Przeciętny obywatel zachodniej Europy, jeżeli słyszy o Rosji, to zazwyczaj jest to przefiltrowane przez pryzmat interesów ekonomicznych. W robieniu interesów z Rosją nie ma nic złego, w końcu robią to lub robili wszyscy. Kłopot zaczyna się, gdy ten pożądany, wschodni partner zrobi ruch, który jest sprzeczny z poprawnością polityczną, złamie niepisane lub opisane zasady współpracy między państwami. Wtedy do dzieła przystępuje chór „pożytecznych idiotów”.
Chór obejmujący polityków, prezesów wielkich korporacji, dziennikarzy, publicystów i analityków. Z większą lub mniejszą dozą prawdopodobieństwa przedstawia współczesną Rosję jako kraj niezwykle skomplikowany i o wyjątkowej mentalności, kulturze oraz społeczeństwie. Jeżeli nawet kolejna wojna, aneksja, konflikt jest faktem, to jest to usprawiedliwione, bo Rosja (jak każde mocarstwo) ma prawo do swojej „strefy bezpieczeństwa”. W złym stylu jest zapytać wtedy, co to wszystko znaczy w XXI wieku?
Siła argumentów czy argument siły?
Rosyjska polityka jawi się jako niezwykłe skrzyżowanie myśli i postaw Machiavellego i Talleyranda. To polityka o niezwykłej sprawności, intelektualnej głębi, wyjątkowej zdolności przewidywania… Kto chce niech w to wierzy, prawda, (jak zwykle) jest banalna: wszystko to wyłącznie brutalna i naga siła. Rosja w szeroko rozumianych stosunkach politycznych stosuje mieszaninę nacisków: politycznych, gospodarczych, militarnych i propagandowych. Jeżeli presja nie zapewnia pożądanego skutku, to następnym etapem jest jawna agresja.
Obecny prezydent Rosji został opisany w niezliczonych artykułach, analizach i biografiach. Wiadomo jakie przyświecają mu cele, jakie metody w stosunkach międzynarodowych uznaje za dopuszczalne, do czego jest zdolny w polityce wewnętrznej, jak w określonych sytuacjach reaguje i jak wygląda jego mowa ciała. Wszystkie cele jakie zamierza osiągnąć prezydent Putin, zostały przez niego opisane wcześniej. Jest oczywiste, że obecny władca Kremla nie identyfikuje się z komunizmem, miłośnik siły i potencjału nie będzie przecież popierał zbankrutowanej ideologii. Poniżej przytaczam kilka cytatów z wypowiedzi prezydenta Putina:
- „Stalin był tyranem, wielu nazywa go zbrodniarzem. Ale przecież nie był nazistą”.
- „Rozpad ZSRR był nie tylko największą katastrofą geopolityczną XX wieku, ale również prawdziwym dramatem dla Rosjan”.
- „Można mnie uznać za udany produkt patriotycznego wychowania człowieka radzieckiego”.
- „Ukraina jest sztucznym państwem powstałym z terytoriów Polski, Czechosłowacji, Rumunii i Rosji, a Krym został przekazany Ukrainie decyzją Biura Politycznego KPZR”.
- „17 mln obywateli Ukrainy to Rosjanie, Ukraina otrzymała olbrzymią połać rosyjskiego terytorium. Jeśli teraz dodamy do tych problemów kwestię członkostwa w NATO, egzystencja tego państwa może być zagrożona”.
Spacerek przez Polskę
Ostatnio media w Polsce epatowały opinię publiczną stwierdzeniem pewnego generała, byłego wiceministra obrony, który stwierdził, iż armia rosyjska pokonałaby polską w 3 dni ! Zawodowi wojskowi wszędzie są tacy sami, zawsze są gotowi do poprzedniej wojny, a poziom wydatków na obronę uznają za niewystarczający. Tak naprawdę to stwierdzenie o 3 dniach jest bezsensowne i świadczy o zupełnym braku refleksji oraz wiedzy naszych mediów, które takie bon moty z lubością kolportują. Rosjanie pokonają nas w 3 dni, jakie to nośne!
Już widzę, jak na wschodniej Syberii załadowano właśnie na platformy kolejowe pułk czołgów T-72 i jedzie on nocą (bo w dzień ci okropni amerykanie wszystko widzą) w kierunku Polski. W wagonach siedzą rosyjscy żołnierze z poboru, śpiewają patriotyczne pieśni, a w przerwach są indoktrynowani przez oficerów, że co prawda amerykańskie Abramsy trafiały irackie T-72 z 5 km, ale to wyłącznie przypadek. Inne warunki panowały w Iraku a „laski i piaski” Podlasia to zupełnie co innego. W Europie jest obecnie tylko 30 Abramsów, a z USA nie zdążą przerzucić, o polskich Leopardach nie ma co mówić, bo będzie ich tylko 200, a w PT91 Twardy w złych warunkach atmosferycznych siada elektronika. Trzeba założyć, że będziemy atakować w deszczu. To że polskie czołgi będą okopane, to lepiej, bo szybciej ich dopadniemy. Kolejna słabość przeciwnika to armia zawodowa, oni myślą tylko o pieniądzach i nie będą nadstawiać głowy, zresztą ćwiczą tylko na symulatorach, a my byliśmy w zeszłym roku na poligonie. Trochę problemu będzie z rozpoznaniem powietrznym, bo naszych samolotów jest mało, ale i tak zarzucimy ich czapkami. Szkoda, że w T-72 są problemy ze stabilizacją armaty i nie da się zastosować nowoczesnej amunicji, również automat ładowniczy mógłby pracować szybciej, ale będziemy mieli taką przewagę liczebną, że to bez problemu nadrobimy. Żołnierzom zabrano telefony, bo wszyscy podsłuchują, a ten atak ma być zaskoczeniem. Każdy z nich chętnie odda swe życie na polach pod Warszawą, rodziny na pewno się ucieszą, jak poślą to paskudne NATO do grobu, a przyznany pośmiertnie medal też ma swoją wartość. Szczególną radość wyrazi prezydent Białorusi, w końcu jego kraj będzie miał okazję uczestniczyć w pokonaniu tej wielogłowej hydry (NATO), a jak ucieszą się Białorusini, przecież aby zrobić tanie zakupy w polskich hipermarketach nie będą musieli przekraczać granicy, po prostu będą u siebie. Tylko Ukraińcy zajęci właśnie organizacją 800 tysięcznej armii, która ma rozwiązać problem rebelii na wschodzie, pewnie nie dołączą, a szkoda. Zresztą Krym ma swoją wartość. Jak ktoś lubi teatr groteski to proszę bardzo.
No dobrze: armia rosyjska pokona nas w 3 dni, a z jakiego kierunku pójdzie to uderzenie, ze wschodu czy też północy? Zaznaczam, że to wyłącznie zabawa intelektualna i czyste science-fiction.
Taki atak to wojna na pełną skalę, żadna tam zabawa w „separatystów” na Ukrainie. Zakładając, że obsadzimy załogami 70% posiadanych czołgów daje to 700 wozów, nie licząc jednostek wsparcia. Skromnie licząc siły atakujące powinny wystawić co najmniej 2 razy tyle czołgów. Proponuję policzyć ile to trzeba pociągów, aby przerzucić 1500 rosyjskich czołgów, do tego dochodzą pojazdy amunicyjne, wozy techniczne, cysterny, itp., zwracam uwagę, że mówimy tu wyłącznie o brygadach pancernych, a gdzie reszta?
