Nasz znakomity pisarz, JACEK BOCHEŃSKI, napisał krótki artykuł, zapraszający do dyskusji nad stanem umysłów w Rzeczypospolitej. Studioopinii.pl przyłącza się z całym możliwym zaangażowaniem do tej inicjatywy i zaprasza do udziału w dyskusji – swoich przyjaciół i znajomych. Prosimy nie dziwić się załączonej ich liście, ale w takim trybie zaproszenie dotrze i do tych, którzy nie korzystają z Internetu, mogąc dostać wiadomość od innych użytkowników Internetu. Nie jest to pełna lista elity umysłowej kraju, raz, bo sporządzona dość pospiesznie, dwa, bo zawiera podstawowe luki w nazwiskach spoza Warszawy, podczas gdy elita umysłowa Polski jest, na szczęście, rozrzucona po całym kraju…
Lista nie obejmuje, z przyczyn łatwo zrozumiałych, postaci identyfikowanych politycznie (z wyjątkiem Tadeusza Mazowieckiego i Andrzeja Wielowieyskiego, na których mądrość nie mają wpływu poglądy polityczne ani przynależność partyjna).
Wypowiedzi, krótsze i dłuższe, od kilkuzdaniowych do szerszych szkiców (także teksty już drukowane), będziemy publikować. Całość dyskusji zamknie raport, opracowany na jej podstawie, oraz – prawdopodobnie – książka obejmująca wybór tych wypowiedzi.
Tak dalej nie można
W centrum Warszawy ktoś napisał na murze: „Sejm i Senat – wyrzucacie z pracy – Czyli będą kłopoty – czyli trzeba kupić broń i pozabijać”. Myśl o zabijaniu jako sposobie na bezrobocie i biedę wisi w powietrzu. Taka gotowość jest znaną z historii reakcją społeczną na kryzysy.
Są awanturnicy i cynicy, którzy liczą, że dojdą w ten sposób do władzy. Nie możemy dopuścić, żeby pod wpływem przypadkowego impulsu, czyjegoś zbrodniczego lub niepoczytalnego wezwania, nawet nieszczęśliwego wypadku, nieporozumienia, czy incydentu – bo tak zazwyczaj bywa – ludzie w Polsce zaczęli się zabijać. Zróbmy coś zawczasu, by temu zapobiec.
Światowy kryzys gospodarczy w rzeczywistym wymiarze nie dotknął jeszcze Polski. Jednak część Polaków czuje się ofiarami permanentnego kryzysu od początku transformacji. Część popadła w kryzysy osobiste z powodu utraty pracy, jak zapewne autor cytowanego tekstu na murze. Część – młodzież bez perspektyw – doznaje frustracji ze względu na przyszłość, nie mogąc w ogóle znaleźć i rozpocząć pracy z braku zawodowych kwalifikacji lub właśnie mimo wykształcenia i skończonych studiów.
Na to wszystko nakłada się wyjątkowo niebezpieczny kryzys polityczny. Instytucje życia publicznego, najwyższe organy państwowe, tak zwana klasa polityczna utraciły niezbędną dla funkcjonowania demokracji ich wiarygodność, zaufanie i powagę. Wydaje się, że erozja ustroju partyjno-parlamentarnego postępuje nie tylko w Polsce. Jednak u nas antagonizmy polityczne osiągnęły nieznany nawet w PRL poziom wrogości i obelżywego języka. Łamane są raz po raz nie tylko zasady cywilizowanego sporu, ale zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa kraju.
Jesteśmy ludźmi różnych poglądów, różnych zawodów, funkcji i środowisk. Porozumieliśmy się co do jednego. Wierzymy w możliwość i konieczność szukania nowych nieskompromitowanych dróg komunikacji społecznej, innych niż dotychczas używane i zużyte, poza dyskursem dominującym w obecnej walce politycznej i sensacjach medialnych. W aktualnej sytuacji Polski, Europy i świata widzimy ważniejsze i pilniejsze sprawy do debaty, niż absurdy techniczne o katastrofie smoleńskiej i Multipleks dla telewizji „Trwam”.
