2014-01-29. Audyt stanu WSI powstał na przełomie roku 2006 i 2007, ówczesny premier Jarosław Kaczyński otrzymał go w styczniu 2007 roku. Ale osobą odpowiedzialną za jego publikację był jego brat, Lech Kaczyński. Publikacja została zrealizowana 16 lutego 2007 roku.
I odpowiedzialnym za efekt poczynań Antoniego Macierewicza był i jest do tej pory ówczesny prezydent, Lech Kaczyński.
Z audytu WSI , będącego w tym czasie pod nadzorem Zbigniewa Wassermanna, wynika, że to Antoni Macierewicz zdezorganizował polskie służby specjalne, co od dnia jej publikacji zagrażało bezpieczeństwu państwa. I premier Jarosław Kaczyński, i prezydent Lech Kaczyński mieli tego świadomość od lutego 2007 r. Są oni odpowiedzialni za śmierć kilkunastu co najmniej ludzi w kilku regionach świata, między innymi w Singapurze i Malezji.
Sam raport Antoniego Macierewicza, oczywiście poza nazwiskami i informacjami tajnymi, był gniotem. Nie znalazło się w nim nic, czego już z przecieków nie byłoby wiadome. Były nazwiska – i poza nazwiskiem dziennikarza Nowakowskiego z „Wprost” – nie było żadnego, które by wzbudzało emocje. Są raczej domniemania, niż twarde fakty. Brak było dokumentacji, nie było też tego, co jest najważniejsze, czyli mechanizmów i przykładów konkretnych przestępstw. Ale najważniejsze – to był raport, NIEZGODNY Z USTAWĄ o służbach specjalnych.
Raport został opublikowany po serii mniej lub bardziej kontrolowanych przecieków (np. słynna wówczas lista 300 polityków – agentów) i wywołał wielką burzę. W raporcie po raz pierwszy w dziejach wywiadu wojskowego demokratycznego państwa zostały wymienione nazwiska szefów służb informacyjnych, nazwiska kilkuset oficerów pracujących w służbach – nawet do 2006 r. Czynnych oficerów służb na placówkach zagranicznych, także np. w Iraku i Afganistanie. W opracowaniu znalazł się cały skład Biura Studiów i Analiz, zarządów WSI, kadra Centrum Szkolenia Wojskowych Służb Informacyjnych, Centrum Bezpieczeństwa Teleinformatycznego, oddziałów kontrwywiadu różnych rodzajów sił zbrojnych i inne. Oraz nazwiska i firmy, które były polską, aktualną agenturą na placówkach zagranicznych, na przykład pracownicy Impexmetalu (wspomniany Singapur) i Bumaru.
Skandal, jaki wywołał ten raport, miał reperkusje w postaci wystąpień Rzecznika Praw Obywatelskich oraz niezliczonych spraw, skierowanych przez osoby pokrzywdzone niezasłużonym umieszczeniem ich nazwisk w tym materiale (Grajewski, Nowakowski, dla przykładu). Wyroki sądowe już dawno przekroczyły kwotę miliona złotych, jakie Skarb Państwa musiał pokrzywdzonym raportem Macierewicza zwrócić.
Dodatkowo okazało się, że to prezydent Lech Kaczyński dokonał samowolnie zmian w dokumencie już przyjętym i podpisanym przez premiera, marszałków Sejmu i Senatu, wykreślając z niego partię materiału i kilka nazwisk.
Prezydent Lech Kaczyński, zmuszony został przez brata i Antoniego Macierewicza, po pierwsze, do ujawnienia aneksu, po drugie, doprowadził do ułatwienia działań służb SKW i ABW w komisji weryfikacyjnej WSI, kierowanej wówczas przez Jana Olszewskiego, a mającej swą siedzibę na ulicy Karowej, w Burze Bezpieczeństwa Narodowego.