Aby przygotować atak na Polskę z wąskiego korytarza białoruskiego lub też po zajęciu Litwy białorusko-litewskiego trzeba zgromadzić dziesiątki tysięcy ton środków technicznych amunicji, paliwa, itp. Na skoncentrowanie sił trzeba kilku miesięcy. Wszystko wskazuje na to, że siły agresora nie będą miały przewagi powietrznej, widać to już po reakcjach na kryzys ukraiński. Polska będzie mogła skoncentrować wszystkie siły na przewidywanym kierunku ataku pod osłoną parasola powietrznego, czołgi , wozy bojowe będą okopane i zamaskowane. Przełamanie takiej obrony jest oczywiście możliwe, ale niezwykle kosztowne (Leopardy nie ustępują parametrami amerykańskim Abramsom) i wymaga 3-4 krotnej przewagi na głównym kierunku uderzenia. Atak z kierunku Kaliningradu możemy wykluczyć, to enklawa otoczona z trzech stron, jakiekolwiek próby koncentracji wojsk na tak odsłoniętym terenie to zaproszenie do prewencyjnego uderzenia. Zanim Rosja uderzy na wschodnią Polskę musi zakończyć (w ten lub inny sposób) konflikt na Ukrainie, nie można bowiem rozpocząć ofensywy z „wiszącą” w powietrzu lewą flanką.
Jest naprawdę mało prawdopodobne, aby Łukaszenka pozwolił na wykorzystanie swego kraju jako bazy do ataku na Polskę, jego reakcja na konflikt rosyjsko-ukraiński jest jednoznaczna. Białoruskie społeczeństwo jest naprawdę specyficzne, obecny prezydent wpisał się idealnie w oczekiwania i potrzeby mieszkańców tego kraju. Obecny władca w Mińsku zapewnia porządek, wypłaca na czas pensje i emerytury, jest to dla Białorusinów dostateczna legitymacja do rządzenia. Utrzymanie się u władzy przez 20 lat świadczy o sporej zręczności. Możemy być pewni, że Łukaszenka zna na pamięć słowa Putina wyartykułowane w „Orędziu o stanie państwa”, ….”Choć rozdzielenie rosyjskiego i białoruskiego narodu na dwa państwa było swego czasu nie tylko bezpodstawne, ale także szkodliwe i zgubne, powinniśmy działać, biorąc pod uwagę obecne realia”. Naprawdę mało tu miejsca na domysły.
Historia dzieje się na naszych oczach
W czasie zaprzysiężenia prezydenta Ukrainy, obecny w Kijowie Łukaszenka udzielił wywiadu prasie, opowiedział się za dialogiem między Kijowem a Moskwą oraz poparł jedność terytorialną Ukrainy, która powinna być unitarnym państwem i takim będzie – oświadczył pytany czy uważa zaanektowany przez Rosję Krym za terytorium ukraińskie. Oświadczenie pod publiczkę, bez praktycznego znaczenia ? Nic podobnego, to jasny i czytelny dla wszystkich sygnał co Mińsk myśli o awanturze na Ukrainie. Białoruś właśnie odmówiła wraz z Kazachstanem podniesienia ceł na ukraińskie produkty żywnościowe, mimo nacisków Moskwy. Prezydent Białorusi zamierza bowiem wyciągnąć z tego konfliktu, w który uwikłała się Rosja, maksimum korzyści i nie stoi bynajmniej na straconej pozycji. Pomysł, że może zaakceptować, wykorzystanie swego kraju jako bazy do ataku na Polskę (wiedząc co się stało z infrastrukturą Serbii w czasie konfliktu o Kosowo) jest całkowicie absurdalny.Nasi s ąsiedzi z Białorusi regularnie atakują Polskę w swoich samochodach, szczególnie w weekendy, zdobywają wtedy rozliczne przyczółki w galeriach handlowych i hipermarketach.
W 1974 Juliusz Mieroszewski na łamach „Kultury” sformułował wraz z Jerzym Giedroyciem koncepcję, która mówi, iż suwerenność Ukrainy, Litwy i Białorusi (ULB) jest czynnikiem sprzyjającym niepodległości Rzeczypospolitej (dla porządku dodam, że było to rozwinięcie wcześniejszej myśli J. Piłsudskiego).Właśnie na naszych oczach realizuje się ta doktryna, może w zaskakujący sposób, jakoś tak bez fanfar i grzmotów. Gdy z ust obecnego premiera Rosji słyszymy, …„Białoruś to natrętna mucha, która siedzi na rosyjskim kotlecie”, nikt temu nie zaprzeczy. Jednak pomiędzy siedzeniem na kotlecie a podążaniu w pierwszym eszelonie na wojnę z Polska i NATO jest zasadnicza różnica. Już widzę jak nasi rodzimi dyżurni „patrioci” (co to wszystko wiedzą najlepiej) załamują ręce, to miała być suwerenna, demokratyczna Białoruś, a tu ani suwerenna, ani demokratyczna i jeszcze na tym „kotlecie” – zgroza. Ewentualna, inspirowana z Moskwy próba wymiany obecnego prezydenta Białorusi, może być pierwszym sygnałem o realizacji groźnego scenariusza napisanego na Kremlu.
Mentalny klucz
Latem 2003 roku spotkałem się ze swoim kolegą, który właśnie wrócił z podróży służbowej do Moskwy. Człowiek w wieku około 35 lat, wcześniej ukończył w stolicy Rosji studia techniczne. Dla porządku muszę wspomnieć, że moim zdaniem trącił lekką odmianą rusofilstwa. Na moje pytanie, co nowego słychać w Rosji, opowiedział następującą historię. W Moskwie idzie nowe, wreszcie będzie porządek. Zabrali się wreszcie za tych, którzy w czasach Jelcyna przechwycili „całe kwartały (ulic, sklepy, bloki mieszalne, itp.)”. Wzywani są teraz do lokalnego oddziału służby bezpieczeństwa, gdzie urzędnik (niezbyt wysokiego szczebla) przedstawia im dokładne dane dotyczące majątku, (np. o wysokości środków zgromadzonych na zagranicznych kontach). Po tym wstępie otrzymują propozycję nie do odrzucenia: „wszystkie nieruchomości przepiszą na taką i taką firmę, posiadane środki finansowe mają obowiązek wpłacić na podane konto, z wyłączeniem 1 mln USD oraz po zakończeniu tej transakcji wyjechać z kraju”. Na koniec tej rozmowy słyszą „i ciesz się, że nie zabieramy Ci wszystkiego – bo moglibyśmy”. Naprawdę mój kolega tego nie wymyślił, to się w Moskwie działo naprawdę. Ponieważ byłem do zmian w Rosji nastawiony dość sceptycznie, nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Wsiadłem do samochodu i jadąc do domu pomyślałem, że jak ulał pasuje to do hasła rewolucji październikowej, „grab zagrabione”.
W opublikowanym przez Ernesta Skalskiego na łamach „Studia Opinii” analitycznym artykule (Ernest Skalski: Mandat Putina, dodam, iż trudno nie zgodzić się z tezami w nim zawartymi), na wstępie podane są wyniki badania rosyjskiej opinii publicznej. Cytuję: „Zabór Krymu popiera w Rosji prawie 90 procent pytanych przez wiarygodny Instytut Lewady. 48 procent badanych chce, aby Rosja była wielkim mocarstwem, którego boją się inne kraje. 47 procent chce żyć w kraju z wysokim poziomem życia”.
Taka zgodność opinii w sprawie agresji możliwa jest tylko na cmentarzu i to po opuszczeniu go przez żałobników. Bynajmniej nie kwestionuję tych danych, ale są one miarodajne jedynie w momencie ich sporządzania i przy tak postawionym pytaniu.
W Rosji jest na pewno dość znaczny odsetek obywateli gotowych na wyrzeczenia w imię wielkoruskiej dumy. Pozostali będą popierali politykę władz jedynie do momentu, aż nie trzeba będzie za to zapłacić. Inaczej mówiąc, chętnie weźmiemy Krym, ale bez kosztów. Czas „Wielkiej wojny ojczyźnianej” już minął.