Dla przykładu: Co Polska może zrobić dla swoich „wykluczonych”, jak się z nimi porozumieć, jak pomóc upośledzonym ludziom i terenom, jak przyśpieszyć wyrównanie poziomów? Jakie pojęcie ma przeciętny obywatel polski o perspektywach integracji lub dezintegracji europejskiej i jak się może zachować w pewnej chwili wobec europejskich realiów? Jeśli Internet jest głównym źródłem informacji dla młodego pokolenia, to czy zdolność odróżniania w Internecie informacji prawdziwej od nieprawdziwej nie przesądzi wkrótce o naszych losach? Co z szansami minimalnej choćby edukacji w tej dziedzinie? Czy pokusa demokracji bezpośredniej wskutek rozczarowania demokracją parlamentarną i „przeniesienia życia” do sieci nie nasunie hasła rządów ulicy?
Zapraszamy do namysłu nad istotnymi zagadnieniami chwili i do inicjatyw praktycznych.
Od siebie dodajmy jeszcze jedno fundamentalne pytanie: skoro rozsądek Ojców Założycieli III RP, (niezależnie od ich barw ideowych, pod którymi występowali), a przede wszystkim rozsądek i przedsiębiorczość samych Polaków zapewniły Rzeczypospolitej koniunkturę, jakiej nie miała od setek lat, stwarzając po raz pierwszy rzeczywiście realne szanse na nadgonienie wielowiekowego zapóźnienia – to co możemy i powinniśmy zrobić, by tej szansy nie zmarnować? – A to właśnie nam grozi.
Studio Opinii
A tu jest wspomniana lista. Nie pytaliśmy nikogo, czy chce się na niej znaleźć – więc jeśli ktoś nie chce być w tym towarzystwie, niech napisze. Lista jest otwarta; dopisać się do niej można przesyłając swoją wypowiedź na nasz adres.
Jeśli Państwo nie chcą – lub nie czują się na siłach – zabierać głosu w tej dyskusji. prosimy po prostu o poparcie przedstawionych wyżej tez w formie dowolnego komentarza, lub nawet tylko podpisu.
W serwisie dyrektorów Business Dialog http://www.businessdialog.pl też o tym dyskutujemy. U nas inspiracją był dylemat wyboru tzw. mniejszego zła, nie tylko w polityce, ale generalne w życiu prywatnym i zawodowym. Ale okazało się, że w polityce najbardziej nas to boli. Jak to dyrektorzy szukamy zarządczych – praktycznych – metod wyjścia z impasu. Zapraszam do czytania (w naszym serwisie trzeba się zarejestrować własnym imieniem i nazwiskiem).
„Jacek Barcikowski napisał pod moim zeszłotygodniowym wpisem coś, co mi nie daje spokoju. Jacek pisał o polityce, o tym, że ograniczamy się do wyboru mniejszego zła, czyli którejś z aktualnych opcji politycznych, mając świadomość, że żadna tak naprawdę nam nie pasuje. On dojrzał do tego, że nie wybiera już mniejszego zła http://www.businessdialog.pl/profiles/blogs/czy-ja-cos-w-ogole-moge .
Instynktownie czuję, że ma rację. Ale dlaczego? Dlaczego nie wolno poddawać się terrorowi takiego wyboru? Nie mówię tylko o polityce, wszak w życiu prywatnym czy zawodowym niejednokrotnie byliśmy w sytuacji, w której uważaliśmy, że dokonujemy wyboru między działaniami, które określaliśmy jako „mniejsze zło” i „większe zło”.” Więcej http://www.businessdialog.pl/profiles/blogs/rachunek-z-a
gdzie, w ktorym miejscu? „tu” b.mis zdefiniowal jako prywatne, prosze wskazac publiczne.
