2012-04-15. Ze zdumieniem przeczytałem życiorysy Lecha i Jarosława Kaczyńskich zamieszczone w Encyklopedii Solidarności, publikacji powstałej, jak twierdzi wydawca, we współpracy z IPN. Życiorysy te nie tylko tworzone są „metodą Adama Słodowego (coś z niczego)”, ale i zawierają informacje ewidentnie nieprawdziwe.
Zacznijmy od wspomnianej metody. Polega ona na tym, by nieliczne fakty z mizernej w rzeczywistości działalności obu braci w opozycji w PRL, przedstawiać tak, aby stworzyć wrażenie bohaterów pierwszej wagi. Część pierwsza tej metody polega na pracowitym wyliczeniu mało istotnych faktów, tak aby wytworzyć ich mnogość. I tak na przykład: Lech Kaczyński to „W 1976 zbierał pieniądze dla represjonowanych po wydarzeniach Czerwca robotników Ursusa i Radomia. Od 1977 współpracownik Biura Interwencyjnego KOR, nast. KSS KOR”. Czytelnik nie znający dobrze tych spraw ma wrażenie, że miały miejsce 3 fakty, podczas, gdy mowa cały czas o jednym i tym samym (współpracą z KOR). Następnie: „autor w niezależnym piśmie ‘Robotnik Wybrzeża´, […] działacz WZZ Wybrzeża, prowadził szkolenia i wykłady dla robotników z prawa pracy i historii.” I znowu jedno i to samo wymienione kilka razy innymi słowami.
Podobnie z opisem działań Jarosława Kaczyńskiego: „Od 1976 współpracownik KOR, nast. KSS KOR, w 1976 zbierał informacje o represjach wobec uczestników wydarzeń Czerwca, uczestnik akcji pomocy, w czasie wyjazdu do Płocka zatrzymany. Od 1977 współpracownik Biura Interwencyjnego KOR, nast. KSS KOR, badał m.in. przypadki morderstw popełnionych przez funkcjonariuszy MO i SB. Uczestnik akcji ulotkowych w 1978 w związku z procesem Kazimierza Świtonia, nast. w 1980 w obronie Edmunda Zadrożyńskiego. W 1978 przez kilka miesięcy p.o. kierownik Biura Interwencyjnego w zastępstwie Zofii Romaszewskiej.” I znów jedno i to samo rozbudowane do granic wytrzymałości papieru, a znaczy tylko: „współpracownik Biura Interwencyjnego KOR”, reszta się w tym zawiera. W przypadku obu panów niby wszystkie te informacje są prawdziwe, ale pisane jest metodą pracowitego wyliczania wszystkiego co robili, nawet gdy jest to naciągane za uszy, jak owo zastępowanie Zofii Romaszewskiej (w konspiracji raz po raz ktoś kogoś zastępował, ale mało kto pisze to w życiorysie). Ale zostawmy ten wątek, bo to w zasadzie się zgadza, tylko jest sztucznie rozdęte by robić wrażenie czegoś znacznie większego, niż w rzeczywistości było.
Gorzej, że pojawiają się informacje ewidentnie nieprawdziwe. I tak na przykład Lech Kaczyński: „W VIII 1980 uczestnik strajku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, doradca MKS, współautor tekstu Porozumienia Gdańskiego”. W rzeczywistości Lech Kaczyński WCALE nie uczestniczył w strajku sierpnia 1980 roku w Stoczni Gdańskiej. Nie był ani doradcą MKS, ani współautorem tekstu porozumienia. Był w stoczni jeden raz, pod sam koniec strajku przez około godzinę. Poza krotką rozmową z Bogdanem Borusewiczem (z której nic nie wynikało), nic więcej tam nie robił. Co ciekawe, Lech Kaczyński nigdy publicznie nie twierdził, że brał udział w tym strajku. Takie bajki rozpowszechniał natomiast jego brat.