Wszystkie ekonomiczne skutki obecnego konfliktu na Ukrainie uderzą bezpośrednio w najuboższe warstwy rosyjskiego społeczeństwa. Z czasem obniżenie poziomu życia dotknie warstwy zamożniejszej, to jeszcze nie podkopie władzy prezydenta Putina, ale naruszy równowagę sił. Pretendenci do władzy ustawią się w blokach startowych, aby zająć dobrą pozycję w tym wyścigu. Nie cieszmy się jednak przedwcześnie, ewentualny następca może wygrać po naprawdę morderczych zawodach.
W.T.
Nazwisko i inne dane Autora znane redakcji
Coś mi zgrzyta, czegoś mi brakuje w Pańskiej analizie. To przede wszystkim cena tego konfliktu w Ukrainie/Rosji dla Polski. Restrykcje gospodarcze już dotykają nasze rolnictwo, za chwilę może drastycznie podrożeć gaz. Traci handel trans-graniczny. Najgorsze jednak,że znowu zostajemy sami z naszymi lękami. Historia nie nauczyła Zachodu niczego, a raczej odrobiona (niechętnie) lekcji historii znowu ustępuje przed interesami kapitału. Osłabia się pozycja w UE naszego kraju. Nikomu nie opłaca się zadzierać z Rosją – nawet Słowakom i Czechom; tylko Polacy znowu potrząsają szabelką. I to się ma podobać nad Sekwaną, Tamizą i Renem? Nikt nie zechce umierać za Gdańsk, ani płacić ewentualnych rachunków za zaostrzenie polityki.
@Jaruta: Wygląda, że będzie to zgrzytać jeszcze dłuższy czas. I nie w tym rzecz. Na wojnie wszyscy tracą. Warto zatem zastanowić się jak odbezwładnić ten granat Rosji jakim jest Putin.
To Ty Pokonos musisz się poświecić .
Już tyle naputałes na Putina i Rosję
że nie pozostaje Ci nic innego .
Zorganizuj jakiś oddzialik „patriotów” i hajda na wschód.
Pewnikiem jesteś ogrodnikiem w zdekomunizowanej
sterefie u Sikorskiego .
Poświęć się wreszcie – nas zostaw w spokoju .
W tym rzecz że są tacy, którzy zarabiają na wojnie, stąd ta tępa propaganda.
Jedz jabłka Aleksy
Kiedy opadnie kurz wojny, to Rosja i Niemcy będą rządzić
Ukrainą.
http://www.independent.co.uk/news/world/europe/land-for-gas-secret-german-deal-could-end-ukraine-crisis-9638764.html
Albo Ukraina się rozpadnie na oligarchiczne części.
Rosja to kraj III-go lub 4-go świata z mrzonkami wielkomocarstwowymi. Rewolucja październikowa oznaczała przejście z feudalizmu do komunizmu, ale ten komunizm był w istocie rodzajem feudalizmu. Teraz, po 25 latach przemian społeczeństwo rosyjskie jest nadal postfeudalne z wyraźnymi oznakami ksenofobii, szowinizmu wielkomocarstwowego i niezrozumienia rozwoju społeczeństw współczesnej Europy i USA. Struktura władzy to fatalna mieszanka postsowieckiej dominacji służb specjalnych i carskiego jedynowładztwa. Rosja Putina nie wybrała ani modelu europejskiego ani chińskiego. Wybór drogi pt. państwo surowcowe, nie rozwijające przemysłu, gospodarki, ze skrajnie skorumpowanymi elitami w tym oligarchią, jest dla Rosji drogą w ślepy zaułek. Władza polityczna i oligarchowie którzy zachowują się jak najeźdźcy, reinwestując wszystkie nadwyżki zagranicą mogą spodziewać się rychłego upadku państwa w ramach takiego modelu. Wybór agresji militarnej i podbojów terytorialnych w XXI wieku jest miarą niezrozumienia przez Rosjan miejsca w którym znajduje się świat cywilizowany. Rosji współczesnej obawiać się muszą wszyscy jej sąsiedzi, w tym Chiny, państwa dalekiej Azji, południowi sąsiedzi i Europa. Prędzej czy później wszyscy oni się zjednoczą aby tego niedźwiedzia spacyfikować. Póki co udało się Rosji zjednoczyć w sankcjach bardzo zróżnicowaną co do interesów UE. Na szczęście Polska nie wychodziła i nie wychodzi przed szereg. I tak trzymać.
Dobry tekst W.T. Bardzo dobre uzupełnienie Sławka. Dodał prognozę nt co czeka Rosję, której zabrakło w analizie autora W.T. Rosja pod rządami Putina stała się całkowicie dysfunkcjonalnym państwem, zagrożeniem dla wszystkich sąsiadów. Dekadę temu wszyscy mieli jakieś złudzenia, że wprawdzie zamordyzmem, ale Putin wyprowadzi Rosję na drogę rozwoju ekonomicznego, a z czasem i demokratycznego. Nastąpiła droga na skróty, gospodarka surowcowa w rękach słóżb specjalnych i kilku kacyków, oligarchów. Tam nie ma normalnie rozwijającej sie gospodarki ani nawet perspektyw na coś takiego. I nie ma demokratycznych struktur czy tradycji pracy u podstaw. Pieniądze robią złodzieje oligarchowie ograbiający własny kraj.
.
Przydałaby się analiza porównawcza obecnej Rosji z Chinami. Tam, między tymi dwoma krajami może być przyszłe zarzewie konfliktów. Uwikłanie Europy (w tym londyńskiego City) w interesy z Rosją mogą wciągnąć Unię Europejską w przyszłe wojny na Dalekim Wschodzie. Czy do tego dojdzie zależy od samych Chin. W sumie Chiny z dekady na dekadę, powoli demokratyzują swoje struktury i stosunki społeczne. Chińczycy jako naród mają możliwość brania spraw ekonomicznych w swoje ręce i rozwijania prywatnych biznesów. Ich ewolucja od partyjnego komunizmu do gospodarki rynkowej pachnie powolnym demokratyzowaniem się tego etnicznego olbrzyma.
W Rosji wszystko przebiega na odwrót. Społeczeństwo nadal siedzi na etatach, jest bezwolne w aktywności politycznej i gospodarczej. A wieś nie zmieniła się wiele od carskich czasów. To gospodarczy karzeł siedzący na beczce prochu – głowicach atomowych.
.
Zatem postulowana przez Sławka możliwość spacyfikowania Rosji nie jest procesem skomplikowanym, jeśli znajdą się zjednoczeni wykonawcy. Wystarczy, że świat przestanie kupować jej ropę i gaz. Pierwszym krokiem do tego może być już zapowiedziana podwyżka cen gazu przez samą Rosję w odpowiedzi na najnowsze sankcje! Diabeł tkwi jak zwykle w szczegółach. Jak doprowadzić do porozumienia choćby czołowe kraje europejskie aby solidarnie zaczęły występować przeciwko Rosji przy takim uwikłaniu ich koncernów w robienie biznesu w tej Rosji? Niestety, Sławek ma rację. Polska nie może tutaj wychodzić przed szereg.
Tekst W.T. w wysokim stopniu rozrywkowy – może jeszcze trochę za mało tragifarsowej ironii, by maksymalnie zbliżyć nas do smutnej, ba – przygnębiająco idiotycznej prawdy: tak wygląda początek końca, zjazd w niebyt.
Zdumiewające, w jakim tempie rozpad przybiera: oni są bezradni z tym.
Putin jest bezradny.
Czarna mgła jakaś się na nich uwzięła.