Z radością witam tę inicjatywę.Ostatnio przeczytałam dwa artykuły,które podnoszą na duchu i mają wpływ na samopoczucie Polaków.Oba autorstwa p.Pawła Tarnowskiego.(świąteczna Polityka)Pierwszy o znowu dobrym roku dla polskiej gospodarki,drugi to wywiad z panią dr.Małgorzatą Starczewską-Krzysztoszek,główną ekonomistką PKPP Lewiatan,członkinią Rady Gospodarczej przy premierze, która szczegółowo omawia dlaczego i w jakiej mierze ten rok był taki dobry.Może warto autora i panią doktor zaprosić na tę listę?
Cytat:
„W aktualnej sytuacji Polski, Europy i świata widzimy ważniejsze i pilniejsze sprawy do debaty, niż absurdy techniczne o katastrofie smoleńskiej…”
Jeśli tak zwana „elita” intelektualna cztardziestomilionowego kraju nie potrafi poradzić sobie z kwestią tak przyziemną jak fizyka lotu i budowa samolotu w technologii dwudziestowiecznej, to wątpię, aby wykoncypowała odpowiedzi na tematy zadane przez autora powyższej notki.
W kwestii porozumiewania się z „wykluczonymi” i pomocy ludziom i terenom upośledzonym proponuję wzmożenie obrzucania ich inwektywami podkreślającymi ich moherowe zbydlęcenie oraz odbieranie im jakiejkolwiek racji w jakiejkolwiek sprawie poprzez trywializowanie problemów szczególnie dla nich ważnych (patrz TV Trwam).
Można ich jeszcze rozstrzelać, ale to takie nieeuropejskie. Lepiej poczekać na jakieś oświecone zarządzenie Unii Europejskiej w postaci obligatoryjnej eutanazji dla wszystkich, którzy skończyli pracować w wieku 67 lat.
Miłego dnia.
Do pana prezesa Bratkowskiego: komentarz @moherowego karła – do książki! Żeby było oczywiste, dlaczego jest pod górkę.
Brak kultury i gorszące spory pomiędzy elitą polityczną to problem, którego nie da się tak szybko rozwiązać. Tu potrzebna jest zmiana mentalności, o którą najtrudniej.
W sytuacji, w jakiej znalazła się Polska, powinno zacząć się jej „sanację” poprzez zmiany systemowe, takie jak:
– precyzyjne rozdzielenie władzy ustawodawczej i wykonawczej,czego domagał się Monteskiusz, a co jest nagminnie łamane(parlamentarzyści stają się zwyczajowo ministrami );
– dwadzieścia lat praktyki pokazało, że powinno się znieść senat – jest to przechowalnia starszych panów ( głównie ) w wieku bardzo już emerytalnym, a jakość stanowionego przez parlament prawa źle świadczy o wiedzy i kompetencjach senatorów;
– powinno nastąpić konsekwentne i absolutne oddzielenie państwa od kościoła(ów) i niedopuszczanie do ingerencji jakiejkolwiek religii w uchwalanie prawa – czego nieustannie jesteśmy świadkami ( in vitro, Karta Praw Podstawowych, związki partnerskie );
– konieczna jest w związku z powyższym rewizja lub wypowiedzenie konkordatu;
– uporządkowanie i uproszczenie systemu podatkowego wraz z bezwzględnym jego egzekwowaniem;
– dwudziestoletnie doświadczenie wykazało, że państwo zbyt łatwo zrezygnowało z zarządzania instytucjami, które mają dla społeczeństwa ważne znaczenie – myślę przede wszystkim o kolei ( w wielu krajach nadal są „narodowe”, czyli państwowe );
– zbyt szybko zrezygnowaliśmy z cyklicznego informowania społeczeństwa o korzyściach, jakie daje nam członkostwo
w Unii Europejskiej – prasa tzw. opozycyjna nader często wywleka prawdziwe lub wymyślone wady tej organizacji;
– poprawność polityczna Platformy Obywatelskiej przy nieograniczonym żadnymi względami ataku sfrustrowanego kolejnymi przegranymi PiS -u powinna być nieco mniejsza, a więcej informacji o katastrofie w Smoleńsku należy się nie tylko kolegom i rodzinie zmarłych, ale także wszystkim Polakom.