W materiale dziennikarskim z roku 2007 można także przeczytać, że ponoć „Lech Wałęsa, jako prezydent, budował w swojej kancelarii oraz w BBN nieformalną i pozakonstytucyjną strukturę, która miała kontrolować i zlecać zadania UOP i WSI” (Dziennik).
W aneksie znajduje się konkluzja, że Lecha Wałęsę i trzech ministrów ON – Onyszkiewicza, Komorowskiego i Szmajdzińskiego, należałoby postawić przed Trybunałem Stanu. Antoni Macierewicz zaprzeczał, jakoby doniesienia gazety „Dziennik” były prawdziwe.
Przypomnijmy, że aneks trafił na ręce Lecha Kaczyńskiego tuż przed objęciem władzy przez rząd Donalda Tuska. I właśnie kancelaria Lecha Kaczyńskiego, myśląc, że rząd brata Jarosława będzie rządził długo, złożyła późną jesienią 2006 roku, projekt nowelizacji ustawy o likwidacji WSI, tak aby to właśnie prezydent mógł ujawnić raport razem z nazwiskami funkcjonariuszy WSI oraz agentów tej służby. Sejm poparł to głosami koalicji PiS, LPR i Samoobrony – przeciw były SLD, PO i PSL.
Trudno dziś analizować w całości raport komisji Antoniego Macierewicza. Nie przeczytałem go też dokładnie w całości, uważniej głównie to, co budzi moje zainteresowanie, z punktu widzenia komentatora wydarzeń politycznych. Skupiłem się na tych sprawach, które uważałem za ważne, w konwencji zero – jedynkowej:
- Czy Wojskowe Służby Informacyjne należało zlikwidować, jako formację? Nie, ponieważ przerwanie ciągłości funkcjonowania jest szkodliwe, w działalności wywiadowczej i kontrwywiadowczej ciągłość ma kolosalne znaczenie.
- Czy WSI należało rozliczyć za swoje działania i czy należało je oczyścić z funkcjonariuszy patologicznych i przestępców? Oczywiście – TAK
- Czy Antoni Macierewicz powinien stać na czele komisji weryfikacyjne? Nie, po stokroć nie, ze względu na swoją przeszłość i cechy osobowościowe.
- Czy raport weryfikacyjny, czy rozliczeniowy powinien się ukazać? Też oczywiście NIE – a na pewno nie w takiej formie.
- Czy Polska, jako kraj w całości i jej szeroko rozumiane bezpieczeństwo zostało wzmocnione, czy osłabione w wyniku prac komisji Macierewicza? Tu odpowiedź też jest jednoznaczna – Polska poniosła straty, straty niepowetowane.
Raport Macierewicza został przygotowany na zamówienie polityczne – i tylko w jednym celu – dla uwierzytelnienia tez politycznych braci Kaczyńskich, że Polska po roku 1989 ogarnięta była słynną już siecią powiązań, węzłami której byli funkcjonariusze służb specjalnych. Ta dążność do udowodnienia, że służby stały za III RP – był i jest kręgosłupem spajającym koalicję rządową. To dla ujawnienia patologii w służbach warto było, według Jarosława Kaczyńskiego, zawiązać to porozumienie – porozumienie ponad przyzwoitością polityczną Nic takiego nie było – nic takiego nie udało się ujawnić. To nie służby są zagrożeniem Państwa – lecz ci, którzy je demontują.
Największym błędem, wręcz zbrodnią, skutkującą śmiercią wielu ludzi, było ujawnienie na forum publicznym nazwisk. Zarówno funkcjonariuszy służby – jak i współpracowników.
Największą porażką raportu jest to, że nie udało się wykazać, że Wojskowe Służby Informacyjne miały wpływ na życie polityczne kraju, poprzez oddziaływanie na polityków, czy na media – papierowe, czy elektroniczne.