A co do działań rozpaczliwych: Groźne scenariusze wojenne napisane na Kremlu musiałyby mieć inną zgoła klasę wartości od tych „ukraińskich” z efektywnie piętnastoma tysiącami kandydatów na trupów.
.
Zwięzłe, kompatybilne teksty Sławka i Andrzeja Pokonosa w sumie przełamują pewien dotychczasowy klimat na SO.
@andrzej Pokonos
„Jak doprowadzić do porozumienia choćby czołowe kraje europejskie aby solidarnie zaczęły występować przeciwko Rosji przy takim uwikłaniu ich koncernów w robienie biznesu w tej Rosji?”
Wyobraźmy sobie świat za lat 20. To jest tylko jedno pokolenie naprzód. Putina z pewnością nie będzie. Za to świat będzie miał 8 mld ludzi. (Teraz mamy 7, a w 1960 było 3).
Rosja narodowościowo dogorywa, a na wschód od Moskwy ziemie i zasoby są podzielone między Indie, Chiny i Japonię, kraje najbardziej ludne i pracowite.
Chiny są potęgą wojskową, jedno dziecko, to przeważnie chłopiec zasilający armię.
Europa? Też przeludniona dogorywa. Brak energii i surowców, zabiedzona napływem uchodźców z targanych wojną terenów Afryki i Bliskiego Wschodu.
Gaz łupkowy? Nie ma na co liczyć. W USA w niektórych stanach zakazane wydobycie, powoduje trzęsienia ziemi.
Jedno jest pewne, nikt nie robi interesów z Rosją.
@AP: za dwadzieścia lat nikt nie będzie używał kopalnych węglowodorów do napędu silników. Natomiast dziś zaczyna ropy i gazu nam przybywać na nowych złożach. Zatem już dziś Europa jest w stanie zmienić dostawców ropy i gazu. Grzechem Europy jest nadmierna opieka państwa. Jak się z tego otrząśnie, i zmusi nierobów do wysiłku, stanie się tak samo konkurencyjna, jak reszta świata.mA co do tych 7 niliardów… Mamy właśnie ebolę, plus terrorystów, plus pijanych w sztok ruskich generałów trzymających paluchy na atomowym cynglu. A na koniec tych,ag mamy nieodwracalne zmiany klimatu. Zatem nie ma obaw o przeludnienie.
Jeszcze trochą do poczytania o Rosji, skąd się biorą takie a nie inne obecne wyniki sondaży opinii publicznej.
Rosyjskie badania opinii : odpowiadamy, jak chce władza
http://media-w-rosji.blogspot.com/2014/07/rosyjskie-badania-opinii-odpowiadamy.html
Ponad 80% ankietowanych uczestniczących w badaniu przeprowadzonym przez Centrum Lewady za zestrzelenie malezyjskiego Boeing obarczyło armię ukraińską. W marcowym sondażu na pytanie o niezidentyfikowane oddziały wojskowe na Krymie, ludzie odpowiadali, iż istotnie ich pochodzenie jest nieznane. Te odpowiedzi – dowodzi wybitny socjolog Aleksiej Lewinson – nie wynikają z niewiedzy. W sytuacji, gdy jak twierdzi propaganda, Rosja znalazła się we wrogim okrążeniu takie odpowiedzi są wyrazem wsparcia dla swoich, solidarności z władzą.
Na antenie stacji telewizyjnej TV DOŻD’ z socjologiem Aleksiejm Lewinsonem rozmawiają Maria Makiejewa i Tichon Dziadko.
Blog „Media-W-Rosji”: http://media-w-rosji.blogspot.com/
Strona na Facebooku: https://www.facebook.com/mediawrosji
Twitter: https://twitter.com/mediawrosji
Czytamy rosyjską prasę. Obserwujemy Internet. Oglądamy telewizję. Tłumaczymy na język polski.
Dziękując Panom „andrzej Pokonos” oraz „de mowski” za ciepłe słowa kilka zdań uzupełnienia ad vocem.
Bardzo trudno zrozumieć współczesne zachowania Putina i Rosji bez pobieżnego spojrzenia na historię Rosji. Od Iwana Groźnego do późnego Breżniewa Rosja nie umiała czy nie chciała rozwiązywać problemów wewnętrznych. Zamiast tego wolała „przykrywać” swoje problemy ekspansją zewnętrzną. Ponieważ mało kto chciał dobrowolnie się poddać zwykle oznaczało to wojny. Nawet próby nieśmiałych reform Piotra I i Katarzyny II (zwanych Wielkimi) per saldo niewiele zmieniały i kończyły się wojnami. Przez co najmniej ostatnie 200 lat panowania dynastia Romanowów była silnie związana z arystokracją i niemieckimi rodzinami królewskimi. Niektórzy historycy a w ślad za nimi socjologowie twierdzą, że Niemcy specjalnie kształtowali negatywne paradygmaty władzy na Kremlu, wprowadzając fałszywe wzorce filozoficzne i prawne. Prof. Jadwiga Staniszkis idzie nawet tak daleko, że przypisuje Niemcom coś w rodzaju politycznych „wyrzutów sumienia”, że stworzyli z Rosji takiego europejskiego „Frankensteina”. Zdaniem pani prof. te „wyrzuty sumienia” tłumaczą dziwną miękkość niemieckich polityków wobec Kremla. Niezależnie od przyczyn historia wskazuje, że Rosja degeneruje się w sytuacji pokojowego współistnienia. Z kolei świat współczesny jest niechętny wojnie w ogóle, w tym zwłaszcza z nieobliczalnym mocarstwem nuklearnym. Coraz częściej w kręgach dyplomatycznych przebąkuje się, że Ukraina jest dla Putina pretekstem, że tak naprawdę chodzi o coś innego. Można się domyślać, że Putinowi chodzi o taki nowy podział świata, w którym Rosja będzie mogła eksploatować nowo pozyskaną lub odzyskaną strefę wpływów. Pominąwszy realizm takich dążeń błąd w rozumowaniu Putina sprowadza się do tego, że w rosyjskich strefach wpływów każde państwo szybko się zdegeneruje wzorem Rosji. Przecież Ukraina, po odzyskaniu niepodległości od 1991 r. do dziś mogła podążyć drogą Polski, Czech, Słowacji, etc. Dlaczego nie podążyła? Oprócz powodów wewnętrznych Rosja wydatnie jej w tym pomogła. A teraz kiedy chce podążyć Rosja agresywnie jest temu przeciwna. Reasumując, nawet gdyby ktoś dzisiaj podarował Rosji Chiny, to za parę lat Rosja doprowadziłaby je do upadku. Odzyskanie władzy nad całą Europą Wschodnią uratowałoby Rosję nawet nie na kilka lat. Z tego należy domniemywać, iż wobec zacofanego sąsiada zajmującego 1/3 łącznej powierzchni Europy i Azji, ze zdegenerowanym społeczeństwem i ambicjami agresji, cywilizowani sąsiedzi będą zmuszeni dokonać swoistej pacyfikacji. Oswajanie i rozbrajanie niedźwiedzia zaczęło się już 25 lat temu, od początku modernizacji Chin. Przeludnione państwo środka opuszczają przedsiębiorczy i zdeterminowani Chińczycy i osiedlają się w dalekiej południowo-wschodniej Rosji, na Syberii. Ponieważ są pracowici, rodzinni, nie piją i nie biją swoich żon, Rosjanki chętnie za nich wychodzą i zakładają rodzinę. Nie wiem na ile wiarygodne są liczby podawane ze źródeł zachodnich, ale jeśli wierzyć różnym szacunkom liczba osiedlonych w ten sposób Chińczyków to przedział między 10 a 20 milionów osób. W skali Chin to wielokrotnie poniżej błędu statystycznego, ale w skali Rosji to znacząca część populacji. Niezależnie od skali widać pewien wzorzec pacyfikacji Rosji. Kiedy większość obywateli Federacji Rosyjskiej będzie Azjatami zmiany społeczne a następnie polityczne zostaną przeprowadzone adekwatnie do oczekiwań i potrzeb populacji.