Z wyrazami szacunku Anna Mosiewicz
Pod tekstem Anny Mosiewicz podpisuję się obiema rękami. Postaram się niektóre sprawy rozwinąć. Narazie przypominam o trzeciej władzy Monteskiusza – o władzy sądowniczej – od czasów PRL zepchniętej na margines, co – nie wiadomo czemu – utrzymało się po dziś dzień (z wyjątkiem prokuratury). Obie pozostałe władze, mając swe podstawowe zadania – nie mają wśród nich strzeżenia sprawiedliwości.
Do pani Anny Mosiewicz.Napisała pani,że Monteskiusz „domagał się rozdzielania władzy ustawodawczej i wykonawczej” Nie tylko.Charles Louis de Secondat Montesquieu,francuski myśliciel,prawnik i polityk epoki Oświecenia, ustanowił TRÓJPODZIAŁ władzy. Na władzę ustawodawczą,wykonawczą i sądowniczą, o której pani zapomniała. Władze te,dla dobrego rządzenia państwem, miały być rozdzielone i niezależne od siebie.Był prezesem parlamentu,następnie sądu,wreszcie członkiem Akademii Francuskiej.Uważał,że państwo powinno działać tylko wtedy gdy jest to niezbędne,a więc dla zapewnienia obywatelom wolności i bezpieczeństwa.Wolność rozumiał jako wolność myśli,sumienia,słowa i druku.Jego przemyślenia posłużyły do sformułowania konstytucji francuskiej i amerykańskiej.
Do pani tekstu mam jeszcze małe zastrzeżenia. Między innymi dziwi mnie dlaczego odmawia pani posłom funkcji ministerialnych?
„Między innymi dziwi mnie dlaczego odmawia pani posłom funkcji ministerialnych?”
Bo to właśnie jest zaprzeczeniem trójpodziału władzy – „Władze te,dla dobrego rządzenia państwem, miały być rozdzielone i niezależne od siebie.”
Dlaczego, według pana, minister nie może być wybrany spośród posłów? Przecież będąc ministrem przestaje być posłem.A więc z władzy ustawodawczej przechodzi do władzy wykonawczej.Co w tym złego? O wiele gorsze są transfery polityczne z partii do partii.
„będąc ministrem przestaje być posłem” – Już się przestraszyłem, że przespałem bardzo ważną zmianę prawa ale po sprawdzeniu okazuje się, że nie.
Pani Anno, minister nie przestaje być posłem.
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/poslowie.xsp?type=A
W Polsce nie ma zakazu łączenia tych funkcji.
—
Nie uważam, że minister nie może być wybrany spośród posłów. Uważam natomiast, że poseł z chwilą przyjęcia stanowiska w rządzie powinien (bezpowrotnie w trakcie danej kadencji sejmu) tracić mandat. Powodów jest kilka: Dla czystości rozdziału władzy; Członka władzy wykonawczej nie powinien chronić immunitet a tak jest w przypadku ministra-posła; Parlament jest organem kontrolnym (nadzorczym) w stosunku do władzy wykonawczej – nie można być jednocześnie kontrolującym i kontrolowanym.
Powód praktyczny – uważam, że nie ma możliwości dobrego sprawowania obu funkcji, doba jest za krótka żeby ktoś mógł być i dobrym posłem i dobrym ministrem.
—-
To jest dyskusja na poboczu głównego tematu.
W poparciu dla @Baczyńskiego: trochę głupio by też było, gdyby poseł głosował przeciwko projektowi, który proponuje jako minister.
Nie zapomniałam o władzy sądowniczej, bo uznałam, że jest ona – zwłaszcza po rozdzieleniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego – rozdzielona w sposób nie budzący większego sprzeciwu.
Rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego oznacza tylko tyle,że prokurator generalny stał się niezależny,natomiast minister sprawiedliwości nadal łączy u nas władzę sądowniczą z władzą wykonawczą,ponieważ jest członkiem rządu.Jest to często mylony błąd.
