03.05.2024
Lewy sierpowy
Po okresie jednostronnej dominacji USA, zapewniającej utrzymanie pokoju światowego na zasadzie „pax americana” nadeszła era współzawodnictwa i konfrontacji, które mogą doprowadzić nawet do nowej wielkiej wojny i atomowej zagłady świata.
Nie tak dawno D. Tusk ogłosił, że nie żyjemy już w czasach pokoju, lecz w okresie przedwojennym. Myślę, że nie miała to być przepowiednia nieuchronności kolejnej wielkiej wojny, lecz raczej wskazanie, że możliwość jej wybuchu staje się realna i trzeba się do niej przygotować. Na czym mogą jednak polegać te przygotowania do groźby przyszłej wojny ? Stara rzymska zasada mówi : SI vis pacem, para bellum. Jej współczesnym odpowiednikiem jest przyjęcie strategii odstraszania potencjalnych agresorów i do niej nawoływał D. Tusk. Jest także drugi sposób na to by chronić pokój i nie dopuścić do przyszłej wojny. Polega on na porozumieniu się z ewentualnym przeciwnikiem i uzgodnienie z nim takich warunków i zasad współistnienia, które każdej ze stron dadzą szanse na osiąganie jej celów, bez sięgania do tego ostatecznego narzędzia polityki, jakim jest wojna. Najprawdopodobniej aby skutecznie zapewnić pokój trzeba jednak umiejętnie łączyć oba te sposoby.
Po agresji Rosji na Ukrainę w krajach zachodu stopniowo zwycięża, wyrażony prze D. Tuska, pogląd, że po okresie w którym w stosunkach z Rosją dominowała dyplomacja i próby porozumienia, dla ochrony pokoju konieczne jest zwiększenie przygotowań do wojny. Myślę jednak, że nie może to spowodować całkowitego porzucenia wysiłków na rzecz wynegocjowania światowego systemu bezpieczeństwa, który uchroni nas przed katastrofą kolejnej wojny. To zaś wymaga uwzględnienia w nim zmian jakie nastąpiły w światowym układzie sił w ciągu ponad 30 lat jakie upłynęły od rozwiązania ZSSR. W kształtowaniu ładu światowego, po okresie jednostronnej dominacji Stanów Zjednoczonych i wysoko rozwiniętych państw szeroko rozumianego Zachodu, zapewniającej utrzymanie pokoju światowego na zasadzie „pax americana” nadeszła bowiem era współzawodnictwa i konfrontacji, które mogą doprowadzić nawet do nowej wielkiej wojny.
Agresja Rosji na Ukrainę jest oczywiście przede wszystkim konsekwencją imperialnego dążenia W. Putina do utrzymania (przywrócenia) rosyjskiej sfery wpływów z czasów ZSRR. Równocześnie jest ona jednak przejawem procesu kształtowania się nowego układu sił w skali światowej. W latach 90-tych i w pierwszej dekadzie XXI w. , po upadku systemu socjalistycznego i rozpadzie ZSRR, mogło wydawać się, że nastąpił zapowiadany przez Fukijamę koniec historii i na świecie niepodzielnie zapanują systemy powielające euro-amerykański model demokracji neoliberalnej. Tymczasem koniec historii nie nastąpił, co stwierdził także sam Fukijama. Wraz z atakiem na Word Trade Center i wojną wypowiedzianą światowemu terroryzmowi a potem wraz z zachodnimi interwencjami w Iraku i Afganistanie, USA wraz z europejskimi sojusznikami mogły jeszcze wierzyć, że uda im się narzucić całemu światu neoliberalny ład demokratyczny.
Jak się jednak okazało neoliberalnego ładu demokratycznego nie da się wymusić ani przewagą ekonomiczną, ani interwencjami militarnymi i trzeba się pogodzić z faktem, że mamy do czynienia ze światem, w którym istnieje i współzawodniczy ze sobą wiele ośrodków ciążenia politycznego, gospodarczego i kulturowego. Do najważniejszych z nich, obok szeroko rozumianego zachodu, zaliczyć można Chiny, właśnie Rosję a także najważniejsze kraje południa, jak Indie czy Brazylia. W opozycji do wspólnoty euroatlantyckiej, przy wszystkich wzajemnych konfliktach i sprzecznościach, tworzą one jednak wspólny blok określany jako BRICS, w którego skład wchodzą kraje, których łączny dochód przekracza już jedną trzecią światowego PKB a ludność 45% ludności ziemi.
W tej sytuacji, jeśli nie chcemy dopuścić do pogrążenia się Ziemi w niekończących się wojnach i konfliktach o nowy podział świata, które w końcu doprowadzą do naszej zagłady, konieczne staje się wypracowanie nowych zasad organizacji ładu światowego. Na szczęście w nie tak dawnej historii mamy już przykład takich zasad, które w drugiej połowie XX w. w wielobiegunowym świecie pozwoliły na uniknięcie zasadniczych konfliktów zbrojnych, już wtedy zagrażających naszej planecie. Tym co w czasach pierwszej zimnej wojny pozwoliło na uniknięcia przekształcenie jej w wojnę gorącą były dwa czynniki: wypracowanie przez społeczność międzynarodową ówczesnych zasad pokojowego współistnienia oraz równowaga strachu, stanowiąca najsilniejszy bodziec do ich zasadniczego zaakceptowania i przestrzegania.
