był niewierzący. Podobnie brzmi powiedzenie Karla Rahnera, niemieckiego jezuity, że chrześcijanin XXI wieku albo będzie mistykiem, albo go w ogóle nie będzie. Chciałbym je odwrócić i udowodnić tezę, że XXI wiek uratuje stopniowy zanik religii i zmniejszanie się jej wpływu na życie ludzi”.
Tym, którzy ani się nie wybiorą do szacownej siedziby PAN, ani nie obejrzą na ekranie komputera przedkładam trzy główne tezy, które postaram się przedstawić na wykładzie. Proszę mnie nie pytać, czy to mój pogląd, bo to nie ma nic do rzeczy. Ja, po prostu, referuje to, co inni mówią i piszą i zachęcam słuchaczy, by zapoznali się z zaprezentowanymi opiniami socjologa, filozofa oraz teologa i nad nimi zastanowili.
Najpierw przedstawię badania bodajże najwybitniejszego, a w każdym razie najpłodniejszego amerykańskiego socjologa religii – Ronalda F. Ingleharta (1934-2021), a dokładniej jego ostatnią książkę z 2021 roku: “Religion’s Sudden Decline. What’s Causing it, and What Comes Next?“. Zdaniem Ingleharta, który powołuje się na bardzo szczegółowe badania: „W latach 1981-2007 większość krajów stała się bardziej religijna, ale w latach 2007-2020 przytłaczająca większość stała się mniej religijna”. Tak więc poczynając od 2007 roku mamy do czynienia z gwałtownym zmierzchem religii. Oto niektóre tematy tej książki, które zakreślają również pejzaż problemów jakich dotyka współczesna socjologa religii próbująca wyjaśnić radykalną zmianę sytuacji w XXI wieku:
- Przejście od norm pro-płodnościowych do indywidualnego wyboru normy
- Debata o sekularyzacji
- Co powoduje sekularyzację? Wzrost znaczenia norm indywidualnego wyboru
- Co zastępuje religię?
- Co nas czeka w Przyszłości?
Zupełnie niezależnie od Ingelharta pytania te podejmuje filozof Philip Kitcher, który jest jednym z najbardziej subtelnych myślicieli współczesnych. Łączy w sobie precyzję angielskiej filozofii analitycznej z pragmatycznym podejściem do zadań filozofii. Jest też uznanym wykładowcą akademickim, dla którego udział studentów w procesie rozumienia kwestii filozoficznych jest oczywisty. Uważa się za kontynuatora myśli ojca założyciela pragmatyzmu, amerykańskiego filozofa Johna Dewey. W czasie wykładu przedstawię główną tezę jego książki opublikowanej w 2014 roku “Życie po wierze. Pochwała świeckiego humanizmu“, której polskie wydanie niebawem ujrzy światło dzienne. Kitcher wprowadza dwa niezwykle ciekawe pojęcia. Miękki ateizm i wyrafinowaną religię. Ludzie reprezentujący te dwa stanowiska, jego zdaniem, mogą się znakomicie między sobą dogadać.
Wreszcie, po trzecie, chciałbym wspomnieć o tzw. nones czyli bezwyznaniowcach, o których bardzo pozytywnie wyraża się amerykański teolog o wietnamskich korzeniach Peter Phan. Istnienie “nones” zostało po raz pierwszy odnotowane przez Pew Research Center w 2015 roku i zidentyfikowane jako jedyna grupa “religijna” wykazująca rosnący trend. Oceniana różnie, bo brak przynależności do określonego wyznania lub tradycji religijnej przy jednoczesnym deklarowaniu wiary w Boga jest dla niektórych wyrazem niekonsekwencji, dla innych zaś, przeciwnie, jest gestem odwagi i religijnego nonkonformizmu. Niezależnie od tych ocen, pozostaje faktem, że grupa ta jest jedną z najszybciej rosnących w USA. Prognoza opublikowana w 2022 r. przez Pew Research Center pokazuje, że w 2070 r. 52% Amerykanów będzie niezaangażowanych religijnie, a jednocześnie tylko nieco ponad jedna trzecia z nich (35%) będzie chrześcijanami.
Zdaniem Petera Phana “nones” to jedna z najbardziej kreatywnych grup religijnych, której pojawienie się potwierdza istnienie tzw. “drugiego wieku osiowego” (Ewert H. Cousins). Jest to nawiązanie do klasycznego pojęcia wieku osiowego wprowadzonego przez Karla Jaspersa. W pierwszym przypadku chodziło o nową samoświadomość różnych grup ludzkich, w drugim zaś o jej globalny zasięg. Konsekwencją drugiego wieku osiowego jest przekroczenie istniejących podziałów religijnych i cywilizacyjnych. Tak więc Peter C. Phan, powtarzam – katolicki teolog, nazywa “nones” odkrywcami. Widzi w nich tych, którzy wskazują nowe drogi w życiu religijnym. Jak napisał: “Proponuję spojrzeć na ‘duchowych poszukiwaczy’ (których częścią są SBNR [duchowi, ale niereligijni – S.O]) – jako pionierów w praktyce formy życia chrześcijańskiego, która jest zarówno ‘religijna’, jak i ‘duchowa’, która jest szczególnie odpowiednia dla naszych czasów”.