Popieram p.Annę, i dokładam:
-posłowie wybierani w Jednomandatowych Okręgach Wyborczych
-objęcie funkcji rządowej/Premier, minister, i vice-/ automatycznie pozbawia mandatu parlamentarnego
-immunitet obejmuje wyłącznie wypowiedzi posłów z trybuny, jednocześnie likwiduje się wszystkie inne immunitety
-przyznanie ulgi podatkowej lub umorzenie podatku następuje po ujawnieniu publicznym tego zamiaru
-wydawanie publicznych pieniędzy jest jawne, firmy żądające trybu tajnego są eliminowane z dalszego postępowania
-procesy o obrażanie „uczuć”, lub „godności osobistej”, są prowadzone w trybie prywatnym, i na wniosek złożony osobiście, nie istnieje zwalnianie z opłat sądowych. Opłaty nie mogą być wnoszone inaczej jak z osobistego konta osoby zainteresowanej.
-wprowadza się zasadę osobistej karnej i finansowej odpowiedzialności urzędników wszystkich szczebli za podejmowane decyzje
-szczególne uprawnienia zawodowe określone są odpowiednią Ustawą, a korporacje zawodowe wyłącznie ten fakt potwierdzają na podstawie załączonych dokumentów
-Rada Ministrów/też Premier/ traci prawo inicjatywy ustawodawczej, można ją pozostawić, grzecznościowo – Prezydentowi, do czasu istnienia tej funkcji
-poseł reprezentuje Wyborców, i może być przez nich odwołany.
Wiem, że to rewolucyjne, ale lepsze to, niż rewolucja na ulicy, co nieuchronnie nadchodzi.
Jak na razie po 22 latach zdołano stworzyć to co Jedlicki nazwał „cywilizacją podłości”. Rzeczpospolitą odwetu, zemsty, nienawiści, partyjniactwa, korupcji, niekompetencji, załgania własnej historii, klęski edukacji, wrogości sąsiadów i panoszenia się władzy chciwych obskurantów kościelnych
Kiedyś w Australii usłyszałem cenne zdanie – to opozycja w demokratycznym kraju czyni rząd lepszym…
Tragedią Polski jest brak *porządnej* opozycji – opozycji tworzącej alternatywne zaplecze intelektualne, z „gabinetem cieni” rzetelnie analizującym działalność poszczególnych resortów i wytykającą błędy..
Jest szansa, że tworzące się ruchy intelektualne – grupujące się wokół „StudiaOpinii”, czy grupy „Business Dialog” tę lukę wypełnią…
Bo przecież Polacy nie są idiotami (przynajmniej w istotnej większości) i nie będą ulegali populistom, ani propagandzie sukcesu w nieskończoność.
Potrzebujemy rzetelnej dyskusji nad losem kraju – a ona będzie też nauczycielką odróżniania bzdur od prawdy..
A w dobrze funkcjonującym kraju znajdziemy też sposoby by poprawiać byt wykluczonych…
Z wykluczonymi to w ogóle jest ciężka sprawa. Dramatem naszego kraju są tzw. „umowy śmieciowe”. Takie zjawisko nie występuje w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Jak donoszą Irlandia powoli podnosi się z kryzysu- trzymajmy kciuki! Zjawisko tzw. młodych wykluczonych z moich obserwacji u nas trochę inaczej wygląda. Moim zdaniem naszej młodzieży nikt nie uświadamia że ukończenie jakichkolwiek studiów nie gwarantuje pracy. Niejednokrotnie młodzi odrzucają ofertę pracy jako nieadekwatną do niby posiadanego wykształcenia. Do tego należy dodać nadmierne oczekiwania finansowe i tak to wygląda. Zapewne to uproszczony obraz, ale to powinni zbadać socjologowie. Oczywiście można obwiniać za to przedsiębiorców, szkoły itp. ale tak naprawdę trzeba poznać WSZYSTKIE przyczyny tego stanu rzeczy i próbować je naprawić. A jeśli chodzi o apel Autora to proponuję na portalach prawicowych publikować swoje argumenty jak to robi „moherowy karzeł reakcji” Może to coś zmieni…..
nie wiem, jak to jest w UK czy w Irlandii.