Upublicznienie kilkudziesięciu nazwisk było olbrzymią szkodą dla polskiego wywiadu i kontrwywiadu – to była nie tylko polityczna zbrodnia.
Dziś słyszymy, że Antoni Macierewicz ma stanąć przed sądem, ewentualnie przed Trybunałem Stanu. Jest to o wiele lat za późno. I grozi to następnym politycznym spektaklem.
No dobra. Skoro za pozno jest postawic go przed Trybunalem Stanu, to moze daloby sie jeszcze wsadzic go do Tworek? Oczywiscie nalezaloby tez zadbac aby nie wyrzadzil zadnej krzywdy Bogu ducha winnym schizofrenikom z sasiedniego oddzialu.
To była niespotykana hańba! Pomijam to, że raport realnie wyrządził tak wielkie szkody, że nie sposób ich ocenić. Najważniejszy w tych służbach jest człowiek z odpowiednimi predyspozycjami, wiedzą, doświadczeniem, znajomością j. obcych. Ten CZŁOWIEK nie został wpuszczony do pracy natychmiast po ujawnieniu listy personalnej.Nie udowodniono mu niczego, ale został przestępcą i jak śmieć czekał by usłyszeć, że ma się wynosić. Odszkodowania finansowe nie zrekompensują linczu moralnego PRZYZWOITYCH ludzi.
Raport opublikowano dawno temu. Co zrobił premier Tusk przez te wszystkie lata, zasiadając w fotelu szefa RM Ano… nic! NIC, panie dzieju. Niespecjalnie mnie to dziwi.
Macierewicz nie był ministrem konstytucyjnym (członkiem Rady Ministrów) i dlatego nie można go postawić przed Trybunałem Stanu.
To należy postawić przed trybunał tych, którzy dopuścili antoniego do supertajnych aktów, ale….
No właśnie „ale”.
Ten rząd? Tusk, strachliwy ostatnio jak nigdy przed tem?
Kto ma chronić Polskę przed zdrajcami?
Pan prezydent też nie przejawia inicjatywy…
Kto wobec tego?
W demokratycznym kraju nie może zrobić tego wojsko, a szkoda, szkoda….
Racja
Jak powinni byc chronieni pracownicy wywiadu, najlepiej swiadczy historia Pani Valerie Plame-Wilson. Przeciek, prawdopodobnie od V-ce Prezydenta D.Cheney doprowadzil do artykulu w gazecie , gdzie opublikowano Jej nazwisko i podano ze jest prcownikiem CIA. Na pytanie sadu,skad ta informacje, dziennikarka zaslonila sie tajemnica dziennikarska. Stanowisko sadu bylo inne:gdy w gre wchodzi dekonspiracja pracownika wywiadu nie ma mowy o tajemnicy dziennikarskiej i nakazal aresztowac dziennikarke. Po paru tygodniach pobytu w areszcie Dick wystawil swojego pracownika jako zrodlo przecieku. Dziennikarke zwolniono, wspolpracownika Viezydenta skazano.
Macho Antoni ma krew na rękach i powinien być sądzony za polityczny serwilizm robiony na szkodę interesu państwa. Lecz jeśli z odpowiedzialności sądowej się wywinie, powinno się go piętnować tak, jak to Artur Dębski z Twojego Ruchu Palikota dziś zrobił. Bez litości dla kosmicznej głupoty Macierewicza.
A mnie dziś zatrzęsło ze złości po przeczytaniu artykułu w GW http://wyborcza.pl/1,75478,15358178,Wedrujace_dane_polskich_agentow.html
Po jakie licho inni mają przestrzegać prawa i procedur dotyczących informacji tajnych, skoro najbardziej tajne można kopiować i wynosić i to jest znikoma szkodliwość czynu?
Może już dość tej maskarady panie Seremet? Może niech pan się zajmie jakimś innym fachem np. wyceną zegarków – to panu idzie nieźle.