Żeby nie zanudzić zupełnie warto wskazać inną stronę wątku ironicznego podanego w analizie Autora W.T. jako pomysł na wojnę czołgów. W ramach embarga Rosji na dostawy owoców i warzyw z Polski ma wejść zakaz importu z Polski różnych warzyw kapustnych, w tym: kalafiorów i kapusty. Okazuje się, że to „mocarstwo” nie jest w stanie wyprodukować tak podstawowego warzywa w kuchni rosyjskiej jak kapusta. Taniość kapusty powoduje, że nie opłaca się jej transportować ponad 50 km. Z polskich regionów warzywnych do kontynentalnej Rosji jest najbliżej ok. 1 tysiąca km. Powinniśmy się poważnie obawiać kiedy się okaże, iż nie potrafią wyprodukować także jeszcze bardziej elementarnych składowych diety rosyjskiej jak cebula i ziemniaki. To że nie potrafią zaspokoić potrzeb w istotnym dodatku do cebuli i kartofli jakim jest słonina, to wiemy od dawna, wobec tego nie wiadomo komu zrobili na złość wprowadzając embargo na wieprzowinę. Ale za to mają najlepszą propagandę na świecie, według której przeciętny Rosjanin świętuje konsumując „szampanskoje i frukty”. Potem się okazuje, że naprawdę to są „wodka i ogórcy” ale to już realpolitik.
O Boże, te liczby Chińczyków, to jedna wielka lipa. Nie ma ich tam tylu. Koniec. Kropka. No nie ma. Rosja liczy trochę ponad 140 milionów mieszkańców. Na wschód od Bajkału, na DAlekim Wschodzie mieszka 7 milionów ludzi, to jest region jaki się wyludnia, ludzie stamtąd wyjeżdżają. Więc gdzie mieszka te 10 milionów Chińczyków?
@ Wrubel
Nie upierałem się, co do liczby tych Chińczyków. Powoływałem się na szacunki z zachodnich źródeł. Jeśli Pan śledzi rosyjskie media to może są bardziej wiarygodne tamtejsze szacunki?
Sławek, ad vocem: „coraz częściej przebąkuje sie.. że WWP zabiega o coś innego.. o klimat dalszej ekspansji”. Taak, to po części i prawda. Ale – po jakiej części?
Otóż feudalizm ma swe skuteczności materialnoproduktowe również. Marne i średnio gorsze, ale w Najwyższych Przymuszeniach i Mobilizacjach bywają zdumiewająco dobre, czasem nawet lepsze, mimo kolosalnej entropii, ofiar i strat. Musi tylko zapanować do tego taka ogólnosytuacyjna „makroekonomia” Wyższego Poświęcenia Koniecznego.
Putin w te metody uwierzył. To prawda, wiemy, że robi błąd, że historię kultury okupacjami można dowolnie często cofać. Ale wierzy w to.
.
Skąd takie gówno powstaje? Sprawa jest w miarę prosta.
.
Zachodnia ekonomia z jej kreatywnością i wyższymi motywacjami postępu jest produktem demokracji.
Rosjanie są NEOFEUDALNI – bo PRZYMUS, zamiast oczynszowania i pieniężnego sprawiedliwego ekwiwalentu usług, dóbr i pracy – trwa u nich nadal, oparty na strachu, fałszu, groźbie i wymuszeniu.
Ale to dlatego – że tylko to potrafią i to tylko posiadane chcą / mogą wykorzystać. NIE MAJĄC I NIE ZNAJĄC NICZEGO INNEGO.
.
Dlatego napisałem powyżej – początek końca. Stefan Bratkowski uparcie odmawia mi publikacji na SO artykułu o dziedzicznym rosyjskim strachu – oni są tym przesyceni genetycznie – wtedy z tą wiedzą wiele łatwiej zrozumieć, zwłaszcza ich ambicje i obawy.
@ de mowski
Putinowi pomyliły się okoliczności. To co udawało się Stalinowi masowym terrorem, w szczególnych okolicznościach kiedy Rosjanie mieli wybór między tym okropnym terrorem a barbarzyństwem niemieckiego SS, Wermachtu i Gestapo wobec nich, już dzisiaj nie działa. Nie te okoliczności. Ponadto Rosjanie doświadczyli trochę świata konsumpcji, informacji, komputerów, praw człowieka i wiedzą, przynajmniej część z nich, że mają alternatywę. Uczestnicy wojny z Hitlerem tej możliwości nie mieli. Mit wielkiej wojny ojczyźnianej dzisiaj nie zadziała.
Jeżeli rzeczywiście Stefan Bratkowski odmówił Panu publikacji tego artykułu to niech Pan go opublikuje w komentarzach. W końcu to nie ważne gdzie ale tekst się przebije.
„Zabór Krymu popiera w Rosji prawie 90 procent pytanych przez wiarygodny Instytut Lewady. 48 procent badanych chce, aby Rosja była wielkim mocarstwem, którego boją się inne kraje. 47 procent chce żyć w kraju z wysokim poziomem życia”.
…………………………………………
Ciekawe jak podobna ankieta wypadłaby w USA.. na temat zaboru Iraku, Afganistanu czy Wietnamu.
……………………………………….
„Zabór Iraku popiera w USA prawie (%?) procent pytanych przez wiarygodny Instytut ??. (%?) procent badanych chce, aby USA była wielkim mocarstwem, którego boją się inne kraje. (%?) procent chce żyć w kraju z wysokim poziomem życia”.
ps.
Najbardziej realistyczne jest proroctwo slawka, brawo!!
Pokonos na drugim miejscu a W.T. na trzecim.
Pozostali włącznie ze mną nie mają pojęcia o geopolityce.
Howg
Przyjmowanie symetrii między USA a Rosją jest nieporozumieniem. Ani Wietnamu, ani Afganistanu czy Iraku USA nie podbiły. Przeciwnie po paru latach wycofywały się z nich. Rosja Krym zaanektowała w ramy swojego Państwa. Teraz próbuje to zrobić ze wschodnią Ukrainą.
Amerykanie robią dużo bardziej zróżnicowane, częstsze i bardziej wiarygodne badania opinii publicznej. I nie muszą mieć 90% poparcia, ani społeczeństwo nie musi wyrażać dążeń mocarstwowych. USA są hegemonem światowym w każdym, lub prawie każdym wymiarze hegemonii: PKB, innowacyjności, nakładach na obronę, etc. Tymczasem Rosja jest zapyziałym państwem surowcowym z bronią atomowa, czyli klasyczną „małpą z brzytwą”. Zakładanie, że cywilizowany świat zechce ulegać tej brzytwie jest ryzykowne.
Radze skopiowac te komentarze. To co sie dzieje na Ukrainie, nie moze trwac zbyt dlugo. Rozstrzygniecia nastapia szybko. Jak czlowiek to pozniej poczyta, bedzie mozna sie posmiac.
Nie Bujaj, bitwę można przegrać, ale walkę o wolność tak dużego kraju jak ukraina ci ludzie wygrają, tak jak poradzili sobie Polacy. Rosja to kraj niewolników. Niczym nie przyciąga już do siebie innych nacji.