:Przypomnijmy, że (Five Principles of Peaceful Coexistence) zostało potwierdzone przez jednogłośne przyjęcie jeszcze w 1957 r. odpowiedniej rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. i że w swej pierwotnej wersji zasady te obejmowały:
- wzajemny szacunek dla integralności terytorialnej i suwerenności drugiej strony,
- wzajemna nieagresja,
- wzajemna nieingerencja w wewnętrzne sprawy drugiej strony,
- równość i wzajemne korzyści, oraz
- pokojowe współistnienie.
Obecnie powinny one zapewne być uzupełnione o dodatkowe zasady dotyczące niestosowania w stosunkach międzynarodowych szantażu surowcowego i żywnościowego oraz agresji informacyjnej i wojny hybrydowej.
Niestety, po upadku i rozpadzie dawnego „obozu socjalistycznego” oraz ZSRR zasady te przestały być respektowane. USA i liberalno-demokratyczne kraje zachodu przyznały sobie, w imię „obrony” uniwersalistycznie rozumianych praw człowieka i reguł demokratycznych, prawo do ingerencji w ład światowy i w wewnętrzne sprawy innych krajów. Najbardziej drastyczne przykłady tych ingerencji to wspomniane wcześniej wojny w Iraku i Afganistanie a także embargo i gospodarcze naciski na Iran. Natomiast dziś najpoważniejsze zagrożenia dla ładu światowego i możliwości pokojowego współistnienia stanowi próba Rosyjskiej ingerencji w terytorialną integralność i wewnętrzną suwerenność Ukrainy. Oczywiste jest bowiem , że w wojnie o Ukrainę to Rosja pogwałciła co najmniej trzy pierwsze ze wskazanych wyżej zasad pokojowego współistnienia.
Z punktu widzenia przyszłego rozwoju ludzkości przyjęcie pokojowego współistnienia jest zapewne koniecznością. Jednak pytanie brzmi: Czy powrót do kształtowania ładu światowego w oparciu o uwspółcześnione zasady pokojowego współistnienia jest możliwy przy obecnym układzie sił w skali światowej? Kiedyś umożliwiła to równowaga strachu. Obecnie wobec powstania koncepcji ograniczonego użycia taktycznej broni atomowej może się wydawać, że ryzyko takiego światowego konfliktu zostało zmniejszone. W znacznej mierze jest to jednak tylko pozorne uspokojenie. Nie ma bowiem żadnych gwarancji ani zabezpieczeń przed narastającą eskalacją „ograniczonego użycia broni atomowej” i przekształcenia go w niszczący dla ludzkości konflikt globalny. Dziś równowaga strachu może już nie stanowić już wystarczającego hamulca przed sięganiem do agresji zbrojnej jako narzędzia realizacji celów politycznych. W tej sytuacji tym co może wymusić na konkurujących ze sobą mocarstwach przestrzeganie zasad pokojowego współistnienia może być z jednej strony przekonanie się o nieskuteczności agresji zbrojnej, jako narzędzia ekspansji politycznej oraz z drugiej ewentualny sprzeciw własnego społeczeństwa wobec angażowania się w konflikty zbrojne.
O nieskuteczności swoich zbrojnych interwencji USA i kraje zachodu przekonały się już w Iraku i Afganistanie. Na razie w skuteczność tę ciągle wierzy Izrael. Jednak dla ustanowienia nowego ładu światowego najważniejsze będzie to jak rozstrzygnięta zostanie wojna o Ukrainę. Jeśli Rosja jej nie wygra, to stworzy to szanse na ponowne zaakceptowanie przez nią zasad pokojowego współistnienia. Zapewne będzie to także stanowiło ważny sygnał dla Chin i innych pretendentów do roli mocarstw. Oznacza to, że jeśli chcemy uchronić świat przed wojenną zagładą nie możemy dopuścić do zwycięstwa Rosji w Ukrainie. Jednak równocześnie musimy pogodzić się z wielobiegunowością obecnego świata i zrezygnować europocentrycznego narzucania całemu światu neoliberalnego porządku demokratycznego a przede wszystkim kulturowego. Z tego punktu widzenia bardzo zaniepokoiło mnie następujące zdanie wypowiedziane ostatnio przez republikańskiego spikera Izby Reprezentantów Mike’a Johnsona : „To niebezpieczny czas. Rosja, Iran i Chiny współpracują i stwarzają globalne zagrożenie dla naszego dobrobytu i bezpieczeństwa. Grożą wolnemu światu i Ameryka musi na to odpowiedzieć. Jeśli nie obejmiemy przywództwa, jeśli odwrócimy się od zagrożenia – konsekwencje mogą być katastrofalne”
Janusz J. Tomidajewicz
Em. profesor ekonomii na UEP i w Uniwersytecie Zielonogórskim.
Założyciel Unii Pracy i wieloletni członek jej władz krajowych i regionalnych.
W zasadzie to nie ma co komentować, czysta propaganda rodem z PRL.