Albo: (Lech Kaczyński) „od I 1986 członek TKK „S”. 1987-1989 w składzie sekretariatu KKW”. Według biuletynu IPN, Lech Kaczyński został dokooptowany do KKW 29 kwietnia 1989 (3 tygodnie po porozumieniach Okrągłego Stołu), członkiem TKK zaś nie był wcale, zresztą ciała o nazwie TKK nie było, było TKW (Tymczasowa Komisja Wykonawcza w składzie: Bujak, Frasyniuk, Lis i Hardek, nikt więcej). Manipulacja polega na przemilczeniu, że grupa zwana „sekretariatem KKW” nie była częścią KKW, tylko czymś w rodzaju biura zaplecza, jedną z wielu grup wspierających podziemne kierownictwo Solidarności. To takie samo naciągniecie faktów, jakby sekretarkę premiera nazwać członkiem Rady Ministrów.
Podobny passus znajdujemy w życiorysie Jarosława Kaczyńskiego: „od 1983 współpracownik TKK ‘S´, m.in. od 1986 kierownik biura społeczno-politycznego TKK, od jesieni 1987 sekretarz KKW ‘S´.” Jarosław Kaczyński w sposób oczywisty nie był „sekretarzem KKW”, tylko był jedną z osób w tym „sekretariacie”, który w skład KKW nie wchodził. Przy okazji dowiadujemy się o istnieniu jakiegoś „biura społeczno-politycznego TKK”, o którym, będąc bardzo blisko podziemnych władz „S” w tamtym czasie, dziwnym trafem nie słyszałem. Przypomnę przy tym, że, jak już pisałem, istniała Tymczasowa Komisja Wykonawcza, a żadnego TKK nie było, jego „biura społeczno-politycznego” tym bardziej.
W życiorysie Jarosława Kaczyńskiego czytamy też: „W VIII 1980 przyjechał do Wrocławia i spotkał się z przedstawicielami MKS; nast. aresztowany, zwolniony 1 IX na mocy Porozumień Sierpniowych; od IX w „S”, kierownik sekcji prawnej Ośrodka Badań Społecznych przy MKZ, nast. Regionie Mazowsze.” Nie wiem po co Jarosław Kaczyński pojechał do Wrocławia i w czyim imieniu. Nie został tam „aresztowany”, tylko zatrzymany na 48 godzin z nieznanego powodu. Dość istotna różnica, bo zatrzymywać milicja mogła bez powodu. Na liście osób, których zwolnienia domagali się strajkujący, go nie ma, więc prawdopodobnie został zwolniony zwyczajnie, bo minęło 48 godzin. Co do Ośrodka Badań Społecznych, to działał on przy Zarządzie Regionu Mazowsze jako ciało doradcze, i według dokumentów Regionu, nie było w nim żadnych formalnych „sekcji”, ani ich „kierowników”. Być może jacyś ludzie siedzący w jednym pokoju nieformalnie nazywali się sekcją. Z tego co pamiętam, to Jarosław Kaczyński był po prostu pracownikiem biurowym OBS, nawet nie Biura Regionu, tylko jednego z ciał doradczych. Po co to pisać w życiorysie?
Ale najciekawsze jest na koniec: (Jarosław Kaczyński) „14 II – 10 IX 1979 rozpracowywany przez Wydz. III KW MO w Płocku w ramach SOR [SOS] krypt. Pomoc; 18 II 1980 – 24 IX 1982 przez Wydz. III KW MO w Białymstoku w ramach SOS krypt. Prawnik; 20 I – 9 VIII 1982 przez Wydz. IX Dep. III MSW w ramach KE krypt. Jar; 1981-1984 przez Wydz. III-2 SUSW w ramach SO krypt. Klub.” No patrzcie państwo, bóg wojny, całe SB nad nim pracowało. Naprawdę większość akt pod tymi sygnaturami to akta „rozpracowania obiektowego”, czyli rozpracowania całych grup ludzi, czy środowisk. Nazwisko Jarosława Kaczyńskiego pojawia się w nich okazjonalnie, jako jednej z osób, która gdzieś była i to wszystko. Jedyną teczkę, Kwestionariusz Ewidencyjny, założono mu w 1982 roku z powodu podpisania deklaracji Klubów Służbie Niepodległości, kanapowej partyjki bez większego znaczenia. W tej teczce prawie nic nie ma, więc SB, tak naprawdę mało się Jarosławem Kaczyńskim zajmowała i to w dodatku bardzo krótko, od 20 stycznia do 9 sierpnia 1982 roku, zaledwie pół roku. Jak na „członka władz krajowych podziemnej Solidarności (cytat ze strony PiS)” to bardzo mało.