Na koniec chciałbym podkreślić fakt, że refleksja teologiczna ma miejsce w instytucjach katolickich, ponieważ do niedawna to Kościół katolicki ubolewał nad procesem sekularyzacji i upadkiem praktyk religijnych. Teraz możemy zaobserwować bardziej pozytywną ocenę tych zmian.
Czy jeśli kilka osób zacznie sobie zadawać którekolwiek z pytań typu:
– Skąd się wzięło życie?
– Jak powstał świat?
– Co się dzieje po śmierci?
– Jakie zachowanie jest etyczne?
– itd
to ta grupa osób będzie grupą religijną i będą uprawiać religię, nawet jeśli nie będą tego świadomi?
Nie jest dla mnie jasne co rozumiemy pod pojęciem religii.
Co miałoby zniknąć? Prawdopodobnie nie znikną ludzie zadający sobie tego typu pytania.
Zastanawiam się, jakie tu jest kryterium?
Czy religią jest każda metoda poznawania i opisywania rzeczywistości inna niż naukowa?
Czy może chodzi o specyfikę instytucji organizującej i reprezentującej tę metodę?
Oczywiście, że nie zniknie. Nigdy nie będą stworzone warunki ku temu, by większość ludzkości kierowała się w swoim życiu osiągnięciami naukowymi, tym bardziej, że nauka nie odpowiada (i nigdy nie odpowie) na wszystkie dręczące człowieka pytania. Ten więc zaczyna szukać gdzie indziej. Tak było od zawsze. Zmieniają się formy, intensywność, środku itd,. ale clou pozostaje bez zmian.
Jak to nie odpowiada? Nauka i psychologia odpowiadają juz na większość pytań. Trzeba tylko chcieć poszperać i poczytać. To nie sredniowiecze. Jak ktoś chce to znajdzie odpowiedzi. A sens życia trzeba jak zaesze odnależć samemu.
Po pierwsze sama Pani pisze “jak ktoś chce”, a ilu ludzi chce? Po drugie nauka ma to do siebie, że jej wyroki nie są niezmienne. Nauka ma to do siebie, że się rozwija, w odróżnieniu od religii, a więc nie daje odpowiedzi raz na zawsze.
Całkiem spory procent ludzi potrzebuje jednak odpowiedzi “raz na zawsze”, wystarczy się rozejrzeć, mamy ich wśród nas.
Dobry temat, doskonały prezenter i świetne, dobrze mi znane miejsce. Z przyjemnością obejrzę i wysłucham wykładu a potem powiem co myślę
Podobno Mark Twain powiedział, ze religia narodziła się, gdy pierwszy oszust spotkał pierwszego idiotę. Czy są jakieś nadzieje albo perspektywy, ze w przyszłości nie będzie jednych i drugich? No własnie.
Problemem religii są jej instytucjonalne formy tj. religia ajatollahów irańskich, cerkiew prawosławna Cyryla czy kościół katolicki z całą swoją historią. Instytucje tworzą ludzie więc zawsze będą zdegenerowane przez władzę i posiadanie a elementy religii będą traktowane instrumentalnie. Słusznie ktoś zauważył że krk kompletnie nie odnosi do siebie słów Jezusa do arcykapłanów i faryzeuszy. Znaczącym faktem jest również to że Jan Chrzciciel chyba nigdy nie stał się inspiracją polegającą na tym że religijność można przeżywać poza świątynią, przepisami i rytuałami.
Religia nie zniknie, przynajmniej dopóki poważnie nie zmienimy się – biologicznie – jako gatunek. Ok 30% populacji ma wrodzoną potrzebę doświadczania więzi w zorganizowanej grupie wyznawców. I z bóstwem, i z pozostałymi wyznawcami. Nauka (neurologia, ostatnio też i genetyka) ma już sporo badań na ten temat – choć jeszcze nie ma twardych dowodów, to z obrazowania pracy mózgu w trakcie praktyk religijnych u osób wierzących mamy przesłanki do postawienia hipotezy, że potrzeby religijne u tej części populacji są biologiczne. Obraz funkcjonowania mózgu u osób tylko praktykujących znacznie się różni od tego, który występuje u wierzących. A jest podobny wśród wierzących różnych wyznań. Podobnie zachowują się mózgi wiernych różnych religii – od szamanizmu, przez Shinto, Buddyzm, Islam, Hinduizm (w wielu lokalnych odmianach), do różnych wyznań chrześcijańskich.