@Magog:
Jak podaje Quinnipiac University, 24-30 czerwca, 2014. Liczba głosów=1,446 zarejestrowanych wyborców w całych Stanach. Margines błędu ± 2.6
Otóz na pytanie czy popierasz atak na kraje Bliskiego Wschodu 32% odpowiedziało twierdząco w tym roku a 61% odpiwiedziało przecząco. W sumie w ciągu ostatnich 7 lat ten trend był stały i podawano podobne wartości. Tyle, że odpowiedź twierdząca wahała się bardziej, pomiędzy 38 a 33, w tym roku jest najniższa. niestety nie potrafię wskazać wyników badania opinii publicznej nt czy mieszkańcy USA uważają, że Stany powinny być wielkim mocarstwem którego należy się bać. Obawiam się, że nikt tutaj nie odpowie twierdząco na tak zadane pytanie. Natomiast jest dyskusja, czy Stany można uważać za kraj nadzwyczajny (exceptional) ponad inne kraje. Były takie trendy w XIX i XX w, ale obecnie większość Amerykanów uważa, pomimo dumy z kraju, jego osiągnięć także w demokracji, że kraj wchodzi w schyłek swojej świetności. Obama niedawno zapytany, czy Ameryka jest krajem nadzwyczajnym, odpowiedział, że tak samo za nadzwyczajny uważają swój kraj Amerykanie, jak Grecy, Niemcy czy Brytyjczycy myślą o swoich krajach.
@andrzej Pokonos
Dzięki za info..
Każda ankieta stawia pytania.
Pytanie do fanów najlepszego klubu piłkarskiego zajmującego pierwsza pozycję na świecie typu, -Czy chcecie być najlepsi na świecie?- jest czystym idiotyzmem, odpowiedź jest oczywista, TAK!
To samo pytanie postawione drugiemu w kolejności klubowi zawiera też jednoznaczną odpowiedź, TAK!
A kibice? Wszystko zależy jak obciążone maja kieszenie kosztami.. utrzymania klubów. Czasem warto mieć gorzej ale zakładanie szalika zwycięzcy jest mimo wszystko miłe dla każdego zagorzałego kibica.
USA są najpotężniejszą gospodarką i największym mocarstwem militarnym, a w ślad za tym politycznym. Główną walutą rozliczeniową świata jest dolar i długo jeszcze będzie. Amerykańskie wydatki na zbrojenia w skali rocznej są większe niż suma wydatków następnych 10 państw. Armia amerykańska jest jedyną armia na świecie, która na skutek ciągłego udziału w wojnach jest przygotowana do wojny współczesnej. Wszystkie inne armie, jak zwykle są przygotowane do wojny …poprzedniej. Jedna flota amerykańska tj. jeden lotniskowiec i towarzyszących mu 40-60 okrętów osłonowych mają siłę ognia porównywalną z całą armią rosyjską, pomijając jakość i klasę dowodzenia. Pomysły Rosjan o konfrontacji z USA są mrzonkami.
Pytanie Amerykanów czy chcą być największym mocarstwem na świecie jest idiotyczne. Nie ma sensu pytać ludzi o rzeczy oczywiste. Amerykanie są społeczeństwem pluralistycznym – wielonarodowym, wieloreligijnym, wieloświatopoglądowym. Wystarczy, że mają demokrację i wybierają swoje władze. System trójpodziału i wolne media pilnują aby władze za bardzo się nie zdegenerowały. Pogłoski o schyłku potęgi USA są nieracjonalne. Nie widać nikogo, kto mógłby zbliżyć się do USA an odległość choćby 10% potencjału.
Załączam dwa cytaty, które nieźle obrazują toczącą się właśnie dyskusję w samych Stanach. Pierwszy cytat, autorstwa Bruca Jones’a odnosi się do optymistycznego obrazu najbliższej przyszłości Stanów, w której pomimo licznych wschodzących potęg (Chiny, Indie, Brazylia i inne) stany nadal stanowią centralne miejsce w ich planach i strategiach:
.
„What’s become clear to me is that while the rising powers–principally China, India, Brazil, but also Turkey, Indonesia, Korea and others–want to increase their influence and protect their interests, the United States still occupies a central place in their thinking and their strategies. And only the U.S. can help all these players forge an effective international order.” —Bruce Jones, w najnowszej swojej książce “Still Ours to Lead”.”
.
Drugi cytat sprowadza nas na ziemię. To prognoza amerykańskiego wywiadu, właśnie opublikowana, zakładająca, że do roku 2030 Stany przestaną odgrywać rolę czołowego mocarstwa na rzecz Chin:
„American Intelligence Report Predicts China will be World’s Leading Economic Power by 2030. The report says the world will look different by 2030. The economy in Asia will be larger than that of North America and Europe combined. China will have the largest economy in the world. And the Chinese economy will be 140 percent greater than Japan’s economy.”
.
Pamiętajmy o ogromnym deficycie w handlu zagranicznym Stanów, nie zapominając o zadłużeniu samego budżetu. Dziś Stany i Unia Europejska są dwoma największymi odbiorcami dóbr produkowanych w krajach rozwijających się. Ale jeśli te kraje się wzbogacą i same staną się konsumentami, Ameryka straci kredyt na dalszę życie na długu. Globalizacja prędzej czy później spowoduje postęp i rozwój nawet w biednej Afryce.
.
Z kolei w Chinach są nieciekawe prognozy demograficzne. Polityka jednego dziecka (syna) wkrótce odbije się ujemnie na przyspieszonym starzeniu się społeczeństwa chińskiego, nie zapominając o napięciach społecznych wynikających z dominacji męskiej populacji. To co Chiny z takim teudem dziś zarabiają, niedługo może zosstać skonsumowqne na utrzymanie ogromnej starzejącej się populacji. Chiny potrzebują ogromne ilości surowców, a ich zasoby nie są nieskończone. Najgorzej wygląda sprawa wyczerpywania się zasobów wody pitnej i dla celów przemysłowych. Są jeszcze napięcia etniczne, które mogą spowodować szereg wybuchów społecznych.
.
Zatem trudno dziś dokładnie przewidzieć, jak się sprawy potoczą. Ale zauważcie Państwo, że w tych prognozach nikt nie porusza roli Rosji w przyszłym podziale wpływów. Kraj surowcowy z biernym społeczeńtwem nie ma wielkich szans na przyszłość, o czym wspomniał już powyżej @de mowski. Może jesteśmy świadkami początka końca tego tworu, jakim jest dzisiejsza Rosja.
Drżyj Rosjo ,drzyj Putinie ;Pokonos już zdecydował !!
o Waszym losie >
@andrzej Pokonos
Rosja w takich długoterminowych, 15-letnich prognozach mogłaby być wymieniana wyłącznie jako potencjalny sprawca III wojny światowej.
http://www.youtube.com/watch?v=yffOnwkyPD0
http://www.youtube.com/watch?v=fEp_Cwdo9Ng
http://www.youtube.com/watch?v=9XDi_GhqPng
Początek końca Rosji nastąpił nie dziś, tylko 14 lat temu kiedy Putin został prezydentem. To on mając do wyboru szereg możliwości wybrał opcję antymodernizacyjną, autorytarną i pro oligarchiczną zarówno jeśli chodzi o władze polityczną, gospodarkę i ład społeczny, którą to sumę cech w swoim czasie nazywał demokracją suwerenną. Ostatnio już nawet zapomniano to pojęcie, bo zaczynało być mocno śmieszne. Przecież to na prośbę Putina Chodorkowski wnioskował o ograniczenie korupcji jako warunku minimum rozwoju gospodarczego Rosji.
http://www.youtube.com/results?search_query=der+fall+chodorkowski
Wszystko co oglądamy współcześnie jest tylko konsekwencją tamtego wyboru.