No, ale skoro to Lech Kaczyński, a nie Lech Wałęsa, negocjował Porozumienia Gdańskie 1980 roku, to cała reszta nie ma znaczenia.
Krzysztof Łoziński
kontrateksty.pl
Podczas trwającego sporu o naukę historii w szkołach, często zastanawiam się jak wyglądałaby nauka historii, gdyby decydowali Prawdziwi Polacy. Pewną nieufność budzi wspomnienie przemówienia prezesa PiS, wygłoszone w 2010r, podczas uroczystych obchodów 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych:
http://wyborcza.pl/1,109015,8314953,Kaczynski__Chciec_mniej___to_droga_do_kapitulacji.html
Ja z tych uroczystości Solidarności w Gdyni zapamiętałem p.
Henrykę Krzywonos.Podobno ma dużo adoptowanych dzieci.
Dostaje na jedno 2.000.Ładnie ubrana,zadbana(?),jeździ
po Polsce często do Wa-wy na różne spotkania,promocje…
Żyć nie umierać!Kto opiekuje się i wychowuje dzieci?
Ja również zapamiętałem Henrykę Krzywonos, która przez 30 lat nie przypominała o swoich zasługach, a teraz powiedziała to, co uważała za słuszne. I co powinno być powiedziane.
Każdy widzi świat tak, jak lubi.
skoro potrafi to wszystko pogodzic to swiadczy bardzo dobrze o niej. a co do ubrania to tak sie ubiera zupelnie przecietnie, natomiast na moj gust to akurat slowo moda nie jest w jej slowniku, ale nie musi.
No to śmiało! Skoro wychowywanie adoptowanych dzieci to taki luksus to śmiało. Nie wiem w jakim kraju dostaje się 2000 na jedno dziecko. To chyba tylko w kaczystowskiej propagandzie. Rozumiem, że Pani Henryka jeździ, a dzieci biegają z kluczem na szyi po ulicy. Misiak nie pal tego świństwa, szkodzi ci.
niedługo pewnie się dowiemy że nie tylko KOR, Solidarność ale już Poznański Październik to „brat i ja”… no ale jak się w dzieciństwie rąbnęło księżyc, to trudno potem żyć bez zmyślania…
p.s.
październik, nie czerwiec, żeby nie wmawiać że białe jest białe 😉
Dzięki Panie Krzysztofie. Potrzebny tekst. Metoda faktów dokonanych stosowana przez JK znalazła swoje apogeum na Wawelu. Ciekawe jak ten śmietnik historii ocenią potomni. Teraz pora na ronda Kaczyńskiego krzyżujące się z alejami Solidarności, Kaczorowskiegi i JPII. Ot takie dopełnienie do pomnikowej twórczości faktów dokonanych niesłychanie pracowitego w tej materii JK.
Ronda juz są, a jakże. W Pułtusku, przy wjeżdzie od strony Warszawy Kaczynskiego, przy rozjezdzie na Ciechanów i Augustów Kaczorowskiegoo.
Godzinę ? Któryś z solidarnościowców mówił, że był w Stoczni jeden jedyny raz i to około 15 minut.
Przypomniało mi się to w związku z wczorajszą wypowiedzią Kaczyńskiego, że jego brat własnoręcznie napisał większość ze sławnych 21 postulatów.
Jak znam Kaczyńskich od 1989 roku, opozycjonistów oczywiście dłużej, to Lech przepisał /własną ręką/ treść postulatów, aby je pokazać bratu w Warszawie. Na tym polegał jego współudział.
Przy okazji następnej rocznicy smoleńskiej /100 lat, 100 lat!/ dowiemy się, że LK był również współautorem Dekalogu.
Wcale nie będę zdziwiona.
Panie Krzysztofie, chyba jest jakas możliwość sprostowania w tej całej „encyklopedii” oczywistych kłamstw.
Chyba już nie ma takiej możliwości, Jesteśmy wpół drogi do tworzenia Ministerstwa Prawdy (MiniPrawd) dla alternatywnej IV RP. Już „uaktualnia się” przeszłość, choć nie ma jeszcze fizycznej możliwości by powstały „luki pamięci”. Więc pisemne dowody tych „myślozbrodni” gdzieś jeszcze są, choć często zawieruszone. Ale to nie jest problemem, bo „prole” nie będą przecież ich szukać.