Polecam spojrzenie w dostępne prace: https://scholar.google.pl/scholar?q=neuroscience+of+religion
Wykład, a zwłaszcza pytania i komentarze po wykładzie pokazują, ze temat jest istotny a polskie uwarunkowania sprawiają, ze należy temat drążyć bo pozostałości po indoktrynacji, zreszta na życzenie rządzących po 1989, ciagle trudne do przezwyciężenia. Młodych na wykładzie na lekarstwo, co może znaczyć, ze dla nich temat nie jest istotny. A to potwierdza słuszność przedstawionej tezy o stopniowym zmierzchu religii.
Dobkowi zwracam uwagę, że religia nie jest domeną poznania, a tym bardziej stawiania pytań (jak wymienione w komentarzu). W Słowniku łacińsko-polskim z r. 1868 pod hasłem ‘religio’ możemy przeczytać, że jest to wyobrażenie religijnych zwyczajów i obrzędów na cześć bogów, , świętość miejsca lub rzeczy, obowiązek, przedmiot czci, zabobon…
Rzeczownik ‘religia’ pochodzi od czasownika ‘religo’ tzn. przywiązać, przymocować, związać i to jest kryterium religijności. Wiedzą o tym kapłani i politycy; zwłaszcza w Polsce.
Otwarłem link i uczestniczyłem w spotkaniu. Było miłe, bez agresji i zaciętości, tak po stronie prowadzącego rozmowę jak i zabierających głos w dyskusji
Mój głos w tej dbacie dotyczy tego czy w procesie odchodzenia od nieracjonalności, a tym jest proces odchodzenia od religii jako esencji nieracjonalności, procesie nieuchronnym i stale przyspieszającym, możliwe jest uzyskanie przez AI statusu “boga”, który wszystko wie i wszystko może?. Świat zmienia się i pojawienie się samomyślących i samouczących się algorytmów zmieni świadomość ludzi, tak jednostek jak zbiorowości.
Bez odniesienia się do tych twardych czynników te wszystkie subtelne rozważania socjologów, filozofów czy teologów pozostaną tylko w sferze pięknoduchostwa.
Chce odnieść się do komentarza Senexa, który w pełni popieram i wzmacniam wieloletnim doświadczeniem bycia religijnym, który przy każdej próbie zadawania pytań był przywoływany do porządku, ze bez wiary tego nie zrozumiesz. Natomiast uważam, odnosząc się do komentarza Zbigniewa, ze AI może uzyskać status nowego boga, to uważam to za możliwe, ale nie nieuchronne. Znowu odwołam się do wlasnego doświadczenia jako wykładowcy, który zmaga się z plaga używania AI przez studentów do pisania prac. Zwykle są wtórne i jałowe, brak w nich tej iskry, która daje samodzielne i autonomiczne myślenie. Tylko natury niewolnicze ulegną temu nowemu bogu, tak jak ulegały zreszta bogom starym.
Z ta sztuczną inteligencją to prawdziwa plaga, nawet tu na SO. Ze niby ona taka mądra, i należy się jej słuchać jak nie przymierzając arcybiskupa (wpisać nazwisko). Ku wyleczeniu, które nie nastąpi, polecam znakomity artykuł w Tygodniku Powszechnym. Świetnie napisany. Wyjaśnia szczegóły technologii i rozwiewa zabobony. Z nieznanych mi powodów raz się otwiera cały, a raz okrojony. Skopiowałem tekst i mogę podesłać zainteresowanym (zapewne łamiąc prawa autorskie). Więc może osoby na wyższym ode mnie szczeblu moralności pójdą do TP i same sobie otworzą. Bez przeczytania tego artykułu wstyd się wypowiadać i mam nadzieję, ze entuzjaści SI może poczują się zawstydzeni swoją ignorancją i przeczytają przed dalszymi wypowiedziami.
https://www.tygodnikpowszechny.pl/nie-mowmy-ze-sztuczna-inteligencja-rozumuje-mysli-albo-klamie-jej-algorytmy-robia-do-czego-zostaly
Ale to jest o takiej AI jaka jest teraz. A jaka będzie za 20-30 lat ?
To jest najszybciej zmieniająca się dziedzina naszego życia – wystarczy przypomnieć sobie to co było 10 lat temu i to co jest już. Wystarczy chłodna analiza trendu
Kto ma racje okaże się niebawem, szkoda tylko, ze poza moim horyzontem