Ale w Australii „casualisation” to jest przechodzenie na krótkie umowy i elastyczne formy jest i rozwiązaniem i plagą.
Było – i jest – plagą sektora edukacji, gdy wielu wykładowców i tutorów zatrudniano „na godziny”..
A i w „prostych” – (hotele, restauracje) zawodach oczekuje się, że pracownik będzie „na telefon”. To utrudnia życie..
„Casualisation” łapie ludzi w pułapkę niskopłatnych i niepewnych prac.
Ale.. Jeśli innych nie ma?
Jeśli firma nie jest pewna zamówień, czy liczby klientów? Jeśli te się ciągle wahają? Wpakowanie się w znaczne, stałe koszty by firmę zabiło.. A tak daje pracę – może gorszą, ale daje..
I budownictwo zupełnie dobrze stoi na znacznej liczbie „niezależnych podwykonawców”. Którzy sprawnie robią konkretną robotę..
„Tragedią Polski jest brak *porządnej* opozycji — opozycji tworzącej alternatywne zaplecze intelektualne, z „gabinetem cieni“ rzetelnie analizującym działalność poszczególnych resortów i wytykającą błędy..”
Tu właśnie pojawia się ogromna odpowiedzialność dziennikarzy. Skoro druga partia w Polsce wstąpiła na drogą wojny totalnej z panującym „reżimem” i nic konstruktywnego w sprawie naprawy kraju nie zaproponuje, to dziennikarze muszą punktować błędy rządu Tuska i zmuszać go do podejmowania koniecznych wyzwań.
Dziękuję za ten apel, ma nadzieję, że będzie miał oddzwięk także w innych mediach.
W naszym kraju dzieje się bardzo wiele pozytywnych rzeczy.Pod wieloma względami i w wielu dziedzinach.Wprawdzie nie jest to skok cywilizacyjny,jak byśmy sobie tego życzyli,ale rozwój cywilizacyjny następuje szybciej niż kiedykolwiek .Niestety,aby o tym wiedzieć,trzeba samemu szukać,czytać,dociekać.To nie jest proste.A więc frustracje często wynikają z NIEDOINFORMOWANIA.Widać to gołym okiem,gdyż ciągle odzywają się głosy o braku informacji za strony rządu.Wiem,w obecnej sytuacji rząd nie może sobie pozwolić na kanał telewizyjny,ale gdyby udało się chociaż wygospodarować stałe,codzienne, informacyjne okienko rządowe w telewizji.Nie gazetę,nie stronę w gazecie.Gazety trudniej się czyta,ale właśnie w telewizji.Jest to obecnie łatwiejsze i powszechniejsze w odbiorze medium.Dzisiaj rzecznik prasowy rządu,organizujący konferencje prasowe to już za mało.Teraz już trzeba codziennie wyjaśniać,tłumaczyć gdzie i co się zmienia,ulepsza,poprawia.W małej wsi,w powiecie,województwie. Co się realizuje teraz, a co nieco później i dlaczego.Bez informacji wszelkie zmiany stają się nie znane, nie obecne, jakby ich w ogóle nie było.
Może ktoś ma lepszy pomysł na szerokie rozpowszechnianie zmian zachodzących w naszym kraju niż informacyjne rządowe, stałe okienko w telewizji? Chętnie poprę.
http://wiadomosci.dziennik.pl/media/artykuly/389519,pospieszalski-o-prawdziwych-polakach-i-homoseksualizmie.html – Czy taki artykuł zasługuje na komentarz . Niby autor stawia problem , przedstawia swój punkt widzenia , ale czy tylko to , a może jeszcze pokazuje już z nazwiska wroga i oczywiście całe środowisko z nazwiskiem związane lub , które można powiązać np . poprzez wyznawane poglądy odmienne od autora .