Putin nie musiał wybierać wzorca zachodniego, mógł wybrać sprawdzony model chiński. Zamiast tego wybrał 3-cią drogę – prawosławie, samodzierżawie, oligarchia, korupcja, zamknięte społeczeństwo i ogłupiająca propaganda. http://wiadomosci.wp.pl/page,3,title,Seriale-w-sluzbie-propagandy-Produkcje-telewizyjne-piora-mozgi-mlodych-Rosjan,wid,16792433,wiadomosc.html?ticaid=113379
Droga samoizolacji, wszechogarniającej cenzury, służb specjalnych i wojska tłamszących przede wszystkim własne społeczeństwo, plus przekonanie samej Rosji, że jest wielką potęgą, że Zachód jej się boi co mówi sam Putin na jednym z filmów (BBC).
Rosja chciałaby republikom postsowieckim zaproponować model Unii Euroazjatyckiej, ale nie jest to model atrakcyjny ani cywilizacyjnie ani gospodarczo, ani w efekcie militarnie. Dzisiaj są w tej Unii dwie satrapie – Kazachstan i Białoruś, ale cała ta trójka nie jest w stanie uzgodnić nawet polityki celnej. Ukraina nie chce mieć z tym nic wspólnego. Stąd Rosja postanowiła Ukrainę siłą zmusić do bycia w Unii. Efekt znamy. Mrzonki, że kiedyś w przyszłości Rosja sprzymierzy się z Chinami są śmieszne. Chiny już dziś są kilka razy silniejsze i nie potrzebują tak kłopotliwego sojusznika. Model ekspansji Chin kompletnie kłóci się z modelem rosyjskim. Chiny podbijają świat gospodarką. Putin próbuje militarnie.
* * *
To wszystko razem składa się na koniec takiej wersji imperium. Ono nie upadnie z dnia na dzień. Jeżeli nie wywoła wojny to dotrwa do końca Putina, bądź do momentu kiedy go zamienią na Kremlu. Najciekawsze są pomruki z Rosji, że po Putinie będzie ktoś jeszcze twardszy i groźniejszy dla świata. Per saldo im dłużej będzie rządził Putin lub ktoś bardziej od niego konserwatywny tym szybciej taki model upadnie. Upadek ZSRR nastąpił w dużo lepszych okolicznościach systemowych – miał więcej zasobów, biedniejsze społeczeństwo kompletnie spacyfikowane, silniejszą relatywnie armie, mniejszy dystans technologiczny do USA i Europy, itd.
Oczywiście nie należy wykluczać, że w Rosji do władzy dojdzie koteria która zrozumie, że bez modernizacji Rosja nie przetrwa. Szanse na to moim zdaniem są niewielkie. Gdyby jednak do tego doszło proces modernizacji Rosji musi potrwać co najmniej 20-25 lat, a biorąc pod uwagę wielość uwarunkowań w tym czasie władze Rosji mogą 5 razy zmienić zdanie.
Awantura na Ukrainie bardzo podnosi ryzyko konfliktu regionalnego i ponadregionalnego a nawet światowego. Politycy amerykańscy jak nigdy w przeszłości zdają się nie przejmować Rosją – nawet Obama półoficjalnie mówi, że to „papierowy tygrys”. Więc albo są lekkomyślni co jest nieprawdopodobne, albo wiedzą coś czego my nie wiemy, np. o arsenale nuklearnym Rosji. Fakt pozostaje faktem – dla Ameryki Rosja jest problemem nawet nie drugorzędnym.
Co do samej przyszłości Ameryki bardziej przemawia do mnie prognoza Bruca Jones’a, oparta jest bowiem o szerokie, wieloaspektowe studium. Raport wywiadu zakłada, że za 15 lat gospodarka Chińska będzie silniejsza od amerykańskiej, przy czym komunikat z tego raportu jest lakoniczny, enigmatyczny, nic nie mówi o metodach i założeniach takiego przewidywania. Elementy przewagi technologicznej i kapitałowej Ameryki tkwią przede wszystkim w skali nagromadzonego kapitału, w pokrywaniu długu drukowaniem pieniądza (dolar jest główną walutą rozliczeniowa świata), w systemie pozyskiwania kadr na całym świecie, w otwartym systemie społecznym i gospodarczym, w bardzo wysokich nakładach na B+R, niesłychanej innowacyjności gospodarki, itp. Chiny jeszcze długo będą gospodarka skazaną na kopiowanie wzorów ze świata.
To wszystko jednak dotyczy zdarzeń w przyszłości a więc czymś oddalonym i niepewnym. Póki co mamy w Europie pasztet i trzeba go skonsumować, niestety!
Co będzie za kilkanaście lat to zapewne „que sera, sera”. Zbyt wiele niewiadomych. Chiny przy swoim ogromie zachowują się na razie przyzwoicie. Ale to nic nie znaczy. Zapewne niedługo wezmą się za Taiwan. A Putin to enfant terriblé światowej polityki. Tyle, że od jego widzimisie zależy los milionów Rosjan. Cóż, kolejny satrapa wierzący w cuda. Być może następcą Putina będzie jakiś rosyjski watażka z wierchuszki, który dekretami zacznie demokratyzować ten kolos na glinianych nogach. Czyli jakaś implementacja modelu chińskiego. Alternatywą, oprócz jeszcze gorszego następcy od Putina, a to mało prawdopodobne, byłby chaos, czyli oddolne demokratyzowanie się kraju. To niemożliwe do przeprowadzenia z ich brakiem obywatelskich odruchów i ciągotami do zamordyzmu. Jakoś nie wierzę, że ten na prawdę zdolny naród jest tak głupi i będzie chciał brnąć dalej w ekonomiczne i społeczne samo unicestwianie, jakie oferuje Rosji Putin i jemu podobni.
@andrzej Pokonos
„Jakoś nie wierzę, że ten na prawdę zdolny naród jest tak głupi i będzie chciał brnąć dalej w ekonomiczne i społeczne samo unicestwianie, jakie oferuje Rosji Putin i jemu podobni.” Ma pan rację, trudno uwierzyć! Rzeczywistość jest jednak taka właśnie. Naród, jak każde społeczeństwo jest zróżnicowany. Te 90% popierających Putina za „odzyskanie” Krymu to pewnie mieszanina mądrości, średniości i głupoty, ale wszyscy złączeni w wielkoruskim nacjonalizmie. Ci ludzie odzyskali dumę, bo wreszcie Rosja utarła nosa Ameryce i Europie. Oni to tak naprawdę widzą. Społeczeństwo, które przez stulecia karmi się nacjonalizmem, szowinizmem, ksenofobią przyjęło wiele z tych manipulacji. Moi znajomi z Ukrainy, wykształceni ludzie ze wschodniej części twierdzą, że Rosjanie uważają Ukraińców za motłoch, którego przeznaczeniem jest służyć rasie panów, jakimi są Rosjanie. Do tak absurdalnych skutków prowadzi szowinistyczna propaganda przez wiele lat jej uporczywego powtarzania. Przy czym najpoważniejszy wpływ ma propaganda szeptana, rzekomo w tajemnicy przed władzą. Ta już ma walor prawdy objawionej. Wystarczy sprawdzić jak szowinistycznie zareagowali Rosjanie na polską akcję internetową „Jedz jabłka na złość Putinowi”. A przecież to Rosja wprowadziła embargo, nie Polska – internauci rosyjscy mają nas za rusofobów. Oto siła propagandy i miara ogłupiania własnego narodu. On nie musi być głupi ale jest nieustannie ogłupiany zmasowaną, szowinistyczną propagandą. To wszystko silnie związane z tradycją „homo sovieticus”.
http://swiat.newsweek.pl/polskie-jablka-reakcja-rosjan-na-embargo-na-jablka-newsweek-pl,artykuly,345175,1.html
Ta część Rosjan, która Putina nie popiera też pewnie jest zróżnicowana, są tu także ludzie zdystansowani do polityki. We wszystkich tych grupach istnieje jakaś część ludzi wykształconych, którzy rozumieją współczesny świat podobnie jak my w Europie czy USA, ale podobno jest to 5% margines. Putin spacyfikował wolne media i ich zasięg jest niewielki, tak więc ta grupa jest kompletnie zmarginalizowana. To się wszystko może zmienić, kiedy w Rosji spadnie radykalnie stopa życiowa. Póki co czeka nas wojna nerwów z Putinem pt. ruska ruletka. To co dla mnie jest najważniejsze, to skutki kompletnej utraty wiarygodności i przewidywalności Rosji. Izolacja oraz samoizolacja Rosji będzie dla niej katastrofą – trudno wyobrazić sobie jej skutki w zglobalizowanym świecie.