Problemem jest to, że nie sięgną również po „Encyklopedię Solidarności”. Do tego konieczne jest dalsze rozwijanie tych ubogich w zdarzenia biogramów, by moc utworzyć z nich hagiografię, która podobnie jak albumy z Janem Pawłem II i albumy z Parą prezydencką zagości w Prawdziwie Polskich, katolickich domach.
No, to kiedy zawołają „Santo subito”?
Biogramy do „Encyklopedii Solidarności” sporządzane są na podstawie ankiet wypełnionych przez bohatera biogramu (nie wiem, jak to jest w przypadku osób nieżyjących). Wiem, bo sam taką ankietę wypełniłem. W moim biogramie jest to, co w nim podałem, wiem też, że nikt tych informacji nie weryfikował. Gdybym napisał, że byłem członkiem POW, obrońcą Westerplatte, uczestnikiem poznańskiego czerwca, studentem w marcu 68, twórcą strajku w stoczni 80 i w kopalni „Wujek” 81 – pewnie by to było w biogramie. Autor biogramu dostawał konkretny za niego pieniądz. Po jaką cholerę weryfikować, a jest to pracochłonne i czasochłonne, gdy można napisać następny i skasować parę PLN.
Obawiam się, Pani mbpPolko, że nie ma żadnych możliwości sprostowania ani oczywistych ani nieoczywistych.
No ale zaraz, przecież było coś takiego jak TKK, bodaj od 1982.
Była.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tymczasowa_Komisja_Koordynacyjna
Oczywiście nie zmienia to postaci rzeczy, że LK nie był członkiem TKK i nie zmienia tego, że p. Łoziński ma absolutną rację zwracając uwagę na „kreatywne” życiorysy Kaczyńskch.
Tak samo będzie wyglądać biografia Lecha Kaczyńskiego pisana przez naukowców jak zapowiada Jarosław Kaczyński
Najciekawsze jest to, że są ludzie będacy świadkami tamtych zdarzeń (Gdańsk lata 80-te) twierdzący teraz, że wtedy(!) nie znali prawdy, że teraz ją dopiero poznali dzięki np. Encyklopedii Solidarnośći właśnie
Błagam, mądrzy ludzie, wymyślcie jak się bronić. Mam 5 wnucząt i chcę,żeby czytały Orwella, a nie żyły w orwellowskiej rzeczywistości.
Tak, miszcz (korekto – nie poprawiaj) Jarosław K. w swoich poczynaniach silnie zapatrzony w Gruzję i Józefa W , naprawia życiorysy swój i bliźniaka.Inne przejawy kultu to Jarosław, Jarosław Polskę zbaw i tryumfalne okrzyki Macierewicza na wiecu gloryfikujace wodza.Politolodzy i historycy stosując metody porównawcze znajdą bez problemu analogie i metody postępowania Jarosława adekwatne do historii i współczesności.
Jedyna nadzieja, ze Bog wreszcie zlituje sie nad nami i odwola mlaskacza z tego ziemskiego padolu …
zasługi Kaczynskich dla Kraju są olbrzymie. czego sie nie zlapali to zjebali, ostatnio nawet samolot zjebali, to są FAKTY , można gadac ze byl stary, no ale był, i usłyszał o tym cały świat.taka ich popularnosc
W następnym wydaniu tej encyklopedii dowiemy się, że to Lech Kaczyński pogonił Hodona pod Cedynią, w świetle najnowszych ustaleń – pod Wiedniem to on rozgromił Turczyna, nie mówiąc już o obronie Westerplatte.
Jarosław Kaczyński już powiedział, że Jan Paweł II zamieszczał w swoich homiliach treści, ktore on mu sugerował; że to on, Kaczyński, wbrew Wałęsie zadecydował 17 września 1980 roku, iż będzie jeden ogólnopolski związek Solidarność, a nie wiele wolnych związków; że był regularnie bity prze SB i „był stałym klientem pogotowia”; że nie wie, kto jest pochowany na Wawelu „bo mój brat napewno nie był generałem i nie chodził w mundurze”; że on, Kaczyński, był w latach 80 i 81 „doradcą zarządu Regionu Mazowsze (naprawdę był szeregowym pracownikiem biurowym w Ośrodku Badań Społecznych przy regionie), był „członkiem i doradcą władz krajowych podziemnej Solidarności”; był w podziemiu „sekretarzem TKW”; ponadtto propagandyści PiS twierdzili, iz bracia Kaczyńscy pochodzą od Bolesława Krzywoustego. Panowie i Panie, baron Munhausen to szczeniak, nie miał wyobraźni.