Facet bredzi. Pewnie chce zostać tzw „autorytetem”.
Polsce grozi nie wojna i przemoc, ale rozkład wskutek panującej apatii i zobojetnienia.
Oczywiście wszystko ma swój kres. Gdy dojdzie do „drugiej Grecji” to naród może się wkurzyć.
Dołączam się do dyskusji i bardzo chętnie do całej akcji. Z pośród wielu trafnych wypowiedzi chciałbym odnieść się do jednego wątku z postu Pani Anny Malinowskiej i go nieco rozwinąć. Do wątku „NIEDOINFORMOWANIA” w kontekście tytułu szerokiej dyskusji „o stanie umysłów w Rzeczpospolitej”. Z mojej (niekoniecznie obiektywnej) perspektywy rysuje sie taki oto obrazek, że umysły tendencyjnie i interesownie mijajace się z prawdą mają zdecydowanie silniejszy głos (dzięki natężeniu czy ilości gardeł ? ) niż umysły rozsądnie ważące słowa i inwektywy. Prawdopodobnie przewaga ta wzmacniana jest dodatkowo przez „pudła rezonansowe” mediów. Znając doskonale zróżnicowaną wrazliwość naszej uwagi, media podkręcają te wydarzenia i wypowiedzi, które chociażby swoją absurdalnością są wstanie przebić się przez masę normalnych, zwykłych, pozytywnych ale przez to mdłych informacji. Tylko to chyba jeszcze nie są wystarczające warunki do osiągnięcia takiego jak obecnie poziomu ogłupiajajacego absurdu. I tu przychodzi NIEDOINFORMOWANIE. Tak jak przyroda nie znosi pustki i wypełnia każdą wolną (uwolnioną) przestrzeń czym popadnie, tak największe brednie zajmą miejsce w ludzkich umysłach, jeśli nie będą tam konkurować z żadną lub prawie żadną alternatywą rzetelnej informacji. Rzetelnej i podanej w przystępnej, prostej ale i (daj Boże talent) interesującej formie. ( Poprawka – w miejsce „prostej” wstawiam „zróżnicowanej do poziomu odbiorcy”. ) I teraz moja zgoda ze zdaniem Pani Anny – również uważam że w świadomości przeciętnego Polaka mizerne jest wyobrażenie co osiągnęliśmy i przez lata transformacji i jakie są dokonania obecnego rządu. Niestety trudno jest na chłodno ocenić i jego (rządu) porażki – w zalewie wzajemnych (prawdziwych i nie)oskarżeń z każdej strony zamiast miarodajnego, rzetelnego podsumowania. Ale mnie szczególnie doskwiera NIEDOINFORMOWANIE w obszarze wprowadzanych czy planowanych zmian – ich podłoża, przyczyn, alternatyw, skutków zaniechania itp. ! Ich czesto brutalnych matematyczno-ekonomiczno-społeczno-politycznych realiów, których krzykiem (chocby nie wiem jak wzmacnianym) nie zmienimy ! Niewątpliwie ogromna w tym rola i odpowiedzialnośc rządu, ale czy tylko ? Czy to oznacza że poza rządem „stan umysłów Rzeczpospolitej” jest stanem hibernacji ?! Mamy wszyscy nadzieję, że nie… Więc co się dzieje ?
Popularny także w Polsce Terry Pratchett ustami jednego ze swych książkowych bohaterów mówi: „kłamstwo obiegnie dookoła świat, zanim prawda wciągnie buty…” . U nas obiegło już wiele okrążeń przy okazji rozchlapując coraz odważniej i coraz dalej błoto na wszystkie strony. Niewiele jest autorytetów i świętości, których to błoto by jeszcze nie sięgnęło… I mam wrażenie, że „stan umysłów” bliski jest stanowi zdumienia wbijajacego w ziemię ! Nie możemy wyjść z odrętwienia – jak to jest możliwe że to się dzieje naprawdę !