* * *
Dzisiejsza WP przynosi rozważania prof. J. Staniszkis o Rosji, o których wspominałem wyżej w tekście 31 lipca.
Nie ma tu wprost wątku o odpowiedzialności Niemiec, ale resztę już czytałem u niej. Moim zdaniem to uzasadnienie stanowi alibi dla rosyjskiego zapyzialstwa i awanturnictwa. Naprawdę autorytarna i złodziejska władza blokuje rozwój. Władcy Rosji nie chcą zmieniać swojego kraju, chociaż świetnie rozumieją, że to co robią od 1991 r. to droga do nikąd. Putin już przed olimpiadą twierdził, że Rosja wyczerpała rezerwy wzrostu gospodarczego. Czyżby wojna była receptą na rosyjską bezradność w cywilizowanym świecie.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Jadwiga-Staniszkis-Rosja-jest-wyjatkowa,wid,16801999,wiadomosc.html
Zapewne świadczy to o prymitywizmie samego Putina i wierchuszki w Rosji. Trzymanie władzy i pieniędzy w ręku bezkarnej garstki. ZA WSZELKĄ CENĘ. W tym układzie nie ma komu władzy oddać, bo zrobi się totalny chaos. Rosja potrzebuje nowego genseka-Gorbaczowa. A ma nieszczęście być upodlona nadal przez bezpiekę – która rządzi. To rzeczywiście sytuacja nieprzewidywalna. Mogą wywołać III wojnę. Kompletnie stracili rozum. Tak ogłupiałe społeczeństwo, jak ich władza.
Putin i jego kamaryla trzymają się władzy, bo nie mogą się cofnąć. Zmiana władzy mogłaby być połączona z ich fizyczną likwidacją. Rosja nie ma tradycji pokojowej zmiany władzy. Mimo wszystko III wojny światowej nie będzie, bo Putin zdaje sobie sprawę, że jej nie może wygrać. To jest nierealne, bo musiałby rozpocząć wojnę z NATO, które ostrożnie licząc jest 10 razy silniejsze od Rosji. Bardziej szaleni władcy w historii Rosji np. Stalin, niektórzy carowie naprawdę byli tchórzami. Rzucali się wyłącznie na słabszych. Raczej czeka nas seria konfliktów lokalnych z sąsiadami w Azji – z Ukrainą już jest, może z Gruzją, może z Kazachstanem, z Białorusią. Ale i tak to absurdalna polityka Rosji.
Przy takim nasyceniu bronią atomową i wielokrotnych pogróżkavh różnych rosyjskich generałów nigdy nie wiadomo, w jakich rękach są te rosyjskie „brzytwy”. Wygląda rzeczywiście na to, że w najbliższych latach świat zachodni będzie musiał się układać z Putinem. Nawet jeśli zdecyduje się na zajęcie dalszych części Ukrainy… Jak będzie, czas pokaże. Teraz należy poczekać, jak sobie Rosja poradzi z obecnymi restrykcjami. W kwietniowym tekście na SO („Nasi sąsiedzi na wschodzie – co dalej”) wspomniałem o potrzebie rozmów polskiego rządu z Rosją, zainspirowany wypowiedzią Stanisława Cioska na ten temat. Może nie jesteśmy partnerem dla Rosji, nie powinniśmy jej pouczać, ale w obecnej zaostrzającej się sytuacji jakiekolwiek podtrzymanie rozmów z władzami Rosji na pewni nie szkodziłoby żadnej ze stron. Niedawne próby min. Sikorskiego z Ławrowem to dobry krok. Różni nas wiele. Ale to nie powód, aby zamykać wszystkie drzwi.
Rosja będzie rozmawiać z mocarstwami – Niemcy, Francja, Wlk. Brytania i USA. Nie sądzę, żeby chciała z nami. W mediach co rusz pojawia się wiadomość o poufnych negocjacjach pokojowych Merkel-Putin. Ale jak na razie nie widać efektów, a może i rozmów nie ma.
Wypada tylko mieć nadzieję, że użycie broni jądrowej jest obłożone w Rosji stopniowanymi procedurami bezpieczeństwa. Inaczej będzie jak w dowcipie:
Sprzątaczka podczas sprzątania w jednostce rosyjskiej potknęła się i żeby nie upaść oparła się o pulpit przyciskając kilka przycisków, które zaczęły mrugać. Na co generał wyraźnie zezłoszczony: „Poszła w pi..u!”. Sprzątaczka wystraszona spanikowała, na co generał: „Nu nie wy, Filadelfia poszła w pi..u!”
Ale sobie panowie nawlewali, nawymyślali, natworzyli mitów! Proszę zauważyć, że strach przed Rosją nie dotyczy nas, Polaków, a tylko i wyłącznie szlachty i kleru (tak tak, oni nadal istnieją i działają). Nie mam czasu się rozpisywać, napiszę tylko dlaczego śmieszy mnie wątek o przymusowej wpłacie na podane konto z wyjątkiem miliona i wyjeździe: czy macie państwo pojęcie, jak przebiegała w Polsce prywatyzacja? Ciekawym przykladem może być sposób w jaki Kaczyński ukradł Express Wieczorny. Tak ukradł, wykorzystując jego ówczesną siłę. Proszę poszukać, poczytać. Dlaczego o tym piszę, bo rzeczy dziejące się także w Polsce (i nie tylko) przedstawiacie jako dowody jakieś rzekomej, rosyjskiej patologii. Poświęciliście mnóstwo akapitów na pustosłowie – nie znacie Rosji, nie wiecie co zamierza Putin zaś oceny jego dzialań macie tak wykrzywione, jak to tylko możliwe. Rozumiem, że Amerykanom odpowiadała Rosja jelcynowska, pięknie osuwająca się w niebyt i rozumiem złość na Putina, że ten proces przerwał. Ale dlaczego Polacy tak skwapliwie sekundują Amerykanom?
@Less:
Ciekawe rzeczy pan pisze. Chętnie bym poczytał o szlachcie i klerze we współczesnej Polsce. To interesujące.
Prywatyzacja – coś niecoś słyszałem o Kaczyńskich przy okazji całej afery telegrafu, ale szczegółów nie znam.
Co do Rosji to nie piszę o (rzekomych) patologiach, tylko o mojej ocenie stanu spraw politycznych, społecznych i gospodarczych w Rosji. Jeżeli pan uważa, że się mylę to proszę napisać jak jest naprawdę.
Chętnie zapoznam się z pańskim punktem widzenia. Jeżeli pan zna Rosję, wie pan co zamierza Putin, jak pan ocenia jego działania. Zawsze dobrze przeczytać inny punkt widzenia.
Nie wiem czy Amerykanom odpowiadała Rosja jelcynowska. Wiem natomiast, że Polacy pilnują swojego interesu a nie amerykańskiego. Tyle tylko, że jesteśmy sojusznikami w NATO, a USA są najsilniejszym partnerem w tym sojuszu.