Krzysztof Łoziński,
to nie propagandyści, to jakiś naukowiec krótko przed katastrofą ujawnił efekty swoich badań, z których wynikało, że nawet mają jakieś powiązania z Mieszkiem I.
Już wtedy ruszała partyjna propaganda, już LK mało że był twórcą „Solidarności” i największym z opozycjonistów, jakich widział świat, to jeszcze dumnym potomkiem królów.
Uczony ten nie ustalił jednak, która to z naszych królowych zgrzeszyła z Kalksteinem, co w moich oczach czyni jego naukowe odkrycia niezbyt gruntownie „udokumentowane”.
Są jeszcze trzy sprzeczne ze sobą wersje tego, co Jarosław Kaczyński robił w czasie strajków sierpnia 80. Według wywiadu Jadwigi Kaczyńskiej (mamy) dla Przekroju, był od lipca do podpisania porozumień w Gdańsku (2 miesiące) aresztowany w Pałacu Mostowskich w Warszawie (KS MO). Według samego Kaczyńskiego, był „czymś w rodzaju łącznika miedzy strajkującymi załogami” i 28 sierpnia został aresztowany we Wrocławiu i został zwolniony po podpisaniu porozumień. Ocywiście nie był żadnym „łącznikiem” i został tylko zatrzymany i zwolniony po upływie 48 godzin. Dlaczego go zatrzymano nie wiadomo. Wersja trzecia, według biura PiS: prowadził w Warszawie punkt informacyjny dla strajkujących załóg na ulicy Bednarskiej. Punkt ten rzeczywiście istniał, ale już po zakończeniu strajków i prowadziła go Katarzyna Zon, a nie Kaczyński. Byłem tam wielokrotnie, bo był to okres organizowania regionu, i nigdy Kaczyńskiego tam nie widziałem.
Chyba każdy, kto działał w podziemiu w latach 80. słyszał o TKK, dziwne więc, że nie słyszał o niej Pan Łoziński. Cytuję za Wikipedią: Tymczasowa Komisja Koordynacyjna (TKK) – podziemny organ koordynujący działalność regionalnych struktur zdelegalizowanej Solidarności w stanie wojennym, utworzony 22 kwietnia 1982.
TKK tworzyli: Zbigniew Bujak (Region Mazowsze), Bogdan Lis (Region Gdańsk), Władysław Frasyniuk (Region Dolny Śląsk), Władysław Hardek (Region Małopolska).
W pierwszych oświadczeniach TKK wyraziła gotowość podjęcia negocjacji z władzą po zwolnieniu wszystkich internowanych oraz po ogłoszeniu amnestii dla aresztowanych i skazanych. Zapowiedziała także, że na delegalizację Związek odpowie strajkiem generalnym.
Z TKK współpracowały komitety koordynacyjne utworzone w wielu regionach Polski. Tuż po powstaniu TKK, w Gdańsku utworzono Regionalny Komitet Koordynacyjny (na czele z Bogdanem Borusewiczem i Aleksandrem Hallem). W Brukseli powstało również przedstawicielstwo zagraniczne. Współpracownikami TKK byli też m.in. Henryk Wujec, Jerzy Buzek, Antoni Stawikowski, Ryszard Musielak, Zdzisław Najder, Józef Pinior, Lech Kaczyński i inni liderzy regionalnych oddziałów podziemnej „S”.
25 października 1987 roku na wspólnym posiedzeniu TKK „S” i Tymczasowej Rady NSZZ „S” powołano jednolite kierownictwo – Krajową Komisję Wykonawczą NSZZ „S”, w skład której weszli członkowie TKK. Komisja stała się jawną władzą „Solidarności”.
Działalność TKK, a później Krajowej Komisji Wykonawczej w znacznym stopniu przyczyniła się do odzyskania wolności w Polsce w 1989 roku.