Zgadza się! Ci „inni” poszliby siedzieć w niespełna 24 godziny, ale to „małe pikusie”. „Wielkich” się nie osądza, bo oni są poza prawem. Wiem coś o tym.
Antoni M., Jarosław K. i reszta towarzystwa są zaślepieni nienawiścią. I są zdolni do wszystkiego.
Po to, aby dorwać się do nowych teczek (bo te z IPN przestały wystarczać) byli w stanie zniszczyć wywiad i kontrwywiad, narazić ludzi na śmierć, doprowadzić wiarygodność Polski do zera.
Nie zdziwię się, gdy – odpluć, odpukać – poproszą sąsiadów o braterską pomoc.
Nic dodac I nic ujac! Trybunal czeka na Macierewicza akle czy tylko? Chodzi w koncu o obronnosc I bezpieczenstwo Polski a nie prywatny folwark Pisopsychopatow.
Smutne jest Państwo które nieporadnie ustami Prezesa Rady Ministrów nawołuje żeby dać spokój facetowi, który w każdym innym państwie byłby izolowany medycznie i fizycznie. A przecież , tak blisko od Warszawy mamy zasłużony od ponad 100 lat – aktualnie nazywające się Mazowieckie Specjalistyczne Centrum Zdrowia
im. prof. Jana Mazurkiewicza.
I oczywiście jak wynika z komentarzy, winien jest D.Tusk.
A co ma zrobić? Najlepiej wziąć Pana Antoniego pod rękę i zaprowadzić go do szpitala. Tyle tylko, że szef Pana Antoniego, Pan Jaroslaw, tak jak i on sam mają się dobrze, śmieją się w oczy bo wszystko już się stało, 7 lat temu. Brylują na salonach, mówią co im ślina na język przeniesie a usłużni dziennikarze te „mądrości” przekazują dalej. Oni teraz idą do władzy, mają poparcie ok 30 % obywateli myślących podobnie.
Skoro Macierewicz taki niewinny, zdaniem p.Tuska i Twoim,
to niech go weźmie/p. Tusk? w „ministry” do swojego rządu.
Przyda mu sie ktos tak wyszczekany, a w gdyby ktoś /PiS/ chciał pocignąć rząd pod Trybunał to zastawi się Macierewiczem. 🙂
Faktycznie dzialanie Macierewicza nie mialo glebszego sensu. Powolana w miejsce WSI, SKW zaraz podpisala z FSB Rosji umowe o wspolpracy. Polska na pewno jest penetrowana przez sluzby rosyjskie, a my dalej nie lapiemy tych szpiegow. Przynajmniej ja nie slyszalem.
@W.Bujak: „Faktycznie działanie Macierewicza nie miało głębszego sensu. ”
.
Jak to nie miało?
Miało, i to głęboki.
Teczki, teczki, nowe teczki na tych, którzy do polityki weszli już po PRL-u…
Jak się przeanalizuje punktację, to okazuje się, ze i tutaj na SO Macierewicz ma swoich zwolenników. Ciekawe.
PS. Osobiście bardzo lubię idiotów, którzy stawiają minusy za obiektywne stwierdzenie jakiegoś faktu. Są tu tacy powyżej.
A, niech tam; w zimie pada śnieg.
@ sugadaddy
No właśnie! To zdumiewające! Ja za nimi nie przepadam.
Może sprawa nieco przebrzmiała, ale nadal nie znajduję stosownego wyjaśnienia. WSI zlikwidował Antoni Macierewicz, który według uzasadnienia nie dawnego umorzenia prokuratorskiego nie był w owym czasie funkcjonariuszem publicznym. Na jakiej zatem podstawie prawnej zlikwidowano WSI? Ja nie jestem funkcjonariuszem publicznym, czy więc wedle powyższej logiki mogę jutro udać się do stosownych władz i zlikwidować na przykład obecny wywiad czy kontrwywiad? Może ktoś zna odpowiedź?