Czas obuwać prawdę.
Każdy z nas może to zrobić i przejść z nią mały lub większy kawałek. Na ile starcza nam kreatywności, możliwości, może i odwagi… Każdy z nas ma umysł więc i każdy ma odpowiedzialność za ułamek „stanu umysłu w Rzeczpospolitej”
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję inicjatywy.
Nie dawno trafiłem do Was. Bardzo zainteresowały mnie treści, a zwłaszcza ton, zamieszczanych tu tekstów. Z kilkorgiem znajomych rozmawiamy na FB podobnie zaniepokojeni ogólną sytuacją. Kilka miesięcy temu próbując powiększyć nasze grono skomponowaliśmy tekst dobrze oddający nasze nastroje:
Polska jest krajem jedynym, jaki mamy.
Jesteśmy zatroskani:
Zagubieniem mentalnym, oraz moralnym społeczeństwa dzielącym go, wbrew zdrowemu rozsądkowi, na wrogie obozy.
Stanem ekonomicznym i politycznym kraju.
Oderwaniem polityki od potrzeb obywatela.
Przytłoczeniem informacyjnym społeczeństwa w rynkowym chaosie medialnym.
Pogłębianiem się nierówności społecznych.
Utratą obywatelskiej odpowiedzialności za państwo.
Dyskryminującym traktowaniem kobiet, mniejszości etnicznych i seksualnych.
Przeciwstawmy się tym procesom!
Inicjujemy niniejszym społeczną debatę podejmującą te tematy, aby wypracować skuteczne sposoby poprawy naszego życia społecznego.
Widzimy szansę zbudowania fundamentów dla dobrego rozwoju kraju w:
Odbudowie więzi społecznych – opartych na szacunku, zaufaniu i empatii;
Przywróceniu znaczenia powszechnym, humanistycznym wartościom moralnym; uczciwości, rzetelności, Odpowiedzialności za siebie i bliźnich, tolerancji;
Odnowie języka debaty publicznej i wykluczeniu z niej demagogii, mitologizowania, oraz manipulacji. Sądzimy, że zmiana języka to podstawowe narzędzie, aby przejść dalej ku pozytywistycznej pracy budującej porozumienie i, w drodze wspólnej debaty, kreować sensowniejszą przyszłość.
Rozsądnym, przejrzystym, opartym na wiedzy – systemie podejmowania decyzji.
Rozpoczęciu możliwie szerokiej społecznej dyskusji o przyszłości naszego kraju.
Zainicjowaniu społecznej pracy prawotwórczej.
Skupieniu rozproszonych sił rzetelnego działania i prospołecznej aktywności, a także mocniejszego zaangażowania elit intelektualnych, przedstawicieli kultury, nauki i biznesu w poszukiwanie dróg porozumienia społecznego .
Stworzeniu społecznego zespołu autorytetów i społecznego gabinetu cieni.
Systemie edukacji – promującym umiejętności obywatelskie, zasady porozumiewania się, prowadzenia debat, rozpoznawania kłamstwa i manipulacji w przestrzeni publicznej.
Utworzenie szerokiego ruchu społecznej aktywności politycznej.
Miernikiem wartości każdej ludzkiej zbiorowości jest samopoczucie jej uczestników. Ono zaś, opiera się na społecznym poczuciu bezpieczeństwa, akceptacji i zaufaniu do instytucji państwowych, jasno określonych przepisach prawa, optymalnych mechanizmach regulacji gospodarczych.
Droga do takiego systemu wiedzie przez konstruktywne zaangażowanie, dobrą pracę, wysokie wymagania tak wobec państwa, jak i wobec siebie.”
Podobnie jak Pan Ernest Skalski sądzę, że nie ma jednoznacznych recept, ba!, nie ma dobrej analizy rzeczywistości, jaką mamy. Być może samo dążenie jest drogą do odległego celu.
W każdym razie cieszę się, że tutaj trafiłem. DObre wsparcie jest zawsze cenne!
Pozdrawiam!
K.Ratman