23 maja 2007 roku w salach Zamku Królewskiego w Warszawie odbyły się uroczystości związane z 25-leciem powstania TKK pod patronatem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i sesja naukowa „TKK NSZZ »Solidarność« 1982-2007”.
AKURAT JA, SZANOWNY PANIE W PODZIEMIU DZIŁALEM. Miejsza o nazwę, Tymczasowa Komisja Krajowa, czy Tymczasowa Komisja Wykonawcza. Tak, czy siak, żeden z Kaczyńskich nie był w jej składzie. Współpracownikami tego ciała była kupa ludzi, ale współpracownicy to nie członkowie władz związku. Wbrew temu, co pan pisze, Lech Kaczyński nie był żadnym „liderem podziemnego oddziału S.”. Jarosław tym bardziej.
Szanowny Panie Redaktorze, znów nieładne działanie. Sugeruje Pan, że ja coś zmyślam. Chodzi o sformułowanie „wbrew temu co pan pisze”. To nie ja. Jak wyżej napisałem, to cytat z Wikipedii…
To znaczy że kłamstwa zagościły już Wilkipedii. Niedługo będą w podręcznikach szkolnych.
Podrzucam do przeczytania felieton zamieszczony przed 4 laty w „Kontratekstach” pt. „O prawdzie historycznej i prawdziwych dla historii zasługach”, pod URL:
http://www.kontrateksty.pl/index.php?action=show&type=news&newsgroup=10&pf=1&id=3619
Internetem nadesłano mi taki wierszyk nieznanego autora:
Los kaczysty
Mróz był okrutny i śniegiem wiało,
Mama mu niosła ciepłe kakao,
On w szafie siedział, bibułę czytał,
Na generała zębami zgrzytał.
Jechały „suki”, jechały tanki,
Mama mu z kawą nosiła dzbanki,
On się do walki wielkiej szykował,
Więc pistolecik swój przygotował.
Strategię tworzył i kreślił plany,
Wiedział, że wielkie nadchodzą zmiany,
Czytał i pisał, pisał i czytał,
Czasami mamę o coś zapytał.
W zarysach tworzył grupy oporu,
Pochodnie ściągał aż z Ekwadoru,
Tworzył nocami i tworzył dniami,
Mama chodziła z naleśnikami,
Niosła banany i czekoladę,
I z rodzynkami pyszną roladę.
Niosła mu szynkę, niosła kiełbasę
I lukrowaną przepyszną masę.
Swe życie rzucił na stos dla sprawy,
Na bok wszelakie poszły zabawy,
Łzy mu płynęły, bardzo rozpaczał,
Bo mu generał kraj przeinaczał.
Morał zaś taki z tekstu wynika,
Że ciężki w Polsce los bojownika,
Co walczy dzielnie, krwi nie żałuje,
A nikt mu nawet nie podziękuje!
panie Krzysztofie prosze dodac jeszcze jeden wierszyk tez z internetu na druga rocznice autor nieznany.Pozdrawiam serdecznie.
“ PROŚBA DO BRATA
Dlaczego Jareczku, braciszku rodzony,
Nie wpadłeś odwiedzić mnie i mojej żony?
Tak tu pusto i smutno, sami obcy wokoło,
Za to tobie w Warszawie dzisiaj tak wesoło.
Drugi rok już mija, kiedyśmy obaj się rozstali,
A tobie, miast modlitw, chce się festiwali.
Na Powązki nas zabierz, złóż w rodzinnym grobie,
A my z żoną oboje wdzięczni będziem tobie.
Będziesz mógł nas odwiedzać, pogadamy sobie,
Będziemy wśród swoich, nie na cudzym grobie.
Czujemy się tu bracie jak jakieś przybłędy,
Chciałoby się uciec, lecz nie ma którędy.
W dodatku co chwilę ktoś złośliwie pyta,
Co tu robią kaczka i kaczki kobita?
Tęskno nam i smutno na obcym terenie,
Tym bardziej, że „mieszkamy” tu, jak w suterenie.
Chcesz bratowej i bratu krzywdę wynagrodzić?
Weź nas na Powązki i możesz przychodzić !
Miast gdzieś na Krakowskim wojować z krzyżami,
Mógłbyś wpadać do nas, pogadać z Kaczkami .
Niech wszyscy uwierzą, żeś nie jest dziwakiem,
Że jesteś człowiekiem, a nie jakimś ptakiem,
Że intencje masz szczere, że mnie kochasz szczerze,
Jak mej prośby nie spełnisz, w nic już nie uwierzę.
Encyklopedię Solidarności tworzyli kolesie dla kolesi, Wałek kilku zatrudnił, ludzie od Mazowieckiego. Jacyś asystenci z terenu. Nic dziwnego, że są bzdury. Ale Łoziński akurat się Kaczyńskich czepia. Służbowo, z głupoty czy pasji?
Wiem co piszę, bo miałem przy tym „kłamliwym dziele” pracować.
Szanowny Panie, czepiam się Kaczyńskiego tylko z jednego powodu. Dlatego, że kłamie.
Oczywiście żaden z tzw. styropianowców nie pisze, że współdziałał przy „uśmiercaniu robotniczego Sierpnia” w Kiszczakowskiej Magdalence – pod czujnym okiem agentów KGB i CIA, bo po co! Niech lemingi myślą, że to Oni obalili flaszkę z pseudosocjalistycznym bełtem…Brrr – jakie fakty taka Encyklopedia
Panie Krzysztofie tego typu falszywki niestety czesto ksztaltuja nasza historie.Mysle ze nalezy takie sprawy naglosnic bo inaczej to dowiemy sie ze Kaczynscy (jak mowi Jaroslaw sa z wyzszej polki)wynalezli kolo,a Macierewicz powola komisje i to udowodni.
Panie Krzysztofie tego typu falszywki niestety czesto ksztaltuja nasza historie.Mysle ze nalezy takie sprawy naglosnic bo inaczej to dowiemy sie ze Kaczynscy (jak mowi Jaroslaw sa z wyzszej polki)wynalezli kolo,a Macierewicz powola komisje i to udowodni.
Jeśli dziś takie dupki jak kwaki pchają się na piedestał, i nikt im za bardzo nie przeszkadza ,to co będzie za lat powiedzmy pięćdziesiąt kiedy wszyscy Ci którzy uczestniczyli w tym bezpośrednio odejdą? Kto da świadectwo prawdzie? Chwasty należy niszczyć kiedy są niewyrośnięte!
Przepraszam, że trochę nie na temat ale takie działanie to nic nowego. Po 1772 roku Fryderyk pruski celowo, systematycznie i świadomie niszczył Gdańsk i okolice pod względem ekonomicznym. Za długo by o tym pisać. Rzecz w tym, że już 30 lat później pojawiły się instrukcje dla nauczycieli szkół ludowych, które nakazywały uczyć dziatwę, że Fryderyk był sprawcą gospodarczego ożywienia i autorem dobrobytu regionu.
Coś się zmieniło?
Ciekawe czemu jeszcze nikt nie napisał o zamieszaniu braci kaczyńskich w sprawe FOZ-u wtedy kaczorek by tak nie szczekał odnośnie Smoleńska.
Ja w sumie również troszkę nie na temat i również przepraszam, ale…
Tak się zastanawiam. Podobno ojciec Kaczyńskich był żołnierzem AK. W takim razie jakim cudem nie dość, że w czasach stalinowskich udało mu się uniknąć represji, ale jeszcze dodatkowo dał radę wcisnąć dzieciaki w roli młodocianych aktorów do FILMU POLSKIEGO? W czasach, kiedy trzeba było CO NAJMNIEJ NALEŻEĆ do stosownej partii, żeby w ogóle pomyśleć o osiąganiu czegokolwiek?
Czy aby przypadkiem coś w tym miejscu nie śmierdzi?
Zaczynam rozważać, kto NAPRAWDĘ był owym osławionym „Bolkiem”…
Krytykując słusznie naciąganie opozycyjnych życiorysów należy zachować rzetelność. Otoź działalność/istnienie TKK jest oczywista dla każdego nawet dla mnie osoby, ktora ze wzgledu na wiek nie byla członkiem związku, ale wystarczyło czytać prasę podziemną lub słuchać RWE lub Glosu Ameryki. Nie rozumiem dlaczego Krzysztof Łoziński polemizuje z panem Walińskim i kwestionuje oczywiste fakty podane przez Wikipedie.
pozdrawiam